Assassin's Creed III: Liberation - recenzja

Mateusz Kołodziejski
2012/11/03 18:45

Saga Assassin's Creed to jeden z największych fenomenów obecnej generacji konsol. Wciągająca intryga wpleciona w historyczne wydarzenia, swoboda i piękna oprawa wizualna to cechy charakterystyczne serii, których jednak nie udawało się przełożyć na platformy mobilne. A przynajmniej tak było do czasu premiery Assassin's Creed III: Liberation.

Assassin's Creed III: Liberation - recenzja

Już kilka chwil po odpaleniu Liberation stanie się jasne, że przypadnie ono do gustu szczególnie tym fanom, których nie interesuje specjalnie Desmond, Animus i cała współczesna metanarracja gry. Tutaj po bardzo krótkim wprowadzeniu od razu trafiamy do miejsca w którym rozgrywać się będzie nasza przygoda - Nowego Orleanu drugiej połowy XVIII stulecia. Główną bohaterką jest młoda kobieta Aveline de Grandpré, córka francuskiego kupca i byłej niewolnicy. Kiedy jej matka znika w niewyjaśnionych okolicznościach, dziewczyna zostaje skaptowana przez asasynów i szybko staje się ekspertem w mieszaniu szyków amerykańskiej gałęzi Templariueszy.

Dla Aveline dyskretne dźganie przedstawicieli zakonu nie jest jednak celem samym w sobie, a jedynie środkiem, dzięki któremu zrealizuje swoje największe marzenie, czyli doprowadzi do zniesienia niewolnictwa. Z tego też powodu poczynania panny de Grandpré nie są bezpośrednio powiązane z losami Altaira, Ezio i Connora. Uwolniony od ciężaru głównego wątku fabularnego scenariusz przenośnego Assassin's Creed pozwala w pełni zagłębić się w mroczne, a przecież wcale nie tak odległe dzieje, kiedy targi niewolników były naturalnym elementem amerykańskiego krajobrazu.

Na tle świetnie dobranego miejsca akcji blado wypada historia stojąca za naszą dzielną heroiną. Aveline jest pierwszą w historii serii główną bohaterką, do tego arystokratką i córką niewolnicy w czasie kiedy niewolnictwo jest równie powszechne jak gruźlica i kiła. Jeżeli zastanawiacie się w jaki sposób dziewczyna trafiła do bractwa albo jak udało się jej przejść mordercze asasyńskie szkolenie pozostając pod czujnym okiem opiekuńczego ojca i macochy, to Wasza ciekawość nie zostanie zaspokojona. Naciągana biografia nie zmienia jednak faktu, że de Grandpré jest najsympatyczniejszym zabójcą Templariuszy jakiego znacie i po prostu nie da się nie lubić tej pełnej wdzięku mulatki z uroczym francuskim akcentem. Zamykając temat fabuły z przykrością stwierdzam, że niewiele wynikło z zapowiedzi spotkania młodej zabójczyni i Connora. Bohater rewolucji amerykańskiej faktycznie pojawia się grze, ale jest tutaj postacią epizodyczną i jego rola w intrydze okazuje się minimalna.

Największą nowością, którą wnosi Aveline są role, w jakie może się ona wcielić. Pierwszą jest postać asasynki, która równie sprawnie wspina się na dachy najwyższych budowli co posługuje wszelkimi rodzajami broni. Niestety podejrzany wygląd sprawia, że od razu przyciąga ona uwagę służb porządkowych. Jako niewolnica główna bohaterka walczy dość mizernie, ale w zamian świetnie wtapia się w grupy robotników. Ostatnia rola to dama, której dystyngowane zachowanie nie pozwala na bieganie, a tym bardziej wspinaczkę po ścianach, nie przeszkadza jednak w przekupywaniu żołdaków i mamieniu ich flirtem.

System przebieranek jest z pewnością ciekawym dodatkiem do znanej formuły, ale na początku może wydawać się irytujący. W pierwszych sekwencjach role są nam bowiem narzucane i nie ma możliwości ich zmiany. Najbardziej podobała mi się gra zabójczynią i to nią chciałem wyprawiać się na misje, ale zamiast tego byłem zmuszony przechadzać się po Nowym Orleanie w powłóczystej sukni jako dostojna dama. Z biegiem czasu swoboda jest na szczęście większa, ale rzadko zdarza się, żeby jakieś zadanie faktycznie było przygotowane w taki sposób, że ukończyć je można dowolną postacią.

Z drugiej jednak strony dzięki temu, że scenariusz zmusza do przybrania określonej roli nie można narzekać na brak różnorodności w rozgrywce. Ciekawie robi się zwłaszcza wtedy, gdy do naszego użytku oddane zostaną już specjalne umiejętności każdej z postaci. Wszczynanie zamieszek przez niewolnicę okazuje się przydatne w walce z dużymi grupami żołnierzy, a pistolet ukryty w parasolce uratuje damę z opałów. Zresztą tradycyjnie dla serii bronie dystansowe są nieprawdopodobnie skuteczne. W Liberation przekonuje o tym rurka strzelająca trującymi strzałkami. Wyjątkowo zabójcze są te pociski, które powodują u trafionego niekontrolowany atak agresji. Taki nieszczęśnik rzuca się wtedy na swoich towarzyszy, często wyręczając nas w brudnej robocie.

A skoro już przy robocie jesteśmy to nadmienić wypada, że zadania jakie przyjdzie nam wykonywać to standardowe dla Assassin's Creed, śledź-wyeliminuj-przynieś, ale nie są one bliźniaczo podobne jak to miało miejsce w pierwszej odsłonie. Przypominają bardziej te znane z kolejnych części i, co równie ważne, są naturalną konsekwencją wydarzeń, w których uczestniczymy. Wzorem stacjonarnych wersji misje wykonywać można uwzględniając cele drugorzędne, które na przykład nakładają limit czasowy albo wyznaczają określoną rolę, w którą należy się wcielić. Nagrodą w takim wypadku jest pełna synchronizacja na stałe wydłużająca pasek życia Aveline.

GramTV przedstawia:

Jeżeli okaże się, że trwająca około 15 godzin kampania i dodatkowe wyzwania to wciąż za mało, żeby zaspokoić mordercze zapędy, Liberation oferuje też mnóstwo zadań pobocznych, od likwidowania nieuczciwych kupców, przez pomoc niewolnikom, aż po kierowanie rodzinnym biznesem. Ostatnie z wymienionych zadań to prosta, ale przyjemna gra ekonomiczna, w której zarabiamy na skupie i sprzedaży towarów wysyłanych statkami do pobliskich portów. Szkoda tylko, że flotą zarządza się wyłącznie z biura, do którego trzeba specjalnie wyprawić się, żeby wydać kolejne dyspozycje. W przerwach pomiędzy kolejnymi zabójstwami i rozwijaniem imperium handlowego można też do woli biegać po Nowym Orleanie oraz jego bliższych i dalszych okolicach zbierając porozrzucane kartki z pamiętnika mamy Aveline albo kradnąc jaja aligatorom na mokradłach. Krótko mówiąc, jest co robić.

Wykonywanie zadań głównych i pobocznych niemal zawsze wiąże się z łamaniem kolonialnego prawa, a stąd już tylko krok dzieli nas od krwawej jatki. Walka wygląda praktycznie identycznie jak w "dużym" Assassin's Creed III, z tym że panna de Grandpré posiadła dodatkowo umiejętność zabijania kilku wrogów jednocześnie. Po załadowaniu się odpowiedniego paska można zatrzymać czas i oznaczyć na ekranie dotykowym cele, którymi ma zająć się nasza heroina, a kiedy potwierdzimy wybór pozostaje nam już tylko patrzeć jak wycina sobie drogę przez żołdaków. Całość przypomina mocno podobne rozwiązanie ze Splinter Cell: Conviction i jest równie efektowne. Mniej więcej w połowie gry Aveline dostanie do dyspozycji bicz, który jeszcze zwiększa możliwości nękania wrogów, a okazjonalnie służy też do pokonywania przepaści.

Do tej pory często podkreślałem, że Liberation w wielu aspektach nie ustępuje asasyńskiej sadze z konsol stacjonarnych, ale trzeba pamiętać o tym, że PlayStation Vita to nie PlayStation 3 i twórcy musieli iść na pewne kompromisy. Przejawiają się one przede wszystkim jako spadki animacji, które mają miejsce szczególnie w tych momentach, gdy na ekranie pojawia się większa liczba postaci. Z kolei nagły ruch kamerą może spowodować, że sceneria widoczna na dalszym planie będzie dorysowywać się na naszych oczach. Nie są to sytuacje na tyle częste, żeby popsuć zabawę, ale też nie można udawać, że problemy takie w ogóle nie występuję.

Z chrupnięciem silnika łatwiej pogodzić się dzięki temu, że oprawa graficzna prezentuje się wyśmienicie. Przemierzając Nowy Orlean skacząc z budynku na budynek byłem pod wrażeniem jak silny w Liberation jest duch Assassin's Creed. Gdyby nie wspomniane wcześniej problemy techniczne przygody Aveline mogłyby być uznane za najładniejszą grę na PSV. Urzekają zwłaszcza pełne gracji ruchy naszej protagonistki. Nie ma znaczenia czy jest to skakanie po drzewach, czy zalotne przesłanianie twarzy parasolką, animacja jest dokładnie taka, jakiej należałoby oczekiwać.

Jeżeli chodzi o sterowanie, jest ono wiernym odbiciem tego, które zastosowano również w Assassin's Creed III i ciężko mu cokolwiek zarzucić. Inna rzecz, że jak na ekskluzywny tytuł na Vitę przystało Liberation wykorzystuje unikatowe możliwości handhelda, ale robi okropnie nieudolnie. Wykrywanie wychylenia konsolki działa fatalnie, podobnie jest z dotykiem na tylnym panelu. Na szczęście do korzystania z żyroskopu czy tylnego panelu zmuszeni jesteśmy tylko w przypadku kilku minigier, w pozostałych przypadkach mordęgi tej można uniknąć korzystając z tradycyjnych przycisków.

Debiut asasynów na PSV wprowadza również multiplayer, który jednak inaczej sobie wyobrażaliśmy. Zasadniczo jest to coś na kształt gry społecznościowej wzorowanej na planszowym Ryzyku. Gracze podzieleni na drużyny asasynów i Abstergo toczą ze sobą boje o najważniejsze miasta wybierając atakujących i obrońców z grona podwładnych opisanych kilkoma statystykami. Mimo swojej prostoty jest dość wciągająca, ale co z tego, skoro 95% uczestników wybiera stronę prawych zabójców przez co rozgrywka jest bardzo jednostronna i zawsze kończy się tak samo.

Od czasu premiery Vity w Japonii pod koniec 2011 roku i wiosną tego roku na całym świecie, konsola czeka swój system seller, czyli grę tak dobrą, że warto będzie dla niej sprawić sobie tę konsolkę. Assassin's Creed III: Liberation ma wiele cech takiego właśnie tytułu na czele z niezwykle popularną marką, jednak wciąż jest to za mało, by zawładnąć wyobraźnią (i portfelami) graczy. Przygody Aveline de Grandpré bardzo dobra, momentami nawet świetna produkcja, ale do statusu wybitnej trochę zabrakło.

7,8
Bardzo dobre, ale nie wybitne, wejście asasynów na PSV.
Plusy
  • ciekawy okres historyczny jako tło dla fabuły
  • po raz pierwszy kobieta-asasyn
  • role głównej bohaterki
  • rozległy świat
  • duża liczba zadań dodatkowych
  • oprawa audio-wideo
Minusy
  • okazjonalne chrupnięcia animacji
  • fatalne wykorzystanie funkcji sterowania Vity
  • uproszczony multiplayer
Komentarze
17
Krzysiek_Ogrodnik
Gramowicz
10/09/2013 10:34
Dnia 04.11.2012 o 12:09, Krzysiek_Ogrodnik napisał:

> Też mnie to martwi, tzn. to, że komuś w Ubi strzeliło do łba, że jak zrobią pełnoprawną > fabularnie część AC na pomniejsze konsole to ludzie się cieszyć będą. Nie będę > kupował konsoli specjalnie pod te gry, a jednocześnie tracę fajną fabułę, którą muszę > poznać czytając o niej lub oglądając gameplaye. Ani w tym przyjemności, ani zysku dla > Ubisoftu. Jestem przekonany, że w przyszłym roku pojawi się Assassin`s Creed III: Liberation HD / Edycja Rozszerzona / Wersja Reżyserska na duże konsole i pecety - bądź cierpliwy :)

Ha! Miałem rację! :>

Usunięty
Usunięty
06/11/2012 09:14

"Sprinter Cell: Conviction" ? Nie powinno czasem być Splinter?

MATEmasagrator
Gramowicz
Autor
05/11/2012 07:50
Dnia 03.11.2012 o 19:27, 1t4chi napisał:

mam 2 pytania: długo ładuje się gra/etapy? multi działa na 3g co nie?

Gra ładuje się na początku misji, a potem mamy już do dyspozycji całą mapę mokradeł czy Nowego Orleanu bez żadnego dodatkowego podziału na obszary, które doczytują się osobno. Mając to na uwadze trzeba przyznać, że na wczytywanie nie czeka się długo.Co do multi przez 3G to nie miałem szansy tego sprawdzić, bo mam PSV w wersji WiFi, ale kiedy dowiem się jak to wygląda, dam znać.Harrolfo dzięki za cynk!




Trwa Wczytywanie