Drugi sezon Wiedźmina pomimo świetnej oglądalności jest jeszcze bardziej krytykowany niż pierwsza seria. Wielu widzom nie spodobały się liczne zmiany względem powieści Andrzeja Sapkowskiego. Uważają, że showrunnerka Lauren S. Hissrich niszczy świat wykreowany przez polskiego autora i dają temu wyraz pod każdym postem producentki w mediach społecznościowych. Hissrich podzieliła się informacją, że Krew Elfów powróciła na listę bestsellerów New York Times. Showrunnerka przy okazji wyznała, że woli książki od adaptacji, co nie umknęło uwadze krytykom serialu, którzy zarzucili jej hipokryzję.
Mówiłam już o tym głośno, jak bardzo wolę książki od adaptacji i Wiedźmin nie jest wyjątkiem: jestem zachwycona, że nasz serial inspiruje coraz więcej ludzi do powrotu do oryginalnych dzieł Sapkowskiego, podobnie jak po pierwszym sezonie. Im więcej fanów Wiedźmina – niezależnie od formy – tym lepiej!
Na reakcje fanów Wiedźmina zawiedzionych serialem od Netflixa nie trzeba było długo czekać. Wielu z nich nie spodobała się wypowiedź showrunnerki, która krytykowana jest odejście od materiału źródłowego, pomimo wcześniejszych obietnic, że serial nie potrzebuje wymyślania żadnych nowych elementów.
Książki mają wyjątkową fabułę, postacie, świat, dylematy. Twój serial to tylko przeciętna fantazja, z głośnym imieniem Wiedźmina. Pamiętam taki serial... Xena: wojownicza księżniczka i Herkules z lat 90.…
Cóż, po obejrzeniu tego fatalnie napisanego spektaklu i kiepskiej gry aktorskiej poza aktorami grającymi Geralta, Jaskra i Yennefer, nie dziwię się, że widzowie chcą przeczytać materiał źródłowy dla lepszych wrażeń.
Hipokrytka. Celowo wybrałaś lekceważenie książek i postaci w 2. sezonie. To, co zrobiłaś Eskelowi, było albo głupie, albo celowe, ale nie waż się porównywać swojego tak zwanego „pisania” z oryginalnym arcydziełem.
Po przeczytaniu tego, spodziewałbym się, że w następnym sezonie będziesz faktycznie śledziła wydarzenia z książek, a nie tylko używała imion postaci w losowo wymyślonych momentach, które mają przypominać oryginalną historię…
To jest myśl - może powinnaś zachować serial bliżej oryginalnego materiału.. więcej osób czyta książki, więcej osób będzie rozczarowanych produkcją…
To był po prostu bardzo zły sezon pod względem scenariusza. Spójrz na zgniłe pomidory… Nie obchodzi mnie adaptacja, ale zależy mi na prawdziwych dialogach i rozwoju bohaterów, którzy naprawdę sprawią, że zaczniesz się przejmować.
„Byłoby to proste tłumaczenie książek… Myślę, że jest tak dużo materiału, że nie czuję potrzeby wymyślania własnego, aby kontynuować”. To są twoje słowa... Rozumiem, dlaczego musisz zmienić niektóre rzeczy w serialu, ale zmieniłaś prawie wszystko...