Jeśli komuś to nie wystarcza konieczne będzie wybranie się na zakupy w Xbox Marketplace, gdzie czeka sporo dodatkowej muzyki, zarówno w postaci pojedynczych kawałków po 7,19 zł i całych zestawów w cenie do 30 zł. Znajdziemy tutaj kilkadziesiąt przebojów Fergie, Lady Gagi, Biebera albo LFMAO. Jak widzicie mamy do czynienia ze stosunkowo nowymi wykonawcami, więc jeśli ciepło wspominacie Dance Central 3, którego tracklista obejmowała muzycznie kilka dekad, możecie poczuć się zawiedzeni. Ze starszych utworów uwagę zwraca A-HA z Take on Me, od biedy można jeszcze rzucić okiem na Janet Jackson albo “Little Talks”, którego wykonawcą są Of Monsters and Men. Dobra wiadomość jest za to taka, że jeśli już wcześniej kupiliście jakieś DLC do serii Dance Central, możecie je bez dodatkowych kosztów zaimportować je do Spotlight.

Fitness, wszędzie fitness!
Każdy utwór niezależnie od tego czy pochodzi z podstawki, czy też został zakupiony później, trafia do nas wraz z 8 ośmioma dostępnymi układami. Na początku dostępny jest jedynie wariant podstawowy, ale wraz z doskonaleniem kolejnych ruchów dostajemy możliwość zmierzenia się z coraz bardziej wymagającymi układami, aby w końcu odblokować układy fitness. Tryby, które wystawiają na próbę naszą kondycję to moim zdaniem najlepsze co Spotlight ma do zaoferowania. Jestem nawet gotów zaryzykować stwierdzenie, że dają one więcej radochy niż standardowe udawanie króla parkietu.
W tych układach również tańczymy, jednak wykonywane ruchy są prostsze i liczy się bardziej tempo ich wykonywania niż technika. Możemy wybrać długość ćwiczeń, co dokładnie chcemy robić (siła, fitness, kardio), a także wskazać poziom trudności. Ćwiczenia z Dance Central są o wiele przyjemniejsze niż programy Chodakowskiej czy innej Lewandowskiej, a tak samo potrafią dać w kość. Trzeba uważać jedynie na to, żeby odpowiednio przygotować do nich pokój, bo przysiady, wymachy ramion albo wykopy to stałe elementy układów i niektóre pokojowe sprzęty mogą tego nie przeżyć.

D(L)C Spotlight
Spotlight to ryzykowny eksperyment, który nie do końca się powiódł. Odarcie tej produkcji z wielu elementów charakterystycznych dla serii sprawiło, że z jednej strony pozycja jest tańsza (przynajmniej w podstawowej wersji), ale z drugiej dostajemy też znacznie mniej gry. Jako osoba, która alergicznie reaguje na wyciąganie pieniędzy poprzez DLC wolałbym otrzymać pełnoprawną odsłonę Dance Central z kompletem trybów i gotową listą utworów. Kiedy gram w Spotlight dobrze się bawię, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że mimo wszystko jest on dużym krokiem wstecz dla serii.