Need for Speed: Hot Pursuit - recenzja (PC)

Paweł Pochowski
2010/11/26 18:15

Po publikacji całego Tygodnia z Need for Speed: Hot Pursuit oraz recenzji gry w wersji przeznaczonej na konsolę PlayStation 3 postanowiliśmy przetestować jeszcze edycję pecetową. Czy jest ona równie dobra jak konsolowe? Zachęcamy do zapoznania się z naszą oceną.

Po publikacji całego Tygodnia z Need for Speed: Hot Pursuit oraz recenzji gry w wersji przeznaczonej na konsolę PlayStation 3 postanowiliśmy przetestować jeszcze edycję pecetową. Czy jest ona równie dobra jak konsolowe? Zachęcamy do zapoznania się z naszą oceną.

Need for Speed: Hot Pursuit - recenzja (PC)

Okazuje się, że niestety wersja pecetowa Need for Speed: Hot Pursuit nie jest tak dobra, jak konsolowe. Głównie dlatego, że Criterion Games praktycznie w ogóle nie wzięli pod uwagę tego, że komputer jako platforma do grania różni się od konsol. Ma większe możliwości, ale potrzebuje też innych rozwiązań. Tym czasem Hot Pursuit na PC z jednej strony jest świetną i bardzo grywalną produkcją, ale jednocześnie z drugiej nie pozwala na zaawansowaną konfigurację ustawień grafiki. Zresztą znaleźliśmy w tym tytule więcej niedociągnięć. Nie psują one co prawda przyjemności z rozgrywki, ale są i dlatego postanowiliśmy o nich poinformować.

Gra grze nie równa

Gra grze nie równa, Need for Speed: Hot Pursuit - recenzja (PC)

Znakiem obecnych czasów w przemyśle growym jest to, że ewidentnie ostatnio komputery osobiste jako platformy do grania traktowane są z pewnym przymrużeniem oka. Od kilku lat to konsole trzęsą rozrywką elektroniczną na świecie. To właśnie na nie powstaje więcej głośnych gier, w tym wiele tytułów ekskluzywnych, a i te produkcje, które są z założenia wieloplatformowe, często na konsolach ukazują się wcześniej. Jakby tego było mało zdarzają się sytuacje, w których na rynku debiutują jednocześnie wersje na wszystkie trzy najważniejsze platformy, ale największe problemy i tak są z wersją pecetową. Oczywiście po części jest to wina charakteru komputera jako platformy do grania. Nie jest to sprzęt „zamknięty”, możliwe są setki tysięcy kombinacji w kwestii doboru i konfiguracji sprzętu, co może powodować pewne problemy. Ale nie da się ukryć, że czasem zdarza się, że to ewidentnie producent kładzie przysłowiową „laskę” na komputerową wersję swojej produkcji. Dlatego właśnie nauczeni przezornością postanowiliśmy przyjrzeć się pecetowemu Need for Speed: Hot Pursuit niejako zupełnie z osobna.

Jak doskonale wiecie, zaledwie dwa dni temu na łamach gram.pl opublikowana została recenzja Need for Speed: Hot Pursuit w wersji na konsole PlayStation 3, autorstwa Marcina "Marcellusa" Sikory. Chcąc uniknąć powtarzania tego wszystkiego, co napisał Marcin, a z czym w zupełności się zgadzam, postanowiłem w swoim tekście pominąć kilka podstawowych kwestii, w których moje zdanie jest identyczne ze zdaniem Marcina. Nie będę więc szerzej wspominać o takich kwestiach jak wyposażenie policjantów czy opisywać zawartości Hot Pursuitowego garażu. Moim celem jest skupienie się na kwestiach, w których mam odmienne zdanie oraz na aspektach ważnych dla wersji pecetowej. Gotowi? A więc ruszamy.

Nowy-stary Gorący Pościg

Cechą charakterystyczną dla Need for Speed: Hot Pursuit jest cofnięcie się do korzeni serii NFS i odcięcie się od niektórych nowoczesnych trendów, królujących obecnie w grach wyścigowych. Nie wiem czy zwróciliście uwagę, ale w Hot Pursuit zupełnie nie ma nie tylko wielokrotnie wspominanej już fabuły, ale także np. umieszczanego ostatnio w praktycznie każdej grze wyścigowej możliwości „cofnięcia czasu”. Criterion Games tworząc Hot Pursuit wykazało się minimalizmem – pragnęli nie przeładować produkcji zbyt wieloma elementami, specjalnie po to, aby była w gruncie rzeczy prosta i idealnie nadająca się do chwili relaksu. W końcu wielu graczy dokładnie tego oczekuje od zręcznościowych gier wyścigowych. Wystarczy poświęcić jedynie krótki moment na zapoznanie się z opinią graczy, by odkryć, że zaprezentowane przez nich rozwiązania mają tyle samo zwolenników, co i przeciwników. Nowy-stary Gorący Pościg, Need for Speed: Hot Pursuit - recenzja (PC)

Brak fabuły podczas rozgrywki oceniam w sposób pozytywny. Kilka ostatnich NFS-ów było nią przeładowanych, zresztą często była ona miernej jakości, dobrze więc, że Criterion zdecydowało się odciąć od tego trendu. Sprawa jest o wiele prostsza – zabawa w trybie kariery podzielona jest na część przeznaczoną dla policjantów oraz część przeznaczoną dla biorących udział w wyścigach. Dzięki temu sporo łatwiej jest odpalić Hot Pursuit na chwilę, by wziąć udział w jednych/dwóch zawodach i wrócić do wykonywanych czynności.

Nie da się ukryć, że clue zabawy w Need for Speed: Hot Pursuit stanowi Autolog. To on rozdaje tutaj karty i napędza rozgrywkę. Dodatkowo działa na ambicję gracza – przecież jak to? Mój kolega ma szybszy czas na trasie XXX o całe trzy sekundy? Trzeba to zmienić. Oprócz tego system sam wysuwa propozycje co do zawierania nowych znajomości oraz informuje nas, jak tylko któryś z naszych rekordów zostaje pobity. Oprócz tego dostarcza nam szczegółowych danych na każdej z tras, dotyczących ilości prób czy rodzaju auta w jakim udało się osiągnąć konkretnemu graczowi dany rezultat. Żeby jednak Autolog działał prawidłowo musimy mieć zapełnioną listę znajomych. Na konsolach sprawa jest prostsza, bowiem w automatyczny sposób lądują na niej nasi przyjaciele, którzy Hot Pursuit także posiadają. Na pececie natomiast pierwsze chwile w grze spędziłem samotnie, dopiero po paru wyścigach powoli powiększając grono moich przyjaciół.

Z Need for Speed: Hot Pursuit jest jednak problem innego rodzaju – przecież nie każdy graczy musi lubić rozgrywki wieloosobowe, prawda? W takim przypadku obecna kariera oferuje dla niego trochę zbyt mało, bowiem składa się jedynie z cyklu następujących po sobie wyścigów i nic więcej. To jeden problem, drugi to sztuczna inteligencja. Jest dobra, ale nie na tyle, by wyścigi z komputerem dostarczały choć w połowie takich emocji, jak te z żywymi przeciwnikami. Ponadto SI ewidentnie oszukuje – gdy odjedziemy zbyt daleko dogania nas, natomiast gdy zostaniemy zbyt daleko w tyle, to daje się dogonić. Dodatkowo na ostatnich metrach przed metą przeciwnicy sterowani przez komputer ewidentnie odpuszczają walkę. Gra dla pojedynczego gracza oferuje w sumie niewiele.

Tryb multiplayer nie jest niestety pozbawiony pewnych niedociągnięć. Jedną z tych, która mocniej rzuciła mi się w oczy, jest brak możliwości rozmawiania z graczami przebywającymi w tym samym lobby. Myślę, że taka opcja byłaby bardzo przydatna. W końcu można byłoby skomentować poprzedni wyścig czy uzgodnić trasę, którą host ma włączyć jako następną. W pecetowych grach z reguły twórcy pamiętają o tym, aby takowy czat w lobby udostępnić. Jednak jak się okazuje po bliższym przypatrzeniu się najnowszemu NFS-owi - Hot Pursuit nie do końca można nazwać iście „pecetową” produkcją. Rozumiem, że okienko do rozmowy w lobby w wersjach konsolowych praktycznie nie miałoby sensu, ale już w wersji komputerowej jak najbardziej. Dziwne jest to o tyle, że przecież Autolog nastawiony jest na tworzenie społeczności wewnątrz gry. Daje nam jednak niewielkie możliwości personalizowania naszego profilu, rozmowy ze znajomymi, czy wręcz żadnych jeśli chodzi o łączenie się w jakieś grupy. Niedobrze.

W kupie siła!

W kupie siła!, Need for Speed: Hot Pursuit - recenzja (PC)

Trybów zabawy w trybie wieloosobowym jest w sumie niewiele. "Wyścig" to tak naprawdę Gorący Pościg wykastrowany z części przeznaczonej dla policjantów, natomiast "przechwycenie" to po prostu rywalizacja pomiędzy jednym uciekającym i jednym policjantem. Gorzej, że tak jak wspominaliśmy, tryb przeznaczony dla pojedynczego gracza także nie oferuje zbyt dużo. Oprócz kariery mamy do dyspozycji jeszcze jazdę dowolną, w której to praktycznie nie ma nic do roboty. Możemy pojeździć po pustej mapie poznając skróty, albo też porobić na spokojnie zdjęcia naszemu autku. To wszystko. Zero misji dodatkowych czy innych wyzwań. A wystarczyłoby choćby umożliwić swobodnej jeździe pościgi z policjantami sterowanymi przez SI i już byłoby ciekawiej.

GramTV przedstawia:

Dla graczy, którzy skupiliby się jedynie na zabawie w trybie jednoosobowym, szalenie przydatna byłaby możliwość zwiększenia poziomu trudności. Jedynie w taki sposób, przynajmniej dla części z nich, Need for Speed: Hot Pursuit mógłby stanowić większe wyzwanie, przy którym chcieliby spędzić więcej czasu dobrze się bawiąc. W obecnej postaci single to jedynie przystawka oraz rozgrzewka przed multiplayerem – zresztą świadczy o tym dobitnie fakt, że zdobywać nowe poziomy doświadczenia oraz odblokowywać kolejne auta można także podczas rozgrywki w sieci. Osoba lubująca się w rozgrywkach w trybie pojedynczym dostaje jedynie namiastkę tego, co gracz, który odpali Hot Pursuit w sieci.

Inną wadą Need for Speed: Hot Pursuit jest to, że mapa jest zdecydowanie zbyt mała, a jednocześnie stworzona wedle pewnych schematów i zbyt prosta. Nie neguję żadnej z jej zalet – widoki są piękne, a trasy położone w ślicznych i malowniczych miejscach. Ale rozmiar mapy nie jest duży. To już Test Drive Unlimited, wydany przecież ładnych kilka lat temu, przebija Hot Pursuit pod tym względem kilka razy. Mapę w HP poznajemy zdecydowanie zbyt szybko. Z innych niedociągnięć chciałbym także przywołać w tym miejscu napisy informujące nas o wydarzeniach podczas wyścigu, które to nader często zasłaniają nam środkową część ekranu, jednocześnie utrudniając rozgrywkę w niezwykle skuteczny sposób. Nie rozumiem, w jaki sposób przeszło to przez jakiekolwiek betatesty. Oprócz tego gra ładuje się dość długo, a sam interfejs jest raz, że nieciekawy, a dwa, że niezbyt prosty w obsłudze. Ale są to tak właściwie drobnostki.

Czas na wytoczenie działa poważniejszego kalibru. Numerem jeden jest tutaj niezbyt czułe sterowanie na klawiaturze. Najwygodniejszym kontrolerem do grania w tego typu gry, i Need for Speed: Hot Pursuit nie jest tutaj wyjątkiem, jest oczywiście pad. Zgadza się. Ale skoro już twórcy pracują nad wersją pecetową, to mogliby wziąć pod uwagę pewne ograniczenia w sterowaniu pojazdem za pomocą klawiatury. Przecież gros ludzi to właśnie jej używa do grania. Model sterowania jest przyjemny i nie nastręcza większych trudności, jednak odnoszę wrażenie, że w Burnout: Paradise udało się wykonać go lepiej. Delikatne skręcanie w Hot Pursuit przynosi niewielkie rezultaty, system reaguje w odpowiedni sposób dopiero na dłuższe przyciśnięcie klawisza odpowiedzialnego za skręt, przez co wpadamy od razu w drift. Nie jest to szczególnie denerwujące, ale pragnę zasygnalizować, że można było wykonać to lepiej.

Zbrodnia przeciwko ludzkości

Zbrodnia przeciwko ludzkości, Need for Speed: Hot Pursuit - recenzja (PC)

No i wreszcie przyszedł czas na główną wadę pecetowej wersji Need for Speed: Hot Pursuit, mianowicie – niewykorzystanie potencjału graficznego drzemiącego w komputerach. Wszystko wygląda na to, że twórcy nie mieli wystarczająco dużo czasu, by z pecetowej wersji gry uczynić coś więcej, niźli po prostu port wersji konsolowej. Widać to chociażby w praktycznie zerowych możliwościach dostosowania szczegółów wyświetlanej grafiki. Tak naprawdę, to możemy jedynie zmienić rozdzielczość oraz szczegóły cieni. I nic więcej. Nie włączymy tekstur w wyższej rozdzielczości, nie dostosujemy efektu rozmycia, nie wyłączymy Vsynca. Co jednak boli najbardziej – nie włączymy AntyAliasingu! A przynajmniej nie z poziomu gry. Ponoć właściciele jakichś nowych Radeonów mogą to zrobić, o ile posiadają najnowsze sterowniki, ale tak czy siak twórcy takiej możliwości nie przewidzieli. I nie wiem czy jest to jakiś błąd czy świadome niedociągnięcie, ale mają za to wielkiego minusa. Grafika w grze jest piękna i pisaliśmy o tym już wiele razy. Ale prawdą jest, że na krawędziach samochodów oraz innych obiektów jak byk widać ząbki, a my, posiadacze pecetów i mocnych kart graficznych, nie możemy z tym nic zrobić.

Co mnie osobiście dziwi, to fakt, że wśród graczy pecetowych pojawiają się głosy, że brak AA wcale nie jest poważną wadą i nie są im „wodotryski graficzne” do rozgrywki potrzebne. Ale chyba nie po to zapłacili krocie za karty graficzne (niektóre z nich cenowo wychodzą jak cała konsola, a co dopiero mówić o cenie zestawów komputerowych) o niebotycznej wydajności, by potem totalnie nie móc z tego skorzystać nawet poprzez włączenie głupiego AntyAliasingu. Podejrzewam, że głównym winowajcom jest tutaj zbyt mała ilość czasu dla twórców, aby byli w stanie przygotować odpowiednio wersję pecetową. Tak naprawdę jednak niewiele mnie to interesuje. Skoro produkcja ukazuje się na PC niech będzie do PC przystosowana. Kropka.

Reasumując, chociaż nie wymieniłem w powyższej recenzji wszystkich plusów gry, a skupiłem się głównie na przemilczanych do tej pory minusach, to z całą pewnością stwierdzam, że Need for Speed: Hot Pursuit jest pozycją bardzo dobrą. Z pewnych względów wersja pecetowa jest słabsza od konsolowej, ale nadal to świetna gra, która z pewnością spodoba się fanom takich klimatów. Polecam ją więc z czystym sumieniem, tym bardziej, że opisałem większość zauważonych przez siebie błędów. I będąc ich w pełni świadomym wystawiam taką, a nie inną ocenę oraz wracam do rozgrywki, ponieważ po drogach Seacrest County nadal jeździ zbyt wielu piratów.

8,0
Bardzo dobra produkcja, choć wersja pecetowa nie ustrzegła się błędów
Plusy
  • autolog
  • epickie lokacje
  • Dużo świetnych samochodów
  • prosta ale bardzo satysfakcjonująca rozgrywka
  • ładna grafika
  • wysoka grywalność
Minusy
  • niewiele oferujący tryb dla pojedynczego gracza
  • niezbyt wielka mapa
  • brak AA i możliwości ustawienia innych fajerwerków graficznych
  • napisy wjeżdżające na ekran i inne niedoróbki
Komentarze
50
Usunięty
Usunięty
17/03/2011 23:07

Gra, poza grafiką, nie ma nic do zaoferowania. Uruchamiasz pierwszy wyścig i co? I jedziesz super wypasionym porsche carrera gt. Od razu odechciewa się grać dalej, bo co niby mam dalej odblokować? Model jazdy to totalna porażka. Ma się wrażenie, że to nie samochód tylko statek kosmiczny lecący po torze. Adrenalina związana z możliwością wypadku? Zapomnij. Jeżeli w coś "przyfasolisz" za chwile wracasz do gry z prędkością 200 km/h i lekko porysowanym lakierem. Sterowanie jest toporne, ciężko się wczuć. Samochód albo nie skręca wcale, albo jest nadsterowny. Próbowałem się przekonać kilka razy, w końcu to NFS, ale im dalej w las tym ciemniej. Do tego przeciwnicy zwalniający przed samą metą! Żałosne :(Ogólnie gra jest plastikowa do bólu, a EA jak zwykle stara się wmówić całemu światu (kampanie reklamowe, etc), że to arcydzieło.Gra podoba się mojej dziewczynie i teraz to ona "w nią pyka" (bo graniem to tego nie nazwę), a ja czasem zerknę na grafikę i krajobrazy. Speed to może jest w tej grze, ale do tego zero adrenaliny Panowie :/. Karton racer nie NFS.

Usunięty
Usunięty
11/01/2011 19:42
Dnia 11.01.2011 o 19:39, Axuwax napisał:

Nom, dla mnie zaczyna się dopiero od Undergrounda.

iksde

Usunięty
Usunięty
11/01/2011 19:39
Dnia 10.01.2011 o 13:41, Demagol napisał:

Widzę, że wydaje ci się, że NFS zaczyna się dopiero od Undergrounda.

Nom, dla mnie zaczyna się dopiero od Undergrounda.




Trwa Wczytywanie