"Jutro to dziś, tyle że jutro" miał powiedzieć Sławomir Mrożek pytany o to, czym jest przyszłość. Nie jestem pewien czy ekipa DICE miała kiedykolwiek szansę zapoznać z tym cytatem, ale świetnie nadaje się on do opisania Battlefield 2142.
"Jutro to dziś, tyle że jutro" miał powiedzieć Sławomir Mrożek pytany o to, czym jest przyszłość. Nie jestem pewien czy ekipa DICE miała kiedykolwiek szansę zapoznać z tym cytatem, ale świetnie nadaje się on do opisania Battlefield 2142.
W tej odsłonie popularnej serii przenosimy się w czasie do 2142 r., kiedy to Ziemia w dużej części została skuta lodem w wyniku nastania nagłej epoki lodowcowej. Skojarzenia z filmem "Pojutrze" z 2004 r. są więc jak najbardziej na miejscu, choć twórcy gry nigdy nie zdradzili czy był on inspiracją dla fabuły Battlefield 2142. Wieczna zmarzlina pokrywa północne tereny naszego globu zmuszając miliardy ludzi do szukania schronienia na bardziej przyjaznym Południu. Migracje ludności na niespotykaną skalę w połączeniu z kurczącymi się zasobami naturalnymi doprowadziły do konfliktu, w którym naprzeciw siebie stanęły dwie militarne potęgi - w tych rolach występują Unia Europejska (EU) oraz skoncentrowana wokół Rosji Koalicja Panazjatycka (PAC). Cel obu bloków jest ten sam - zniszczyć przeciwnika i zaludnić Północną Afrykę. Po raz pierwszy w historii serii wśród stron konfliktu nie ma Amerykanów, ale istniejące frakcje nawet bez nich są dość interesujące, ale równocześnie trudne do rozróżnia. Żołnierze przyszłości dysponują podobnym zaawansowanym technologicznie wyposażeniem, co najwyżej umundurowanie azjatyckie jest nieco ciemniejsze niż europejskie.
Jeżeli graliście w inne odsłony serii, w Battlefield 2142 od razu poczujecie się jak w domu. Szybko bowiem stanie się dla Was jasne, że przyszłość nie różni się aż tak bardzo od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Projektanci nie dali zbytnio ponieść się wyobraźni, więc oddane nam do dyspozycji bronie i ekwipunek to w większości unowocześnione warianty ich współczesnych wersji. Jeżeli do walki wybierzecie karabinek automatyczny, możecie być pewni, że będzie on strzelał starymi dobrymi pociskami o dużej zawartości ołowiu, a nie wiązkami laserów czy promieniami czystej energii. Na podstawowy arsenał składają się jeszcze snajperka, wyrzutnia rakiet i ciężki karabin maszynowy. Każda z broni przyporządkowana jest jednej z czterech klas. Tak jest, czterech, a nie siedmiu, jak to miało miejsce w Battlefield 2. Ograniczenie to ma jednak korzystny wpływ na rozgrywkę, ponieważ podstawowe profesje można znacząco modyfikować.
To właśnie duża liczba przedmiotów do odblokowania stanowiła o sile Battlefield 2142. W tej chwili nie robi to już takiego wrażenia, ale 40 broni i elementów wyposażenia, które czekają w grze na odkrycie były w 2006 r. czymś niespotykanym. Co więcej, każda z klas posiada dwa drzewka rozwoju pozwalające na dalszą specjalizację. Weźmy takiego zwiadowcę (Recon) - po wybraniu pierwszej ścieżki może się on stać doskonałym snajperem lub ekspertem w zakresie działań dywersyjnych. System ten, wbrew pozorom, nie zawsze oceniany był pozytywnie. Zarzucano mu przede wszystkim, że początkujących graczy stawia w bardzo niekorzystnej sytuacji, jako że bez odblokowanych przedmiotów stają się oni łatwym fragiem dla lepiej wyposażonych postaci. Jest w tym trochę racji, ponieważ nowo utworzona postać nie posiada nawet granatów. I chociaż pierwsze poziomy doświadczenia zdobywa się dość szybko, na kolejne trzeba pracować coraz dłużej. W tej odsłonie wojennej serii ekipa DICE po raz pierwszy postanowiła tak wyraźnie promować graczy, którzy gotowi są poświęcić jej dziełu długie godziny, bądź też specjalizują się w jednej klasie.
Oczywiście Battlefield 2142 nie byłby Battlefieldem z prawdziwego zdarzenia bez pokaźnej liczby pojazdów, które można wykorzystać w walce. Tutaj, podobnie jak to miało miejsce w przypadku broni, weterani serii odnajdą się bardzo szybko, zaskoczeniem może być tylko nowość w postaci mechopodobnych czołgów kroczących. Jednakże nawet znane jednostki doczekały się dodatkowych funkcji. Ot, choćby popularne buggy zostały wyposażone w dopalacz, dzięki któremu mogą błyskawicznie opuścić niegościnną część mapy. Ciekawe wyposażenie zyskały również transportery piechoty - zainstalowane na nich wyrzutnie pozwalają wystrzeliwać żołnierzy na duże odległości. Wyłącznie na użytek oddziałów PAC oddano natomiast lekki czołg-poduszkowiec, który nie dość, że porusza niemal po każdej nawierzchni, to z dużą łatwością zmienia kierunek jazdy co czyni go niełatwym celem dla przeciwnika. Pojazdy obsadzone doświadczoną załogą mają ogromny wpływ na przebieg walki, jednak dla zachowania balansu dobrze zgrany oddział piechoty poradzi może poradzić sobie nawet z mechem. W tym miejscu warto jeszcze wspomnieć, że w porównaniu do "dwójki", lotnictwo w Battlefield 2142 nie dysponuje tak dużą siłą ognia i jest zdecydowanie mniej zwrotne.
Nie tylko broń i pojazdy, ale również sam rdzeń rozgrywki w tym futurystycznym FPS-ie nie odbiega znacząco od tego, co DICE zaserwowało w wcześniej w Battlefield 2. Na potwierdzenie tej tezy można wskazać, że jednym z dwóch dostępnych tutaj trybów gry jest przeniesiony w niezmienionej formie Conquer. Ponadto, jak w każdej odsłonie serii premiowana jest gra drużynowa, a także wykonywanie rozkazów dowódcy. Jeden gracz w każdej w drużynie ma możliwość oznaczenia na mapie wrogich jednostek dzięki szpiegowskim dronom albo wskazania miejsca do niszczycielskiego ostrzału z orbity. Jakby dla podkreślenia, że mamy do czynienia z wojną przyszłości jest też możliwość użycia impulsu elektromagnetycznego, który unieruchamia pojazdy na pewnym obszarze, a do tego powoduje zakłócenia w elektronice hełmów. Wykorzystanie EMP poza tym, że skuteczne, wyglądało również bardzo efektownie. Cała oprawa zresztą trzymała wysoki poziom pomimo tego, że gra działała w oparciu o szybko starzejący się engine "dwójki". Niestety nie udało się poprawić dość długich czasów ładowania map, nie wprowadzono również obsługi monitorów panoramicznych, przez co posiadacze tychże skazani byli na oglądanie dwóch irytujących czarnych pasów po obu stronach ekranu.
Z tego, co zostało napisane o Battlefield 2142 można go uznać za rozbudowany mod do rok starszej poprzedniej części. Jest jednak coś, co poza systemem rozwoju postaci, co sprawia, że gra zasługuje na miano odrębnej pozycji. Chodzi o tryb Titan, który jest ważny o tyle, że był pierwszą próbą wprowadzenia nowego rodzaju zabawy od początku istnienia serii. Titan to nazwa ogromnych statków powietrznych unoszących się nad mapami. Drużyny, jak łatwo się domyślić, mają za zadanie zniszczenie okrętu przeciwnika. Problem w tym, że są one chronione silnym polem energetycznym, które najłatwiej uszkodzić wystrzeliwując rakiety z silosów znajdujących się na powierzchni Ziemi. Walka toczy się więc początkowo na otwartych przestrzeniach z wykorzystaniem pojazdów, a w momencie osłabienia jednego z Titanów wszyscy rzucają się do transporterów lub maszyn latających, by jak najszybciej dostać się na jego pokład. Ten z kolei wygląda jak labirynt długich i wąskich korytarzy, idealny do obrony czterech terminali broniących dostępu do głównego reaktora. Rozgrywka w tym trybie jest bardzo zróżnicowana i dynamiczna, a przy tym do samego końca daje szansę na zwycięstwo obu stronom. Dlaczego? Kiedy jeden z okrętów zostaje uszkodzony, agresorzy zazwyczaj hurmem rzucają się w jego kierunku, pozostawiając za sobą silosy. Jeżeli drużyna aktualnie broniąca się zdoła powstrzymać ataki wewnątrz do czasu, aż jej członkowie na powierzchni odpalą rakiety w drugiego Titana, sytuacja może ulec dramatycznej zmianie.
GramTV przedstawia:
Battlefield 2142 zawierał jeszcze jedną dość kontrowersyjną w owym czasie nowinkę - reklamy w grze. W pudełku poza płytką i instrukcją znajdowała się jeszcze broszurka informująca o tym, że dzieło DICE będzie zbierać dane, które pomogą w dobraniu odpowiednich reklam dla danego użytkownika. W przypadku, gdyby stanowiło to problem Electronic Arts sugerowało odłączenie komputera od internetu w czasie zabawy. Tylko jaki jest sens takiego posunięcia? Co prawda Battlefield przyszłości pozwala na zmierzenie się pojedynczego gracza z 15 botami, ale AI nie próbuje nawet udawać żywego przeciwnika.
Niespełna pół roku po premierze gra doczekała się dodatku o nazwie Nothern Strike. Jego akcja toczy się trzy lata po wydarzeniach znanych z podstawki. Tym razem akcja przenosi się do północnej i centralnej Europy. Wojna znowu toczy się pomiędzy EU a Koalicją Panazjatycką. Okazało się, że atak Azjatów na Afrykę Północną miał za zadanie jedynie odwrócić uwagę prawdziwego celu ofensywy, jakim były europejskie obszary metropolitarne i zasoby surowcowe. Północna Ofensywa wprowadzała 10 nowych przedmiotów do odblokowania, które ulokowane zostały na szczycie ścieżek rozwoju każdej postaci. Otrzymywaliśmy ponadto trzy nowe mapy, oraz tryb Assault Lines, będący zmodyfikowaną wersją wspomnianego już Conquest.
Wartym odnotowania urozmaiceniem dla rozgrywki okazały się dwa nowe pojazdy. Goliath A3, który wsparł wojska europejskie to silnie opancerzony transporter piechoty pełniący funkcję mobilnej zbrojowni i lazaretu, pozwala bowiem na uzupełnienie amunicji i leczenie na polu bitwy. Do tego posiada funkcję samoregeneracji, więc jego zniszczenie wymaga zmasowanego ataku wroga. Taki atak PAC mógł poprowadzić przy wykorzystaniu Hachimoto Type 36, lekkiego, bardzo szybkiego i zwrotnego pojazdu, idealnego do walki podjazdowej. Co ciekawe, chociaż Northern Strike w USA dostępny był wyłącznie w cyfrowej dystrybucji, dla Europy przewidziano jego pudełkową wersję. Opakowanie nie zawierało jednak płyty z dodatkiem, a jedynie kod do jego pobrania ze strony EA. Dodatek wszedł również w skład Battlefield 2142: Deluxe Edition wydanego w 2008 r.
Battlefield 2142 pojawił się on na rynku w rok po premierze niezwykle udanego Battlefield 2. Stąd też nie można było uniknąć porównań obu tytułów, z których futurystyczny shooter nie zawsze wychodził zwycięsko. Patrząc z perspektywy czasu można jednak powiedzieć, że choć jedyny Battlefield rozgrywany w przyszłości był mocno inspirowany "dwójką", to jednocześnie obronił się jako samodzielna produkcja za sprawą innowacyjnych rozwiązań uznawanych dziś za kanon sieciowych FPS-ów.
Akcja promocyjna Tydzień z serią Battlefield jest organizowana wspólnie przez wydawcę gry, firmę Electronic Arts, oraz portal gram.pl.
Dla mnie taki wyskok w przyszłość był ciekawym posunięciem. Gra posiadała wiele babolków (szczególnie nieszczęsny tryb tytanów), ale mimo to przyciągała do ekranu. Szczególnie dzięki masie bajerów, jakie można było odblokować, co z kolei przekładało się głównie na intensywną walkę piechoty.
Usunięty
Usunięty
23/10/2011 02:28
Świetna gra, bardzo lubię w nią grać.Plusy-dobrze dobrane 4 klasy, (choć kilka rzeczy bym zmienił np. dla mechanika dodał bym do wyboru Karabin Lamberta itp.),-grafika bardzo przyjemna,-bronie zadają duże obrażenia,-tryb tytanów (chyba w żadnej grze do tej pory tego nie było),-mapy nieprzekombinowane dzięki czemu rośnie aspekt taktyczny rozgrywki.Minusy-grze brakuje pewnego lekkiego szlifu (kilka rzeczy powinno zostać poprawione/zmienione),-brakuje mapy na której był by absolutnie wszystkie pojazdy razem,-różnice między stronami konfliktu (KPA nie ma odpowiednika Goliata itp.),-brak autoregeneracji zdrowa (choć w momencie wydania gry to jeszcze nie było zbyt popularne w grach FPS, z rok temu wyszedł patch mogli w nim ten element dodać).
Usunięty
Usunięty
22/10/2011 08:58
Także i dla mnie najlepszy BF , jak na razie cisnę tylko w niego , i czekam na następne dodatki/DLC/kontynuację