Mortal Kombat - recenzja

Mateusz Kołodziejski
2012/06/02 10:00

Mortal Kombat zawsze wyróżniał się na tle konkurencji. Wbrew obowiązującym w bijatykach trendom ukazywania walk w lekko komiksowym stylu, dzieło Midway pozostawało wierne konwencji gore. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej odsłony serii, która za sprawą NetherRealm trafiła niedawno na Vitę.

Mortal Kombat zawsze wyróżniał się na tle konkurencji. Wbrew obowiązującym w bijatykach trendom ukazywania walk w lekko komiksowym stylu, dzieło Midway pozostawało wierne konwencji gore. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej odsłony serii, która za sprawą NetherRealm trafiła niedawno na Vitę. Mortal Kombat - recenzja

Byłem przygotowany na absurdalnie krwawe ataki, łącznie z obdzieraniem przeciwników ze skóry i rozrywaniem ich na pół w przeróżnych wariantach, które po raz kolejny przekraczają granice dobrego smaku we wszelkich możliwych miejscach. Spodziewałem się długiego trybu fabularnego, który wyrwie mi z życia dobrych kilka godzin. I wreszcie byłem gotowy na kilka nowych elementów przygotowanych specjalnie z myślą o handheldzie Sony. A mimo to Mortal Kombat na PSV zdołał mnie zaskoczyć – jako całość wypada nawet lepiej niż wersja z konsol stacjonarnych.

Powrót do przeszłości

Bijatyki z reguły mają jakąś historię, która uzasadnia sieczkę oglądaną na ekranie, ale wątek fabularny przejawia się w nich najwyżej kilkoma przerywnikami filmowymi pomiędzy walkami. Ta reguła nie dotyczy jednak Mortal Kombat. Tutaj w trybie Story każde starcie poprzedzone jest świetnie zrealizowanymi animacjami na silniku gry, które przedstawiają oficjalną i zakulisową rywalizację toczoną wokół turnieju. Akcja rozpoczyna się w momencie, w którym kończy się Mortal Kombat: Armageddon – bóg piorunów Raiden pada pod ciosami władcy zaświatów Shao Kahna, więc losy Ziemi wydają się przesądzone. Powrót do przeszłości, Mortal Kombat - recenzja

Obrońca ludzkości ma jednak w zanadrzu jeszcze jedną sztuczkę i wysyła samemu sobie z przeszłości wiadomość, która przejawia się wizją końca świata. Raiden nie jest do końca pewien co oznaczają tajemnicze obrazy, ale wie, że jeśli nie pomoże przedstawicielom Ziemi wygrać Mortal Kombat, stanie się coś strasznego. Cofnięcie akcji do początku decydującego turnieju, a tym samym całej serii jest bardzo dobrym rozwiązaniem z punktu widzenia graczy, którzy do tej pory nie mieli do czynienia z uniwersum, ale i weterani będą mieli okazję spojrzeć na znane już wydarzenia z nieco innej perspektywy. Fabuła zresztą wyryje się w pamięci każdemu, ponieważ nie ma możliwości pomijania filmików przerywnikowych, nawet jeśli dany fragment już widzieliśmy, ale w czasie następującej po nim walki wyłączyliśmy grę.

Naszym pierwszym protagonistą jest Johny Cage, gwiazdor filmowy, którego arogancja i żenujący poziom dowcipów sprawia, że wcale nie mamy ochoty pomóc mu wyjść cało z potyczek. Na szczęście postacie, które prowadzimy zmieniają się co kilka walk. Na turnieju stawia się cała dobrze znana ekipa na czele ze Scorpionem, Sub-Zero i Liu Kangiem. Ponieważ Mortal Kombat na PSV zawiera wszystkie DLC wydane na konsolach stacjonarnych mamy również możliwość wcielenia się w nowe postacie takie jak Skarlet, Rain, Kenshi i Freddy Krueger, a dzięki licencji Sony całość uświetnia Kratos, który pierwotnie pojawił się w wersji na PlayStation 3. Dodatkowe postacie nie pojawiają się jednak w Story. Wracają niektóre z klasycznych aren. Jedna walka odbywa się w świątyni z mnichami w roli widzów, a kolejna już na kamiennym moście nad wąwozem, którego dno najeżone jest olbrzymimi kolcami. Na brak różnorodności wśród zawodników i środowisk po raz kolejny nie można narzekać.

Za każdym razem, kiedy w trybie fabularnym przejmujemy kontrolę nad kolejnym bohaterem mamy szansę poznać motywy, które sprowokowały go do udziału w turnieju. Czasem jest to chęć zemsty, innym razem żądza chwały albo po prostu pechowy zbieg okoliczności. Historia nie jest zbyt skomplikowana, ale mimo to potrafi wciągnąć, a nawet zaskoczyć ciekawym zwrotem akcji. Obfituje przy tym w smaczki dla fanów serii, którzy będą mogli na własne oczy przekonać się choćby o tym, jak Cyrax i Sektor wyglądali zanim jeszcze zostali zamienieni w cyborgi. W sumie w Story spędzimy około pięciu godzin.

Skok w przyszłość

Reset w nowym Mortal Kombat nie ograniczył się jedynie do fabuły, dotknął również sterowanie. Wciąż mamy cztery podstawowe przyciski służące do ataku, ale zamiast podziału na niskie i wysokie ciosy, guziki odpowiadają teraz kończynom. Osoby, które wcześniej zagrywały się w którąś z odsłon Tekkena poczują się więc jak w domu. Starzy mortalowi wyjadacze mogą psioczyć na takie zapożyczenia od konkurencji, ale taki mechanizm jest o wiele bardziej przystępny, szczególnie dla osób, które nie są koneserami bijatyk. Natomiast wszystkich powinna ucieszyć wiadomość, że sterowanie jest bardzo precyzyjne, same walki zaś diabelnie szybkie i efektowne. Potrzeba niezłego refleksu do blokowania ciosów i jeszcze lepszego do wykorzystania luki w obronie przeciwnika, która otworzy nam drogę do wyprowadzenia miażdżącego combo.Kolejnym kompromisem pomiędzy tradycją a nowoczesnością jest uproszczenie długich sekwencji ruchów. Komendy nadal trzeba wprowadzać w eskpresowym tempie, ale są one teraz znacznie krótsze, więc łatwiej je zapamiętać przez to i wykorzystać.

Skok w przyszłość, Mortal Kombat - recenzja

Jakby w opozycji to tych wszystkich ułatwień wprowadzono pasek super energii wypełniający się w trakcie walki, dzięki któremu stosować można pewne bardziej zaawansowane taktyki. Jego najniższy poziom pozwala wzmocnić wybrany atak, co sprawi, że będzie on o wiele trudniejszy do zablokowania i zada większe obrażenia. Wypełnienie go w dwóch trzecich daje możliwość zastosowania breakera, czyli kontrataku przerywającego combo rywala, pod warunkiem, że uda nam się wcisnąć blok idealnie pomiędzy pierwszym a drugim jego ciosem, co wymaga długiego treningu. I wreszcie cały pasek zużyć można na niezwykle groźne sekwencje X-Ray. Są one unikatowe dla każdego zawodnika, ale zawsze wykonuje je się tak samo łatwo, przyciskając jednocześnie L i R.

W tym momencie zaczyna się prawdziwe show. Ataki w czasie X-Ray wykonywane są automatycznie i do tego w zwolnionym tempie, mamy więc czas dokładnie przyjrzeć się prześwietleniu, na którym organy i kości rywali są przekłuwane, rozcinane oraz miażdżone. Obraz jest tak sugestywny, że powinien zadowolić najbardziej sadystyczne skłonności. Poza atrakcjami wizualnymi ciosy te znacznie uszczuplają pasek rywala, a ich dodatkowym atutem jest to, że można je wpleść w standardowe comba. W takim wariancie są zresztą również najskuteczniejsze, bo sam atak specjalny może zostać bez większych problemów zablokowany lub zbyty unikiem.

Choć może się to wydawać nieprawdopodobne, X-Ray nie są nawet w połowie tak krwawe jak Fatalities wykonywane na koniec wygranej potyczki. Tutaj poziom brutalności nie daje się już zmierzyć żadną skalą i czasami wydaję się wręcz śmieszny. O ile obcinanie kończyn czy smażenie elektrycznością w ogóle można uznać za zabawne. Inwencja twórców godna jest podziwu, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że każda z postaci ma trzy lub nawet cztery takie zakończenia walki. Poza indywidualnymi Fatalities są również takie, które wykorzystują elementy areny. Dlatego czasem zamiast obdzierać przeciwnika ze skóry albo rozrywać go na pół, można dla odmiany nadziać go ogromne kolce albo utopić w zbiorniku z kwasem. Finiszery są teraz bardzo łatwe do wykonania, a komendy kierunkowe wprowadzać można gałkiem, krzyżakiem lub przesuwając palcem po ekranie. Ostatni wariant w praktyce wypada blado, bo zdecydowanie mniej precyzyjny i wolniejszy od pozostałych.

GramTV przedstawia:

Zarówno Fatalities jak i wszystkie inne aspekty walki przećwiczyć można w bardzo pomocnym samouczku. Dowiemy się tam między innymi o tym, że grając w trybie Tag-Team, czyli dwóch na dwóch, za wybór zawodnika znajdującego się na arenie odpowiada... prawa gałka analogowa. Będzie to spore zaskoczenie dla osób, które wcześniej miały do czynienia z Mortal Kombat na konsoli stacjonarnej, gdzie zmian dokonywało się L1 i R1 lub bumperami. Vita co prawda nie posiada tych samych przycisków co kontroler PS3, ale na pewno można było znaleźć lepszy zamiennik. Korzystanie z prawego analoga oznacza, że trzeba oderwać palec od guzików geometrycznych, a to z kolei wyklucza możliwość wyprowadzania bardzo efektownych ataków drużynowych, dostępnych wyłącznie w trakcie zmiany.

Samouczki, drabiny i wieże

Samouczki, drabiny i wieże, Mortal Kombat - recenzja

Opuszczając samouczek jesteśmy przygotowani, by zmierzyć się z przeciwnikami w trybie Ladder, gdzie wybierając dowolnego zawodnika zmierzymy się z dziewięcioma losowo dobranymi przeciwników, a dziesiątym będzie sam Shao Kahn. Główny sprawca całego zamieszania jest bossem tyleż trudnym do ubicia, co frustrującym za sprawą swoich nieblokowalnych, a jednocześnie bardzo silnych ataków. Nagrodą za pokonanie całej drabiny jest epilog, w którym poznajemy zakończenie historii kierowanej przez nas postaci. To zaledwie kilka artworków wspartych głosem lektora, ale i tak miło, że narracja w grze nie ogranicza się do trybu fabularnego.

Spragnieni kolejnych mocnych wrażeń sprawdzić powinni Challenge Tower, która jest zbiorem wyzwań i mini-gier uczących różnych strategii i ruchów przydatnych w pozostałych trybach. W zależności od zadania musimy tu radzić sobie w walce bez używania bloku, korzystając z uników lawirować między rakietami czy zmierzyć się z hordą zombie. Dodatkowo PS Vita może pochwalić się zupełnie nową wieżą, w której poza zadaniami już znanymi, pojawiają się zupełnie nowe i to takie, które wykorzystują liczne funkcje konsoli. W jednych dzięki żyroskopowi utrzymujemy równowagę Cyraxa stojącego na belce nad przepaścią. W innych pomagamy uniknąć śmierci Kenshiemu tapnięciami w ekran detonując lecące w jego kierunku rakiety. Wśród wyzwań znalazła się nawet ociekająca krwią i flakami rewelacyjna parodia Fruit Ninja.

Żadna szanująca się bijatyka nie może się też obejść bez potyczek wieloosobowych. Mortal Kombat pozwala zmierzyć się z innym posiadaczem gry ad hoc w meczach jeden na jednego i Tag-Team. O wiele bardziej emocjonujące są jednak walki online, ponieważ wpływają one na naszą pozycję w ogólnoświatowych rankingach. Lagów nie stwierdzono, większym problemem okazuje się znalezienie partnera do pojedynku – czasem trwa to nawet kilka minut w zależności od pory dnia. Z multiplayera zniknął niestety tryb King of the Hill, bardzo ceniony na konsolach stacjonarnych.

Poza wspomnianym wyżej brakiem, przenośny Mortal Kombat ustępuje swojemu pierwowzorowi jedynie oprawą graficzną. O ile scenki przerywnikowe i areny prezentują się niemal identycznie, to już modele postaci w wersji na Vitę wyglądają o wiele gorzej. Nie przeszkadza to w trakcie dynamicznej walki, ale rozmazane tekstury i kanciaste kończyny straszą na zbliżeniach w trakcie X-Ray i Fatalities. Z drugiej jednak strony, jeśli było to konieczne dla zachowania płynnej animacji, nie można mieć do twórców pretensji.

Mały Mortal Kombat jest wielki

Ogromna liczba rzeczy do odblokowania będąca uzupełnieniem dla trybu fabularnego i szerokiego wachlarza innych wariantów rozgrywki sprawia, że przy Mortal Kombat spędzić można dobrych kilkadziesiąt godzin. Cieszy, że twórcy nie ulegli pokusie przygotowania prostego portu ze stacjonarek, zamiast tego serwując nam jeszcze bardziej rozbudowaną wersję i tak już świetnej i wciągającej produkcji. Jest brutalnie jak za starych dobrych czasów, a jednocześnie przystępnie jak nigdy wcześniej. Te atuty sprawiają, że Mortal Kombat można polecić w zasadzie każdemu (pełnoletniemu!) posiadaczowi Vity, a nie tylko oddanym fanom serii.

8,5
Mały-wielki Mortal Kombat!
Plusy
  • wciagający tryb fabularny
  • krwawa jatka w starym stylu
  • zawiera wszystkie DLC znane z dużych konsol
  • dodatkowa Challenge Tower
  • masa rzeczy do odblokowania
  • zabawne mini-gry wykorzystujące funkcje konsoli
Minusy
  • oprawa graficzna poniżej oczekiwań
  • gałka jako przycisk zmieniający zawodników w trybie Tag-Team to nieporozumienie
  • brak sieciowego trybu King of the Hill
Komentarze
11
Usunięty
Usunięty
07/06/2012 21:59

Otworzyłem te zdjęcia w pełnym oknie i fakt - grafika raczej nie zadowala.EDIT: Choć w sumie oprawa na tych które są wrzucone między tekst jest całkiem w porządku, a ekran Vity większy od tego nie jest. Ciekawe jak to wygląda w ruchu i na żywo.

Usunięty
Usunięty
07/06/2012 21:28

Może nie da się zrobić ładnej i nieprzycinającej gry na tą konsolę niestety.

Usunięty
Usunięty
05/06/2012 23:03

szkoda że nie na PSP bo zagrałbym w jakieś MK. Tak zostaje mi Tekken DR




Trwa Wczytywanie