Jak dasz komuś palec, to weźmie całą rękę. Ta prosta zasada ma zastosowanie we wszystkich sprzyjających trendach.
Na rynku kart graficznych pojawiła się ostatnio iskierka nadziei w postaci znacznego spadku cen.
Głównym jego przyczynkiem jest kryptowalutowy krach, choć NVIDIA ze swoimi modelami LHR (Lite Hash Rate) też dołożyła trzy grosze.
Wciąż jest jednak wielu, którzy chcą się wstrzymać do czasu, aż na metkach pojawią się wartości bliższe MSRP lub pojawią się pierwsze karty graficzne po koparkach.
Czy Ci ludzie mają na co czekać w tym roku? Moim zdaniem nie, a o przyczynach takiego stanowiska już za moment.
Dlaczego karty graficzne przestały tanieć?
Poniższa reprezentacja spadku cen grafik opiera się na wartościach z rynku niemieckiego i austriackiego na przestrzeni ostatnich miesięcy.
Wykres doszedł do okolic 150% ceny wyjściowej zarówno przy kartach od AMD, jak i NVIDIA, po czym stanął. To oznacza, że osiągnięto chwilowy pułap równowagi.
Gdyby to była krzywa, odpowiadająca całemu rynkowi światowemu, byłbym pełen nadziei. Mowa jednak tylko o naszych zachodnich sąsiadach.
Ich decyzja o obniżeniu cen nie rozlała się po całym globie, bo wielu sprzedawców ma wciąż w magazynach grafiki kupione drożej, a koszty transportu kontenerami cały czas rosną.
W związku z tym do zalegania towarów można podchodzić trochę luźniej, szczególnie gdy mówimy o takich, na które jest prognozowany silny popyt.
Dodatkowo, mając swobodny przepływ towarów, nie ma sensu sprzedawać ich na rynkach, które ich nie doceniają.
Każdy hurtownik zdaje sobie z tego sprawę, więc woli dostarczać swoje produkty tam, gdzie jest ich mniej i lepiej za nie płacą, szczególnie gdy rynki są generalnie nienasycone.
Jest wciąż masa krajów, które nie mają tak dużych dostępności kart graficznych jak Niemcy, więc dla nich takie ceny jeszcze długo będą nieosiągalne.
Dla przykładu: W Polsce tańsza edycja RTX 3070 kosztuje dzisiaj w dużym sklepie 3899 zł, co daje nam około 165% ceny sugerowanej (2359 zł).
Załapujemy się w pobliże powyższego wykresu, bo jesteśmy dużym rynkiem bliskim geograficznie Niemcom. To daje nam zbliżone warunki konkurencji.
W Rumunii jedna z tańszych wersji po przeliczeniu wyniosłaby około 4600 zł, co daje nam 194% z MSRP. Można więc łatwo zauważyć, że mniejszy, bałkański kraj nie ma już tak dobrze.
Najgorzej jest chyba w Rosji, która szału kryptowalutowego prędko się nie pozbędzie przez bardzo niskie ceny za prąd. 115990 rubli to równowartość 6000 zł, co daje nam 254% z MSRP.
Sytuacja bardzo podobnie wygląda w Brazylii. Różnica w cenie RTX 3070 między tymi dwoma krajami jest groszowa.
Mając te wszystkie informacje można łatwo dojść do konkluzji, że ceny kart graficznych mogą już znacznie nie spaść, bo Niemcy zareagowali cenowo przedwcześnie.
To doprowadziło do chwilowej poprawy sytuacji i w tym oknie decydowałbym się na zakup karty graficznej.
Potem może być znów gorzej, bo wrzesień zdaje się otwierać 3-miesięczny szał zakupowy, trwający aż do imienin Sylwestra, w którym popyt może znów znacznie przerosnąć podaż, co podniesie ceny kart graficznych.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!