Lekarze, wróżki i informatycy
Otwieram je powoli. Wchodzę do środka. Idę korytarzem szukając swojej szafki, jest na samym końcu, czuję, że znów spóźnię się na lekcję. Obok przebiega ten okularnik z grupy Biedronek, nerwowo poprawiając swoje wielkie bryle. Chciałam podstawić mu nogę, ale nie ma czasu. Zabieram swoje rzeczy z szafki i idę do sali muzycznej. Na szczęście zajęcia jeszcze się nie zaczęły, zajmuję więc miejsce za swoim pulpitem i stroję skrzypce. Jak zwykle ktoś złośliwie porozkręcał mi stroiki. Obiecuję sobie po raz setny, że jeśli zdarzy się to jeszcze raz, zgłoszę sprawę Dyrektorowi. Ale muszę się pospieszyć ze strojeniem, bo oto do sali wchodzi opiekun naszej grupy. Patrzy na mnie. Celuje we mnie batutą i tak dziwnie patrzy. CZY TY WIDZISZ!?
Kiedy się ocknęłam, poczułam przeszywający ból w prawym boku i zostałam oślepiona przeraźliwie jasnym światłem. Kiedy spróbowałam się podnieść, ktoś schwycił mnie silnymi dłońmi za ramiona i powiedział coś uspokajającego w przepięknie melodyjnym języku. Nie opierałam się zbytnio, położyłam się ponownie, po chwili zgasło rażące oczy światło. Znów usłyszałam głos, tym razem był to angielski z dziwnym akcentem: "Bałem się, że panią straciłem. Wszystko będzie dobrze, proszę teraz odpocząć." Poznałam ten głos, odezwały się echa przeszłości, to doktor Kotovic. Powoli zaczęły wracać wspomnienia ostatnich godzin. Wynajęłam pokój w chyba ostatnim czynnym hotelu w Auburn, po czym nie mogąc dłużej znieść bólu, zaczęłam szukać doktora. Okazało się, że ma teraz całkiem legalną, oficjalną praktykę na obrzeżach Dystryktu.
Armacham Technology Corporation – Jesienna Oferta Producent: Raab Model: KM50 Kategoria: karabin wyborowy Pojemność magazynka: 6x 8,3mm
Uwagi: Tradycyjnie zapewniamy za dodatkową opłatą dostosowanie broni do indywidualnych cech zamawiającego.
Okazało się, że mam pęknięte nie jedno, ale trzy żebra. Na szczęście nie złamane, a jedynie częściowo pęknięte. Doktor powiedział, że co prawda "ryzyko przemieszczenia i penetracji płuc było wyjątkowo niskie w przypadku zachowania ostrożności", jednak dobrze zrobiłam decydując się na wizytę. Oczywiście zalecił mi zgłoszenie się do szpitala na dokładne badanie, ale wiadomo, że dla mnie nie jest to obecnie żadna opcja. Mam teraz przynajmniej specjalny opatrunek, parę stówek mniej w portfelu i kilka kartek z receptami. Najważniejsze jednak, że dzięki staremu Kotovicowi mogę jako tako funkcjonować bez tego ciągłego, przeszywającego bólu. Ponadto, zachowując przy tym śmiertelną powagę, polecił mi wizytę u pewnej "mądrej kobiety", wielkiego medium i jasnowidzki. Nie chciał zbyt wiele powiedzieć, odrzekł tylko, że podczas mojej krótkotrwałej śpiączki widział rzeczy dziwne. Wyglądał na nieco wystraszonego, więc być może znowu miało miejsce to, czego świadkiem był poprzednio Bełkot? Teraz jadę właśnie do Madame Istrii. Co mi szkodzi spróbować?Notatka nr 22 Moja wizyta u słynnej wróżki zakończyła się równie szybko, co efektownie. Przywitała mnie zażywna matrona o pomarańczowych włosach, z mnóstwem pierścieni na palcach. Wprowadziła do "nastrojowego" pokoju z czerwonymi atłasami na ścianach, szklaną kulą i obowiązkowym czarnym kotem na sofie. Pomruczała coś pod nosem, po czym poprosiła mnie o podanie jej dłoni. Ledwie zdążyła jej dotknąć, a odskoczyła jak oparzona wydzierając się niczym opętana w chyba dwudziestu egzotycznych językach. Potem, wciąż krzycząc, tym razem całkiem poprawną angielszczyzną, kazała mi się wynosić i nigdy nie wracać. Ba! Nawet nie pojawiać się w okolicy jej domu. Na koniec nazwała mnie "córką Nosferatu" i wypchnęła za drzwi.
Notatka nr 23 Zaczęłam znów analizować wszystkie dotychczasowe wydarzenia i te dziwne wizje, których doświadczyłam w ciągu ostatnich kilku dni. Nagle uderzyła mnie jedna rzecz. Wszędzie, dosłownie wszędzie przewijają się trzy elementy: dziecko, naukowcy i Armacham. Kolejne skojarzenie mnie wręcz powaliło. Naukowiec powieszony na drzewie na własnych jelitach. Harlan Wade. Twarz nie była dokładnie widoczna, ale te okulary i wąsy... Jestem prawie pewna, że to był właśnie on! A to oznaczałoby, że… Zaraz, zaraz, jak nazywała się jego druga córka, ta, o której nie mogłam znaleźć żadnych informacji? Alma. Alma Wade. Wszelkie informacje na jej temat kończą się przed osiągnięciem przez nią wieku ośmiu lat. Miałaby więc teraz… Byłaby mniej więcej w moim wieku! Czy może...? Nie, to niedorzeczne, przecież pamiętam swoje dzieciństwo, pierwsze dni szkoły... Poza tym, rodzice by mi powiedzieli. I jestem zbyt podobna do matki, mam ten sam nos i kości policzkowe, uzupełnione ojcowskimi oczami. Boże, zaczynam przez to wszystko wątpić w swoją własną tożsamość... To jest chore, to mnie zaczyna przerastać! Zaczynam mieć tego wszystkiego dość!
Armacham Technology Corporation – Jesienna Oferta
Producent: ATC
Model: XS
Kategoria: granat
Uwagi: Należy zachować szczególną ostrożność podczas transportu i przechowywania, szczególnie w pobliżu wszelakich systemów elektronicznych!
- Jesteś? Możesz rozmawiać? - Tak. Masz już coś? - Jest trudniej, niż myślałem, chociaż cały czas nad tym pracuję. Przez przypadek rozwaliłem im portal, ale poza dostępem do kilku mało ważnych kont korporacyjnych nie wszedłem za bardzo głębiej. Wiem tylko, że tam są całe terabajty danych o ich projektach i badaniach. Ale mam za to namiary na tą całą Alice Wade. Problem w tym, że to poczta korporacyjna, więc jest duże prawdopodobieństwo, że jest infiltrowana. Nie radziłbym z tego korzystać. Nie teraz. Zrobię to sam, ale musisz mi wysłać na mailu info, które chcesz, żeby otrzymała. Maks 128 znaków ze spacjami, więc lepiej, żebyś to dobrze przemyślała. Dasz radę za pół godziny? - No myślę, że raczej bez problemu... - Git, w takim razie czekam. Trzymaj się! Walczę dalej. - Bełko...Notatka nr 24 Wysłałam wiadomość do Bełkota i teraz czekam na telefon od Alice. Może od niej dowiem się czegoś o tej Almie? A może jakoś zaaranżuje mi spotkanie ze swoim ojcem? Zaczyna mi już brakować sił, ale nie poddam się przecież teraz. Czuję, ze rozwiązanie tej całej zagadki jest gdzieś cholernie blisko, na wyciągnięcie ręki. A to zawodowe przeczucie jeszcze nigdy mnie nie zawiodło. Muszę koniecznie porozmawiać z profesorem, muszę mieć pewność! Przeraża mnie myśl, że mogłabym być jego córką, że całe moje dotychczasowe życie było tylko wielkim kłamstwem. Z drugiej strony, czuję, że to tylko moja chora wyobraźnia, wzmocniona tymi dziwacznymi wizjami i skłaniająca do nadinterpretacji. Nie mogę czekać na Bełkota, poproszę Alice, żeby skontaktowała mnie z ojcem. Muszę, po prostu muszę to wyjaśnić!
Plik ukryty
Armacham Technology Corporation – Zapowiedzi
Producent: ATC
Model: wartość niedostępna
Kategoria: pancerz wspomagany
Uzbrojenie: wartość niedostępna
Uwagi: wartość niedostępna
- Cześć! Ty jesteś Sucha, prawda? - Tak. Zaraz, ale skąd...!? - Spokojnie, mam numer od Bełkota. Jestem Mapes. Norton Mapes. Jego kumpel ze studiów, podobno ci o mnie mówił. Myślę, że mogę ci pomóc. Bełkot nie wyjaśnił mi szczegółów, ale mówił, że masz na pieńku z ATC. A ja tam właśnie pracuję i… powiedzmy, że mam interes, żeby ci pomóc. Ale to nie jest temat na telefon. Co powiesz na spotkanie dziś wieczorem? Proponuję o osiemnastej, Boomer’s Coffee w Valkyrie Tower. Najciemniej pod latarnią, nie? - No nie wiem. Wolałabym jednak wcześniej... - Posłuchaj kochanie. Proponuję ci randkę w ekskluzywnej knajpie na koszt Armacham. I kilka godzin knucia przeraźliwie niecnych i paskudnych planów wymierzonych w sponsora tego wieczoru. Robię to dla Bełkota i więcej tej propozycji... - Dobra, okej! Osiemnasta w VT? Będę! - Grzeczna dziewczynka! No to jesteśmy ustawieni. Ubierz się seksownie. Pa!Folder "sms#6" Nadawca: Bełkotowy2 nie ufaj mapesowi!
Notatka nr 25 Cholera! Cholera, cholera, cholera! Telefon Bełkota nie odpowiada od ponad godziny. Przez cały czas mam informację o tym, że "abonent ma wyłączony aparat lub jest poza zasięgiem sieci". Obawiam się najgorszego. I po raz pierwszy zaczynam NAPRAWDĘ wątpić w to, że uda mi się to wszystko przeżyć. Zupełnie nie wiem, co robić. Jestem na granicy wytrzymałości psychicznej. Mam ochotę po prostu usiąść i się rozbeczeć. Jak dziecko. Mieć to wszystko w dupie i po prostu poczekać, aż po mnie przyjdą...
Folder "phone#7" - Sucha!? Jesteś tam!? - Jezu, Bełkot! Jesteś! Co się dziej...!? - Wszystko się popieprzyło. Wszystko! Słuchaj. Wywal zaraz po rozmowie telefon. Znajdę cię jakoś! To jest jakaś masakra! To, co oni robią! Prawie się porzygałem, a ledwie liznąłem kilka dokumentów o Projekcie Po… /Odgłos strzału. Drugi. Trzeci/ - Bełkot! Bełkot! Kurwaaaa, nieeee...!
Armacham Technology Corporation – Dane personalne
Imię i nazwisko: Norton Mapes
Prawdopodobny przydział: informatyk
Rysopis: rude włosy, piegowaty, zauważalna znaczna otyłość
Uwagi: Zachować ostrożność!