Dance Central Spotlight - recenzja

Mateusz Kołodziejski
2014/10/13 18:30
2
0

Jest tylko jedno studio, które potrafi poderwać z kanapy gracza. Harmonix. I za sprawą Dance Central Spotlight znowu to zrobili, chociaż gra jest znacznie uboższa od poprzednich.

Dance Central Spotlight - recenzja

Próbuję i próbuję, ale nie potrafię wymienić gry robiącej dobry użytek z Kinecta, której tytuł nie zaczyna się od Dance Central. Ta seria nie tylko zdominowała segment „potańcówek” na Xboksie 360, ale po prostu zawłaszczyła jego kontroler ruchowy. Do tego każda odsłona była bardziej dopracowana od poprzedniej, powiększając zestaw dostępnych wygibasów i utworów. Tak w każdym razie było do premiery Spotlight, które na przekór tradycji zostało mocno okrojone i stąd dostępne jest wyłącznie jako tytuł do pobrania.

Ona tańczy dla mnie

Najważniejszy element pozostał jednak bez zmian i tańczenie przed ekranem wciąż jest świetną zabawą. Na początku jak zwykle czułem się jak kretyn, zwłaszcza, że świadkiem moich podrygiwań była zniesmaczona tym widokiem żona. Kilka minut później tańczyliśmy już jednak oboje rywalizując o to, kto zdobędzie więcej gwiazdek za styl. Tak właśnie działa magia Dance Central – ta gra jest w stanie wciągnąć każdego. Ona tańczy dla mnie, Dance Central Spotlight - recenzja

Widać, że Harmonix ma ogromne doświadczenie w programowaniu na Kinecta, bo kontroler śledzi ruchy z imponującą dokładnością. Nawet jeśli gra nisko ocenia mój występ to ani przez moment nie mam wątpliwości, że wina leży po mojej stronie. Przyczepić można się co najwyżej do tego, że zbyt subtelnie daje znać o popełnianych przez nas błędach. Wcześniej podpowiedź w postaci czerwonej aury wokół nieudolnej kończyny była wystarczająca, natomiast w tej odsłonie od wykonania idealnego ruchu zależy to czy uda nam się go odblokować i wykorzystywać w innych układach. Bywa, że podświetlenie ramienia czy stopy naszego alter ego w grze to za mało, żeby odkryć co robimy nie tak.

Mniej gry w grze

Wspomniane cięcia dotknęły przede wszystkim kampanię. I to bardzo brutalnie, bo w najnowszym Dance Central w ogóle jej nie uświadczymy. W pierwszym momencie pomyślałem, że to mała strata, bo i tak nie lubiłem tego trybu, jednak wraz z upływem czasu zaczynało mi go coraz bardziej brakować. Historie z poprzednich DC, które opowiadały o ludziach ratujących świat tańcem nie były zbyt wyszukane, ale dawały dodatkową motywację do żmudnego żyłowania wyników. Tak naprawdę kampanię kończyło się po prostu po to, żeby uzyskać dostęp do nowych ruchów i utworów. W Spotlight zniknęła fabuła, ale konieczność powtarzania w kółko tych samych układów aby odblokować kolejne pozostała bez zmian. Mniej gry w grze, Dance Central Spotlight - recenzja

Uszczuplony został również tryb wieloosobowy. Co prawda dwie osoby wciąż mogą rywalizować ze sobą na punkty przed jedną konsolą, ale innych trybów próżno szukać. Najbardziej żal Wisielca (czyli w wariancie anglosaskim H.O.R.S.E.), w którym chodziło nie tyle o bicie rekordów, co bezbłędne wykonywanie układów. Ktoś również wpadł na pomysł, żeby usunąć robienie przez Kinecta zdjęć w trakcie naszych wygibasów. Być może komuś one przeszkadzały, ale ja bardzo lubiłem oglądać żenujące pozy, w jakich przyłapywała nas kamera.

Poskładaj sobie grę (z dokupionych elementów)

Brak trybu kampanii i okrojony do granic możliwości multiplayer - już samo to wystarczyłoby, żeby przekreślić każdą szanującą się grę. Tutaj właśnie dochodzimy do sedna, bo najnowszy Dance Central nie jest pełnoprawną produkcją, przynajmniej w porównaniu z poprzednikami. Za bardzo przyzwoitą cenę 34,99 zł dostajemy raczej starter, podstawę, którą następnie rozbudowywać można wedle własnego widzimisię za sprawą dostępnych w wielkiej obfitości DLC. Co zatem otrzymujemy na dobry początek? Poskładaj sobie grę (z dokupionych elementów), Dance Central Spotlight - recenzja

Spotlight trafia na nasz dysk wraz z dziesięcioma utworami. Lista jest dobrze przemyślana i różnorodna, chociaż wielką niespodzianką była dla mnie obecność “Royals” od Lorde. Zupełnie nie spodziewałem się, że można dla niej stworzyć sensowny układ taneczny, więc Harmonix miło mnie tutaj zaskoczyło. Pozostałe utwory zdecydowanie bardziej kojarzą się wywijaniem na parkiecie i są to między innymi “Happy” Pharella, “Counting Stars” One Republic, “Talk Dirty” Jasona Derulo czy “Titanium” od Davida Guetty.

Jeśli komuś to nie wystarcza konieczne będzie wybranie się na zakupy w Xbox Marketplace, gdzie czeka sporo dodatkowej muzyki, zarówno w postaci pojedynczych kawałków po 7,19 zł i całych zestawów w cenie do 30 zł. Znajdziemy tutaj kilkadziesiąt przebojów Fergie, Lady Gagi, Biebera albo LFMAO. Jak widzicie mamy do czynienia ze stosunkowo nowymi wykonawcami, więc jeśli ciepło wspominacie Dance Central 3, którego tracklista obejmowała muzycznie kilka dekad, możecie poczuć się zawiedzeni. Ze starszych utworów uwagę zwraca A-HA z Take on Me, od biedy można jeszcze rzucić okiem na Janet Jackson albo “Little Talks”, którego wykonawcą są Of Monsters and Men. Dobra wiadomość jest za to taka, że jeśli już wcześniej kupiliście jakieś DLC do serii Dance Central, możecie je bez dodatkowych kosztów zaimportować je do Spotlight. Ona tańczy dla mnie, Dance Central Spotlight - recenzja

Fitness, wszędzie fitness!

Każdy utwór niezależnie od tego czy pochodzi z podstawki, czy też został zakupiony później, trafia do nas wraz z 8 ośmioma dostępnymi układami. Na początku dostępny jest jedynie wariant podstawowy, ale wraz z doskonaleniem kolejnych ruchów dostajemy możliwość zmierzenia się z coraz bardziej wymagającymi układami, aby w końcu odblokować układy fitness. Tryby, które wystawiają na próbę naszą kondycję to moim zdaniem najlepsze co Spotlight ma do zaoferowania. Jestem nawet gotów zaryzykować stwierdzenie, że dają one więcej radochy niż standardowe udawanie króla parkietu.

GramTV przedstawia:

W tych układach również tańczymy, jednak wykonywane ruchy są prostsze i liczy się bardziej tempo ich wykonywania niż technika. Możemy wybrać długość ćwiczeń, co dokładnie chcemy robić (siła, fitness, kardio), a także wskazać poziom trudności. Ćwiczenia z Dance Central są o wiele przyjemniejsze niż programy Chodakowskiej czy innej Lewandowskiej, a tak samo potrafią dać w kość. Trzeba uważać jedynie na to, żeby odpowiednio przygotować do nich pokój, bo przysiady, wymachy ramion albo wykopy to stałe elementy układów i niektóre pokojowe sprzęty mogą tego nie przeżyć. Fitness, wszędzie fitness!, Dance Central Spotlight - recenzja

D(L)C Spotlight

Spotlight to ryzykowny eksperyment, który nie do końca się powiódł. Odarcie tej produkcji z wielu elementów charakterystycznych dla serii sprawiło, że z jednej strony pozycja jest tańsza (przynajmniej w podstawowej wersji), ale z drugiej dostajemy też znacznie mniej gry. Jako osoba, która alergicznie reaguje na wyciąganie pieniędzy poprzez DLC wolałbym otrzymać pełnoprawną odsłonę Dance Central z kompletem trybów i gotową listą utworów. Kiedy gram w Spotlight dobrze się bawię, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że mimo wszystko jest on dużym krokiem wstecz dla serii.

6,8
Tańcz i płać
Plusy
  • świetna detekcja ruchu
  • układy fitnessowe
  • różnorodna początkowa lista utworów
  • niska cena
Minusy
  • brak kampanii
  • tylko jeden tryb multi
  • zaledwie 10 piosenek
  • bez DLC zabawa na krótką metę
Komentarze
2
Usunięty
Usunięty
21/10/2014 21:03

Czyli teoretycznie dobra gra dla kogoś kto jeszcze nigdy nie próbował tego typu rzeczy ?Zastanawiam się nad kupnem ...

Usunięty
Usunięty
14/10/2014 11:26

Dużo bardziej od DC wolę Just Dance. Ruchy w DC są słabe, bez polotu, czasem w ogóle nie do rytmu. Denerwuje mnie to. Jedyne co jest fajne to piosenki. Sam oceniłbym grę na 4.