Tydzień z grą World in Conflict - dzień trzeci

Pogadanka trzecia, czyli wróg u bram

Pogadanka trzecia, czyli wróg u bram

- Niech pan pozwoli, poruczniku Gruber. Proszę mi powiedzieć, co pan o tym sądzi? - Szczerze, herr General? Nie wygląda mi to na zwykłe manewry bratnich armii. Takiej koncentracji sowieckich wojsk w pobliżu naszej granicy nie widziałem jeszcze nigdy. Amerykanie twierdzą, że Iwan coś planuje. I to coś większego. Wszystkie bazy i garnizony w pogotowiu bojowym, rozproszone floty zbierają się w duże zgrupowania. Coś tu śmierdzi i to bardziej, niż przyznają to nasze władze. Kanclerz, jak zwykle jest dobrej myśli, ale ja zaczynam się już pocić na samą myśl o najbliższych kilku miesiącach. Mam dziwne wrażenie, że dalsze rokowania sowieci mają zamiar prowadzić za pomocą swych zagonów pancernych. Ale... to tylko moje zdanie, ja przecież nie znam się na wielkiej polityce. - Ja też poruczniku. Za to chętnie przyjrzałbym się sowieckim siłom. Pan, jak słyszałem, dość dobrze orientuje się w możliwościach i potencjale, jakim dysponuje Armia Czerwona. Wsiądźmy więc może do pańskiego małego czołgu i podjedźmy na tamto wzgórze, opowie mi pan co nieco, poruczniku Gruber o tych ich wschodnich wynalazkach. - Jawohl, Herr General! Rudi! Grzej silniki! Za chwilę ruszamy...

Zwiad i transportPogadanka trzecia, czyli wróg u bram, Tydzień z grą World in Conflict - dzień trzeci

Widzi pan, generale, te małe, kręcące się pomiędzy oddziałami pojazdy? To od lat podstawowy samochód terenowy sowietów, wykorzystywany zarówno do działań zwiadowczych, jak i transportu wojska. Nazywa się to UAZ-469B i mimo dość szkaradnego i leciwego wyglądu, to jeden z najbardziej niezawodnych pojazdów terenowych na świecie. Rosjanie mieli możliwość sprawdzenia go we wszelakich możliwych warunkach – od skutej śniegiem i lodem Syberii, po pustynie w Afganistanie. Toporność i prostota konstrukcji sprawiają, że tak naprawdę niewiele może się w nim popsuć. Dodatkowo, uzbrojenie go w wielkokalibrowy karabin maszynowy sprawia, iż może okazać się niebezpieczny dla naszej piechoty i śmigłowców. Co prawda jego osiągi - w porównaniu z takim choćby amerykańskim Humvee - mogą się wydawać śmieszne, nie można jednak nie doceniać tej niezawodnej konstrukcji.

Te opływowe maszyny, które widzimy po prawej, to BMP-2, co jest skrótem od Bojewaja Maszina Piechoty, czyli po naszemu Bojowy Wóz Piechoty. Pojazd powstał w połowie lat siedemdziesiątych i jest typową dla sowietów uniwersalną konstrukcją, sprawdzającą się w każdych warunkach. Oprócz możliwości rozwijania prędkości 65 km/h na lądzie, ten gąsienicowy transporter potrafi bez trudu pokonywać dowolne przeszkody wodne, posiada bowiem zdolność pływania. Jak pan widzi, generale, Rosjanie całkiem poważnie potraktowali doktrynę, mówiącą, iż Armii Czerwonej nie może zatrzymać w Europie żadna rzeka. Zresztą, przekona się pan o tym dziś jeszcze niejednokrotnie. BMP-2 może zabrać do siedmiu żołnierzy desantu, mogących obserwować teren wokół wozu przez siedem niezależnych peryskopów oraz odpowiadać ogniem broni ręcznej przez otwory strzeleckie. Trzyosobowa załoga ma do dyspozycji automatyczną 30 mm armatę 2A42 i sprzężony z nią karabin maszynowy PKT. Wyposażono go również w wyrzutnię diabelnie niebezpiecznych, przeciwpancernych pocisków kierowanych 9M113 Konkurs – u nas nazywanych AT-5 Spandrel – które dzięki systemowi naprowadzania SACLOS cechują się 90% skutecznością trafienia.

Ten ośmiokołowy transporter, to BTR-80, kolejny potrafiący pływać pojazd sowietów. Powstał on dzięki doświadczeniom zdobytym w Afganistanie, poprzez ciągłe ulepszanie poprzednich wersji, oznaczonych odpowiednio numerami 60 i 70. W obecnym modelu wyeliminowano wszystkie wady poprzednich konstrukcji, decydując się między innymi na wyposażenie go w jeden, wysokoprężny silnik, czy zwiększając kąt podniesienia karabinów maszynowych do 60 stopni. Oprócz trzech członków załogi, zabiera siedmiu żołnierzy desantu, a napęd na wszystkie cztery osie w połączeniu z małym ich rozstawem i olbrzymimi kołami sprawia, iż doskonale sprawdza się w każdym terenie. Uzbrojony został w wielkokalibrowy karabin maszynowy KPWT kalibru 14,5 mm oraz kaem PKT kalibru 7,62 mm i - dzięki konstrukcji wieży - jest również bardzo skuteczny jako broń przeciwlotnicza.

GramTV przedstawia:

Tanki

Kiedy tak patrzy się na sowieckie siły, czasem można zadać sobie pytanie: czy oni mają cokolwiek, co nie potrafi pływać? Tam po lewej mamy kolejny przykład – PT-76B, czyli Pławajuszczij Tank. Ten lekki czołg od początku projektowany był z myślą o oddziałach rozpoznawczych, stąd konieczność pokonywania wszelakich przeszkód wodnych z marszu. Wadą pojazdu jest niestety jego mała odporność na ostrzał oraz niezbyt dobre osiągi, pamiętajmy jednak, iż jest to konstrukcja pochodząca z początku lat pięćdziesiątych. Uzbrojony został w 76 mm armatę D-56TM oraz karabin maszynowy SGMT kal. 7,62 mm. Sam w sobie nie stanowi obecnie wielkiego zagrożenia, jednak chodzą słuchy, iż Rosjanie zaczęli go ostatnio wyposażać w wyrzutnię przeciwpancernych kierowanych pocisków 9M111 Fagot (NATO: AT-4 Spigot), co może uczynić z niego niebezpieczne narzędzie w rękach doświadczonej załogi.

Teraz przechodzimy do tego, co wywołuje zimne dreszcze na plecach. Może i T-62 nie był najbardziej udaną sowiecka konstrukcją, jednak liczby mówią same za siebie – w samym ZSRR do roku 1975 wyprodukowano 20.000 tych czołgów! To właśnie to, co najbardziej przeraża w przypadku Armii Czerwonej – liczby. Sama maszyna, jak już wspomniałem, nie należy do najlepszych – jej podstawowymi wadami są niska szybkostrzelność pierwszej na świecie gładkolufowej 115 mm armaty 2A20 oraz nieadekwatna do masy moc silnika. Co prawda armata jest stabilizowana w pionie i poziomie, co umożliwia prowadzenie ognia podczas jazdy, jednak dwa strzały na minutę w ruchu oraz cztery podczas postoju, to trzeba przyznać – niezbyt dobre osiągnięcie. O wiele lepiej zaprojektowano sam korpus i wieżę czołgu – duże kąty nachylenia sprawiają, iż od przodu może on okazać się trudnym do zniszczenia celem, choć - na szczęście dla nas - boki maszyny są chronione nieporównywalnie gorzej.

Teraz patrzy pan, Herr General, na to, czego ja i mój mały czołg obawiamy się najbardziej. To T-80U, jedno z najmłodszych dzieci Zakładów Kirowskich z Leningradu. Pierwszy na świecie czołg, wyposażony w turbinę gazową, dzięki czemu przy mocy 1250 KM i wadze zaledwie 46 ton, potrafi osiągnąć prędkość do 70 km/h. Dorównuje więc w tej kwestii zarówno naszym Leopardom 2, jak i amerykańskim Abramsom, znacznie przewyższając je pod względem zdolności manewrowych – dorobił się dzięki temu nawet przydomku „latający czołg”. Uzbrojono go w gładkolufową 125 mm armatę 2A46 i sprzężony karabin maszynowy PKT oraz przeciwlotniczy karabin maszynowy NSVT. Dorzućmy do tego wytrzymały, wielowarstwowy pancerz o dużym kącie nachylenia, wzmocniony częstokroć pancerzem reaktywnym typu Kontakt oraz niewielkie, w porównaniu do naszych maszyn, rozmiary. Niech ten - jak na czołg podstawowy – filigranowy wygląd pana nie zmyli, to piekielnie niebezpieczny i trudny do wyeliminowania przeciwnik.

Wsparcie

Artyleria, to królowa wojny. Oto najlepszy przykład – 2S7 Pion. Robi wrażenie, prawda generale? A będzie ono jeszcze większe, gdy powiem panu, czym ta samobieżna armata 2A44 kalibru 203,2 mm jest w stanie strzelać. Począwszy od 110 kg granatów odłamkowo-burzących o donośności ponad 37 km, przez ich odpowiednik z dodatkowym napędem rakietowym, co zwiększa zasięg rażenia o kolejne 10 km, aż po... ładunki jądrowe. Wydaje mi się, że dalszy komentarz i dane dotyczące samego podwozia są już raczej zbędne. No może oprócz tego, iż jest ono w stanie przetransportować te długolufową bestię na odległość prawie 700 kilometrów.

2S1 Gwozdika. Tak, Herr General, ten kształt mówi sam za siebie. Ta samobieżna haubica również zdolna jest do pokonywania wszelakich przeszkód wodnych - sowieci w tej kwestii byli bardzo konsekwentni. Na przystosowanym do pływania podwoziu transportera opancerzonego MTLB zamontowano 122 mm haubicę 2A31, mogącą razić siły przeciwnika za pomocą pocisków odłamkowo-burzących, kumulacyjnych, dymnych, kasetowych, czy po prostu oświetlających. Jest to więc jednostka niezwykle mobilna, zdolna do szybkich zmian stanowiska ogniowego, na co pozwalają dobre osiągi – pojazd może w sprzyjających warunkach rozpędzić się do 60 km/h.

Oczywiście sowieci nie zapomnieli o zabezpieczeniu się przed jednostkami latającymi. Te stojące parami za linią czołgów pojazdy, to ZSU-23-4 Szyłka, czyli jak mówią Rosjanie Zenitnaja samochodnaja ustanowka – po naszemu samobieżne działo przeciwlotnicze. Zbudowane na podwoziu czołgu PT-76, jednak – o dziwo – pozbawione możliwości pływania. Pojazd wyposażony jest w pokładowy zestaw radiolokacyjny RPK-2 Toboł, co pozwala mu śledzić zbliżające się cele powietrzne z odległości około 20 km. Na uzbrojenie składa się czterolufowy zestaw 23 mm armat automatycznych Afanasjewa-Jakuszewa AZP-23, który ma tę ciekawa cechę, iż można dowolnie zmieniać ilość strzelających luf w zakresie od jednej do wszystkich czterech. Ostrzał można prowadzić również podczas z jazdy z prędkością do 25 km/h, a teoretyczna szybkostrzelność zestawu wynosi 2000 strzałów na minutę. Siły powietrzne

Ta pękata, pokraczna konstrukcja unosząca się nad pierwszymi liniami, to Kamow Ka-25 Hormone, sowiecki śmigłowiec pokładowy, wykorzystywany niekiedy do rozpoznania w głębi lądu. Posiada charakterystyczny, dwuwirnikowy układ, o przeciwbieżnych obrotach. Jak już mówiłem, jest to śmigłowiec stworzony specjalnie dla sił morskich, ale jak widać sowieci postanowili uzbroić go dodatkowo w jakieś niezidentyfikowane zasobniki z niekierowanymi rakietami, przydatnymi w zasadzie tylko na lądzie, co moim zdaniem nie jest dobrym znakiem.

Ten przypominający nieco amerykańskiego Apache’a helikopter, to Mi-28 Havoc, najnowsze dziecko sowieckiego przemysłu zbrojeniowego. To bardzo nowoczesny i wytrzymały, a zarazem uniwersalny śmigłowiec szturmowy. Szyby zostały wykonane ze szkła pancernego wytrzymującego ostrzał broni o kalibrze 12,7 mm, a tytanowo-ceramiczny pancerz doskonale chroni załogę i podzespoły. Dodatkowo podwojono ilość wszelkich żywotnych elementów – Mi-28 posiada więc na przykład dwa niezależne silniki, umieszczone w taki sposób, iż przestrzelenie i uszkodzenie jednego z nich, nie wpływa na działanie drugiego. Uzbrojenie podstawowe, to zamontowane w dziobowej gondoli 30 mm działko Szipunow 2A42, oprócz tego można w dowolny sposób konfigurować uzbrojenie podwieszane – od bomb, poprzez różnorakie pociski, na karabinach maszynowych skończywszy.

Te latające czołgi widoczne po prawej, to jedne z najbardziej rozpoznawalnych maszyn świata – Mi-24 Hind. Całość potężnego kadłuba opancerzona została pięciomilimetrową blachą stalową, dodatkowo wzmocnioną w miejscu kabin pilotów. W dziobowej wieżyczce WSPU-24 umieszczony został czterolufowy karabin maszynowy JakB-12.7 kalibru 12,7 mm, zaś pod bocznymi skrzydłami, podobnie jak w przypadku Havoca, zamontować można pełen wachlarz uzbrojenia w zależności od potrzeb – od broni maszynowej i działek po bomby czy pociski. Dodatkowo śmigłowiec jest w stanie zabrać na pokład ośmiu żołnierzy, mogących również prowadzić ogień przez okna umieszczone w boku kadłuba. Duża masa sprawia, iż maszyna ta należy do mało zwrotnych, jednak działające w zespołach Mi-28 wciąż stanowią bardzo poważne zagrożenie dla naszych ludzi i sprzętu. I wie pan co, Herr General? Kiedy tak na to patrzę, zaczynam się coraz bardziej bać... - Nie tylko ty, Gruber, nie tylko ty. Cóż, pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że zgodnie z zapowiedziami, nasz pułk zostanie przerzucony wkrótce do spokojnej Francji. Znam tam pewną niezwykle uroczą knajpkę w małym miasteczku, którą prowadzi mój przyjaciel, monsieur Artois...

Komentarze
17
Usunięty
Usunięty
24/09/2007 17:14

ZSRR jest bardzo ciekawe ;)

W kwestii Mi-24... owszem to potężna maszyna, jednak praktyka dowiodła, że bardzo często pojawiają się problemy w czasie występowania przeciążeń ujemnych - łopaty wirnika mają wtedy tendencję do uderzania o belkę ogonową... problemem jest również tendencja do utraty siły nośnej skrzydeł podczas ostrych zakrętów, co źle wpływa na stabilność maszyny... nie zmienia to tak czy inaczej faktu, iż jest to jedna z najlepszych i faktycznie nie mających odpowiednika na zachodzie, radzieckich konstrukcji... i w sumie bardziej "latający transporter opancerzony" niż czołg... obydwa Black Hawk, to tylko biedne namiastki... :)T-80 został nazwany również "latającym czołgiem", gdyż ze względu na niewielką w stosunku do mocy silnika masę, jest maszyną niezwykle zwrotną, szybką i szczególnie w czasie ruchu sprawia wrażenie jeszcze lżejszego... zresztą, popatrzcie sami... :) http://www.metacafe.com/watch/254452/t_80u_main_battle_tank/

Usunięty
Usunięty
21/09/2007 12:04

Jasne, że dostają! Rozpierniczymy tę parodię armii =D!




Trwa Wczytywanie