Tydzień z UEFA Euro 2012 - Historia gier piłkarskich, część pierwsza

Michał Mielcarek
2012/04/23 14:13
3
0

Do Mistrzostw Europy w piłce nożnej pozostało 46 dni. A już za trzy dni ukaże się UEFA Euro 2012 Poland-Ukraine – dodatek do FIFA 12 poświęcony tej imprezie. W oczekiwaniu na to wydarzenie warto przypomnieć sobie, jak to w ogóle było z grami piłkarskimi, kto rozpoczął tworzenie i wydawanie gier okolicznościowych, i kiedy do głosu doszło Electronic Arts – twórcy i wydawca UEFA Euro 2012 Poland-Ukraine.

Do Mistrzostw Europy w piłce nożnej pozostało 46 dni. A już za trzy dni ukaże się UEFA Euro 2012 Poland-Ukraine – dodatek do FIFA 12 poświęcony tej imprezie. W oczekiwaniu na to wydarzenie warto przypomnieć sobie, jak to w ogóle było z grami piłkarskimi, kto rozpoczął tworzenie i wydawanie gier okolicznościowych, i kiedy do głosu doszło Electronic Arts – twórcy i wydawca UEFA Euro 2012 Poland-Ukraine. Tydzień z UEFA Euro 2012 - Historia gier piłkarskich, część pierwsza

Gry sportowe. Dla wielu kompletnie niezrozumiałe, przez innych ubóstwiane, zajmują szczególne miejsce w historii gier video. Wszak jednym z pierwszych tytułów był Tennis for Two, stworzony jeszcze przed 1960 rokiem. A ilu z nas rozpoczynało zabawę z elektroniczną rozgrywką od Ponga, który też przecież jest uproszczoną wersją tenisa? Można śmiało powiedzieć, że nasza ulubiona forma spędzania wolnego czasu ma swoje korzenie w... sporcie. Okej, to trochę naciągane, ale brzmi nawet nie najgorzej.

Na pojawienie się prostych wyścigówek, koszykówek, czy gier o piłce nożnej trzeba było poczekać do lat siedemdziesiątych. Już prawie cztery dekady minęły odkąd Taito wydało Soccer, w którym zarówno piłkarze jak i bramkarze wyglądali jak paletki z Ponga. W taki sam sposób wyglądali zawodnicy na przykład w Pele’s Soccer wydanym w 1981 roku przez Atari. Sterowało się wtedy trzema piłkarzami w polu i jednym bramkarzem. Totalna prehistoria.

Jeszcze w 1981 pojawiły się gry pokroju Real Sports Soccer, w których akcję pokazano z boku, a u piłkarzy składających się z kilkudziesięciu pikseli dało się dostrzec zarówno kończyny jak i głowę. Jednak na prawdziwie dobre gry piłkarskie trzeba było poczekać prawie do lat dziewięćdziesiątych. Kto nie pamięta kultowych Kick Off czy Sensible Soccer? Ale nie ogólnie o grach piłkarskich miała być mowa, tylko o okolicznościowych, wydawanych z okazji Mistrzostw Świata lub Mistrzostw Europy. Już w 1985 roku można było wygrać Mundial grając w Tehkan World Cup. O ile ktoś miał szczęście trafić na automat z grą, bo Tecmo wydało ją tylko w takiej formie, pomijając wszelkie platformy domowe. Osobiście nigdy na owo cudo się nie natknąłem, czego bardzo żałuję, bo chętnie sprawdziłbym jak grało się za pomocą... trackballa! Dzięki niemu można było zachowywać dużą kontrolę nad biegnącym piłkarzem, łatwo zmieniać kierunek ruchu, bez trudu przyspieszać lub zwalniać. Ponadto dzięki trackballowi można było też podkręcać piłkę. Warto przypomnieć, że w tamtych czasach w grach piłkarskich używano jednego przycisku do podawania, strzelania, lobowania itd. Do czego zmierzam? Wtedy grać mógł każdy. Dzisiaj nie jest to już tak łatwa sztuka. Ciekawostka – w Tehkan World Cup pojawił się radar, na którym widać było piłkarzy stojących „za ekranem”. Dzięki temu można było zagrywać długie piłki nawet na drugi koniec boiska. Bez tego elementu trudno dziś wyobrazić sobie gry piłkarskie.

Tecmo nie wykupiło licencji FIFA, dlatego pomimo tego, że Tehkan miał „World Cup” w nazwie, grało się drużynami bez nazw. Tylko po kolorach strojów można było domyślić się, kim się gra. Podobnie było z World Cup Football od Artic Software, które jednak zostało kupione przez firmę U.S. Gold i po raz drugi wydane pod zmienionym tytułem w 1986 na Commodore 64, ZX Spectrum i Amstrada CPC. World Cup Carnival różnił się od poprzednika prawdziwymi składami, co spotkało się z krytyką mediów. Jeśli ktoś myśli, że tylko dzisiaj ubiera się stare gry w nowe szaty i sprzedaje je jako coś rewolucyjnego, to grubo się myli. Tylko wersja na „gumiaka” dostała wszystkie 24 drużyny, które brały udział w Mistrzostwach Świata w 1986 roku w Meksyku. Posiadacze C64 i Amstrada musieli zadowolić się jedynie dziesięcioma. Co nie zmienia faktu, że i tak maksymalnie osiem mogło wziąć udział w turnieju. A kiedy dodać do tego zaledwie trzyminutowe mecze i brak możliwości ustalania taktyki, to trudno dziwić się, że gra otrzymywała noty od 1 do 5 w dziesięciopunktowej skali.

Kiepskie oceny nie przeszkodziły U.S. Gold próbować dalej. W 1990 wydali World Class Soccer (znane też jako Italy 1990) na Amstrada, C64 i Spectruma, ale także na Amigę, Atari ST i peceta. Tym razem wszystkie 24 drużyny brały udział w turnieju, a zawodnicy wyraźnie różnili się od siebie stylem gry i statystykami.

Co ciekawe, w tym samym roku ukazała się Italia 1990 od Codemasters (Amiga i Atari ST), budżetówka, ale za to z trybem treningowym (sprint, drybling itp.). Dwa lata wcześniej na Amigę i C64 trafiła gra Italy ‘90 Soccer od Simulmondo. Do walki włączył się też Virgin Interactive, ale na ich World Trophy Soccer, w którym można było grać tylko jedną z czterech drużyn spuśćmy zasłonę milczenia. Natomiast w 1989 świat ujrzał World Championship Soccer od Segi na „Przyjaciółkę”, Atari ST, C64, „gumiaka”, Genesis Master System oraz peceta. To już był pełen wypas – 24 drużyny, możliwość ustalenia składu, mecze przeciwko komputerowi albo drugiemu graczowi. Nie było za to rzutów wolnych, więc dało się kosić przeciwnika aż miło. Dotyczy to również karnych. Zabrakło nawet spalonych. Cóż, najwidoczniej nie dało się wtedy zrobić tego lepiej.

World Championship Soccer doczekało się drugiej odsłony w 1994 roku, ale tym razem nie udało się uzyskać licencji FIFA na drużyny. I znów była to radosna kopanka po kostkach bez kar w postaci kartek, fauli i karnych. W tym samym roku podbić konsole (Genesis, Sega CD, SNES, Game Boy, Game Gear) próbował niezmordowany U.S. Gold z World Cup USA ’94. Warto wspomnieć o tym, że dało się sterować bramkarzem i decydując się na tę opcję trzeba było później rzucać się w odpowiednim kierunku, by wybić piłkę.

Większych szans na odniesienie sukcesu nie było, bo chwilę wcześniej – w 1993 roku – na scenie pojawił się nowy, potężny konkurent, który pokazał, że nie ma z nim żartów. Mowa o Electronic Arts.

GramTV przedstawia:

EA zaskoczyli wszystkich zaklepując prawa do licencji FIFA dla tytułu gry. Zrobili to na tyle skutecznie, że do dziś wydają gry pod tym szyldem. Ich dzieło nazywało się FIFA Interational Soccer, a znane jest również pod tytułem FIFA ’94 i co zaskakujące, piłkarze mieli wymyślone nazwiska, choć grali w prawdziwych narodowych drużynach. O licencję na piłkarzy EA mieli jeszcze powalczyć. Grę wyróżniał sposób przedstawienia rozgrywki. Zrezygnowano z ustawienia kamery z boku boiska lub pokazania akcji z góry, tak jak to miało miejsce na przykład w Sensible Soccer. Zamiast tego zastosowano widok izometryczny. Do dziś pamiętam, jak grałem w to na swoim pececie i nie mogąc poradzić sobie z lepszą drużyną oszukiwałem stając przed bramkarzem, który wybijając piłkę uderzał we mnie – przejmowałem w ten sposób gałę i strzelałem do pustej bramki. Poza tym drobnym niedociągnięciem gra zachwycała oprawą graficzną, bardzo ładnymi modelami zawodników i dość płynną animacją. Ukazała się na mnóstwo różnych platform (PC, Amigę, Mega Drive, Game Gear, SNES, 3DO, Game Boy, Master System itd.), ale nie napiszę, że już na zawsze seria miała pozostać multiplatformowa, ponieważ ukazała się FIFA ’95 wyłącznie na Mega Drive. Ot, ciekawostka. Silnik gry pozostał ten sam, natomiast pojawiły się drużyny ligowe m.in. z Hiszpanii, Włoch, Anglii, Francji, czy Holandii. Dodano trening wykonywania rzutów karnych, co przypomina mi o tym, że muszę w końcu zaliczyć ten w FIFA 12, bo bez przejścia tutoriala nie da się normalnie wykonać „jedenastki”. Dziwne, że aż tak to skomplikowano.

Rewolucja w młodej serii nadeszła wraz z FIFA 96. Nie bez przyczyny reklamowano ją jako piłkę nożnej nowej generacji. Widok izometryczny pożegnano, bo tym razem mecze toczyły się na w pełni trójwymiarowych stadionach. Przynajmniej w wersji na mocniejsze platformy, czyli np. Segę Saturn, PSX, czy na PC, bo SNES i Genesis dostały kolejną grę na starym silniku. W parze z nową oprawą poszedł dźwięk – Electronic Arts zadbali o fachowy komentarz. Oczywiście jeszcze nie polski, na to musieliśmy trochę poczekać. A żeby było jeszcze lepiej dodano nowe ligi (niemiecką, szwedzką, czy nawet... malezyjską! – w sumie jedenaście), udało się zdobyć licencję na nazwiska piłkarzy, a także na puchary. W ten sposób można było wziąć udział w Mistrzostwach Świata.

Tyle tylko, że FIFA 96 nie była pierwszą grą, która wprowadziła trójwymiarowe boiska. Palma pierwszeństwa przypadła Actua Soccer od Gremlin Interactive. Ciekawostką jest to, że przy produkcji pomagali piłkarze klubu Sheffield Wednesday, którzy nie tylko doradzali developerom, ale także wzięli udział w sesjach motion capture.

I to właśnie Gremlin Interactive na bazie Actua Soccer stworzyli pierwszą grę o Mistrzostwach EuropyUEFA Euro 1996. Ukazała się na pecety i Saturna. Do wyboru było szesnaście drużyn z właściwymi składami, a także wszystkie stadiony. Angielski developer miał o tyle ułatwione zadanie, że turniej odbywał się w Anglii, więc specjalnie się chłopaki nie najeździli, by zebrać materiał potrzebny do odtworzenia aren, na których miały odbyć się mecze.

W tym miejscu zakończymy na dziś. Jutro – część druga i ostatnia.

Tydzień z grą UEFA Euro 2012 jest wspólną akcja promocyjną firm gram.pl i Electronic Arts.

Komentarze
3
Usunięty
Usunięty
26/04/2012 09:30

A gdzie jest ORZEŁEK ja sie pytam !!!!!

sirufok
Gramowicz
23/04/2012 18:35

Amiga, Sensible Soccer i dwa dżoje były istnym pożeraczem czasu za młodu...;]

MisticGohan_MODED
Gramowicz
23/04/2012 14:35

Stara seria Sensible wciąż jest najlepsza :]Z wyłączeniem tej beznadziejnej nowej odsłony 3d xp




Trwa Wczytywanie