Trochę się wstrzymywaliśmy z recenzją Mortal Kombat, bo testowaliśmy wersję dla PlayStation 3 - a jak wiecie, w ostatnich dniach pojawiły się pewne problemy z grą sieciową na tej platformie... Nie można jednak czekać wiecznie, za testy multi musiały nam wystarczyć walki na jednej konsoli.
Trochę się wstrzymywaliśmy z recenzją Mortal Kombat, bo testowaliśmy wersję dla PlayStation 3 - a jak wiecie, w ostatnich dniach pojawiły się pewne problemy z grą sieciową na tej platformie... Nie można jednak czekać wiecznie, za testy multi musiały nam wystarczyć walki na jednej konsoli.
UWAGA: ze względu na brutalność gra Mortal Kombat jest przeznaczona dla graczy pełnoletnich (PEGI 18) - i dla takich osób przeznaczone są zamieszczone w niniejszej recenzji fragmenty filmowe.
Mortal Kombat to w naszym kraju seria-legenda. Co prawda cykl stopniowo podupadał, ale wystarczyło zapewnienie twórców, że zamierzają powrócić do korzeni i zrobić "restart", by egzemplarze nowej gry zaczęły się sprzedawać jak ciepłe bułeczki. Nie bez znaczenia były tu zapewne pierwsze entuzjastyczne recenzje... zresztą nasza ocena nowego MK nie odbiega zbytnio od większości. Trudno by odbiegała, skoro studio NetherRealm wykonało kawał świetnej roboty i dostarczyło nam bijatykę na jaką od dawna czekaliśmy...
Zagraj to jeszcze raz, Raiden...
Restart serii usprawiedliwiono sprawnym zabiegiem fabularnym. Tak, tak, ludkowie mili, w Mortal Kombat istnieje coś takiego jak fabuła. Z nią związane są zmiany w wyglądzie niektórych postaci na przestrzeni lat. Nie jest to może jakaś głęboka i mądra opowieść, ale tak zwane lore jest całkiem rozbudowane. Twórcy scenariuszy ostatnio tak nagmatwali, że choćby i z powodu ich radosnych działań restart był konieczny. Tak więc na początku trybu fabularnego (Story Mode) oglądamy scenę z apokalipsy, lord Raiden ginie, ale wcześniej udaje mu się wysłać wiadomość sobie samemu w zamierzchłe czasy. Dokładnie zaś do momentu startu pamiętnego turnieju, który znamy z początku serii. Ówczesny Raiden odbiera wiadomość od swojego przyszłego ja i wie, że musi coś zmienić, by nie powtórzył się ten sam łańcuch przyczynowo-skutkowy, który doprowadził do jego śmierci i zagłady naszego świata.
Oczywiście turniej jest niby ten sam, ale wygląda zupełnie inaczej. Nie tylko dlatego, że Raiden stara się nieco pozmieniać bieg wydarzeń. Od premiery pierwszej gry minęły niemal dwie dekady, w ciągu których - oględnie mówiąc - nieco poprawiła się jakość grafiki... Modele postaci widzimy więc niby starych wersjach, sprzed udziwnień, ale za to w najwyższej jakości oprawie wizualnej. No i nieco bardziej stonowane kolorystycznie. Oczywiście gra z 10 wojownikami (grywalnymi i nie) to słaba opcja na dzisiejsze czasy, więc na turnieju w nowym Mortal Kombat mamy postaci zebrane w zasadzie z trzech pierwszych części (uznawanych notabene za najlepsze w serii). W sumie na PlayStation 3, wliczając DLC i insze permutacje, możemy mieć trzydziestkę klepaczy do wyboru. W podstawowej wersji dla PS3 jako postacie grywalne występują występują: Baraka, Cyrax, Ermac, Jade, Jax, Johnny Cage, Kabal, Kano, Kitana, Kung Lao, Liu Kang, Mileena, Nightwolf, Noob Saibot, Quan Chi, Raiden, Reptile, Scorpion, Sektor, Shang Tsung, Sheeva, Sindel, Smoke, Sonya, Stryker i - oczywiscie - Sub-Zero. Bonusem jest Kratos, bohater serii God of War.
Tryb fabularny w Mortal Kombat biegnie ustalonym rytmem. Dialogi przeplatane są walkami, całość podzielono na akty, w których gramy kolejnymi postaciami. Zabawy jest sporo, a wyzwania (jak na okładanie SI) bywają całkiem spore. Zwłaszcza, gdy stajemy samotnie na przeciwko dwuosobowych teamów, podmieniających się w te i nazad na arenie. Fabuły jest całkiem sporo, wydarzenia nadchodzą jedne po drugich... to chyba najbardziej rozbudowany scenariusz w serii (o ile pamięć mi nie szwankuje).
Co jeszcze dla samotników?
Mortal Kombat oferuje sporo zabawy dla osób skazanych na samotność, co akurat bardzo cieszy w sytuacji, gdy usługa PSN leży i kwiczy (a tak przecież było podczas naszych testów). Kilka powiązanych ze sobą trybów opiera się o Wieżę Wyzwań (Challenge Tower). Podejmując kolejne wyzwania odblokowujemy kolejne i jednocześnie umożliwiamy sobie zabawę a kolejnych odsłonach Testów (Test Your Might, Sight, Strike). Testy to po prostu mini-gierki, rzecz zupełnie fakultatywna. Oczywiście w dalszym ciągu jest dostępny klasyczny turniej, zarówno na jednego pada, jak i dla dwuosobowej drużyny. Ciekawy jest też tryb Test Your Luck - walka z losową postacią na losowych warunkach (regeneracja zdrowia, blokada ciosów specjalnych itp.).
GramTV przedstawia:
Za większość zwycięstw i udanych testów otrzymujemy gotówkę, którą wydać możemy w... Krypcie. W makabrycznej scenerii otwieramy groby, dokonujemy egzekucji itp - a to wszystko po to, by odblokować za zarobioną gotówkę kolejny bonus. Może to być utwór muzyczny, może to być tryb specjalny czy dodatkowe fatality dla jakiejś postaci. Najczęściej są to jednakże rysunki koncepcyjne i insze obrazki. Ma się rozumieć kupujemy bonusy w ciemno, więc ciągle potrzeba jest więcej kasy... Taka metoda, by podejmować kolejne wzywania w Mortal Kombat.
Krwawa jatka
Znakiem firmowym serii Mortal Kombat zawsze była brutalność. Pierwsza gra zrodziła kontrowersje, które doprowadziły do powstania ESRB, a pamiętajmy, jaka wówczas była jakość grafiki... Wyrywanie kręgosłupów, brutalne okaleczenia, dobijanie przeciwników - wszystko to mamy znowu, tylko w znacznie lepszej oprawie graficznej (choć trzeba przyznać, że na PlayStation 3 robiono już lepsze wizualnie gry). Oczywiście brutalność ta jest w dużym stopniu przerysowana, wręcz komiksowa, więc chyba żadna osoba spełniająca wymagania wiekowe (PEGI 18, ESRB 17+) nie bezie miała problemów z oglądaniem dowolnego Fatality.
Każda z postaci w Mortal Kombat ma bardzo rozbudowany zestaw ciosów i ruchów. W zasadzie bez opanowania choć części z ataków nie ma sensu stawać do walki przeciwko innym graczom. Taktyka nawalania w losowe przyciski nie popłaca - chyba że w zderzeniu z drugą osobą robiącą podobnie. Oczywiście do poziomu trudności z gry Street Fighter IV jeszcze nowemu "Mortalowi" daleko, ale też i nie takie były zawsze założenia serii. Za to zdecydowanie Mortal Kombat wymaga więcej umiejętności niż Tekken VI. No i jest nieco lepiej wykonany.
Można się spierać, na ile brakuje tu pełnego 3D. Niby dodałoby to elementu taktycznego, ale z drugiej strony Mortal Kombat nie na tym się opiera. Tu liczy się przede wszystkim refleks, chociażby dlatego, że wiele postaci posiada możliwość błyskawicznego przemieszczania się lub teleportacji. Niechze sobie 3D istniej w Soul Calibur IV - w zasadzie te gry ze sobą nie konkurują, a uzupełniają się. Dają możliwość nawalania się ze znajomymi na taki lub inny sposób, zależnie od nastroju i klimatu imprezy. Nie zawsze przecież człowiek ma ochotę (i siły) na precyzyjne cyzelowanie ciosów...
Ogólnie walka to czysta frajda, a wyprowadzenie złożonego "kombosa" funduje nam wizualne wrażenia z górnej półki. Animacje są bardzo dopracowane i piekielnie dynamiczne, postaciom w trakcie starcia niszczy się stopniowo strój, do tego dochodzi wszechobecna jucha. Dodatkowego klimatu dodają lokacje - jedne niczym z koszmarnego snu, inne bardziej realistyczne, ale pełne detali. Stacja metra na przykład dorzuca nam dodatkowe utrudnienie - migoczące światła przejeżdżających pociągów mogą być lekko dezorientujące. Udźwiękowienie Mortal Kombat jest w pełni trójwymiarowe, odgłosy tła dobiegają z różnych stron.
Nie ma gry bez wad
Podczas zabawy z Mortal Kombat zauważyliśmy kilka drobnych niedoróbek, ale nie wpłynęły one jakoś poważnie na nasz odbiór gry. Detekcja w wypadku przechwytywania postaci w wyskoku działa czasem nieco dziwnie - następuje krótka pauza pomiędzy animacjami. O tym, że grafika choć klimatyczna mogłaby być lepiej dopracowana (zwłaszcza tła), już było wspomniane. Szkoda też, że do grupowej zabawy jest tylko klasyczny versus, fajnie byłoby wystartować w dużym turnieju. Podczas testów pojawiła się też pojedyncza opinia, że piękne wizualnie kombosy trwają czasem za długo, a w tym czasie ofiara i egzekutor mogą wręcz na chwilę odłożyć pady. Z drugiej strony niby płynność jest zachwiana, ale łapa odpoczywa...
Fatality!
Wiele zalet i kilka wad - chyba to już jasne, że Mortal Kombat to gra, którą powinien posiadać każdy miłośnik nawalanek. Nie ma znaczenia, czy wciąż pamiętacie początki, czy urodziliście się za późno i zderzyliście się dopiero ze słabszymi częściami - wstyd nie posiadać nowego "Mortala". Po powolnym upadku legendarnej serii bardzo cieszy jej powrót w chwale. Jest świetnie, ale co to dopiero zacznie się dziać, jak nam Sony wreszcie odda usługi sieciowe...
8,7
Powrót legendarnej serii w wielkim stylu - prawdziwe flawless victory!
Dobra recenzja! Który jesteś rocznik Lucas?Nie wiem tylko dlaczego grafika tła jest jako minus. Jest co najmniej OK.
Gumisiek2
Gramowicz
02/05/2011 20:04
Granie w dzieciństwie w tę serię odbiło się na mojej psychcice, ale powtórzę po raz n-ty: chcę to na PC.BTW. Quan Chi pojawił się dopiero w Mortal Kombat 4.