Lipiec bez wątpienia należy do serialowej adaptacji The Last of Us. Ostatnie miesiące nie przynosiły nam aż tylu nowych informacji o produkcji, co obecny. Jak wiemy z opublikowanego przed dwoma tygodniami zdjęcia Diego Luny, produkcja na planie serialu już ruszyła. Jak zdradził producent i scenarzysta Craig Mazin na pierwszy sezon złoży się dziesięć, prawdopodobnie godzinnych odcinków. Ostatnio informowaliśmy, że do obsady dołączyła trójka nowych aktorów, w tym Jeffrey Pierce, który wcieli się w zupełnie nową postać. Nowych szczegółów o projekcie zdradził tym razem Damian Petti, prezes IATSE 212, czyli stowarzyszenia artystów oraz techników teatralnych i filmowych z Calgar. Podczas rozmowy ze stacją CTV News przyznał, że serial to ogromny projekt, nazywając go wprost „potworem”.Petti przyznał, że w pracach nad The Last of Us bierze udział mnóstwo osób. Samych dyrektorów artystycznych ma być pięciu, którym podlega ponad setka techników. Zdjęcia powstają w Albercie i będą trwać przez okrągły rok. Aby wszystko przygotować, twórcy potrzebowali aż sześciu miesięcy na przygotowania. Nic więc dziwnego, ze produkcja będzie miała gigantyczny budżet. Przedstawiciel IATSE 212 nie zdradził, jak dużo on będzie, ale przyznał, że „prawdopodobnie największy filmowy projekt realizowany w Kanadzie”. Petti ujawnił, że kwota na pojedynczy odcinek znacząco przekracza ośmiocyfrową liczbę. Możemy więc podejrzewać, że wyprodukowanie jednego epizodu będzie kosztować HBO od 10 do 20 milionów dolarów. Łatwo więc policzyć, że budżet The Last of Us jest porównywalny do kinowej blockbusterowej produkcji.
Jeszcze nie wiadomo, czy HBO będzie chciało zrobić największy serial w historii, ale wiele wskazuje na to, że pewne rekordy zostaną pobite.