Pierwsza pogadanka, czyli jak to Stiopa wroga poznawał
- Tawariszcz polkownik! Kapitan Jabłokow na rozkaz! Wzywaliście mnie, Towarzyszu, więc jestem.
- A wzywałem, wzywałem. Bo i było po co wezwać... Spokojnie, Towarzyszu Kapitanie, usiądźcie i zrelaksujcie się. Nie macie się czego bać, tu naprawdę nie chodzi o tę historię z przemytem ikon do Berlina. No i co tak gały wybałuszacie, jakbyście żywego Towarzysza Lenina zobaczyli? Myślicie, że nasze Służby, to co? Tylko wódkę potrafią pić i wdowy-staruszki po dysydentach straszyć? No mówiłem ja przecież – uspokójcie się. I przestańcie się tak nerwowo rozglądać. Kamer i tak nie zobaczycie...
- Ale Towarzyszu Pułkowniku, z tymi ikonami, to ja naprawdę...
- Jabłokow! Przestaniecie w końcu, czy nie!? W żopie mamy wasze ikony! Nas teraz wasze zdolności na polu walki interesują. W Afganistanie, w boju byliście i taką opinię macie, że postanowiliśmy was na dowódcę jednej z naszych spec-grup wyznaczyć. No, już lepiej, dużo lepiej. Mówiłem, że nie ma się czego bać. A może i jest, ale o tym sami się za chwilę przekonacie. No mówcie mi tu szybko, jak dobrze amerykański sprzęt bojowy znacie?
- No tyle, co na szkoleniach... I na własnej skórze trochę, na południu...
- Znaczy szybki przegląd wam się przyda, dobrze mówię?
- Ale, Towarzyszu, możecie mi powiedzieć...
- Wszystko w swoim czasie, Jabłokow, w swoim czasie. Na razie patrzcie, słuchajcie i notujcie. Hej wy tam, dawajcie te slajdy!
Jednostki transportowe i zwiad
Na początek Humvee. To podstawowy pojazd zwiadu i szybkiego reagowania sił amerykańskich. Często będziecie się z nim spotykać i powiem od razu jedno – jeśli tylko traficie na jednego z nich – strzelać bez zastanowienia! Jest niezwykle mobilny i zwrotny, świetnie radzi sobie w każdym niemalże terenie, co czyni go diabelnie niebezpiecznym. Tak, tak, dobrze kombinujecie, Jabłokow. Dzięki temu jest w stanie szybko podjechać pod nasze linie, czy zgrupowania wojsk, rozpoznać ich skład i siłę, a także - co najgorsze – sprowadzić na głowy naszych sołdatów ostrzał artyleryjski, czy ich cholerne lotnictwo. Dodatkowo może niezwykle szybko przetransportować niewielki oddział żołnierzy w dowolne miejsce pola walki. Jego pełna nazwa brzmi M998 High Mobility Multi-Purpose Wheeled Vehicle. Wprowadzony do sił zbrojnych USA w roku 1985, po dziś dzień jest - dzięki uniwersalnej konstrukcji - wciąż ulepszany i modyfikowany. Wersja uzbrojona w wielkokalibrowy karabin maszynowy Browning M2HB może być poza tym niebezpieczna nie tylko dla naszych piechurów, ale również i śmigłowców.
Kolejnym z opancerzonych transporterów piechoty wroga jest M2 Bradley IFV (Infantry Fighting Vehicle). Choć wolniejszy niż Humvee, jest o wiele lepiej opancerzony i uzbrojony oraz wciąż zdolny do rozwinięcia prędkości prawie 70 km/h. Jako pojazd gąsienicowy, doskonale radzi sobie w każdym terenie. Wersja M2A2 posiada dodatkowo wzmocniony pancerz, trzyosobową załogę oraz jest w stanie zabrać kilkuosobowy oddział piechoty. Bradley jest uzbrojony w 25 milimetrowe działko M 242 Bushmaster oraz jeden karabin maszynowy M240C kalibru 7,62 mm. To, co czyni go jednak szczególnie niebezpiecznym - nawet dla naszych jednostek pancernych - to zamontowana na wieży wyrzutnia BGM-71 TOW. Ten kierowany przeciwpancerny pocisk jest w stanie zniszczyć prawie każdy z naszych lżej opancerzonych pojazdów i poważnie uszkodzić nawet najcięższe z czołgów.
Jako, że zaatakujemy z wybrzeża, teoretycznie od tej strony będzie pilnować nas flota... Co mówicie, Jabłokow? Zaraz, zaraz, do tego też dojdziemy. No i co się tak nerwowo kręcicie? Patrzeć, słuchać i notować! Wracając – tyłków pilnować będzie nam flota. Nie znaczy to jednak, że przebiegli jankesi nie będą chcieli wykorzystać w jakiejś akcji innego ze swych wynalazków. Mówię o AAVP-7A1 (Amphibious Assault Vehicle), czyli amerykańskim pływającym transporterze piechoty. Na szczęście dla nas - nie jest on zbyt dobrze opancerzony i uzbrojony - jednak zdolność do poruszania się w wodzie czyni z niego idealne narzędzie do zaskakującego ataku od strony wybrzeża. Musicie się więc pilnować i uważać, aby uniknąć przykrych niespodzianek. Tym bardziej, że potężny, ośmiocylindrowy diesel jest w stanie rozpędzić go nawet do 70 km/h.
Broń pancerna
Czołgi, to jak sami wiecie, niekwestionowani królowie pola walki. Co prawda w miastach tracą wiele ze swych zalet i możliwości, wciąż jednak - szczególnie osłaniane przez piechotę – potrafią przeważyć szalę zwycięstwa. Jankesi maja w swoim arsenale kilka ich typów, najlżejszym – używanym obecnie chyba już tylko przez Gwardię Narodową, jest M-551 Sheridan. To już niemalże zabytek, pamiętający czasy okupacji bratniego Wietnamu, wprowadzony do służby w 1966 roku. Ten lekki czołg uzbrojony jest w bardzo ciekawą armatę M81 kalibru 152mm, która zdolna jest nie tylko do strzelania konwencjonalnymi pociskami, ale również wystrzeliwania kierowanych rakiet przeciwpancernych MGM-51 Shillelagh.
O tym, jak bardzo amerykańce kochają swoje stare czołgi, przekonacie się na kolejnym przykładzie. M60A3 Patton, to pochodzący z 1980 roku potomek konstrukcji powstałej na początku lat pięćdziesiątych. Choć ma on już swoje lata - uzbrojony w 105mm armatę M68 i nowoczesny, precyzyjny system kierowania ognia - wciąż potrafi być jednak niebezpiecznym przeciwnikiem. Dzięki zastosowaniu urządzeń noktowizyjnych i termowizji doskonale sprawuje się również podczas działań w nocy. Uważajcie więc, gdyż mimo leciwego wyglądu stanowi on całkiem realne zagrożenie - szczególnie dla naszych lekkich i średnich czołgów.
Teraz przygotujcie się na najgorsze. Powiem wam bowiem o najbardziej niebezpiecznej, pancernej bestii jaką dysponuje przeciwnik. M1A1 Abrams, to najnowszy techniczny cud jankesów, a informacje, których dostarczył nam wywiad nie nastrajają nas optymistycznie. Pominę tutaj, Towarzyszu, wszelki komentarz, przedstawię wam jedynie kilka faktów. Ten ważący prawie 60 ton czołg posiada wielowarstwowy pancerz, dodatkowo wzmocniony w kilku miejscach płytami ze zubożonego uranu, co czyni go niezwykle odpornym na wszelkie pociski przeciwpancerne. Turbowałowy silnik Avco Lycoming AGT-1500C o mocy 1500KM, nie dość, że potrafi rozpędzić go do niemalże 70 km/h – odnotowano ponoć przypadki, kiedy osiągał w terenie i 90 km/h - to dodatkowo może być zasilany zarówno olejem napędowym, jak i kerozyną, benzyna niskooktanową, paliwem rakietowym, czy nawet alkoholem. Pominę już trzy karabiny maszynowe i opowiem o jego głównej broni. Jest to skonstruowane przez germańskich inżynierów z zakładów Rheinmetall, gładkolufowe działo M256 kalibru 120 mm. Teoretycznie, dzięki nowoczesnym systemom kierowania ogniem oraz przy wykorzystaniu pocisków HEAT (high explosive anti-tank), jest w stanie zniszczyć nasze najnowsze czołgi z odległości do 2000m! Sami więc widzicie, że to nie przelewki – jeśli tylko dostaniecie informacje o zbliżaniu się tych czołgów, wykorzystajcie naszą przewagę liczebną i skupiajcie cały ogień na tych bestiach. I nie wahajcie się wezwać wsparcia artyleryjskiego, czy powietrznego – zniszczenie sił pancernych przeciwnika to nasz priorytet!
Jednostki wsparcia
No dobrze, a teraz coś wam podpowiem, Jabłokow. Jak myślicie, czy poważnie uszkodzony czołg przeciwnika ma duże szanse przetrwania? No i macie rację. Dlatego koniecznie musicie nauczyć się pewnej sztuczki. Czasem, wśród jednostek wroga, dostrzeżecie taki oto wynalazek. To M88A2 Hercules, ciężki pojazd gąsienicowy, będący w stanie odholować z pola walki dowolny, uszkodzony czołg. Dokonanie odpowiednich napraw i powrót w pełni sprawnej maszyny, to już tylko kwestia czasu. Łapiecie, Jabłokow?
Lecimy dalej. Ano właśnie, jeśli już tak o lataniu. No za daleko to wy sobie nie polatacie, jeśli wróg będzie miał po swojej stronie takie zabawki, jak na przykład M48 Chaparral. Niech was nie zmyli ten cokolwiek pokraczny wygląd pojazdu – nieraz będzie on solą w oku dla pilotów naszych szturmowych śmigłowców. Wyposażony w system rakietowy klasy ziemia-powietrze - powstały w oparciu o pociski rakietowe AIM-9 Sidewinder – stanowi poważne zagrożenie dla naszych sił powietrznych. Na szczęście jednostki te nie są trudne do wyeliminowania, co powinniście mieć na uwadze wzywając ewentualne wsparcie z powietrza.
Nie wolno wam również zapominać o artylerii przeciwnika. O ile ciężkie działa pozostają najczęściej w dużym oddaleniu i wyeliminowanie ich może nastręczać pewne trudności, o tyle wróg dysponuje również mobilną artylerią, często operującą wraz z jednostkami pierwszoliniowymi. Szczególnie niebezpieczne mogą być dla naszej piechoty - i pojazdów opancerzonych - M270 MLRS (Multiple Launch Rocket System), czyli samobieżne stanowiska rakietowe, wyposażone w kilka do kilkunastu pocisków o dużej sile niszczenia, pozwalającej jedną salwą zadać bardzo poważne straty.
Śmigłowce
Dobra, Jabłokow, teraz coś o siłach powietrznych wroga. Na pierwszy ogień pójdą śmigłowce. Zacznijmy od małych, brzęczących i strasznie denerwujących AH-6 Little Bird, czyli inaczej mówiąc - oczach jankesów. Diabelnie szybkie i niesamowicie zwrotne, są ich ulubionymi powietrznymi jednostkami zwiadu. Mało wytrzymałe na ostrzał, jednak na tyle zwinne, by skutecznie go unikać, dodatkowo uzbrojone zostały w dwa zasobniki z rakietami systemu Hydra 70. Co prawda trudno upolować te małe trutnie, warto jednak czasem poświecić na to trochę uwagi, gdyż może to uchronić naszych dzielnych sołdatów przed skierowaniem na nich silnej nawały artyleryjskiej.
AH-1 Cobra, to już o wiele groźniejsza maszyna. Uzbrojona w podwieszane z boku zasobniki z rakietami (Hydra 70 i TOW) oraz trzylufowe działko systemu Gatlinga M197 umieszczone na obrotowym stanowisku, potrafi stanowić poważne zagrożenie tak dla naszej piechoty, jak i pojazdów opancerzonych, czołgów, czy nawet śmigłowców bojowych. Połączenie dużej siły ognia ze sporymi możliwościami manewrowymi i znaczną prędkością, czynią z niego trudnego przeciwnika.
Ostatni jankeski śmigłowiec, o którym chciałbym wam dziś, Jabłokow, opowiedzieć, to słynny AH-64 Apache. Ta opancerzona i wytrzymała maszyna, to swoisty otwieracz wrogich czołgów - z taką zresztą myślą został zaprojektowany. Dzięki wyrafinowanej elektronice i zaawansowanej awionice, helikopter ten jest w stanie sprawnie poruszać się i działać nawet przy całkowitym braku widoczności. Zewnętrzny pancerz i kevlarowe pokrycie kabiny skutecznie zabezpieczają załogę przed nieprzyjacielskim ogniem, a wykonany z włókien szklanych wirnik potrafi unosić maszynę nawet po kilkukrotnym przestrzeleniu. Automatyczne 30mm działko M230, zamontowane na dziobie maszyny, jest naprowadzane bezpośrednio na podstawie ruchów głowy pilota, całości zaś dopełniają podwieszane po bokach wyrzutnie rakiet Hydra, Hellfire czy Stinger. Uważajcie na nie szczególnie, Towarzyszu, bo inaczej możecie się w krótkim czasie pożegnać z jedną, czy dwoma kompaniami czołgów. To wszystko, możecie odmaszerować!
- Ale... Towarzyszu Pułkowniku, mieliście powiedzieć, czy my... znaczy Związek Radziecki...
- Tak. Już wkrótce dowiecie się szczegółów. Udajcie się do swojej bazy w Murmańsku i czekajcie na rozkazy. Aha. I jeszcze jedno. W sprawie tych ikon. Będę miał do was małą prośbę, Stiepanie Iwanowiczu. Ale to potem. Kiedy już wszystko się skończy...