Bulletstorm - kartki z wakacji, czyli piekło w raju

Łukasz Wiśniewski
2011/02/25 20:00

Poniższy materiał to autorska wariacja na temat części tła tła fabularnego gry Bulletstorm. Tekstu nie należy postrzegać jako lore świata stworzonego przez studio People Can Fly.

Poniższy materiał to autorska wariacja na temat części tła tła fabularnego gry Bulletstorm. Tekstu nie należy postrzegać jako lore świata stworzonego przez studio People Can Fly.

Kochani Rodzice! Stygia to może nie najlepsza nazwa dla planety turystycznej, ale już miano głównego miasta dużo lepiej oddaje naturę tego miejsca: Elizjum. To po prostu niesamowite, że ludzkości udało się znaleźć prawdziwy raj w kosmosie. Nic z tego, co widziałem na Ziemi nie wytrzymuje porównania z tym cudownym miejscem... Bulletstorm - kartki z wakacji, czyli piekło w raju

Tak jak sugerowałaś, mamo, zatrzymałem się poza zgiełkiem właściwego miasta. Faktycznie, są tam same kasyna, bary i przesadzone cenowo hotele. Ruch na ulicach jak w największych metropoliach starej Ziemi. Prawdziwy odpoczynek - zgodnie z Twoją sugestią - znalazłem poza aglomeracją, po drugiej stronie zatoki. Tato, pułkownik Sommer pozdrawia Cię i liczy, że za rok odwiedzisz go w jego willi. Swoją drogą, zaskakujące, jak wiele ważnych postaci z Konfederacji można spotkać tu, poza jej granicami...

Dobra chłopaki, jestem na miejscu. Starzy wywalili kasę na te wakacje i niczego nie podejrzewają. Broń bezpiecznie leży w wynajętej willi i czeka. Jeśli myśleliście, że widzieliście już prawdziwą twarz zbrodniczej Konfederacji, to się myliliście. Dopiero na Stygii widać cały fałsz i chciwość reżimu. Tłuste świnie z korporacji nie muszą tu w nic grać, widać, kim są naprawdę. Tak, uderzymy ich tam, gdzie boli najbardziej. Mam już ustawione spotkanie w pobliskiej knajpie z przedstawicielem bojowników, dowiem się więcej o niewolniczej machinie napędzającej tryby tego zgniłego świata.

Kochani Rodzice! Dziś zwiedzałem okolicę i jestem zachwycony. Wszystkie te cudowne wille, przytulone do skał, wpatrzone w błękitne wody zatoki... Aż nie chce się wierzyć, że Stygia nie wszędzie i nie zawsze była przyjazna człowiekowi. Wydaje się, że ta kolonia jest równie stara, jak ludzkość. Może to wrażenie odnoszę dzięki architekturze, a może po prostu to miejsce było przeznaczone ludzkości od zawsze...

Trochę się dałem ponieść nastrojowi chwili. Trudno zresztą się obronić przed zalewem emocji, gdy człowiek stoi naprzeciw takiego piękna. Jutro planuję udać się do miasta i wypożyczyć łódź, zatoka aż się prosi o opłynięcie. Kochani Rodzice! Udałem się - jak zapowiedziałem - na przystań, by wynająć łódź. Tu spotkało mnie pierwsze niemiłe zaskoczenie na Stygii... brak żaglówek, same superszybkie jachty motorowe. Zupełny brak stylu i klasy, ale co począć, Elizjum z okien limuzyny nie pozostawia złudzeń: przybywają tu korporacyjni yuppie, prawdziwej starej arystokracji czy oficerów Konfederacji jest tu znacznie mniej.

Bosman w przystani znalazł dla mnie całkiem przyjemny jacht i dwa dni spędziłem odpoczywając na wodzie. Wolałbym co prawda pożeglować, ale z drugiej strony w pełni zautomatyzowana łódź pozwoliła mi na pełen sybarycki relaks. W sumie cały pomysł tych wakacji był taki, bym odpoczął od stresu i zgiełku, czyż nie?

Hej, chłopaki. Rozmowa w barze poruszyła mną do głębi, nie zdawaliśmy sobie sprawy z poziomu bestialstwa, na jaki pozwoliła sobie tu Konfederacja. Są tu - ukryte przed oczyma turystów - dziesiątki tysięcy skazańców, pracujących w podłych warunkach. Wyobrażacie sobie, jakim potworem trzeba być, by skazać kogokolwiek na katorgę wśród materiałów rozszczepialnych? Ci nieszczęśnicy mutują i umierają - los, który nie powinien spotkać nawet morderców (zwykła kula w głowę byłaby lepsza), a co dopiero naszych braci w idei, niewygodnych dla bestialskiego reżimu. Dogadałem się z bosmanem w przystani, by nie wnikał co ładuję na jacht. Zeszłej nocy na wodach zatoki przekazałem bojownikom broń. Niewiele jej, jeśli wziąć pod uwagę skalę niewolniczego obozu pracy, jakim jest ta planeta, ale ponoć jest plan, jak skutecznie zaszkodzić tłustym świniom z Konfederacji i korporacji.

GramTV przedstawia:

Kochani Rodzice! Nie przejmujcie się informacjami, jakie mogą do Was docierać. Owszem, istnieją plotki o rozruchach, ale jestem przekonany, iż nic mi tu nie grozi. Zresztą to chyba jedynie plotki, bo nic na razie nie zauważyłem, życie toczy się w Elizjum normalnie.

Wypoczywam i nie ruszam się za wiele poza willę. Dobrze jest oddać się relaksowi. Mamo, miałaś rację - ten wyjazd dobrze mi robi. Po tych wszystkich szalonych nocach na Ziemi teraz odnajduję samego siebie. Tato, miałeś rację, lewicujące towarzystwo, z którym ostatnio miałem kontakt, z perspektywy Stygii zdaje się być banda dzieciaków zagubionych w życiu, unikających odpowiedzialności za swe życie. Kochani Rodzice! Na Stygii jednak dzieje się coś niedobrego. Ostatniej nocy rozszalała się straszna burza z piorunami, jakiej jeszcze nigdy w życiu nie widziałem. Chyba systemy kontroli pogody zaczynają szwankować. Były ofiary w ludziach, dziś zarządzono ewakuację.

Trochę mi się te wakacje zepsuły, ale cieszę się, że tu przyleciałem. Stygia i Elizjum to coś, co trzeba zobaczyć. Znalazłem wreszcie czas na refleksję. Szkoda, że pobyt zakończy się przedwcześnie... Do zobaczenia w domu, zbieram się do kosmoportu.

Jest ostro, chłopaki, bardzo ostro. Bojownicy wraz z więźniami wszczęli bunt, najpierw pomniejsze rozruchy robiące zasłonę dymną, a na koniec potężną akcję sabotażową. Rozwalili system kontroli pogody, a w zasadzie osłonę przed wpływem promieniowania lokalnej gwiazdy. Szaleje tu piekło, zarówno na skutek buntu jak i za sprawą anomalii pogodowych. Szuje z reżimu nie wierzą chyba w poprawę sytuacji, bo zarządzono ewakuację planety. Daliśmy im popalić, mówię wam, będzie o tym głośno. Zwłaszcza,, gdy wyjdą na jaw wszystkie te brudne sprawki Konfederacji. Jeśli będzie taka potrzeba, zostanę tu z naszymi towarzyszami i będę walczył za sprawę do ostatniej kropli krwi!

Tato! Nie chcę martwić mamy, powiedz jej, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Ale nie jest. Na miejscu było za mało statków by ewakuować wszystkich turystów. Korporacyjne jednostki zabrały tylko swoich pracowników, a dla reszty nie było wystarczająco dużo miejsca na statkach Konfederacji. Prawdę mówiąc, strasznie dużo nas tu zostało.

Tato, pociągnij za jakieś sznurki, niech przyleci po mnie statek. Na tej planecie niedługo nie da się żyć. Może ktoś z Twoich kumpli z wojska może podesłać tu Widmo? To szybkie okręty, zdążyłbym się stąd zwinąć, nim rozpęta się piekło. Pomóż, Tato, nie jest dobrze... Ej, rodzina! Niefajnie, że nie skołowaliście transportu. Ale nie martwcie się, co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Słoneczko wali po wszystkich zakresach, jak są burze, to trupem sieje na całego. W mieście są walki, ale luzik, wasz synalek daje sobie radę. Bez waszej cholernej pomocy.

Najlepsze jest to, że nawet nie wiecie, jak ważny jestem. Zrobiłem was w konia na całego. Wakacje, wy durne pały, to był pretekst. Zaczęliśmy tu rewolucję, rozpaliliśmy ogień, który z czasem pochłonie ten cały konfederacyjny syf. Ojciec, zawsze chciałeś, żeby twój syn był bohaterem Konfederacji. Będzie więc bohaterem, takim, co Konfederację rozwali. Dumni?

Hej, chłopaki! Jak powiedziałem, tak zrobiłem. Zostałem walczyć z Konfederacją u boku naszych uwolnionych braci. Jest tu ostro, nie wiem nawet, czy to cholerne promieniowanie pozwoli na skuteczną łączność i czy dostaniecie tę wiadomość. Zresztą pewnie i tak wojskowi już wiszą na orbicie i kontrolują wiadomości (dzieńdoberek, cenzorze, jakby co, ciulu jeden). Bajzel jest w mieście na całego. Podobno część uwolnionego kryminału tworzy małą armię, taki mega-gang. Chyba się do nich dołączymy, jak wylądują trepy, to dostaną łomot. Może przejmiemy jakieś jednostki i polecimy przywalić im gdzie indziej. Fajnie by było, bo wali tu po wszystkich zakresach. Strasznie mnie dynia nawala od tej zwalonej pogody.

Zgredy wy! Syn pisze, ja pisze. My silni tu, na tej Stygii. Ja teraz Czacha co zabija śmierdziele, kapitalisty. Zabija ciągle. Trzymamy was za jaja. Czachy rządzą Elizjum. Mamy dużo świń, będzie więcej. Łapiemy po mieście. Karzemy za winy. Śmiercią. Jest dobrze, choć łeb odpada. Pogoda syfna. Planeta syfna i już. Konfederacja też syf. Korporacje gnój. Czachy pany!

No i co? Pełne gacie? Jak przylecę, sprawdzę. Tak, przylecę. Te wszystkie lata - zapłacicie. Krzywda, krew. Czachy zabiją świnie. Zabiją was. Ja zabiję. Zapłacicie, zgredy. Matka, zdechnij lepiej już. Stary, rozwalę ci łeb. Nienawidzę was zgniłe gnoje!

Artykuł powstał jako część akcji promocyjnej, realizowanej wspólnie przez gram.pl i EA Polska.

Komentarze
19
Usunięty
Usunięty
07/03/2011 19:32
Dnia 25.02.2011 o 21:31, Grrruby napisał:

Tzn? Ja napiżdżam teraz w Crysis 2 :D

Ciekawe w jaki sposb grales w Crysis 2, skoro demo na PC wyszlo dopiero 01 marca 2011, a na konsolach nie grasz i jak sam mowisz masz je gdzies? Rozwiazanie jest tylko jedno. A, ze piratow na tym forum nie lubimy to sie zagnamy. Do widzenia - BANBTW przy okazji Hellmut przesyla pozdrowienia, do tej pory nie uzyskal odpowiedzi na pytania jakie ci zadal w zwiazku z oskarzeniami pod adresem jednego z uzytkownikow.

Sanders-sama
Gramowicz
28/02/2011 09:56

Dokładnie to samo myślę, to ma być radocha a nie arcy poważne CoD. Ja nie rozumiem co wszyscy widzą w tych BO, MW2, taka popularność to jest chyba tylko dzięki multi. BS jest miła odskocznią od tych wszystkich CoD które z gry na gre jest tylko kolejną kalką.

marcin-malysza
Gramowicz
26/02/2011 11:35

@Grrruby, co ty próbujesz udowodnić wychwalając CoD''y?? To artykuł o BS a ty na siłę wychwalasz grę która świetność swoją przeżywała raptem w czterech odsłonach. Fabuła?? Jedynka miała jakąś, dwójka jak i trójka były ok, czwórka nie była zła a reszta?? Za grosz spójności, miałkość i ogólnie tandeta. Te gry broniły się tylko poprzez multi które już potem było tylko powielane jak przez kalkę.Pisanie o braku powagi w Bulletstormie jako minusie tej gry to jak psioczenie na to iż piwo ma w smaku goryczkę.Ta gra tak jest zrobiona, ma być odskocznią od tych pseudo poważnych gier. Radzę ci przeczytać definicje słowa "Frajda". Tak, tego typu gry mają sprawiać frajdę i nic poza tym.




Trwa Wczytywanie