Główną zawartością Kingdoms są właśnie cztery wielkie kampanie – Krucjaty, rozgrywające się w czasach gdy istniało Królestwo Jerozolimskie, Ameryka – czyli podbój Nowego świata przez hiszpańskich konkwistadorów, Brytania, w której o zjednoczenie wysp zmaga się aż pięć potęg, oraz Krzyżacy, na których z oczywistych względów najbardziej czekaliśmy.
Co jeszcze? Każdy z dodatków zawiera także zestaw bitew scenariuszowych, dowolnych oraz szybkich. A także... możliwość rozegrania kampanii przez kilku graczy, w opcji hot-seat.
Tytuł nieprzypadkowy, bo już od pierwszych ilustracji i filmików widać, że obraz Ridleya Scotta był główną inspiracją dla twórców tej kampanii. Mamy lata 70. XII wieku. Na tronie jerozolimskim zasiada Baldwin IV – trędowaty król. Ciemne chmury gromadzą się nad państwami krzyżowców – Turcy urośli w siłę, a sułtanem Egiptu został nieustępliwy Saladyn. Wojska niegdyś potężnego Bizancjum są rozciągnięte na zbyt wielkim terytorium by je skutecznie bronić. W tej sytuacji mamy wybór – czy chcemy stanąć na czele państw krzyżowców – Antiochii lub Jerozolimy - i spróbować zmienić historię? A może na czele Saracenów zepchnąć chrześcijan do morza i odzyskać święte ziemie? W wersji beta przetestowaliśmy to pierwsze rozwiązanie, przejmując kontrolę nad księstwem Antiochii i wspierającymi ich Szpitalnikami (królestwo Jerozolimy może liczyć na pomoc Templariuszy).Sytuacja w jakiej znajdujemy się na początku gry jest nie do pozazdroszczenia. Przede wszystkim stajemy przed widmem bankructwa. Wielkie wojska kosztują, a złoto ze skarbców rozchodzi się w zastraszającym tempie. Ciężko temu zaradzić, bo nasze ziemie to w większości jałowa pustynia. Otaczający nas Turcy posiadają naprawdę wielkie armie. Przewagę wojsk Europejczyków widać jednak na polu bitwy. Zbrojnym hufcom rycerzy z Antiochii, Edessy oraz Joannitom nie są wstanie oprzeć się żadne jednostki saracenów. Jednak aby zapewnić sobie przetrwanie należy zadbać o dostęp do jak największej liczby portów i o ile to możliwe zająć Cypr.
Problemem jest także zdobycie nowego rekruta. Co prawda zaczynamy kampanię posiadając duże wojska feudałów oraz Joannitów (wraz z ich pieszymi pachołkami i sierżantami), to jednak minie sporo czasu zanim zdołamy wybudować odpowiednie twierdze, stajnie dla rumaków i kaplice świętego Jana, aby werbować kolejnych zakonników. W tej sytuacji trzeba często opierać się na wojskach najemnych. W tej kategorii znajdziemy zarówno przybyłych z Europy krzyżowców, zaciężnych „franków”, ale także miejscowych Seldżuków, Ormian i chrześcijan Syryjskich.
Połowa XIII wieku. Choć Anglia, ze swoimi posiadłościami na kontynencie i wyspach, jest już potężnym feudalnym królestwem, podbój Brytanii jeszcze się nie zakończył. Księstwami Walii ciągle władają miejscowi możni, Szkocja jak zwykle jest pełna Szkotów. Kolonizacja Irlandii natrafiła na oczywisty opór jej rodowitych mieszkańców i poprzednich zdobywców. Na północnych wybrzeżach Albionu i otaczających go wyspach od pokoleń żyją potomkowie dawnych Wikingów, którzy ani myślą uginać swe dumne karki przed angielskimi panami.
W tej kampanii postanowiliśmy stanąć na czele państwa stosunkowo słabego – Walii, aby sprawdzić, czy ma ona szansę w starciu ze swym groźnym sąsiadem. Mistrzowie łuku, wbrew obiegowej opinii, opierają swoje armie na dobrze wyszkolonych jednostkach włóczników i oszczepników. Posiadają także formacje jazdy, choć nie ma co ukrywać, że ich konni nie wytrzymują konfrontacji z angielskimi feudałami.
Potomkowie Wikingów, choć straszni w walce, również żyją na biednych skalistych wysepkach posiadając góry, wrzosowiska i ryby.
Znienawidzeni przez sąsiadów Anglicy to jak widać najsilniejsza frakcja w tej kampanii. Choć nie posiada zbyt różnorodnej konnicy, to dzięki nieugiętym billmenom, strzelcom z długimi łukami i rycerstwu może poradzić sobie z każdym przeciwnikiem. Byle by nie wplątać się w konflikty na wszystkich frontach jednocześnie.
El dorado
Przede wszystkim w trakcie gry czujemy się jak prawdziwy odkrywca, krok po kroku odsłaniając mapę i nowe terytoria. Pierwszych kilka tur w grze najlepiej spędzić wysyłając na wszystkie strony własnych Odkrywców (odpowiednik Dyplomaty), Zwiadowców (odpowiednik Szpiega), Misjonarzy (odpowiednik Kapłana) oraz Kupców (w dalszym ciągu Kupiec). Warto także pchnąć flotę wzdłuż wybrzeży tego nowego, nieznanego świata w poszukiwaniu nadmorskich miast i wiosek.
Wypunktowaliśmy jeden błąd, który pojawia się w wersji beta na średnim poziomie trudności – Hiszpanie są zbyt bogaci. Niby przebyli szmat drogi aby odkryć miasta ze złota, a tym czasem okazuje się, że tego kruszcu wcale im nie brakuje. Przez wiele tur nie atakowaliśmy nikogo, zajęliśmy raptem jedną lichą wioskę na meksykańskim wybrzeżu, a pieniądze i tak płynęły do nas szeroką strugą. Pomimo, że zatrudniliśmy także duży kontyngent najemników.
Może to niedociągnięcie tylko w wersji beta...
Krzyżacy
Podobnie jak w pozostałych kampaniach, każda z występujących frakcji reprezentuje inny typ rozgrywki. Litwini, choć posiadający spore terytorium, nie mogą poszczycić się zbyt silną armią. Lekka jazda, leśnicy, łucznicy, kapłani Perkunasa - to nie są wojownicy zdolni zatrzymać w bitwie Krzyżaków. Muszą więc poganie polegać na twierdzach i zasadzkach skierowanych na mniejsze jednostki okrutnych zakonników.
Krzyżacy to bodaj najpotężniejsza i znienawidzona przez wszystkich sąsiadów frakcja. Już na początku gry posiadają Toruń, Malbork, Królewiec oraz posiadłości dawnego Zakonu Kawalerów Mieczowych. Wojska mnichów-wojowników to zarówno dobra, werbowana w miastach piechota z pikinierami na czele, jak i pancerna jazda. Krzyżacy mogą powoływać pod broń knechtów, półbraci, Kawalerów Mieczowych, wreszcie Braci Zakonnych. Za wsparcie służą im Łucznicy z Prus oraz kusznicy z Liwlandii.
Kampanię tę siłą rzeczy rozegraliśmy po stronie Krzyżaków. I od razu jedna uwaga – należy ją uruchamiać na poziomie trudnym, lub bardzo trudnym. Na średnim stopniu podbój Litwy to po prostu bicie przedszkolaka.
Kampanię krzyżacką również urozmaicają liczne wydarzenia historyczne i misje. I tak otrzymujemy rozkazy aby zająć kolejne osady pogan lub eskortować gościa zakonu, rycerza przybyłego z Anglii, który ślubował wziąć udział w walce północnymi saracenami. Kiedy podbijamy dalsze terytoria okazuje się, że wielkie bałtyckie porty zawiązały Ligę Hanzeatycką, która może stanowić nową siłę na tych terenach. Kampanię krzyżacką warto także rozegrać od strony Litwy lub Polski, by zmierzyć się z potęgą zakonu. Biorąc pod uwagę obecność na mapie Tatarów i Niemców z Cesarstwa wyzwań tu nie brakuje.
I jeszcze więcej grania Jak widać dodatek Kingdoms jest wyładowany zawartością po brzegi. Biorąc pod uwagę, że każdą z kampanii można rozegrać kilkoma frakcjami, zapewnia on wiele dni zabawy. Do tego dochodzą dodatkowe bitwy przygotowane dla każdego z dodatków z osobna. Wreszcie opcja gry wieloosobowej to coś, na co wielu miłośników serii Total War czekało od lat. Jak wygląda zabawa w Kingdoms dla kilku graczy opowiemy następnym razem, w specjalnie przygotowywanym raporcie bitewnym.