W końcowym rozrachunku, za platformę, która w Lipsku wypadła najlepiej, należy uznać PeCety. Wiele świetnych tytułów i wiele interesujących zapowiedzi pozwala śmiało spoglądać w przyszłość. Dni komputerów, jak i sprzętu do grania są policzone? Żarty na bok! Blaszaki, przynajmniej w Europie, mają się świetnie i żadne znaki na niebie czy ziemi nie wskazują, aby ta sytuacja w najbliższych latach miała ulec zmianie.
Auf deutsch. Alles auf deutsch!
Należy przy tym zaznaczyć, iż większość gier prezentowanych w Lipsku udostępniono w niemieckiej wersji językowej. O ile w przypadku prostych zręcznościówek nie stanowi to problemu, tak z RPG-ami nie jest zbyt wesoło. Zresztą nie ma się czemu dziwić, gdyż jak ktoś - słusznie zresztą - stwierdził, większość odwiedzających stanowiły osoby na co dzień posługujące się mową Goethego. Nie ma siły, jeśli nie uczyło się języków – trzeba cierpieć.
Złożone z przedstawicieli branży jury, najlepszą grą komputerową na Games Convention 2006 okrzyknęło Spore. Ujmując temat krótko, szykuje się rzecz o ewolucji. Poczynając od prymitywnych jednokomórkowców, poprzez kolejne etapy rozwoju, kończąc na organizmach zdolnych do podboju kosmosu. Na pozór brzmi to dość banalnie, aczkolwiek wciąga. Ważnym elementem produkcji Maxis jest rozbudowany edytor postaci, który nie stanowi jedynie zbędnego dodatku. Kreację stworzeń ogranicza wyłącznie inwencja i wyobraźnia gracza, a każda ze stworzonych kreatur porusza się wprost uroczo. Początkowo rozwój wydarzeń w Spore przedstawiony będzie z perspektywy trzeciej osoby, nie zabraknie jednak elementów charakterystycznych dla gier strategicznych i ekonomicznych. Nad produkcją pieczę sprawuje Electronic Arts. Niewykluczone zatem, że jesteśmy świadkami narodzin następcy Simsów.
Nie samymi oszczypkami Polska stoi
Na targi zawitały dwie gry z polskim rodowodem. I o ile tworzone przez Techland Call of Juarez nie powala (Chrome Engine strasznie się zestarzał i to, niestety, widać), tak The Witcher robi naprawdę pozytywne wrażenie. Cyfrowa adaptacja świata wykreowanego przez Andrzeja Sapkowskiego w akcji wypada równie dobrze, co na papierze. Prezentacja, prócz znanego dema technologicznego i nowej sceny walki, rzuciła nieco światła na aspekt konsekwencji, jakie pociągają za sobą dokonywane przez gracza wybory. W przedstawionej scenie Geralt rozsądzić miał o losach skazańca, a każda podjęta przez niego decyzja wpływała na dalsze losy fabuły. Od razu nasuwa się na myśl system zastosowany w Star Wars: Knights of the Old Republic. W Wiedźminie jednak rozwiązania są bardziej subtelne. Zupełnie jak w życiu – nic nie jest jednoznaczne, czarne lub białe. Z każdym kolejnym publicznym pokazem, gra CD Projekt Red, również od strony graficznej, prezentuje się lepiej. Mimo to, wymagania sprzętowe nie mają być duże. Procesor taktowany zegarem 2 GHz, 512 MB RAM i GeForce 3, powinny spokojnie wystarczyć do komfortowej zabawy. A czym, po zakończeniu prac nad Wiedźminem zajmą się nasi utalentowani rodacy? Kontynuacją, rzecz jasna.
Na stoisku Microsoftu prezentowano ciekawie zapowiadającego się MMORPG-a od Cauldron. Podstawowym trybem Age of Conan: Hyborian Adventures mają być multiplayerowe zmagania, niemniej pojawi się także jednoosobowa kampania, stanowiąca niejako wprowadzenie do świata gry. Jej ukończenie powinno zająć około 15 godzin, w trakcie których wykreujemy postać i następnie przeniesiemy ją do sieci. Age of Conan wyglądem nie powala, ale rozbudowany system walki (hack’n’slash) oraz setki zadań czekających na graczy, mają zapewnić przyjemną rozrywkę przez długie godziny. Niestety, zalogowanie się na serwerze możliwe będzie dopiero po uiszczeniu opłaty abonamentowej.
Lepsze wrogiem dobrego
Skoro już przy RPG-ach jesteśmy, nie sposób nie wspomnieć o nowych odsłonach dwóch kultowych serii – Gothic i Neverwinter Nights. Na podstawie dostępnej w Lipsku wersji, można śmiało stwierdzić, że nowa produkcja JoWooD ma wszelkie zadatki na powtórzenie sukcesu poprzedniczki. Owszem, nadal występują dorysowujące się obiekty, błędy w wyświetlaniu tekstur czy problemy z utrzymaniem stałej płynności animacji. Niemniej, jeśli zapowiedzi co do nieliniowości rozgrywki i rozbudowania świata znajdą potwierdzenie w finalnym produkcie, będziemy mieli przebój kalibru drugiego Gothica. Znacznie gorzej, przynajmniej na razie, prezentuje się powstający - podobnie jak Wiedźmin - w oparciu o silnik Aurora Neverwinter Nigts 2. Nie ma elementów przykuwających wzrok, wszystko wydaje się bardzo sterylne. Co więcej, walce wyraźnie brakuje dynamiki. Do premiery zostało jeszcze trochę czasu, pozostaje mieć więc nadzieję, że Atari nie zdecyduje się na wypuszczenie niedopracowanego produktu na rynek. Szkoda by było uznanej marki.
Dynamiki bez wątpienia nie zabraknie dwóm tytułom szykowanym pod płaszczykiem Midwaya. Unreal Tournament 2007 zabija, podobnie jak poprzednie części, intensywnością rozgrywki. Zmiany w kwestii grafiki zdają się być wyłącznie kwestią kosmetyki, ale nie to jest tutaj najważniejsze. Dużą rolę w produkcji Epic odgrywać mają pojazdy. Ciekawym patentem mogą okazać się powietrzne deski (coś stylu tej z Powrotu do przyszłości). Po wskoczeniu na taki środek transportu, następuje przejście z widoku FPP na TPP i postać z zawrotną prędkością mknie przez znaczne połacie terenu. Architektura poziomów, choć oczywiście nie widziałem wszystkich, przywodzi na myśl Unreal Championship 2 z Xboksa – nowoczesna technologia zatopiona w skale. Przełomu prawdopodobnie nie będzie, ale fani serii powinni dostać to, czego oczekują i ich do zakupu namawiać nie trzeba. Pozostali otrzymają możliwość sprawdzenia nowego Tournamenta jeszcze przed premierą, gdyż – jak ujawnił Steve Polge – Epic zamierza udostępnić wersję demonstracyjną w internecie. Nieporównywalnie lepsze wrażenie zrobiła na mnie prezentacja Strangleholda. Sygnowana nazwiskiem Johna Woo produkcja jawi się jako Max Payne nowej generacji. Niezwykle efektowny, dynamiczny i przy tym również grywalny. Główną rolę wziął na siebie znany aktor pochodzenia azjatyckiego, Chow Yun-Fat. Jego projekt, zresztą jak wszystko dookoła, tonie w detalach. Pokaz przedstawiał strzelaninę w restauracji. Bohater wyjął dwa pistolety i - mówiąc krótko – pozamiatał. Niesamowite, momentami gałki oczne nie nadążały za tym, co działo się na ekranie. W grze nie zabraknie bullet-time’u, skakania na boki z wyciągniętymi giwerami i sypiącego się w drobny mak otoczenia. Standardowa akcja wygląda mniej więcej tak: Yun-Fat wykonał elegancki ślizg po stole, po czym kopnięciem przewrócił mebel i ukrył się za nim, następnie wpadł na wózek z naczyniami, przejechał na nim kilka metrów, wbiegł po barierce na górną kondygnację, zeskoczył, chwytając się w locie jedną ręką żyrandola, a drugą prowadząc ostrzał. Mocne! W trakcie walki ładuje się specjalny pasek, po odpaleniu którego bohater odstawia istny balet pełen świszczących kul i padających ciał. John Woo Presents Stranglehold zostanie wydany także na Xboksa 360 i PLAYSTATION 3. Zdecydowanie jest na co czekać!
Równie mocnych wrażeń, chociaż trochę innej natury, dostarcza Bioshock. Duchowy spadkobierca ponadczasowego System Shocka będzie jednym z najmocniejszych tytułów początku przyszłego roku. Po tym co zobaczyłem w Lipsku, nie mam co do tego absolutnie żadnych wątpliwości. Fabuła przedstawia utopijną wizję świata na dnie oceanu, gdzie w mieście Rapture osiadły największe osobistości cywilizacji. Początkowo mieli oni stworzyć lepszy, doskonalszy świat, ale sprawy przybrały niespodziewany obrót i wybuchła wojna. Ta zaś toczy się o dziwną, pozyskiwaną z ciał zmarłych, substancję zwaną Adam. Wydobywają ją małe dziewczynki poruszające się w towarzystwie olbrzymich ochroniarzy, określanych mianem Big Daddy. Tajemnicza substancja pozwala na prowadzenie badań i modyfikację DNA. Bioshock posiada mocny, delikatnie psychodeliczny klimat. Ważnym elementem gry, będzie interakcja z mieszkańcami podwodnego miasta. Niektórzy gotowi są udzielić nam pomocy, inni dążą do walki. Uzbrojenie stanowić mają zarówno zardzewiałe rury, jak i karabiny, które dodatkowo można usprawniać. Struktura świata jest otwarta i tylko od naszych wyborów zależą dalsze losy bohatera. Sposób wykonania zadania nie jest narzucony. Można działać po cichu - pod osłoną mroku - lub w stylu Rambo. Bardzo dobrze Irrational udało się przedstawić wodę. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że jest to najładniejsza ciecz w historii gier. Zależnie od miejsca, głębokości czy źródła, wygląda inaczej. Odbija się od niej otoczenie, załamuje się światło. Istna poezja.
A miało być tak pięknie...
Furory na PC-tach nie zrobi natomiast Halo 2. Konwersja najpopularniejszego shootera na Xboksa, nie różni się w zasadzie niczym od pierwowzoru. Przeciętna oprawa, multiplayer tylko dla 16 osób, żadnych nowości w trybie kampanii. Microsoft przewiduje wprowadzenie czegoś na kształt Archievementów, ale na jakiej zasadzie miałoby to działać nie chciano mi powiedzieć. Warto przy tym odnotować, że gra działała na wersji beta Windowsa Visty.
Mówiąc o FPS-ach, na jednym z pierwszych miejsc należy wymienić Crysis. Owoc prac Crytek, śmiało pretendować może do miana najefektowniejszej gry komputerowej na Games Convention 2006. Niezwykle szczegółowo przedstawiona dżungla, przy której lokacje z Far Crya wyglądają, jak nie przymierzając, park w centrum średniej wielkości miasta, mapping, realistyczny system oświetlenia – CryEngine2 robi należyty użytek z dziesiątego DirectXa. Nieźle radzi sobie także fizyka. Zależnie od materiału, z jakiego stworzony zostały dany przedmiot, inaczej reaguje na ostrzał. Oczywiście większość obiektów ulega destrukcji. W Crysis nie zabraknie możliwości poprawiania statystyk broni. Z podręcznego menu wybieramy element, który chcemy zmienić (między innymi rękojeść, magazynek, instalacja tłumika), a także decydujemy o rodzaju amunicji (na przykład kule z opóźnionym zapłonem). Jeśli tylko wymagania sprzętowe nie okażą się przeszkodą nie do sforsowania dla większości graczy, to możemy spodziewać się sukcesu, co najmniej na miarę poprzedniej produkcji Crytek.
Nie ulega wątpliwości, iż w temacie multiplayera Quake 4 zawiódł. Nowe wcielenie popularnego Enemy Territory będzie szansą na rehabilitację. I wygląda na to, że szansa zostanie wykorzystana. Rozgrywka skupia się wokół konfliktu Earth Defense Force (EDF) i Stroggów. Przywieziona na Games Convention wersja demonstracyjna Quake Wars pozwalała na wspólną zabawę 24 osobom, docelowo liczba ta ma się zwiększyć do 32. Splash Damage dużą rolę przykłada do wzbogacenia walki o pierwiastki taktyczne. Ważnym elementem starć, mają być stawiane przez graczy obiekty o charakterze militarnych (jak choćby automatyczne wieże strzelnicze) oraz pojazdy. Szykuje się kawał porządnego FPS-a. Nie tak intensywnego, jak wspomniany wcześniej Unreal Tournament 2007, ale bez wątpienia równie emocjonującego.
To co zwykle, proszę
Obok prezentacji zupełnie nowych projektów, na Games Convention pojawiły się rozszerzenia do docenionych już przez branżę tytułów. O ile Episode One nie wniósł znaczących zmian do świata Half-Life’a, tak drugi dodatek odświeży nieco wizerunek serii. Na rozmachu zyskają sceny walki, a priorytet w rozgrywce utraci Gravity Gun (chociaż pojawią się zagadki logiczne wymagające jego wykorzystania). Więcej ma być także otwartych przestrzeni. Episode Two, to w zasadzie trzy dodatki: główny, w którym kierujemy poczynaniami Gordona Freemana, przeznaczony do zabawy w sieci Team Fortress 2 z komiksową grafiką i mniej poważnym od oryginału klimatem oraz zupełnie odrębna historia, zatytułowana Portal. W tym ostatnim dostępny będzie tylko jeden model broni, Portal Gun, a sama rozgrywka zostanie oparta na przemieszczaniu się między wymiarami. Coś na wzór znanych z Preya przejść. Zresztą na ten temat (kopiowanie pomysłów konkurencji) już rozgorzała dyskusja.
Klasycznym pakietem misji jest natomiast F.E.A.R.: Extraction Point. Gra zaczyna się dokładnie w momencie zakończenia historii opowiedzianej w poprzednim roku przez Vivendi. Tym razem role się odwróciły i to gracz zostaje zwierzyną. Rozpoczyna się walka o życie, w której głównym zagrożeniem jest Alma. Niepozorna dziewczynka w czerwonej sukience, dzięki paranormalnym mocom, kontroluje zastępy wrogo nastawionych do nas kreatur. Większych zmian w systemie rozgrywki czy oprawie nie należy się spodziewać. Extraction Point to – mówiąc najogólniej - więcej lubianego przez wielu F.E.A.R.-a. I tyle powinno wystarczyć.
Zmieniając, choć na chwilę, klimat warto zatrzymać się przy nowym projekcie Sida Meiera. Tym razem nie będzie kręcenia filmów, ani też spektakularnych morskich potyczek. Utalentowany twórca zabiera się za tycoony i wygląda na to, że dostaniemy kolejny smakowity kąsek. Railroads! nawiązuje do wspaniałej tradycji gier ekonomicznych z początku lat ’90. Wytaczanie linii kolejowych, budowanie mostów, transportowanie towarów czy dbanie o fundusze korporacji – to tylko niektóre elementy, o jakich należy pamiętać przy prowadzeniu prężnie rozwijającej się firmy przewozowej. Ważną rolę odgrywać ma giełda papierów wartościowych, na której kupimy lub też odsprzedamy udziały w rynku. Od niej zależna będzie również koniunktura na określony typ towarów, co wymusi odpowiednie kroki w zarządzaniu korporacją. Wszystko to okraszone niezłą grafiką, edytorem map i scenariuszy, rozgrywkami wieloosobowymi i nazwiskiem Sida Meiera w tytule. Następca kultowego Railroad Tycoon? Wiele na to wskazuje.
Wiele wskazuje również na to, iż patosu nie zabraknie w drugim Medievalu. SEGA rzuciła trochę światła na ten, nad wyraz smakowicie zapowiadający się tytuł. Ważną rolę w grze pełnić będzie religia. Papież, swoim autorytetem, może wspierać królów bądź też rzucać na nich klątwy i ekskomunikować, co władcom sympatii raczej nie przysporzy. Drugi etap prezentacji był bardziej spektakularny. Przedstawiono epickie batalie w historycznych realiach. Najpierw wojska Henryka V starły się z posiadającymi znaczną przewagę liczebną oddziałami francuskimi pod Agincourt. Sterujący Brytyjczykami pracownik SEGI rozniósł przeciwników w perzynę, głównie za sprawą łuczników. Pod Pawią zaś doszło do bezpośredniej konfrontacji z użyciem machin wojennych, piechoty i konnicy. Kluczem do sukcesu w potyczkach ma być umiejętne wykorzystywanie taktyki i zmysł strategiczny. W porównaniu do poprzedniej części znacznej poprawie uległa animacja postaci. Medieval II: Total War to pewniak. Musi się udać!
To oczywiście nie wszystkie tytuły, jakie zawitały do Lipska. W temacie dużej części gier nie pojawiły się po prostu żadne istotne informacje lub też wersja językowa skutecznie uniemożliwiała bardziej wnikliwe testy. Już teraz pozostaje nam serdecznie zaprosić do dalszej części relacji, w której szerzej omówimy produkcje konsolowe.