Warner Bros. przejęło od Electronic Arts licencję na Władcę Pierścieni i postanowiło od razu zlecić stworzenie dwóch gier osadzonych w uniwersum Tolkiena. Jedną z nich jest gra Władca Pierścieni: Wojna na Północy, na pudełku której znajdzie się znaczek 18+.
Czy producenci wykorzystają swoje doświadczenie?
Nie znaczy to jednak, że koncern Warner Bros. ma w poważaniu młodszych fanów Władcy Pierścieni. Co to, to nie. Równolegle trwają bowiem prace nad Lord of the Rings: Aragorn Quest, który jest dedykowany młodszym odbiorcom. Wracając jednak do Władcy Pierścieni: Wojna na Północy (bo tak brzmi polski tytuł gry). Za produkcję odpowiedzialne jest Snowblind Studios, którego nazwa może niewiele mówić, ale wiedzieć należy, że to właśnie ta firma ma w swoim portfolio Baldur's Gate: Dark Alliance na GameCube’a, jak również nieco mniej udane Champions of Norrath na PlayStation 2 oraz Justice League Heroes na PS2, Xboksa i PSP. Zatem doświadczenia im nie brakuje, pytanie tylko, czy odpowiednio wykorzystają je w swoim najnowszym dziele?
Władca Pierścieni: Wojna na Północy będzie grą akcji z elementami cRPG, w której esencję rozgrywki stanowić ma kooperacja. Fabuła przedstawi wydarzenia rozgrywające się równolegle z tymi, które ukazano w książce. Jako członek trzyosobowej drużyny weźmiemy udział w wyprawie, podczas której na naszej drodze staną podwładni Saurona. Oczywiście, jak sugeruje podtytuł zapowiadanej produkcji, poszczególne zadania przeniosą nas do północnej części Śródziemia. W rolę naszych kompanów wcielą się inni gracze (zabawa za pośrednictwem internetu), a gdy zdecydujemy się grać offline, kontrolę nad nimi przejmie sztuczna inteligencja.
Zabawę, jak to w grach z elementami RPG lub rasowych przedstawicielach tego gatunku bywa, rozpoczniemy od wykreowania swojego bohatera. Zdecydujemy, czy chcemy przejąć kontrolę nad człowiekiem, elfem lub krasnoludem. Następnie wybierzemy jedną z dostępnych profesji: wojownika, maga lub zwiadowcę. Od tego, jakich wyborów dokonamy już w edytorze, zależeć ma przebieg rozgrywki. Choć twórcy zaznaczają, że mimo podziału na klasy, żadna z postaci nie będzie ograniczona w kwestii taktyki, jaką obierze podczas walki. Nie oznacza to oczywiście, że nagle krasnolud będzie młócił wrogów, jak w hack’n’slashu, bo pewnych rzeczy przeskoczyć się nie da, ale generalnie zapomnijcie o wielu ograniczeniach znanych z innych gier tego typu. Przykładowo nic nie stanie na przeszkodzie temu, by mag preferował walkę w zwarciu, a wojownik atakował z dystansu, choć w ich naturze leży zupełnie coś innego.
W grze Władca Pierścieni: Wojna na Północy poszczególni bohaterowie zostaną wyposażeni w wachlarz unikatowych umiejętności. Bo o tym, że każdy będzie charakteryzował się odmiennym wyglądem, wspominać raczej nie trzeba, prawda? I tak wcielając się w krasnoluda będziemy mogli widzieć o wiele więcej niż pozostali członkowie naszego zespołu – dostrzeżemy runy na ścianach, dzięki którym dowiemy się, że w kolejnych lokacjach znajdziemy skarby w postaci nowych elementów wyposażenia. Z kolei wcielając się w człowieka będziemy mogli zbierać rośliny i przygotowywać różne mikstury, a jako elf zbadamy ślady znalezione na ziemi, byśmy np. nie weszli do lokacji, w której czyhają niebezpieczni wrogowie.
Samemu nie dasz rady
Wspomnieliśmy już, że gra skupia się na kooperacji. Dlatego też rozgrywka została skonstruowana tak, byśmy nie mogli poradzić sobie działając w pojedynkę. Konieczne będzie wykorzystywanie zdolności naszych kompanów do osiągnięcia upragnionego celu. Przykładowo, gdy my wcielimy się w elfa, zadbamy o to, by nasi przeciwnicy pożegnali się z życiem w mgnieniu oka – pozostaniemy na chwilę niewidzialni, co da nam znaczną przewagę w walce. Natomiast nasi towarzysze pokierują magiem, który zajmie się, rzecz jasna, rzucaniem czarów i będzie ochraniał kompanów przed atakami z dystansu, a także wcielą się oni w krasnoluda, który wyposażony w topór będzie siał spustoszenie.
Mimo iż Władca Pierścieni: Wojna na Północy zawiera elementy charakterystyczne dla RPG-ów, próżno tutaj szukać wyborów moralnych. System dialogów będzie przypominał ten, który pojawił się chociażby w serii Mass Effect. A zatem w trakcie rozmowy wybierzemy jedną z dostępnych odpowiedzi, które oczywiście mają mieć wpływ na przebieg zabawy, ale nie tylko. Pojawią się także wymiany zdań niezwiązane bezpośrednio z samą rozgrywką, lecz światem wykreowanym przez Tolkiena - dowiemy się wiele na temat Śródziemia. Co ciekawe, w grze dostępne będą nie tylko zadania główne, ale także misje poboczne. Aktywujemy je po rozmowie z odpowiednim NPC-em.
Władca Pierścieni: Wojna na Północy jest pierwszą odsłoną cyklu, której organizacja PEGI (zajmująca się klasyfikacją wiekową gier wideo) przyznała znaczek 18+. Zatem powinni w nią zagrać wyłącznie osoby pełnoletnie. Decyzja taka podyktowana jest tym, że zawartość zapowiadanej produkcji będzie bardzo brutalna – z pewnością nie zabraknie pojedynków, w których trup ściele się gęsto, a krew leje się strumieniami. Dokładnie taki jest cel twórców. Chcą, byśmy mogli wreszcie zobaczyć uniwersum Władcy Pierścieni w mroczniejszym świetle. O tym, że tak właśnie będzie, świadczą dotychczas opublikowane materiały (screeny i filmiki). Ewidentnie widać na nich, że diametralną zmianę stylistyki w porównaniu do poprzedniczek.
Na takiego Władcę Pierścieni czekamy
Nietrudno się nie zgodzić, że pomysł na stworzenie takiej gry, jaką będzie Władca Pierścieni: Wojna na Północy, zasługuje na uznanie. Ileż to mieliśmy produkcji osadzonych w świecie Tolkiena i stworzonych przez Electronic Arts, które były adresowane do nie wiadomo kogo. Ich jakość również pozostawiała wiele do życzenia, co w sumie sprawiało, że sięgali po nie wyłącznie najwierniejsi fani uniwersum. Teraz mamy czarno na białym – będzie jatka, będzie groźnie, nieprzyjemnie i klimatycznie. Nasza trzyosobowa drużyna stawi czoła sługom Saurona, a jej członkowie będą wzajemnie się uzupełniać, by pokonać wrogów. Pozostaje mieć nadzieję, że obietnice twórców znajdą pokrycie w rzeczywistości. Czy tak się stanie, przekonamy się jeszcze w tym roku, kiedy to nastąpi premiera (konkretna data wydania nie jest znana). Platformy docelowe to komputery osobiste oraz konsole Xbox 360 i PlayStation 3. Dystrybutorem gry w naszym kraju będzie Cenega Poland, która nie przedstawiła jeszcze szczegółów na temat lokalizacji.