Uwierzycie, że te gry mają już tyle lat? Odcinek 3: Powrót do przyszłości

Piotr Bajda
2013/08/04 14:24

Dziś dla odmiany gry ciut mniej leciwe, ale i tak będzie parę okazji do poczucia nieubłaganego upływu lat. Na tapecie między innymi Half-Life 2, GTA: San Andreas, Halo 2 i 3, Wiedźmin, Mass Effect, Uncharted, BioShock, Company of Heroes i wiele, wiele innych. Do wehikułu czasu, marsz!

Uwierzycie, że te gry mają już tyle lat? Odcinek 3: Powrót do przyszłości

Pięciolatki

Mirror's Edge

2008 był ciekawym rokiem w historii Electronic Arts. To właśnie na niego przypadła najmocniejsza ofensywa nowych produkcji koncernu, które miały przerodzić się w następne dochodowe marki. Plan w zasadzie wypalił. Dead Space sprzedało się dobrze, szybko zamieniając się w serię. Sprzedaż Army of Two nie powalała, ale wystarczyła, by stworzyć dwie kontynuacje. A Mirror's Edge. Cóż, Mirror's Edge jak na nową, nietypową markę znalazła przyzwoitą liczbę klientów, z których wielu stało się zagorzałymi fanami parkouru w wykonaniu Faith. To właśnie ci fani mocno naciskali na kontynuację i choć trochę to potrwało, EA w końcu się ugięło. W nie tyle sequel, co drugie, świeże podejście do Mirror's Edge zagramy na konsolach nowej generacji oraz PC, gdy "będzie gotowe". Poczekamy.

Grand Theft Auto IV

Czy GTA IV spełniło wszystkie pokładane nadzieje? Oczywiście, że nie. To było nierealne. Ale nawet pomimo tego, pierwsze podejście najpopularniejszej marki w świecie gier do konsol nowej generacji nokautowało przy początkowym kontakcie. Pewne aspekty gry jak poważniejszy ton opowieści to kwestia gustu. Mogły do niego przypaść lub nie. Z innymi dyskutować nie można. Tak gęstego, namacalnego, otwartego, żyjącego świata przed Grand Theft Auto IV w grach nie uświadczyliśmy. Główny zarzut względem dzieła Rockstar to brak przełomu. Zabrakło szoku i poczucia wyprawy w nieznane, jakie towarzyszyły premierze GTA III. Zła wiadomość - drugiego takiego uczucia prędko nie doświadczymy. Dobra wiadomość - za półtora miesiąca wyląduje GTA V, wprowadzająca ilość innowacji, którą można by obdzielić ze trzy gry.

Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots

Tak, gra która miała zakończyć przygodę Hideo Kojimy z serią Metal Gear ma pięć lat. Słowa w tym przypadku Kojima nie dotrzymał, ale nie konfabulował w innych, istotniejszych kwestiach. Zamknął wreszcie tę długą, pokręconą, przedziwnie wciągającą i rozbuchaną sagę Solid Snake'a. Zamknął w sposób długi, pokręcony, przedziwnie wciągający i rozbuchany, ale w wielkim stylu, który trudno podważyć. Wiecie co? Patrząc na MGS V: The Phantom Pain nie sposób ucieszyć się, że Kojima lubi czasami zmyślać i nie chce/nie potrafi zerwać więzów z wężami i dużymi robotami.

Fallout 3

Też jestem w szoku. Od ostatniego numerowanego, tworzonego wewnątrz Bethesdy Fallouta minęło już pięć lat. Wizyta w zrujnowanym przez nuklearny holokaust Waszyngtonie podzieliła fanów na dwa obozy. Jedni byli zachwyceni nowościami, drudzy odżegnywali twórców od czci i wiary za wprowadzone zmiany. Którzy mieli rację?

Left 4 Dead

Każda nowa marka od Valve wywołuje duże poruszenie. Left 4 Dead nie było wyjątkiem. To przy okazji kolejny dowód na to, że w tak dużej firmie nie ma choćby jednej osoby potrafiącej liczyć do trzech.

Dead Space

Część pamiętnego bombardowania nowymi markami od Electronic Arts z roku 2008. Jego najbardziej dochodowa część, dodajmy. Dead Space doskonale wpasowało się w niszę na rynku horrorów, które faktycznie potrafiły przestraszyć. Grę docenili i recenzenci, i klienci, a EA wyczuło potencjał na zrobienie z tej marki dojnej, transmedialnej krowy. Doczekaliśmy się już dwóch - zrywających nieco z horrorem na rzecz strzelania - kontynuacji, filmu animowanego, komiksu oraz planów przeniesienia koszmaru Isaaca Clarke'a na kinowe ekrany.

Sześciolatki

Halo 3

Dokończ walkę - krzyczały materiały reklamowe Halo 3. Niepotrzebnie, bo nikogo nie trzeba było do tego szczególnie zachęcać. Wielkie zwieńczenie pierwszej trylogii Master Chiefa (chyba nikt nie wierzył, że na tym koniec, prawda?) było kluczowym momentem w życiu Xboksa 360. Bo co ta za konsola Microsoftu, na której tak długo brakowało flagowej marki? Halo 3 nie zważało jednak na konwenanse i w odpowiednim dla siebie momencie dokończyło walkę. Zbiegło się to dla wielu osób z odpowiednim momentem na zakup Xboksa 360. Raczej nie mieli powodów do narzekań.

Wiedźmin

Mała gra z Polski, o której nikt na zachodzie w zasadzie nie słyszał. Powstała na podstawie niszowej książki o Gerardzie czy kimś takim. Pewnie nie znacie, ale warto wspomnieć, bo mała grupka ponoć wspomina ją z sentymentem. Doczekała się kontynuacji, a niebawem doczeka się jeszcze jednej, ale to nie gra z gatunku tych wypatrywanych ze szczególną niecierpliwością. Tak przynajmniej słyszałem.

A poważnie: WIEDŹMIN!!!

Mass Effect

Mass Effect to jeden z najambitniejszych projektów przemijającej generacji. Epicki, poruszający ważkie tematy, starannie snuty tryptyk mający konkurować z klasycznymi space operami. Czy to mogło się udać na skalę, jaką obiecało BioWare? Nie. Czy efekt końcowy mimo wszystko rozkochał w sobie graczy (choć nie była to miłość łatwa)? Tak. Takiej przygody, jak pięcioletnie wojaże Sheparda nie uświadczyliśmy nigdy wcześniej. Można zarzucać serii, że niepotrzebnie porzuciła RPG-owe dziedzictwo. Że w niektórych aspektach była krokiem wstecz względem KotOR-a. Że BioWare pokpiło sprawę z zakończeniem trylogii, a potem z podkulonym ogonem podlizało się graczom. Trzeba jedna oddać załodze Normandii, że odwalili kawał świetnej roboty w ratowaniu galaktyki i zabawianiu nas przed telewizorem. A to liczy się najbardziej.

Uncharted: Drake's Fortune

Pierwsza przygoda Drake'a miała kilka bolączek (na przykład monotonną scenerię), ale była udanym debiutem awanturnika, który w ciągu kolejnych czterech lat został jedną z ikon marki PlayStation. To zawrotna, ale zasłużona kariera. I chyba nieunikniona patrząc na dziedzictwo Nathana -wrodził się w końcu królewską rodzinę. Studio Naughty Dog przyzwyczaiło nas do pewnego poziomu, który jakimś cudem z gry na grę jest coraz wyższy.

BioShock

Byłbyś łaskaw zagrać w BioShocka?

Nie pożałujesz.

God of War II

Kto by pomyślał, ze w roku wielkiego boomu nowej generacji tyle szumu narobi gra na starusieńką, krztuszącą się Czarnulkę? A jednak. Drugi występ Kratosa potwierdził, że blady łysol jest kozakiem, bogiem wojny i ma w nosie konwenanse, RAM oraz taktowanie zegarów. God of War II to kontynuacja stworzona w zgodzie ze złotą zasadą ostatnich lat - "bigger, better, more badass". Ba, Sony Santa Monica jest jednym z jej pionierów, bo korzystali z niej zanim Cliff Bleszinski ukuł ten chwytliwy termin.

Call of Duty 4: Modern Warfare

To chyba ostatnia gra spod szyldu Call of Duty, która nie wywoływała zarzutów o odcinanie kuponów i spiłowane dla niepoznaki rogi Bobby'ego Koticka. Pierwsze Modern Warfare wywoływało coś innego - ochy, achy, szok, niedowierzanie i potliwość dłoni. Już sama drastyczna zmiana epoki zasługiwała na oklaski, ale styl w jakim Infinity Ward weszło w nową erę nie pozostawił obojętnym nikogo. Call of Duty 4 trafiło w złoty punkt - akcja nie zwalniała na dłużej niż dwie minuty, a ¾ gry to wybuchy, ale nie wkraczała w rejony pastiszu i absurdalnego nadmuchania. Sztuki tej nie udało się powtórzyć przy okazji Modern Warfare 2, które w pościgu za blockbusterami Michaela Baya zapędziło się o jeden wybuch nuklearny na orbicie za daleko.

The Orange box

Pięć doskonałych gier (serio, każda kolejna lepsza od poprzedniej) w jednym pudełku, w cenie jednej gry? Do tego dwie trzy zupełnie nowe gry w postaci Portala, Half-Life: Episode 2 oraz Team Fortress 2? No właśnie - Half-Life 2 i jego dwa epizody w takim zestawie? Szaleństwo? Najlepsze zbiorcze wydanie w dziejach zbiorczych wydań? Gabe Newell miał dobry dzień? Na wszystkie pytania odpowiedź brzmi tak samo (no, może poza ostatnim).

Siedmiolatki

Gears of War

Pierwszy system seller siódmej generacji konsol. Pokazówka mocy silnika Unreal, pokazówka mocy Xboksa 360, pokazówka możliwości nowych konsol i sygnał, że jeszcze nie raz nas zaskoczą. Gears of War potwierdziło także status Epic Games, cementując bliskie relacje firmy z Microsoftem. Czym jeszcze było Gears of War? Początkiem popularnej, sztandarowej dla Xboksa 360 serii i uniwersum z ambicjami sięgającymi poza gry. Kolejnym potwierdzeniem talentu Cliffa Bleszinskiego. Grą, która spopularyzowała krycie się za osłonami (bo nie wymyśliła, ten zaszczyt przypada Kill.switch z 2003 roku). Pokaźna lista zasług, prawda?

Okami

GramTV przedstawia:

Okami to nieprzebrane pokłady radości, ale też jeden powód do smutku. Piękna gra o przygodach bogini Amaterasu to (razem z mniej udanym, acz ciekawym God Hand) łabędzi śpiew jednego z najbardziej utalentowanych zespołów jakie nosiła branża - Clover Studio. Krótko po wydaniu Okami studio padło ofiarą nowej polityki Capcomu, która zakładała tylko inwestowanie w sprawdzone marki. Firma miała skupić się na kontynuacjach, minimalizując ryzyko. Gry tworzone w Clover nijak się w tę strategię nie wpisywały. Zamiast jednak skupiać się na negatywach czy gdybaniu, cieszmy się, że mieliśmy okazję nie tyle do zagrania, co obcowania z Okami. Podróż wcielonej w wilczycę Ammy to jedna z najpiękniejszych - i nie mowa tu tylko wizualiach - gier w historii naszego medium.

Company of Heroes

Dla ekip pokroju Relic jedno przewrócenie gatunku do góry nogami to za mało. Zrobili to w 1999 roku za sprawą Homeworld, a sztukę powtórzyli w 2006 przy pomocy Company of Heroes. I choć to gry zupełnie inne, bo z międzygalaktycznych bitew przenieśliśmy się w realia drugiej wojny światowej, to efekt był podobny - każdy producent RTS-ów mógł sobie coś od Relic pożyczyć. Sukces Company of Heroes musiał przynieść kontynuację. I faktycznie, przyniósł. Tyle tylko, ze zajęło to siedem długich lat.

Ciekawostka: wiecie, że Company of Heroes to pierwsza gra z logiem Games for Windows na okładce? Już wiecie.

Dead Rising

Jedna z pierwszych gier mijającej generacji uzasadniających zakup nowej konsoli. Pełna zabawek i zombiaków piaskownica w postaci opuszczonego centrum handlowego dawała do zrozumienia, że ta gra nie była możliwa na PS2, pierwszym Xboksie czy kostce Nintendo. Przed premierą nowych konsol jedynym sprzętem potrafiącym napędzić morza zombiaków i miliony sposobów ich eksterminacji były nasze mózgownice. Dead Rising wzięło marzenie każdego fana zombie i zrobiło z niego grę. Tylko tyle i aż tyle.

The Elder Scrolls IV: Oblivion

Oblivion zostanie zapamiętany za kilka rzeczy. Niestety nie wszystkie są chwalebne. Czwarta odsłona The Elder Scrolls przetarła szlaki dla bezczelnych, zupełnie niepotrzebnych i zbyt drogich dodatków na konsolach. Patrz - wyceniona na 200 MSP zbroja dla wierzchowca. Ale to, co było wdzięcznym temat do żartów nie powinno przyćmić faktu, że Oblivion - jak każda część serii przed nim - kazał wszystkim ówczesnym RPG-om stanąć w kącie z papierowymi torbami na głowach.

Wii Sports

Można Wii Sports wyśmiewać, bagatelizować i obwiniać za całe zło branży do woli, ale nie zmieni to jednego - ta gra wygrała dla Nintendo przemijającą właśnie generację. To Wii Sports zaczęło rewolucję, która na moment oddała władzę w ręce graczy casualowych. Dołączana do konsoli składanka gier sportowych do pomachania przed telewizorem była dla większości nabywców Wii jedyną grą w kolekcji, ale Nintendo to nie przeszkadzało. Jako jedyni nie musieli dopłacać do każdej sprzedanej konsoli, więc każdy znikający z półki karton oznaczał zysk. A samo Wii Sports pokazało potencjał kontrolerów ruchowych do porwania nie-graczy. A ta grupa to kąsek na tyle łakomy, że przystąpienie do wyścigu Microsoftu i Sony było tylko kwestią czasu.

Ośmiolatki

Shadow of the Colossus

O Shadow of the Colossus można napisać trzydzieści przepastnych tomów, ale byłyby one nic nie warte przy pięciu minutach z samą grą. W Shadow of the Colossus trzeba zagrać. Po prostu.

Resident Evil 4

Resident Evil 4 to prawdopodobnie najważniejsza gra ostatniej dekady. To tutaj zobaczyliśmy pierwszy raz zawieszoną za ramieniem bohatera kamerę, która rozgościła się w grach na dobre. To RE 4 dała sygnał do odwrotu od horroru na rzecz akcji i pokazała światu, że opłaca się zostawić w tyle budowany latami dorobek serii. Resident Evil 4 przetarła również szlak dla powszechnych dzisiaj reedycji. Gra w różnych konfiguracjach i po licznych liftingach ukazała się na niemal wszystkim, co służy do grania.

Guitar Hero

Sukces w gruncie rzeczy tandetnego kawałka plastiku, któremu Guitar Hero zawdzięczało swoją pozycję jest niewiarygodny. Na fenomen gry RedOctane można spojrzeć z dwóch stron. Pierwsza - seria miała pecha trafić pod skrzydła Activision, które wycisnęło ją do cna kolejnymi zrzucanymi z taśmociągu odsłonami. Druga - seria miała szczęście trafić pod skrzydła Activision, które wykorzystało jej potencjał, przekształcając Guitar Hero w jedną z najprężniejszych marek rozrywkowych minionej dekady. Aż do momentu, gdy wszyscy mieli jej serdecznie dosyć. Tak czy owak - plumkanie na plastikowej gitarce dawało masę frajdy, ratując niejedną przymierającą prywatkę.

Psychonauts

Dorobkiem w LucasArts Tim Schafer zawiesił sobie wysoko poprzeczkę. Po założeniu Double Fine musiał sprostać własnemu dziedzictwu i udowodnić, że jest kowalem własnego growego losu. Dał radę. Funkcja przetarcia szlaku dla Double Fine przypadła w udziale pragnącemu zostać tytułowym Psychonautą Razowi. Gra z jego udziałem to dzieło ponadczasowe (serio, zagrajcie w Psychonauts dziś, po ośmiu latach od premiery, nie zestarzała się wcale), ale - jak wiele mu podobnych - niedocenione przez szeroką publikę. Wychwalana przez recenzentów gra sprzedała się fatalnie, co - paradoksalnie - pomogło jej w osiągnięciu statusu kultowej. Ale pobudki są nie ważne - liczy się, ze ten status jest całkowicie zasłużony.

Sid Meier's Civilization IV

Ujmijmy to tak: Sid Meier to jedna z nielicznych osób w branży, której nazwisko trafia na pudełka z grami. Facet jest legendą. Civilization IV to w obiegowej opinii jego najlepsza gra. Dziękuję za uwagę.

Call of Duty 2

Pierwsze Call of Duty przecierało szlaki całej serii, ale to dopiero "dwójka" wprowadziła Call of Duty jakie znamy dziś. Grę nastawioną na widowiskowość, wstrzymywanie oddechu i nie ściąganie palca ze spustu. Mistrzostwo Infnity Ward osiągnęło dopiero przy czwartej części, ale biorąc pod uwagę ograniczenia jakie niosło trzymanie się realiów drugiej wojny światowej, należy ściągnąć nakrycie głowy w geście szacunku.

Dziewięciolatki

Halo 2

Pierwsze Halo pokazało, że FPS-y na konsolach mają sens. Ba, że mogą być lepsze niż na PC, co przed premierą gry Bungie brzmiało jak dobry żart. Drugie Halo 2 miało wysoko zawieszoną poprzeczkę, do której nie tylko doskoczyło, ale i zaliczyło swój własny przełom. Druga gra z Master Chiefem spopularyzowała sieciowe rozgrywki poprzez Xbox Live. Bez Halo 2 usługa Microsoftu nie rozrosłaby się do tak monstrualnych rozmiarów i nie zmusiłaby reszty konsolowej stawki do wskoczenia na główkę w niezbadane wody.

Rome: Total War

Gdyby w Familiadzie padło pytanie o najlepszą grę strategiczną wszech czasów, odpowiedź - Rome: Total War byłaby jedną z najwyżej punktowanych. Już poprzednie odsłony, czyli Medieval i Shogun porwały graczy, ale w Rome koncertowo zagrały wszystkie elementy. Nic dziwnego, że długie dziewięć lat później jedną z najbardziej wyczekiwanych gier roku jest jej kontynuacja. Sprosta legendzie? Odpowiedź niebawem.

Burnout 3: Takedown

Szczytowy moment dla serii w jej klasycznej formule. Criterion zgodnie z zasadą do trzech razy sztuka, dopracował formułę na arcade'owego racera idealnego po przejściu pod skrzydła Electronic Arts. Później w zasadzie skopiowano ją przy okazji Burnout: Revenge, ale odgrzewany kotlet nigdy nie smakuje tak samo. Następny w kolejce Dominator to już dzieło ludzi z zewnątrz, a potem przyszła kolej na eksperyment - Burnouta w otwartym świecie Paradise City. Czy Criterion dostanie niebawem urlop od Need for Speed i wróci do swojej ukochanej serii? Trzymajmy kciuki, lepszej okazji niż zmiana konsolowej warty nie będzie.

Grand Theft Auto: San Andreas

<3 - wystarczy.

World of Warcraft

W przyszłym roku jedynemu światu, który może konkurować z tym prawdziwym stuknie dyszka. Uwierzycie?

Half-Life 2

ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE! ODDAJ HALF-LIFE 3, GABE!

Komentarze
53
Usunięty
Usunięty
08/08/2013 10:39
Dnia 08.08.2013 o 10:36, Krytyczny napisał:

Mały błąd: w grze Okami Amaterasu siedzi w ciele wilka, nie wilczycy :)

To akurat jest niepewne, są tylko pewne tego przesłanki jak jej reakcje na Rao XD

Usunięty
Usunięty
08/08/2013 10:36

Mały błąd: w grze Okami Amaterasu siedzi w ciele wilka, nie wilczycy :)

Usunięty
Usunięty
08/08/2013 04:26

Rockstarze... minęło już 5 lat. My pecetowcy coś długo nie widzimy nowej gry. Co się dzieje? Pośpieszcie się. Chcemy GTA. Hura hura hura.




Trwa Wczytywanie