W grze Men of War możemy użyć w zasadzie każdego sprzętu, jaki znajdziemy na polu bitwy. Na tym radosnym procederze wtórnej redystrybucji dóbr upływa zwykle sporo czasu – przecież oczywistym jest, że jak coś leży i się marnuje, to trzeba toto jakoś zagospodarować. Od najbardziej potrzebnych rzeczy, czyli amunicji, bandaży i granatów począwszy, poprzez stanowiska ogniowe oraz pojazdy, na ciągnikach rolniczych i samochodach cywilnych skończywszy – wszystko jest do wzięcia. I nie ma różnicy, czy grabimy zwłoki wroga czy kamrata. Aby nie stać się kolejnym ciałem, trzeba dokładnie przeszukać wszystkie inne. A że przy okazji pojawi się jakaś wartość dodana, to już całkiem inna sprawa... Co prawda nie można tak jak w Soldiers: Ludzie Honoru nałapać kur i wsadzić ich do bagażnika zdobycznej limuzyny, ale i tak jest mnóstwo zabawy.
Oczywiście żołdacy posiadają pewne domyślne specjalizacje i nie każdy równie skutecznie poradzi sobie z dowolną znalezioną zabawką. Warto się przyglądać ikonkom przy używanej broni – być może akurat nasz rosyjski oficerek (nówka sztuka, prosto ze szkoły, pełen ideałów ojczyźnianych) nie poczuwa się zbytnio do roli operatora wymontowanego z wozu bojowego ciężkiego karabinu maszynowego. Fakt, że chłopina nie daje rady, to po pierwsze żaden wstyd, bo pewnie dla odmiany świetnie wygarnia z pepeszki, a po drugie wcale nie należy od razu sądzić, iż każdy wyższy stopniem zawodnik będzie miał ten sam problem. To sprawa indywidualna. Oczywiście w wypadku szeregowców można sobie życie ułatwić, przydzielając im sprzęt według wyuczonej specjalizacji. Choć wyszkolenie w strzelaniu z karabinu nie oznacza sztywnych ograniczeń – może się okazać, że któryś delikwent czuje bluesa do prucia z cekaemu, tyle że sztab zadecydował inaczej...
Pojazdy to sprawa kluczowa. Po pierwsze - zapewniają ochronę naszym podkomendnym, a po drugie - mieszczą o wiele więcej zabawek niż plecak. Inaczej mówiąc, pozwalają na organizowanie ruchomych punktów zaopatrzenia dla naszych sił. Oczywiście tylko wariat pcha się na pierwszą linię ciężarówką pełną cennych trofeów, więc najlepiej używać jako transportu pojazdów bojowych. Pamiętajmy, że nie jesteśmy jedynymi szabrownikami w okolicy! Warto więc mieć możliwość odgonienia serią z ciężkiego karabinu maszynowego wszystkich cwaniaków, którzy za bardzo się zbliżą. Zwłaszcza tych psów ogrodnika, pchających się z granatem. Kluczowa zasada: mieć dwa tysiące pestek a nie mieć dwóch tysięcy pestek - to już cztery tysiące pestek różnicy... Tyle wprowadzenia, na kolejnych stronach zobaczycie, co można skroić z pola bitwy (kilkanaście z kilkuset zabawek) .
Rosyjski park maszynowy
T-34/76 – czyli coś, co pozwoli nam się poczuć jak czterej pancerni z psem. Prezentowany model to właśnie taki czołg jak Rudy. Fakt, w filmie wyglądał nieco inaczej, bo użyto modelu 85 a nie 76 (czyli inny kaliber działa, a co za tym idzie pewne różnice również w wieżyczce), ale w książkowym pierwowzorze Przymanowskiego czołg numer 102 to była właśnie ta maszyna. Dopiero później czterej pancerni przesiedli się do wersji 85. Tyle dygresji. Bardzo porządny czołg, wyposażony w działo 76 mm do likwidacji poważniejszych zagrożeń – do oganiania się od ciekawskich wystarczy ciężki karabin maszynowy DT.
KV-1 – potężna konstrukcja imienia Klimenta Woroszyłowa. Prawdziwy potwór, którym można przejechać przez szeregi wroga bez poważniejszego ryzyka (do momentu gdy jakiś spryciarz rozmontuje granatem gąsienicę). Nie jest to może cud techniki – w rzeczywistości potrafił się psuć, ale w grze każde lekkie uszkodzenie można naprawić, jeśli ma się odwagę wyjść z czołgu ze skrzynką narzędziową. Główne działo wykorzystuje pociski 76 mm, jednym trafieniem roznoszące w pył dowolny lekki lub średni pojazd bojowy. Dostępne w grze KV-1 to wersja deluxe – w rzeczywistości nie wszystkie miały zamontowane ciężkie karabiny maszynowe DT.
Ciężarówka ZIS 5 i armata M37 – w zasadzie jedynym sensownym wykorzystaniem ciężarówek w grze jest właśnie przewożenie artylerii z miejsca na miejsce. Z drugiej strony zwykle i tak lepiej się sprawdza sprzęt samobieżny. Tak więc wykorzystywanie dział przeciwpancernych, armat i haubic to kwestia tyleż stylu gry, co i ogólnej dostępności broni w danej misji. Inna sprawa, że i taki magazyn na kółkach może się czasem przydać... W warunkach bojowych wożenie całego oddziału na otwartej pace ciężarówki to niepotrzebna brawura, a jak widać na załączonym obrazku działo można też przetransportować z miejsca na miejsce zarekwirowanym sprzętem rolniczym.
BT-7A – ten nieduży czołg może nieźle zaskoczyć. Wersja z literką A miała bowiem za zadanie zapewniać wsparcie artyleryjskie piechocie – a co za tym idzie zamontowano w niej armatę kalibru 76 mm. Nie wytrzymuje ciężkiego ostrzału, ale potrafi nieźle napsocić. Swoją drogą cała seria rosyjskich czołgów BT ma ciekawe korzenie. Opracowano je na bazie amerykańskiej konstrukcji M1931 – a konkretnie dzięki zastosowaniu inżynierii rewersyjnej. Dwa egzemplarze M1931 przybyły bowiem do Rosji jako „sprzęt rolniczy”, skombinowane w USA przez firmę robiącą za przykrywkę dla sowieckiego wywiadu...
Niemiecki park maszynowy
Sd.Kfz. 232 – niemiecki wóz rozpoznawczy. Bardzo zgrabna konstrukcja, do tego całkiem przydatna maszyna. Co prawda w grze nie wykorzystujemy jego prawdziwego potencjału, czyli radiostacji, której antena widoczna jest nad nadwoziem, ale Schwerer Panzerspähwagen potrafi zadbać o bezpieczeństwo naszych podkomendnych. Działko 20mm i niezawodne MG-34 zapewniają porządną ochronę ogniową. Zaletą jest też spora mobilność tego czteroosiowego pojazdu. Sd.Kfz. 232 pojawia się często w siłach wroga, do tego nie zawsze kwalifikuje się po walce do naprawy, więc i tak jego główną rolą jest dostarczanie ciężkich karabinów maszynowych i amunicji do nich.
Sd.Kfz. 251/1 – jedna z wersji podstawowego niemieckiego transportera opancerzonego, opracowanego w zakładach Hanomag. W grze występują również inne – choć najbardziej zwariowanych wariantów nie napotkaliśmy. Mowa tu o modelu z trzema wyrzutniami rakietowymi na każdej burcie i modelu z miotaczem płomieni zamiast karabinu maszynowego. Ogólnie to opancerzona, wytrzymała i szybka (dzięki potężnym silnikom Maybacha) ciężarówka. Można za jej pomocą transportować działa, a zamontowane MG 34 sprawdza się wręcz rewelacyjnie. Jeśli już koniecznie chcemy wozić czymś piechotę z miejsca na miejsce, róbmy to „Hanomagiem”.
GramTV przedstawia:
BMW R12 – absolutna klasyka. Motocykl z koszem, w którym zamontowano ciężki karabin maszynowy Mg-34. Błyskawiczny środek transportu z niewspółmierną do rozmiarów siłą ognia. Co prawda jakiegoś specjalnego wpływu na sytuację taktyczną w grze nie ma, ale trudno się oprzeć pokusie podprowadzenia takiego motocykla i pośmigania po okolicy. Z drugiej strony sprawdza się w niektórych sytuacjach lepiej niż zwykły wojak z tym samym MG-34, a dzięki mobilności wypada lepiej niż nieco potężniejsze, przenośne cekaemy. Na upartego można go nawet używać do dostarczania sprzętu z zaparkowanej dalej ciężarówki..
SdKfz. 221 – mały, ale często bardzo przydatny wóz rozpoznawczy. Niemcy wykorzystywali go masowo, a w grze pojawia się jeszcze bardziej masowo (z błędnym numerkiem wersji rozwojowej – radiokomunikacyjnej, czyli 223). Nie stanowi zagrożenia dla jednostek opancerzonych – jest uzbrojony jedynie w MG-34, ale piechotę przerzedza w okamgnieniu. Przydatny zwłaszcza jako dobrze chronione, mobilne stanowisko ciężkiego karabinu maszynowego. Można też nim upchnąć nieco nadmiarowego sprzętu. Uszkodzone maszyny to zaś źródło regularnych dostaw pestek do karabinów maszynowych i samych MG-34.
Aliancki park maszynowy
Karabin maszynowy Vickersa – broń, która zdobyła szybko uznanie wśród żołnierzy, a gdy dodatkowo okazała się diabelnie wytrzymała na ciężkie warunki i praktycznie bezawaryjna, jej reputacja poszybowała pod niebiosa. W czasie drugiej wojny światowej nie była to już konstrukcja nowa, ale wciąż często wykorzystywana. W grze mamy okazję postrzelać z Vickersa i zobaczyć, jakie czyni szkody w silach wroga – zgodnie z realiami do jego obsługi należy wyznaczyć dwóch wojaków, by broń miała pełną skuteczność. Co prawda targanie go z miejsca na miejsce jest nieco uciążliwe, ale czasem warto się poświęcić.
M45 Maxon – czyli przykład, że co cztery karabiny maszynowe Browninga to nie jeden. Ta dość prosta konstrukcja była bardzo popularna w amerykańskiej armii aż do czasów wojny koreańskiej. Niewiarygodna wręcz siła ognia z czterech połączonych karabinów maszynowych budziła respekt. M45 Maxon był wykorzystywany jako lekka broń przeciwlotnicza, ale po skierowaniu luf niżej czynił niesamowite spustoszenia w silach wroga. W grze możemy się o tym przekonać – niestety najpierw na własnej, a nie cudzej skórze. Nie jest łatwo przejąć taką zabawkę, bo operator pozostaje świetnie chroniony przed ostrzałem piechoty...
M16 – nie mylić z karabinem szturmowym, chodzi o rozwojową wersję pojazdu opancerzonego M3. Jeśli przed chwilą zastanawialiście się, jak wygodnie w grze wykorzystać M45 Maxon, to już macie odpowiedź – nie trzeba. Taki sam system poczwórnych Browningów zamontowano na tej wersji transportera. Poruszanie się tą zabawką po polu bitwy to prawdziwa przyjemność – oczywiście do momentu napotkania czołgu. Duża mobilność, półgąsienicowe podwozie pozwalające wjechać w każdy teren i maszynka do mielenie mięsa zamontowana na nadwoziu – czego chcieć więcej? Ogólnie zresztą wozy z serii M3 są godne polecenia, nie tylko M16.
Willys MB – jedna z najbardziej rozpoznawanych maszyn z okresu drugiej wojny światowej, mająca zresztą dziś status kultowej. Klasyczny wojskowy jeep, nic dodać nic ująć. Wyobrażacie sobie sytuację, w której stoi gdzieś przy frontowej drodze, a wy do niego nie wsiądziecie? Na dodatek taka wersja, jaką tu prezentujemy, jest w stanie skutecznie poradzić sobie z wrogiem dzięki zamontowanemu na ramie uzbrojeniu. Jeśli jako Niemcy skorzystacie z okazji, pamiętajcie o tym, jak skończyło się to dla komandosów Otto Skorzenego. Przebrani za jankesów zajechali do stacji zaopatrzenia i poprosili uprzejmie o benzynę. To ich zdradziło i zostali schwytani. Każdy jankes krzyknąłby przecież „lej mi wachy do pełna!”
Trzt literówki - "KM Vickersa" (powinno być "KM Vickers") i "Jankes" pisany małą literą oraz "KV-1" ("KW-1").Ale tekst ciekawy, ale szkoda, że nie podałeś całego sprzętu ;].Grałem w demko i z przyjemnością stwierdzam, iż gra bardziej przypomina Soldiers: Ludzie Honoru niż FoW. Dzięki Bogu.Czekam dziś na recenzję. I kilka screenów z japońskimi żołnierzami ;).
Lucas_the_Great
Redaktor
Autor
28/02/2009 23:15
Dnia 28.02.2009 o 23:07, Phyco napisał:
"KV-1 - potężna konstrukcja autorstwa Klimenta Woroszyłowa." Autorstwa? Ten czołg został tak nazwany, bo Woroszyłow pełnił wówczas funkcję komisarza obrony (zresztą ponoć strasznie oponował przeciwko rozwojowi broni pancernej)
Słuszna uwaga - powinno być "imienia" - przerabiałem ten wpis przed oddaniem do publikacji i wyrzuciłem "autorstwa zakładów Kirowa" bo mi źle brzmiało, uznałem za ciekawsze wyjaśnienie skrótu KV... "autorstwa" zostało, "imienia" się nie pojawiło... Muszę chyba wreszcie się porządnie wyspać, a nie grać w Empire TW bez przerwy ;)
Lucas_the_Great
Redaktor
Autor
28/02/2009 23:15
Dnia 28.02.2009 o 23:07, Phyco napisał:
"KV-1 - potężna konstrukcja autorstwa Klimenta Woroszyłowa." Autorstwa? Ten czołg został tak nazwany, bo Woroszyłow pełnił wówczas funkcję komisarza obrony (zresztą ponoć strasznie oponował przeciwko rozwojowi broni pancernej)
Słuszna uwaga - powinno być "imienia" - przerabiałem ten wpis przed oddaniem do publikacji i wyrzuciłem "autorstwa zakładów Kirowa" bo mi źle brzmiało, uznałem za ciekawsze wyjaśnienie skrótu KV... "autorstwa" zostało, "imienia" się nie pojawiło... Muszę chyba wreszcie się porządnie wyspać, a nie grać w Empire TW bez przerwy ;)