Infinite Crisis nazywa się tak, jak się nazywa, bo chodzi tu o konkretny kryzys w uniwersum komiksów DC, w którym przeniknęły się różne alternatywne światy, historie oraz ich superbohaterowie. To niezły punkt wyjścia do gry, zwłaszcza takiej, w której mamy mieć przynajmniej kilkudziesięciu różnych bohaterów, bo nie tylko można ich czerpać z olbrzymiej puli klasycznego DC, ale też z dziwacznych projektów pobocznych z odmiennymi wersjami znanych superherosów. To ma sens. Ale z drugiej strony Infinite Crisis aż prosi się, żeby jego nazwę lekko przekręcić na taką, która bardziej pasuje do faktycznej zawartości gry.
Batman ramię w ramię z Jokerem biją Supermana i Green Lanterna w komiksowej wersji League of Legends.