Słyszałem wprawdzie o Binary Domain przed gamescomem, ale były to skąpe informacje. Właściwie obejrzałem tylko jeden zwiastun, ale był on na tyle klimatyczny, że wzbudził moje zainteresowanie. Dlatego z przyjemością wybrałem się na pokaz gry podczas targów w Kolonii.
Słyszałem wprawdzie o Binary Domain przed gamescomem, ale były to skąpe informacje. Właściwie obejrzałem tylko jeden zwiastun, ale był on na tyle klimatyczny, że wzbudził moje zainteresowanie. Dlatego z przyjemością wybrałem się na pokaz gry podczas targów w Kolonii.
Binary Domain to strzelanka TPP z dowodzeniem drużyną tworzona przez ludzi odpowiedzialnych wcześniej za serię Yakuza. Akcja gry toczy się w przyszłości odległej o siedemdziesiąt lat, w której roboty stały się nieodzowną częścią codzienności. Oprócz zwykłych robotów wykonujących różnego rodzaju prace i zadania zaczęły pojawiać się nowe, bardziej zaawansowane jednostki zwane Hollow Children. Wyróżniają się one nie tylko ludzkim wyglądem, ale też emocjami i przeświadczeniem o własnym człowieczeństwie. Budowa takich maszyn została zakazana przez nową konwencję genewską, a do walki z nimi powołano specjalne agencje.
Gracz wciela się w dowódcę specjalnego oddziału amerykańskiej agencji rządowej IRTA wysłanego do walki z Hollow Children w Tokio. Oddział jest kilkuosobowy i wygląda na to, że wraz z postępami w grze będzie się rozrastał. W misji prezentowanej na pokazie oprócz wspomnianego dowódcy brała udział kobieta oraz robot. Jednym z ważniejszych punktów prezentacji był system konsekwencji, który odpowiada za reakcje drużyny na zachowanie postaci sterowanej przez grających. Każda decyzja ma wpływ na poziom zaufania podkomendnych do postaci gracza a tym samym na ich reakcje na sytuacje w grze.
GramTV przedstawia:
Prezentujący miał przygotowane dwa zapisane stany gry. W jednym stosunek drużyny do gracza był negatywny, w drugim pozytywny. Kiedy dowódca jest uważany przez drużynę za dupka i nie mają do niego zaufania, bardzo niechętnie wykonują jakiekolwiek polecenia, unikają walki, złośliwie komentują sytuację, a jeśli zostanie on krytycznie ranny zostawią go samemu sobie. Kiedy jednak uważają go za bohatera często sami rzucają się do walki, starają się chronić dowódcę, bez sprzeciwu wykonują wszystkie jego rozkazy, a rannego starają się uleczyć i postawić na nogi. Wydaje się, że premiowane jest tylko pozytywne podejście, ale także zachowywanie się jak buc ma swoje plusy. Gracz z negatywnym nastawieniem będzie więcej rzeczy musiał robić sam, co przełoży się na więcej zebranego doświadczenia przeliczanego przez grę na kredyty, za które można będzie kupować coraz lepsze elementy wyposażenia. Ponadto niektórzy członkowie drużyny mogą lubić dowódcę o takim charakterze.
System konsekwencji ma jeszcze jedną ciekawą cechę. Na zaufanie postaci wpływają nie tylko rozkazy, ale niemal każde działanie gracza. Jeśli będziemy ciągle wysyłać drużynę przodem albo pchać ją pod ogień nieprzyjaciela, zaufanie zacznie spadać, ale jeśli np. będziemy ich osłaniać podczas ucieczki ściągając na siebie ostrzał, ufność członków oddziału wzrośnie. Nawet rozmowy mają wpływ na relacje między postaciami. Źle poprowadzony dialog może doprowadzić do poirytowania rozmówcy i spadku jego zaufania. Ogólnie cały system konsekwencji wygląda intrygująco i może być ciekawym elementem rozgrywki.
Przy okazji rozmówi warto wspomnieć o systemie rozpoznawania mowy - dialogi będzie można prowadzić nie tylko wybierając opcje padem, ale także po prostu mówiąc do headsetu. Oczywiście nie pogadamy po polsku - Binary Domain będzie obsługiwać ważniejsze języki europejskie (w tym oczywiście angielski) oraz język japoński. W tym momencie pokazu okazało się, ze wykolczykowany blond Japończyk prezentujący grę posługuje się nienaganną angielszczyzną z pięknym brytyjskim akcentem. Gra bezbłędnie rozpoznawała wypowiadane zwroty, choć ten element jest wciąż w fazie tworzenia. Docelowo gra ma rozpoznawać około 60 zwrotów w danym momencie akcji (twórcy prowadza badania, jakie zwroty są najczęściej naturalnie wypowiadane przez grających w określonych sytuacjach w grze). Rozpoznawanie mowy będzie więc miało spore ograniczenia, ale mimo to zapowiada się całkiem fajnie.
Sama rozgrywka to wypowa strzelanka z widokiem zza postaci. Jest porządny system chowania się za osłonami podobny do dziesiątek gier tego typu, jak w seriach Gears of War czy Ghost Recon: Advanced Warfighter. Warto natomiast zwrócić uwagę na przeciwników - zawsze są to roboty (przy okazji oznacza to niższą kategorię wiekową, brak krwi to niższa brutalność). Mimo tego, że są to twory mechaniczne zdecydowanie nie brak im zwinności, pod tym względem bliżej im do maszyn z filmu Ja, Robot niż do Terminatora. Przeciwnikom można odstrzeliwać kończyny, co wpływa na ich zachowanie. Po utracie ręki robot może wziąć broń w drugą, ale po wyczerpaniu amunicji nie będzie miał jej czym przeładować. A kiedy straci obie nogi, będzie się czołgał, żeby złapać członka naszej drużyny za nogi i go zablokować. A najciekawszy jest headshot - strzał w głowę nie oznacza automatycznie zniszczenia robota, ale uszkodzenie jego systemów celowniczych, przez co zaczyna on atakować swoich.
Graficznie Binary Domain wygląda bardzo dobrze, chociaż w pokazywanej nam wersji na PS3 (będzie też wersja na Xboksa 360) zdarzały się dość konkretne spowolnienia animacji. Ale do premiery zostało jeszcze ponad pół roku, więc ta przypadłość z pewnością zostanie naprawiona. Miejsce akcji to Tokio przyszłości, które jest podzielone na dwie części: górne Tokio i Tokio dolne. Jak to standardowo w przypadku takich podziałów bywa, dolna dzielnica to obraz nędzy i rozpaczy, a górna to siedziba elit, zarówno finansowych jak i intelektualnych. W pokazywanej misji dane nam było obejrzeć górne Tokio, pełne rozwiniętej techniki, czyste i nowoczesne. Natomiast dolna dzielnica ma bazować na rzeczywistym Tokio, więc ci, którzy znają to miasto będą mogli rozpoznać niektóre znane dzielnice.
Wcześniej byłem zainteresowany Binary Domain tylko przez jej ciekawy klimat S-F, teraz wiem, że sama gra też zapowiada się ciekawie. Na pewno będę śledził dalsze postępy twórców i czekał na premierę gry zaplanowaną na 17 lutego przyszłego roku.
O co zakład, że główny bohater okaże się na końcu robotem? :D
Usunięty
Usunięty
02/09/2011 17:23
Jak Terminator :) ale ogólnie gra mnie zaciekawiła może wyjść z tego coś na prawdę dobrego.
Usunięty
Usunięty
31/08/2011 10:13
Nie wygląda źle, roboty są fajne, choć sam motyw z tym człowieczeństwem u robotów nowy nie jest. Ale jak dobrze wykonają robotę to gra może okazać się warta zagrania.