Misje biorę, kiedy chcę Pierwszą zmianę względem poprzednika można dostrzec już podczas przygotowań do rozpoczęcia rozgrywki. Musimy wówczas dokonać wyboru naszej postaci spośród dziewięciu dostępnych najemników. Każdy z nich ma swoją krótką historię. Następnie ruszamy do akcji, co w tym przypadku oznacza, że przez kilkanaście minut jedziemy autobusem po afrykańskich bezdrożach, słuchając opowieści kierowcy. Następnie pojawia się ten zły, który mierzy do nas z pistoletu i zostawia nas na wpół żywych w niezbyt przyjaznym miejscu. Od tej chwili wiadomo, że ów zły, a więc Szakal, to handlarz broni i narkotyków, na którego przez całą grę przyjdzie nam polować.
Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że FC 2 wskakuje w tym miejscu w typowe ramy gatunkowe FPS-a i od tej chwili kończyć będziemy etap po etapie, bezustannie polując na rzeczonego jegomościa. Otóż w FC 2 istnieją dwie zwalczające się frakcje. Trochę to wprawdzie dziwne, że wszędzie próbują sobie dopiec, a w miastach w centrum mapy, w zdemilitaryzowanej strefie żyją sobie bez przeszkód, ale cóż – uproszczeń nigdy się nie uniknie. Ważne jest to, że w owych miastach otrzymać możemy misje od jednej bądź drugiej frakcji. Historia związana z Szakalem przewija się w tle niezależnie od tego, co robimy. Przez długi czas nawet nie usłyszymy o jego obecności; ot, gdzieś coś ktoś powie, znajdziemy jakąś kasetę (gość ma taką manię, że nagrywa swoje złote myśli), jakiś trop. A zatem główny wątek biegnie niejako obok dwutorowej możliwości, jaką daje nam wykonywanie zadań dla frakcji. Ale to wcale nie wszystko, co można w FC 2 czynić. Zbierać można jeszcze diamenty, bo na mapie jest rozrzuconych ponad 200 walizek, w których je schowano. Służą one do zakupu broni i upgrade’ów sprzętu. Z bronią wiąże się również możliwość wykonywania dodatkowych misji. Zlecają je nam handlarze, którzy zazwyczaj chcą wykończyć konkurentów. Ba! I to jednak nie koniec. Ostatni typ misji wykonywać musimy niejako z konieczności. Otóż nasz bohater zapadł w Afryce na malarię. Z tej przyczyny ma przy sobie fiolkę z prochami, które co mniej więcej 30 minut trzeba brać. Gdybyśmy tego nie uczynili, ekran zielenieje, a po chwili czeka nas niezbyt przyjemny zgon. Otóż środki farmakologiczne mają to do siebie, że się kończą. Wówczas należy udać się do pobliskiego kościoła, którego wikary zleci nam misję (głównie dostarczenie dokumentów we wskazane miejsce). W zamian otrzymamy cenny medykament. Pełna swoboda działań Jak widać, mechanikę gry znacznie poszerzono i urozmaicono. Teren działań jest naprawdę spory, dlatego do przemieszczania się potrzebne będą dwie ważne rzeczy: środek lokomocji oraz mapa. Ten pierwszy znajduje się pod ręką niemal zawsze tam, gdzie go potrzebujemy. A to za jakimś zakrętem, a to na wylotówce z miasteczka, a to w jakimś punkcie bronionym przez lokalnych rzezimieszków. Wskoczyć możemy do auta osobowego, ciężarówki, jeepa lub Land Rovera. Ten ostatni wyposażony jest w karabin maszynowy. W dowolnym momencie możemy przełączyć się między stanowiskiem kierowcy a strzelca, co okraszone jest rewelacyjną i króciutką (więc nie denerwującą) animacją. Zabrakło niestety motocykli, a szkoda. Zamiast nich możemy skorzystać z autobusu, a w zasadzie przystanków, które łączą kilka punktów obszaru. Podróż odbywa się jedynie przez symboliczny warkot silnika i już po chwili jesteśmy na miejscu. Kolejnym środkiem lokomocji są łodzie. Te mają różne rozmiary i również są wyposażone w KM-y. Rzecz jasna, wszędzie możemy próbować dotrzeć na piechotę (niekiedy jesteśmy do tego zmuszeni), co jednak bywa męczące na dłuższych dystansach. Ciekawostką i świetnym smaczkiem w grze jest to, że pojazdy (łodzie i samochody) psują się. Stają wówczas w kłębach dymu, które powiększają się, prowadząc do niechybnego wybuchu. Jeśli nie chcemy stracić wozu i życia, musimy trochę pokręcić korbą, by podregulować obroty silnika. Niby to nic wielkiego, a sprawia sporo radochy.FC 2 nie grzeszy także nadmiarem oryginalnych pomysłów, jeśli chodzi o urozmaicenie zadań. Jakiejś tragedii w tym względzie nie ma, ale poza standard w zasadzie nie wykracza. Z upływem czasu powstaje więc wrażenie pewnej monotonni. Mimo podróży po urokliwych drogach, jazda do miejsca, w którym po raz 20 musimy wybić wszystkich przeciwników, może być nudna.
Ważąc jednak na szali wszelkie "za" i "przeciw", trzeba jednoznacznie stwierdzić, że nowe dzieło Ubisoftu jest udane. Przede wszystkim gra oferuje sporą oryginalność i dość nowatorskie spojrzenie na otaczający nas wirtualny świat. Za sprawą upływu czasu, zmian w przyrodzie, urokliwie przedstawionych wszystkich "drobiazgowych" czynności i animacji uzyskuje się wrażenie większej intensywności przeżywanej historii. Pod tym względem jest to produkt wyprzedzający konkurencyjne.