Epic Mickey 2: Siła Dwóch - recenzja

Michał Ostasz
2012/11/17 20:00
7
0

Warren Spector, twórca serii Deus Ex, dostarczył mocny tytuł. Bez dwóch zdań. Oczywiście jeśli mówimy o gatunku gier rodzinno-przygodowych, w którym dotychczas królowała seria LEGO. Druga część Epic Mickey to świetny przykład na to, że dzieła Traveller's Tale nie są bezkonkurencyjne. W czym tkwi tytułowa Siła Dwóch?

Warren Spector, twórca serii Deus Ex, dostarczył mocny tytuł. Bez dwóch zdań. Oczywiście jeśli mówimy o gatunku gier rodzinno-przygodowych, w którym dotychczas królowała seria LEGO. Druga część Epic Mickey to świetny przykład na to, że dzieła Traveller's Tale nie są bezkonkurencyjne. W czym tkwi tytułowa Siła Dwóch? Epic Mickey 2: Siła Dwóch - recenzja

Pierwsza część "spektakularnego" Mikiego ukazała się w 2010 r. wyłącznie na konsolę Wii. "Dwójka" zaatakakowała wszystkie platformy obecnej generacji (w tym komputery PC!) i to przy użyciu duetu bohaterów, wspomnianej już myszki oraz pierwszego disneyowskiego bohatera, królika Oswalda. Sequel jest nie tylko większy i skierowany do szerszej publiczności - dodatkowo stawia on na "nowy" model rozgrywki, czyli kooperację dwóch graczy. W końcu lepiej jest ratować fantastyczny świat z przyjacielem u swego boku, prawda?

W końcu cóż innego moglibyśmy robić w grze wideo mającej w tytule słowo Epic. Krainę animków nazywaną Pustkowie nawiedzają wstrząsy przypominające trzęsienie ziemi. Szalony Doktorek, nasz główny przeciwnik z pierwszego Epic Mickey, zjawia się w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach z piosenką na ustach, której treść brzmi: zrozumiałem swoje błędy, chcę wszystko naprawić i potrzebuję pomocy Oswalda. Wyjęci wprost z pierwszych animacji amerykańskiego studia mieszkańcy Pustkowia przeczuwają, że to może być podstęp, dlatego też ściągają do siebie Mikiego, bohatera pierwowzoru.

Niech nie zwiedzie was naiwność i umowność fabuły - jest ona pretekstem do kilkunastu godzin naprawdę dobrej zabawy wypełnionych po brzegi ciekawymi wyzwaniami, szeroko pojętym zbieractwem, pojedynkami z mniejszymi i większymi przeciwnikami i wreszcie toną humoru. Epic Mickey 2: Siła Dwóch to nie do końca tytuł dla najmłodszych graczy. Gra oferuje naprawdę sporo misji i pobocznych zadań, a w dodatku jej struktura, "otwarty świat" i szereg liniowych poziomów, bynajmniej nie ułatwia ogarnięcia całości. Na dobrą sprawę produkcji autorstwa studia Junction Point bliżej jest do takich gier jak Okami czy The Legend of Zelda: Twilight Princess niż wspominanych tytułów z cyklu LEGO. Nowe miasteczka bądź krainy stają przed nami otworem wraz z postępami gracza w głównym wątku fabularnym. Jednakże poza celem numer jeden, czyli ocaleniem ich mieszkańców Miki i Oswald mogą wziąć na swe barki zadania zlecane przez bohaterów niezależnych.

Właściwie każdy mieszkaniec Pustkowia ma do kreskówego duetu jakiś biznes - odnalezienie jego znajomych bądź cennego przedmiotu, sfotografowanie interesujących obiektów czy też odbudowanie, a konkretnie "odmalowanie" konkretnego budynku. Gra co chwila atakuje nas takimi niespodziankami, a do tego dochodzi kolekcjonowanie przypinek, kupowanie strojów, odkrywanie tajemnych przejść i wiele, wiele innych. Zaliczenie gry na 100%, może być nawet kwestią kilkudziesięciu godzin - nie żartuję! Gdybyśmy lekko naciągnęli definicję, to Epic Mickey 2: Siła Dwóch z powodzeniem nazwalibyśmy całkiem rozbudowanym action-RPG. Brak tu tylko pełnoprawnego rozwijania statystyk, choć i ten element został nam podany w łatwostrawnym sosie.

W kwestiach rozgrywki nie zmieniło się wiele od wydanego dwa lata wcześniej pierwowzoru. Skakanie po platformach i walkę z przeciwnikami uzupełnia korzystanie z magicznego pędzla, za pomocą którego jesteśmy w stanie nie tylko przywoływać do życia określone przez twórców przedmioty, ale również z powodzeniem rozprawiać się z wrogami. Rzeczonym pędzlem możemy na świat gry nakładać farbę, co powoduje, że przezroczyste elementy zyskują kolory i stają się realne - np. pomalowanie ledwo widocznego mostu sprawia, że możemy po nim przejść na drugą stronę. Drugą możliwością jest używanie rozpuszczalnika, którego działanie jest odwrotne. Potraktowane nim obiekty "znikają", a my możemy się przyjrzeć temu, co kryły w środku. Jest to niezwykle przydatne przy poszukiwaniach skarbów i... potyczkach z całkiem sympatycznymi stworami czyhającymi na nas w różnych zakamarkach pustkowia. Z kolei Oswald ma do swojej dyspozycji pilota, dzięki któremu może kontrolować pewne elektryczne urządzenia, razić prądem wrogów, a nawet przeprogramowywać proste terminale. Aha, dzięki długim króliczym uszom działającym niczym wirniki śmigłowca potrafi on wykonywać wyższe i dłuższe skoki.

Forma gry także nie uległa większym zmianom, rzecz jasna poza wdrożeniem trybu kooperacji. To więcej niż solidny miks poziomów 3D ze staroszkolnymi "płaskimi" planszami. O ile te pierwsze, to standardowe, choć niejednokrotnie intrygująco zaprojektowane przestrzenie, tak etapy, w których Miki i Oswald zmuszeni są do poruszania się w dwóch wymiarach stanowią najbardziej smakowity kąsek. Część z nich stylizowana jest na stare, jeszcze nieme, kreskówki Disneya. Pozostałe wyglądają trochę jak poziomy z LittleBIGPlanet z tym, że pojawiają się na nich motywy ze znanych wszystkim animacji pana Walta. Ich cechą wspólną jest to, że są naprawdę dobrą robotą projektantów. Nie oczekujcie, że będziecie na nich biegać tylko w prawo, a do ich ukończenia wystarczy sam refleks. Choć ten ostatni naprawdę się przyda. W Epic Mickey 2: Siła Dwóch nie uświadczymy typowej planszy z napisem "Game Over", ale po wykorzystaniu kilku szans gra przeniesie nas na początek pokonywanej sekcji, co może prowadzić do frustracji. Całość nie należy do przesadnie trudnych, zwłaszcza walki, poza chlubnymi wyjątkami w postaci starć z bossami, nie stanowią właściwie żadnego wyzwania, a w związku z tym nie są szczególnie ekscytujące. Niemniej, etapy 2D potrafią napsuć krwi nawet weteranom starych platformówek, o ile zdecydują się oni zebrać każdą możliwą "znajdźkę".

W tym miejscu pojawia się pytanie: dla kogo właściwie przeznaczona jest ta gra? Dzieciaków, które z pewnością wciągnie fabuła rodem prosto z wielkiego ekranu (są nawet piosenki śpiewane przez bohaterów, zupełnie jak w filmach!), ale nie odnajdą się w gąszczu dostępnych opcji i mogą nie poradzić sobie z pewnymi fragmentami? A może dla dorosłych? Ci z pewnością docenią liczne nawiązania do disneyowskich dzieł, pełne fantazji projekty poziomów i ogromną liczbę zadań do ukończenia, ale równocześnie psioczyć będą na brak wyzwania przez większą część rozgrywki. Po dłuższym zastanowieniu przychylam się ku tej drugiej odpowiedzi.

GramTV przedstawia:

Osobny akapit należy technicznym aspektom, które starają się wyróżnić Epic Mickey 2: Siła Dwóch na tle konkurencji. Trzeba zaznaczyć, że to tytuł, który naprawdę stawia na kooperację. I to do tego stopnia, że gra w pojedynkę jest możliwa, ale znacznie mniej przyjemna. SI Oswalda - grając solo sterujemy tylko Mikim - mimo starań nie jest osobą siedzącą obok na kanapie. Często nie znajduje się tam, gdzie sobie tego życzymy, nie chce włączyć przełącznika lub przesunąć dźwigni, co potrafi doprowadzić gracza do szewskiej pasji. Nie, nie można przełączyć się między postaciami tak jak grach z serii LEGO. Brakuje też momentów, które naprawdę podkreślałyby, że współpraca myszki i królika faktycznie jest niezbędna. Nie mniej we dwójkę z dziełem Warrena Spectora obcuje się o wiele przyjemniej.

Drugi aspekt, to sterowanie. W przypadku wersji na Xboksa 360 zostaje nam tylko pad z dwiema gałkami analogowymi - prawa steruje ruchami pędzla, co jest jedynym możliwym rozwiązaniem, ale daleko mu do tego, co oferują kontrolery Move i Wiimote. Przy ich wykorzystaniu rozgrywka w mgnieniu oka staje się przyjemniejsza i bardziej intuicyjna. Zwłaszcza, że Epic Mickey 2: Siła Dwóch doskonale radzi sobie z rozpoznawaniem naszych komend, którymi w tym przypadku są pociągnięcia pędzlem lub smagnięcie rozpuszczalnikiem.

Epic Mickey 2: Siła Dwóch, mimo iż wywodzi się z leciwej konsoli Wii daje sobie radę na znacznie mocniejszych konsolach. Grafika jest kolorowa, a animacja płynna - innymi słowy nasze oczy mają się czym nacieszyć. Niestety, ten przepiękny obrazek psują niektóre tekstury, które z powodzeniem przypominają o czasach świetności PlayStation 2. Na szczęście lekarstwem serwowanym przez autorów na te przykre wspomnienia są kapitalne scenki renderowane oraz przerywniki wykonane tradycyjnymi technikami animacji. Zwłaszcza te drugie zasługują na gromkie brawa.

Oprawa dźwiękowa tytułu Junction Point to kolejny bardzo mocny punkt programu. Muzyka doskonale współgra z tym, co widzimy na ekranie. Staje się bardziej dynamiczna, kiedy Miki i Oswald walczą z grotekowymi potworkami, uspokaja się w czasie zwiedzania bezpiecznych rejonów, a nawet potrafi przestraszyć i stworzyć atmosferę tajemnicy. Zabraniam grania przy wyłączonych głośnikach lub nie założonych słuchawkach! Osobną, choć równie chlubną kwestią są głosy aktorów. Angielski voice acting to klasa sama w sobie, ale co najlepsze polskie głosy niczym w mu nie ustępują! Jarosław Boberek, król rodzimego dubbingu, oczywiście znalazł się na pokładzie statku o Epic Mickey 2: Siła Dwóch, a wraz z nim Zbigniew Dziduch, Krzysztof "Timon/Goofy" Tyniec oraz... Kabaret Ani Mru Mru! Zazwyczaj mając do czynienia z pełnym spolszczeniem gry chcę jak najszybciej przejść do ekranu opcji i ustawić angielskie głosy i polskie napisy. Uczestnicząc w przygodzie Mikiego i jego przyjaciela królika nawet o tym nie pomyślałem.

Epic Mickey 2: Siła Dwóch to tytuł, który z jednej strony bardzo przypadł mi do gustu, ale z drugiej nie mogę go z czystym sumieniem polecić ani dzieciakom, ani ich rodzicom. Znajduje się on gdzieś pomiędzy słowami "casual" i "hardcore", pomiędzy "dziecinny" i "nostalgiczny", pomiędzy "dobry" i "bardzo dobry".

7,6
Serii LEGO wyrasta godny konkurent - i to z jaką licencją!
Plusy
  • Masa zadań
  • główny wątek fabularny
  • ciekawe projekty poziomów 2D
  • scenki przerywnikowe
  • dubbing
  • gra w kooperacji
  • starsi gracze nie powinni się nudzić
Minusy
  • Nieostre tekstury
  • gra solo
  • lepiej mieć kontroler Move - gra na zwykłym padzie nie jest tak intuicyjna i przyjemna
  • młodsi mogą mieć problemy z jej ogarnięciem
Komentarze
7
Usunięty
Usunięty
18/11/2012 16:30
Dnia 18.11.2012 o 15:04, Michael-O napisał:

@Ichibanboshi-kun Kamera nie szaleje tak jak w jedynce. Dosłownie raz musiałem przywołać ją do porządku prawym analogiem. Bardziej uciążliwe jest malowanie świata przy użyciu gałki.

Super, bo to jedyny powód który uniemożliwia mi przejście jedynki. Nie mogę się za to zabrać jak myślę o tej walce z niwidzialnym wrogiem.Wierzę! Nie wyobrażam sobie malować analogiem, tym bardziej jak wygodne jest używanie Wiilota w jedynce.@ZdenioA Destructoidem się nie martw. Ostatnio mają jakąś awersję do Nintendo(i gier które na ich konsolę wychodzą) i ich recki są po prostu śmieszne. Jak zarzucają nowym tytułom wtórność a remakom dają 10/10...

Michael-O
Gramowicz
18/11/2012 15:04

@Ichibanboshi-kunKamera nie szaleje tak jak w jedynce. Dosłownie raz musiałem przywołać ją do porządku prawym analogiem. Bardziej uciążliwe jest malowanie świata przy użyciu gałki.@Dadziol20Myślę, że trafiłeś w sedno sprawy. Przy Epic Mickey 2 bawiłem się naprawdę dobrze, co tylko potwierdza to, że jest we mnie więcej z 5-cio niż z 21 latka ;) W każdym razie gra ma swoje momenty i mocne strony - stąd, moim zdaniem, jej wysoka ocena.

Usunięty
Usunięty
18/11/2012 13:51
Dnia 18.11.2012 o 12:52, Zdenio napisał:

Dawno nie było gry, która dostawała tak zróżnicowane oceny... GameInformer 5, Destructoid 2, GOL 8, Gram 7... Nieźle :p

Widocznie nie każdy z tych recenzentów zachował w sobie pierwiastek dziecka ;) Trzeba na takie produkcje "dla dzieci" patrzeć trochę oczami dziecka. Widać po tej recenzji na gramie, że Osti miał radochę jak małe bubu.




Trwa Wczytywanie