Pogadanka trzecia, czyli wróg u bram
- Niech pan pozwoli, poruczniku Gruber. Proszę mi powiedzieć, co pan o tym sądzi? - Szczerze, herr General? Nie wygląda mi to na zwykłe manewry bratnich armii. Takiej koncentracji sowieckich wojsk w pobliżu naszej granicy nie widziałem jeszcze nigdy. Amerykanie twierdzą, że Iwan coś planuje. I to coś większego. Wszystkie bazy i garnizony w pogotowiu bojowym, rozproszone floty zbierają się w duże zgrupowania. Coś tu śmierdzi i to bardziej, niż przyznają to nasze władze. Kanclerz, jak zwykle jest dobrej myśli, ale ja zaczynam się już pocić na samą myśl o najbliższych kilku miesiącach. Mam dziwne wrażenie, że dalsze rokowania sowieci mają zamiar prowadzić za pomocą swych zagonów pancernych. Ale... to tylko moje zdanie, ja przecież nie znam się na wielkiej polityce. - Ja też poruczniku. Za to chętnie przyjrzałbym się sowieckim siłom. Pan, jak słyszałem, dość dobrze orientuje się w możliwościach i potencjale, jakim dysponuje Armia Czerwona. Wsiądźmy więc może do pańskiego małego czołgu i podjedźmy na tamto wzgórze, opowie mi pan co nieco, poruczniku Gruber o tych ich wschodnich wynalazkach. - Jawohl, Herr General! Rudi! Grzej silniki! Za chwilę ruszamy...