Dragon Age II - Przewodnik po Kirkwall

Michał Myszasty Nowicki
2011/03/12 19:00
5
0

Uwaga. Tekst może zawierać lekkie spoilery dotyczące tła fabularnego gry .

Uwaga. Tekst może zawierać lekkie spoilery dotyczące tła fabularnego gry .

No dobra, zafajdane szczury lądowe. Za chwilę dobijamy do portu w Kirkwall. Mamy jeszcze kilka chwil, więc, jeśli sypniecie grosiwem, mogę wam co nieco opowiedzieć o tym wspaniałym i cudownym mieście. Przyda wam się to, zapewniam. Jeśli was w ogóle wpuszczą, hehehe. Ale co zrobić? „Życie, to nie jest orlezjańska bajka”, jak mawiał mój wujek, malarz pokojowy, który skręcił sobie kark, spadając z drabiny. Ale nie o swoich sprawach rodzinnych miałem gadać. To jak, będzie ta zrzutka, czy nie? Uciułajcie pięć sztuk srebra i zacny kapitan Ardano opowie wam wszystko, co musicie o swoim nowym domu wiedzieć...

Tylko cztery? No dobra, może być. Mięknę na starość, ale i tak nie mam nic lepszego do roboty, bo musimy poczekać na redzie i przepuścić flotyllę zakonna. A coście myśleli? Są, są... Krąg maginów tu przecież teraz urzęduje, to jak by miało templariuszy zacnych zabraknąć? My tu w Kirkwall nie chcemy drugiego Tevinter, krótko tych dziwaków trzeba trzymać. To co, zaczynamy? Słuchajcie więc, bo nie będę powtarzał.Dragon Age II - Przewodnik po Kirkwall

Na początku poznacie Katownię. Normalnie przybilibyśmy do portu handlowego, ale komtur Meredith wydała jasny i wyraźny rozkaz – wszystkie statki z uchodźcami z Fereledenu mają przybijać do zakonnego portu w Katowni. Z panią komtur się nie dyskutuje. Wam też radzę uważać, jedno złe słowo, krzywe spojrzenie i szybko możecie skończyć w zakonnym loszku. A jak jeszcze znajdą jakieś powiązania z odszczepieńcami, to nawet sam Stwórca nie pomoże. Nie ma zmiłuj, a gadają po mieście, że templariusze i najgłupszego bryłkowca do przyznania się by przymusili. Ale koniec tematu, śliski jest jak pokład po burzy.

No więc Katownia, to miejsce które pełni jednocześnie rolę twierdzy, siedziby templariuszy, portu wojskowego, a w wielkiej wieży – widać ja stąd doskonale – siedzą zamknięci magowie. Władze tutaj niepodzielnie sprawuje zacna pani komtur, która dba o bezpieczeństwo całego miasta i trzyma na krótkiej smyczy czarodziejów, którzy bez niej niechybnie by nas swoim, tfu, demonom zaprzedali. Niech Stwórca i Jasna Pani jej za tę dobroć pobłogosławią!

Katownia, to najstarsza chyba część miasta, która w niezmienionej formie przetrwała przez tysiąclecia. Swego czasu było to centrum tego wielkiego miasta i zarazem miejsce kaźni tysięcy niewolników, których przywożono tu w czasach Imperium Tevinter do pracy w pobliskich kamieniołomach. Na głównym placu do dziś straszą wielkie figury umęczonych niewolników, które miały budzić strach i pozbawiać przybyłych jakiekolwiek nadziei. Dziedziniec katowni nie raz spływał krwią, kiedy to szaleni maleficari, oby Stwórca ich pokarał, urządzali tu sobie ku swojej uciesze i przerażeniu innych krwawe widowiska. Do dziś można na nim dostrzec brunatne plamy krwi, których przez stulecia nie zmyły deszcze...

Jeśli już wpuszczą was do miasta, zapewne najlepszym miejscem, w jakim wylądujecie, będzie Dolne Miasto. Dzielnica biedoty, robotników i wszelakich mętów, granicząca z potężnymi kuźniami, w których rzemieślnicy przygotowują oręż dla zakonu. To plugawe miejsce, wykute w litej skale, pełne wąskich przejść, podejrzanych zaułków i ciemnych podwórek. Mówią, że kiedyś właśnie tutaj znajdował się pierwszy kamieniołom, zamieniony później w miasto dla niewolników i ich nadzorców. Wolę nie myśleć, ile krwi oraz potu wsiąknęło w kamienie, które są teraz ścianami domów i ulicami.

Znajdziecie tam kilka straganów z różnymi towarami, choć nie spodziewajcie się rzeczy luksusowych. Uważajcie na złodziei i bandziorów, nocą lepiej nie wychylać nosa z chałupy, a i za dnia lepiej na samotne spacery się nie wybierać. Jeśli będziecie szukać roboty, ponoć gdzieś w dzielnicy urzęduje jakaś wasza rodaczka, która pomaga uchodźcom, czasem nawet ponoć pracę załatwić potrafi. Ale nie liczcie na zbyt wiele, łatwiej tu zarobić w mordę, niż na chleb. Zajrzyjcie też do karczmy Pod Wisielcem. Podła speluna, ale czasem ktoś może mieć dla was jakąś robotę. I owszem, koleżko sympatyczny, legalna, to ona pewnie nie będzie.

Najważniejsze, to nie wchodzić w drogę Koterii. Co to jest Koteria? Powiedzmy, że kilka dobrze poinformowanych i zorganizowanych osób, które mają pod sobą pewnie z połowę największych kiziorów w Kirkwall. Jeśli udałoby wam się jakoś załapać na robotę dla nich i nie skrewicie – możecie być cholernymi szczęściarzami. Robić dla Koterii, to być ustawionym do końca życia. Cóż, czasem dość krótkiego... Ale , jak to mawiał mój dziadunio, życie, to nie orlezjańska bajka.

Na skraju Dolnego Miasta znajdziecie też obcowisko, gdzie elfy i inne wynaturzone stworzenia żyją. Stworzenia mówię, bo z ludźmi, to one – choć by się wydawało podobne takie- wspólnego nic nie mają. Żyją w tym swoim stadzie, jak zwierzęta, na jednej kupie. Dziatkom uszy teraz zatkajcie... Mówią też, że ich tyle wciąż, choć mrą od chorób, jak muchy, bo spółkują wszystkie razem, jak zwierzęta właśnie. Stąd i mnożą się, na cztery zdechłe, osiem nowych się rodzi. Mówię wam ludzie, pozbyć się ich trzeba, do dziczy jakiej im przynależnej wygnać, bo źle to się dla nas, dzieci stwórcy jedynych prawdziwych, skończy...

GramTV przedstawia:

Główną ulicą, po olbrzymich schodach, możecie stąd przejść do Górnego Miasta. To dzielnica bogatych kupców, możnych szlachciców i siedziba wszelakich gildii. Jeśli macie tam jakąś rodzinę, czy wpływowych znajomych, to jesteście największymi szczęściarzami na świecie. Wielkie domy, pałace, kramy pełne różnych zamorskich dóbr... Ech, jeszcze ze cztery lata pływania, potem sprzedam statek, wyciągnę kasę zainwestowaną w gildii kupieckiej i kupie tam dom. Nie bójcie się, na jałmużnę zawsze możecie liczyć, ja dobre serce mam.

W górującej nad miastem twierdzy, siedzi nasz dobrodziej, szlachetny wicehrabia, który rządzi naszym miastem. Tam znajdziecie wszystkie ważne urzędy i główny posterunek straży miejskiej. Oczywiście dla was, prostaczków i obcokrajowców, to mało ważne. Z wicehrabią spotkać się mogą tylko najznaczniejsi obywatele Kirkwall, a i ci, jak dobrze nie posmarują, miesiącami na audiencję czekają. Ale może kiedyś go zobaczycie przy odrobinie szczęścia, w święto jakieś na paradzie.

Od siebie powiem, że lepiej się tam nie zapuszczać bez celu, bo w najlepszym wypadku na paru kopniakach od strażnika się skończy. W najgorszym, to i w ciemnicy można wylądować, chyba żeście bogaci, albo krewnych jakichś tam macie. Ale lepiej uważać, ostatnio u nas nie lubi się obcych, a na Fereldeńczyków już prawie całe miasto patrzy krzywo. No co? Robotę uczciwym obywatelom odbieracie, za ćwierć stawki się najmując, o żebrakach, czy próbujących szczęścia nocą kiziorach nie wspomnę. Gdybym tak bardzo nie potrzebował pieniędzy, to myślicie, że was bym tu wiózł? Cieszcie się i dziękujcie, bo dla was reputację swoją na szali kładę.

Jak ktoś z morzem obznajmiony, albo silny, jak bronto, może w dokach roboty szukać. Kapitanatu bym unikał – zaraz zaczną o zezwolenia, uprawnienia i inne duperele dopytywać. Do ciemnicy droga prosta. Ale jak dobrze popytać, zawsze się jakiś statek do rozładunku znajdzie, a jak kto doświadczony i z żeglowaniem obcykany, to może i będzie miał szczęście się na jakąś łajbę załapać. Piratów w tych niespokojnych czasach tak wysypało, że co rejs kapitanowie załogi uzupełniać muszą. Piracenia nie radzę jednak tykać. Jak się na zakonną flotyllę natniecie, o to żeby was na rei po prostu powiesili będziecie błagać. Nie ma litości dla suczych synów.

Obok twierdzy wicehrabiego, pobożni odnajdą także świątynię, w której czasami można zastać Czcigodną Mateczkę, a i – jak szczęście dopisze – jej mądrych słów posłuchać. Warto tam zajrzeć, myśli uspokoić, śpiewów, co najtwardsze serce porusza posłuchać i modlitw nabożnych, cześć Stwórcy i Andraście, Panience Najjaśniejszej oddać. Ona każdego wysłucha i spokojem ducha napełni, czy bandziora najgorszego, czy szlachcica, czy nawet starego wilka morskiego, jak wasz zacny Ardano.

No i jest jeszcze mrokowisko, podmiasto, jak niektóre mówią. Pod całym Kirkwall setki tuneli się ciągną, kiedyś tu kopalnie były, za Tevinterczyków rządów. Teraz część zawalona, ale sporo korytarzy i wyrobisk się ostało, teraz tam najgorszy element się zbiera. Zbiegowie, bandyci, mordercy, powiadają, że i magowie krwi, oby ich Stwórca i Jasna Panienka pokarali... Niebezpieczne to miejsce, gdzie światło dnia nigdy nie dociera, gdzie dzień od nocy trudno odróżnić, a o sztylet w plecach łatwiej, niż nocą w Dolnym Mieście. Są i tacy, co w zapomniane korytarze się zapędzili i opowiadali potem, że tam trupy z martwych wstają i po sztolniach ganiają. Ja tam w to za bardzo nie wierzę, Stwórca by na to nie pozwolił, a zacna pani komtur maginów mocno pod kluczem przecież trzyma. Ale kto wie, kto wie... Nie takie opowieści się prawda okazywały.

Coście tak się wystrachali? Przecież nikt wam do podmiasta łazić nie każe. Za to słyszałem ostatnio, że ktoś na Kościanym Szybie jakiś interes rozkręca, pracowników najmuje. No to nazwa tylko taka, nie bójta się. Kopalnie tam kiedyś były, wieki temu. Okazało się, że chyba wciąż działały, kiedy Tevinter padało, więc surowców jeszcze zostało. Robota daleko od miasta, ale może należyta będzie? Co jeszcze ciekawego? Mówią, że na Rozdartym Grzbiecie coś się dzieje, paru myśliwych i traperów stamtąd od dawna nie wróciło. Ale miasto nie ma czasu na takie błahostki, przez was zresztą – straż musi porządku w mieście pilnować, a pewnie niedługo i całkowity zakaz przyjmowania uchodźców wprowadzą. Już o tym ludzie szepczą i petycje do wicehrabiego ślą. Nie dziwota, niedługo po ulicach nie da się chodzić, tyle was tam, Fereldeńczyków o jałmużnę błaga.

No nie mówiłem przecież, że na was tu miód i mleko czekają. Jak kto znacznej rodziny, czy przyjaciół nie ma, pewnikiem na ulicy, jak większość skończy. Ale chyba lepsze to, niż skończyć w pysku jakiegoś ogra, oby go Stwórca pokarał. Dobra ludziska, dopływamy. Zbierać manele i odsunąć się od burty. A najlepiej czegoś przytrzymać, może trochę zatrząść przy cumowaniu. No to jesteście w Kirkwall. Miłego pobytu bym wam życzył, ale sam w to nie wierzę. „Życie, to nie orlezjańska bajka”, jak mawiał mój stryjek...

Cykl artykułów Tydzień z grą Dragon Age II powstał w ramach wspólnej akcji promocyjnej gram.pl i Electronic Arts Polska.

Komentarze
5
Usunięty
Usunięty
14/03/2011 20:50

Gdyby nie to, że to gra Bioware to nawet pies z kulawą d.... by o niej nie mówił, a tym bardziej nie pisał takich symapatycznych tekścików. Ta gra wygląda słabo, ma sztampową fabułę, jest prosta jak konstrukcja cepa, a gracz (czy raczej widz) jest prowadzony za rączkę...a mimo to, na siłę, pisze się o niej jako o grze udanej (choć nie wybitnej).

Usunięty
Usunięty
14/03/2011 18:17

Nie wspomniano zapewne dlatego że kiedy dopływamy 1 raz do Kirkwall ich nie ma pojawiają się w 1 roku

Usunięty
Usunięty
13/03/2011 09:14

Nie wspomniano nawet o

Spoiler

qunari w dokach

do dość ważne.




Trwa Wczytywanie