Niestety musieliśmy czekać aż trzy długie lata, aby Techland wreszcie zdmuchnął grubą warstwę kurzu ze swojego projektu z zombiakami. Oczywiście mowa tutaj o Dead Island, które jeszcze w 2007 roku robiło ogromne wrażenie szumnymi zapowiedziami. Wówczas gra miała się ukazać już w 2008, ale to oczywiście nie nastąpiło. Zamiast tego słyszeliśmy tylko przeszywającą ciszę.
Niestety musieliśmy czekać aż trzy długie lata, aby Techland wreszcie zdmuchnął grubą warstwę kurzu ze swojego projektu z zombiakami. Oczywiście mowa tutaj o Dead Island, które jeszcze w 2007 roku robiło ogromne wrażenie szumnymi zapowiedziami. Wówczas gra miała się ukazać już w 2008, ale to oczywiście nie nastąpiło. Zamiast tego słyszeliśmy tylko przeszywającą ciszę.
Long time no see...
Na szczęście w minionym tygodniu Dead Island powróciło do żywych i to wierzgając wesoło nogami na lewo i prawo. Sporo informacji wypłynęło już do Internetu, ale to w żaden sposób nie mogło wpłynąć na moją gorącą potrzebę zobaczenia gry na własne oczy. Techland był na tyle miły, że pozwolił nam tę chęć zrealizować, więc niewiele myśląc (nie, serio niewiele - po drodze zabłądziłem) udałem się do wrocławskiej siedziby studia.
Dead Island rzuci nas na tropikalną wyspę Banoi. Mieści się na niej wielki kurort turystyczny, do którego ściągają najbogatsi tego świata. Niestety, w ciągu kilku godzin cała ta sielanka zostaje przerwana. Większość wczasowiczów zamiast sączyć drinki i w kuckach lepić zamki z piasku, teraz klęczą nad zwłokami swoich bliskich i z widoczną pasją wysysają z nich krew. Witajcie w upadłym raju, w którym będziemy musieli się mocno namęczyć, żeby przeżyć.
Gnicie na słońcu
Prezentacja rozpoczęła się w plażowej chatce, gdzie wraz z nami skryli się inni wczasowicze. Niestety, na zewnątrz pozostali jeszcze nieliczni ocaleni i to my musimy im pomóc. Opuszczamy więc przytulne schronienie i... szybko dochodzimy do wniosku, że "raj" to dobre określenie dla Banoi. Silnik graficzny Chrome w wersji 5 naprawdę zaskakuje i robi wrażenie. Jeżeli sądziliście, że wypuszczone do tej pory screenshoty były mocno retuszowane, to jesteście w błędzie. Gra na żywo wygląda nawet jeszcze lepiej. Całe otoczenie jest wręcz zawalone przedmiotami, które ludzie porozrzucali w panice. Nie ma mowy o rozmazanych teksturach - wszystko jest wyraźne i szczegółowe. Techland może śmiało rywalizować swoim dziełem z najlepszymi silnikami obecnymi na rynku.
Stanie w miejscu i patrzenie nie wyjdzie jednak nikomu na dobre, gdy wokół pełno zombiaków gotowych do wgryzienia się w nasze tętnice. W Dead Island znajdziemy co prawda broń palną, ale lepiej od razu zapomnieć o jej istnieniu. Pojawi się ona dopiero później w grze. Przez większość czasu będziemy zdani tylko na to, co znajdziemy w "ruinach" kurortu - drewniane pałki, noże, siekiery itp. Nie będziemy więc mobilnym dystrybutorem ołowiu, tylko wrażliwą na ataki ludzką istotą, która rozpaczliwie chce zachować w swoim ciele puls.
Crafting
Jednak to nie koniec tematu oręża w Dead Island. Podczas zwiedzania wyspy znajdziemy bowiem plany, dzięki którym możliwe będzie ulepszanie i kombinowanie ze sobą podstawowych przedmiotów. Naturalnie zobaczymy pałkę nabijaną gwoźdźmi - to praktycznie stały punkt programu w tego typu grze. Inna broń to wybuchające noże do rzucania - do ich produkcji potrzebny będzie zegarek, materiał wybuchowy, taśma klejąca i wreszcie nóż. Widać więc, że Techland stawia tutaj na realizm i praktyczność broni, a nie ich efekciarstwo (drobnym wyjątkiem może być tutaj elektryczna maczeta...). O dbałości o realizm niech świadczy też fakt, że każde machnięcie bronią będzie męczyło naszego bohatera. Konieczne więc będzie zachowanie odpowiedniego timingu przy planowaniu ataków. Przy jednym albo nawet trzech zombiakach to nie problem, ale gdy jesteśmy otoczeni, uwzględnianie regeneracji sił jest kluczem do przeżycia.
Niemrawe powitanie
Jeżeli chodzi o same zombie, to na początku będą to jedynie niemrawe, zaspane paskudy. Dopiero z czasem będziemy natrafiać na szybszych i twardszych przeciwników. Już na ujawnionym screenie widać postawnego "bysiora" zapiętego w kaftan bezpieczeństwa. Twórcy jedynie uśmiechali się, gdy zadawałem o to pytanie, ale najprawdopodobniej będzie on zachowywał się podobnie do Chargera z Left 4 Dead. Takich specjalnych przeciwników ma być co najmniej kilku.
Dobra, ale nie zapominajmy, że najważniejsi w tym wszystkim jesteśmy my. W Dead Island gracze będą mogli pokierować jedną z czterech postaci: Samem B, Xian Mei, Loganem lub Purną. Sam B to raper-osiłek, który najlepiej walczy na pięści. Z kolei Xian Mei to typ zwinnego asasyna, który przekrada się obok przeciwników, aby wykończyć ich z zaskoczenia. Pozostałe postacie wciąż stanowią zagadkę, ale podczas prezentacji zdradzono nam, że Logan będzie najlepiej sprawdzał się w operowaniu bronią rzucaną.
Oprócz tych podstawowych różnic, bohaterowie Dead Island będą mogli rozwijać się w trzech różnych drzewkach umiejętności. Wkładanie do nich punktów rozwoju może dać nam nowe ataki, wzmocnić naszą postać lub ulepszyć unikalne stany furii. Podczas prezentacji zobaczyłem w tym ostatnim z wymienionych jedynie Sama B. Gdy zabijemy odpowiednią liczbę zombiaków, napełni nam się wskaźnik w lewym górnym rogu ekranu. Jeżeli aktywujemy furię, Sam B będzie atakował pięściami ze zwielokrotnioną siłą powalając zombie jednym ciosem. Atakowanie na oślep w tym stanie nie da graczowi zbyt wiele. Należy utrzymywać odpowiednie tempo ciosów, aby zwiększać mnożnik doświadczenia zdobywanego z zabitych przeciwników.
Aaaaa, wbiłeś mi maczetę w twarz, jak mogłeś!?
Jak zostało to już wspomniane, rzucanie bronią w Dead Island jest i zostało zrealizowane dość ciekawie. Jeżeli zdecydujemy się na posłanie w powietrze np. maczety i trafimy nią zombiaka, to nasza broń nadal będzie tkwić w jego ciele. Ba! Jeżeli zaryzykujemy i podejdziemy do niego wystarczająco blisko, to będziemy w stanie odzyskać nasz oręż a następnie odciąć mu np. głowę. Tak, moduł Chrome 5 odpowiedzialny za warstwy ciała działa i jest tak dobry, jak obiecali twórcy. Każdego umarlaka możemy pozbawić kończyn, a jeżeli rozłupiemy czaszkę, to nie rozpada ona się zawsze w ten sam sposób. Obrażenia i uszkodzenia ciała są obliczane przez silnik gry na bieżąco. Dość makabrycznie wygląda rozłupanie gazrurką czaszki tak, że na szyi naszego przeciwnika pozostaje sama żuchwa i język. "Ble!" i "pycha!" zarazem.
Wyspa Banoi w Dead Island została podzielona na kilka sektorów pomiędzy którymi mają być przejścia z ekranami ładowania. Mamy więc po prostu kilka obszernych piaskownic, po których będziemy swobodnie biegać i rozwalać ożywione zwłoki. Jak zaznaczyli deweloperzy, nie mają oni zamiaru straszyć nas zbytnio mrokiem. Akcja gry ma miejsce w dzień i chociaż każdy z rejonów Banoi będzie miał inny charakter, to i tak nad naszymi głowami będzie słońce. Ciemne lokacje pojawią się dopiero w zamkniętych pomieszczeniach.
GramTV przedstawia:
Dołącz do mnie
Interesująco przedstawia się kwestia trybów rozgrywki. Dead Island nie będzie miało osobnego trybu multiplayer. Zamiast tego, w każdej chwili gracz będzie mógł zaprosić (oczywiście pod warunkiem, że jest podłączony do Internetu) swojego znajomego do co-opa. Nie ważne jest przy tym gdzie on się znajduje - dołączanie do gier ma być niezauważalne i postacie po prostu pojawiają się w danym rejonie mapy u drugiego gracza. Ciekawostką jest fakt, że Techland postanowił nie ograniczać nas co do wyboru postaci w trybie wieloosobowym. Możliwe jest więc tworzenie drużyny z czterech Samów B, jeżeli przyjdzie nam na to taka ochota.
Fabuła
Podczas prezentacji Dead Island niestety nie zdradzono mi nic z fabuły gry. Tutaj Techland nic nie spoiluje. Wiadomo jednak, że oprócz walki o życie będziemy również dociekać, co spowodowało wybuch epidemii zombie. Poszlaki będą stanowiły nagrania z dyktafonów porozrzucane po terenie gry. Oprócz tego, akcję naturalnie będą pchały do przodu kolejne questy. Pewne wnioski co prawda można wyciągnąć ze screena, na którym widać wspomnianego wcześniej przystojniaka w kaftanie bezpieczeństwa - czyżbyśmy mieli odwiedzić szpital psychiatryczny? Czyżby na wyspie prowadzono eksperymenty? To jednak wróżenie z fusów...
Nadzieja
Szczerze przyznam, że Dead Island zrobił na mnie wrażenie. Oczywiście nadal zachowuję pewną rezerwę - w końcu widziałem tylko kawałek pierwszej mapy. Niemniej już teraz gra wygląda na co najmniej porządnie dopracowany i przemyślany tytuł. Proste określenie "Crysis z zombiakami" jest tutaj głęboko krzywdzące. Dead Island co prawda zbiera w sobie pewne elementy z różnych gier już obecnych na rynku, ale realizuje je na swój, interesujący sposób. Pozostaje nam czekać do jesieni, kiedy to DI prawdopodobnie trafi do sklepów.
Będzie bosko, musi być! Ale zbyt rozbudowana fabuła (odkrywanie co spowodowało epidemię ...bleeeh) mi nie pasuje do takiej gry o zombiakach ;). Jak napisał Farien- przeżycie i tyle!
Usunięty
Usunięty
06/04/2011 18:25
Mam przeczucie ,że Dead Island będzie lepsze niż L4D czy może Dead Rising. Podobno gra ma być podobna do Dead Rising ,bo będzie można tworzyć swoje własne bronie. Zapowiada się nieźle. Na dodatek ci ludzie z traileru są nieco podobni do tych z Dead Rising 2. Ten gość blondyn do Chucka ,kobieta do Stacey a dziewczynka do Katey co nie?
Usunięty
Usunięty
26/02/2011 15:20
A jaka może być fabuła w grze z zombie? PRZEŻYCIE! to jest najważniejsze...