Jednego nie można autorom Killzone 3 odmówić. Są piekielnie ambitni! Twierdzą, że ich nowy hit przebije to, co widzieliśmy w Killzone 2, ale także Uncharted 2 i Heavy Rain. Zobaczcie dlaczego.
Jednego nie można autorom Killzone 3 odmówić. Są piekielnie ambitni! Twierdzą, że ich nowy hit przebije to, co widzieliśmy w Killzone 2, ale także Uncharted 2 i Heavy Rain. Zobaczcie dlaczego.
Miliony dolarów, pierwsze miejsca rankingów
Ciekawe, czy znajdzie się ktoś, kto byłby w stanie założyć się, że nadchodzący milowymi krokami exclusive PS3 nie będzie wielkim hitem. Jedynka Killzone na http://www.metacritic.com osiągnęła średnią ocen 70 punktów. Dwójka już 91. Tendencja jest, jak widać, wznosząca. Podobnie w przypadku kosztów produkcji. W jedynkę zainwestowano ok. 20 milionów dolarów, a przy dwójce kwota ta wzrosła o ponad 100%. Choć nie są to dane oficjalne, bo o konkretnych pieniądzach wydawcy i deweloperzy otwarcie mówią nie za często, to branżowcy szacują, że koszt produkcji Killzone 3 będzie porównywalny z dwójką. Co otrzymamy za tak astronomiczne pieniądze?
3D i bardziej zróżnicowany świat
Hermen Hulst, współzałożyciel i szef Guerilla Games zapewnia, że autorzy rzetelnie wsłuchiwali się w opinie fanów po Killzone 2. Sam proces tworzenia gry rozpoczął się jeszcze, kiedy szlifowana była „dwójka”. Jak przyznaje Hulst część pomysłów i rozwiązań nie zmieściło się w tamtej produkcji i dopiero teraz mogła zaistnieć. Otrzymamy zatem mocno zróżnicowane scenerie, znacznie pogłębioną historię Helghastów oraz możliwość rozgrywania misji na wiele różnych sposobów. Ten ostatni aspekt oznacza mniej liniową rozgrywkę i fakt, że do określonego celu będzie można zmierzać kilkoma ścieżkami. Poza tym Killzone 3 będzie nadal ekscytującą grą akcji, której dynamikę Hulst lubi porównywać do tej znanej z filmu Helikopter w ogniu. Kto widział, ten wie, czego można się spodziewać.
Największą technologiczną nowinką będzie, rzecz jasna, wersja Killzone 3 przeznaczona na ekrany 3D. Prezentacja tej technologii odbyła się podczas ostatniego E3 i choć pojawiły się nieliczne głosy krytyki, to jednak większość dziennikarzy wychodziła z pokazu nowej gry Guerilla Games zachwycona. Wyobraźcie to sobie: pełny trójwymiar oddający znakomicie zróżnicowanie odległości i perspektywy. Ludzkie oko zauważa w takim momencie łatwiej ruch na kilku planach, więc wrażenia są niesamowite.
A do tego Guerilla Games nie odstawiła w trójwymiarowym odwzorowaniu środowiska jakiejś lipy. Podczas potyczek w zamieci śnieżnej naszą postać otaczają wirujące płatki, które również wygenerowane są w technice 3D. Każdy detal i drobiazg wygląda tak, jak w rzeczywistości, pomijając oczywiście futurystyczny aspekt zabawy. Immersja ze światem gry w Killzone 3 będzie więc niesamowita. Inna sprawa, że na razie do zabawa wymagane są specjalne, dość drogie jeszcze telewizory i okulary. Pewnym problemem jest również fakt, że niektórzy gracze (np. ja) odczuwają ból oczu po kilku minutach takiego seansu. Jednak fakt wejścia Killzone 3 w 3D trzeba było odnotować.
Umarł król, niech żyje król
Równie ważna co technologia będzie fabuła Killzone 3. Hulst ma świadomość, że w dwóch pierwszych częściach autorzy wykreowali uniwersum, którego potencjał nie został do końca wykorzystany. Teraz ma to się zmienić. Największym novum będzie dogłębne zaznajomienie graczy z kulturą i historią tajemniczych Helghastów. Czerwonoocy przeciwnicy stali się wręcz symbolem gry i tym razem dowiemy się, co takiego przed laty sprowadziło ich na Helghan. Poznamy też ich dwóch nowych liderów. Tak, dobrze widzicie, dwóch! Schedę po eksterminowanym w “dwójce” Scolarze Visarim przejęli bowiem, kierujący zbrojeniówką Stahl i postać nieznana jeszcze z imienia, która będzie admirałem i ma za sobą wojsko. Tak więc społeczność Helghastów będzie w Killzone 3 podzielona i jej przedstawiciele staną ze sobą do bratobójczej walki.
Tym samy żołnierze ISA Sev i Rico znajdą się w zupełnie nowych „okolicznościach przyrody”. Zapoluje na nich potężna, ale podzielona armia Helghastów, a głównym zadaniem gracza będzie przedrzeć się przez zniszczoną wybuchem nuklearnym planetę Helghan, po to by się z niej wydostać. Rzecz jasna w trakcie kampanii otrzymamy też szereg zadań pobocznych, a historia będzie meandrować, dając nam sposobność np. na odbicie w jednym z epizodów kapitana ISA Jasona Narville’a. Choć twórcy na razie nie zamierzają zdradzać więcej szczegółów dotyczących fabuły, to obiecują, że tym razem przyłożą się do historii oraz dialogów, które w poprzednich częściach z pewnością mogłyby być lepsze.
Mroźnie, tropikalnie i z jetpackami
Część graczy narzekała na mało zróżnicowane scenerie „dwójki”. W Killzone 3 możemy o tym zapomnieć. Autorzy pokażą nam Helghan, jakiego nie znamy. Trafimy do gęstej i niebezpiecznej dżungli, zwiedzimy zrujnowane miasto, platformę wiertniczą (to słynna już misja Frozen Shores), fabrykę broni, lodowe pustkowia, oraz zrujnowane wybuchem bomby części miasta. Na tym jednak nie koniec, bo część misji odbędzie się w... kosmosie (najprawdopodobniej na pokładzie jakiegoś statku kosmicznego). Hulst zapewnia, że tym razem nie będzie też „tunelowej rozgrywki” i możemy się spodziewać wielu otwartych przestrzeni.
Takie podejście w przeformułowaniu projektów etapów, wymusiło na autorach Killzone 3 zastosowanie nowego sprzętu. Pojawią się znane z Killzone: Liberation jetpacki. Do tego uzbrojone w karabin, z którego będzie można prażyć w dowolnej chwili i z dowolnych wysokości. No może wysokość będzie ograniczona, bowiem jetpack ma ograniczony, regenerujący się zasób energii, który nie umożliwi nam skoków aż pod niebo. Jednak dzięki specjalnemu trybowi przyspieszenia dostaniemy się na coraz wyższe platformy.
We wspomnianym etapie Frozen Shores widzimy atakujących żołnierzy, którzy najpierw podlatują transportowcami w okolice wielkiej platformy bronionej przez Helghastów. Potem wyskakujemy z jetpackiem i siejemy pożogę na metalowej konstrukcji. Widać przy tym, że zastosowanie jetpacka wymusza nowe strategie. Można przecież podfrunąć i pojawić się nieoczekiwanie przed oczyma przeciwnika lub przeciwnie, z góry spaść mu na głowę. Zastosowanej tych urządzeń z pewnością przełoży się na jeszcze większe podniesienie grywalności.
GramTV przedstawia:
Finiszery i nowa broń
Kolejną nowością w Killzone 3 będzie mocarna broń, która wpadnie w nasze ręce. Będzie to W.A.S.P., a więc potężne działo rażące przeciwników gradem ładunków wybuchowych w kilku dostępnych trybach. W pierwszym W.A.S.P. wysyła w kierunku wrogów serię pocisków, które po nieregularnej trajektorii docierają do celu. Można w ten sposób pozbyć się nie tylko piechoty, ale także – i do tego zwłaszcza będziemy W.A.S.P. stosować – pojazdów. Detonacja odbywa się w efektownych tumanach dymu i wybuchach jęzorów ognia. Drugi typ ataku przeprowadza się z użyciem celownika optycznego. Wówczas można zlokalizować nawet wrogów ukrytych za osłoną. Wysłane w ich celu pocisku podlecą od góry i z dużej wysokości spadną na głowy Helghastów. Doprawdy W.A.S.P. może stać się piekielnym narzędziem zagłady w rękach sprawnego operatora.
W Killzone 3 powrócą też znane z jedynki, a nie wiedzieć czemu zarzucone w dwójce efektowne finiszery wrogów. Do tego o wiele bardziej urozmaicone. O co chodzi? Otóż w walce, w zwarciu będziemy mogli efektownie dobijać przeciwników, czy to z użyciem noża, czy po prostu rąk i nóg. Ale na tym wcale nie koniec. Owe finalne ciosy będą miały charakter kontekstowy. W prostej linii oznacza to tyle, że na powtórki tych samych finiszerów natrafimy dopiero po dłuższym czasie gry. Wiadomo bowiem, że inaczej można wykończyć wroga, dajmy na to nad skrajem przepaści, a inaczej, gdy przyprze się go do ściany. W tym miejscu trzeba jednak konieczne zaznaczyć, że owe sycące oczy finiszery zobaczymy tylko wówczas, gdy zdążymy na czas wcisnąć odpowiedni przycisk. W przeciwnym razie finalny cios będzie klasyczny, bez bajerów.
Dla porządku trzeba dodać, że w Killzone 3 pojawi się zupełnie nowy rodzaj przeciwników. Po tym co napisałem wyżej, nie będzie dużym zaskoczeniem, jeśli dodam, że będą to Helghasci, którzy potrafią robić użytek z jetpacków. Zabawa z kilkoma na raz atakującymi z powietrza przeciwnikami już obecnie do łatwych nie należy. Jednak można się spodziewać kilku poziomów trudności finalnej produkcji (pokazywana na E3 wersja pre alpha była momentami pod względem stopnia trudności niezbyt wymagająca).
Niewątpliwie będzie hit
Chyba nikt z graczy nie ma wątpliwości, że Killzone 3 okaże się hitem. Dostaniemy to, co już znamy, plus garść dodatków, które powinny w przyzwoity sposób wpłynąć na podniesienie poziomu grywalności. Ponieważ kampania będzie rozgrywać się w większych lokacjach niż te znane z „dwójki” możemy się również spodziewać długiej zabawy. Do tego dojdzie oczywiście multiplayer, w którego temacie Guerilla Games na razie milczy. Wiadomo już jednak, że Killzone 3 będzie wspierać technologię Move, więc pora na zakup nowego kontrolera. Premiera gry, rzecz jasna na PS3, w okolicach lutego 2011. Czekam z niecierpliwością, a Wy?
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!