Nikt nie spodziewał się, że fani przygodówek nagle dostaną kolejną ciekawą, klimatyczną produkcję.
Nikt nie spodziewał się, że fani przygodówek nagle dostaną kolejną ciekawą, klimatyczną produkcję.
O 1Heart autorstwa nowego polskiego studia Chicken in the Corn głośno zrobiło się ponad rok temu, kiedy to pod koniec wakacji rozpoczęła się zbiórka funduszy w serwisie Wspieram.to. Mimo iż już wtedy twórcy obiecywali, że grę wydadzą za mniej więcej miesiąc, ostatecznie trafiła do sprzedaży dopiero niedawno.
W międzyczasie autorzy zaserwowali fanom wiele miesięcy ciszy i zastanawiania się, czy aby na pewno 1Heart nadal żyje. Niespodziewanie pewnego dnia ogłosili, że gra ostatecznie trafi do sprzedaży... następnego dnia. Bez żadnej promocji, czy czegokolwiek, co mogłoby zwiększyć zainteresowanie ich produkcją. Mistrzowskim marketingiem ciężko to nazwać. Jeśli jednak ktoś myślał, że studio Chicken in the Corn ukrywa swoją grę, gdyż jest ona po prostu słaba, to grubo się mylił. 1Heart to niepozbawiona wad, ale jednak bardzo udana gra przygodowa.
Fabuła jest dosyć nietypowa, gdyż pozwala wcielić się w małą dziewczynkę, która wraz z siostrą najpierw została pozostawiona przez rodziców sama w domu, a następnie porwana przez nieznanego sprawcę. Główna bohaterka miała jednak odrobinę więcej szczęścia, gdyż nikt jej nie związał i nie wrzucił do lochu, tylko pozwolił swobodnie poruszać się po bliżej nieokreślonym miejscu. Jak się okazuje, pełnym tajemnic, zagadkowych wydarzeń i wielu przerażających rzeczy. Zadanie jest więc proste – najpierw trzeba uratować siostrę, a następnie uciec, przy okazji dowiadując się, o co w tym wszystkim chodzi. Całkiem spore wyzwanie dla małej dziewczynki.
Historia w 1Heart nie prezentuje szczególnie wysokiego tempa i nie zaskakuje na każdym kroku zwrotami akcji. Ma jednak w sobie to coś, co sprawia, że od samego początku zabawy chce się dojść do końca i dowiedzieć o co chodzi. Duża w tym zasługa wykreowanego przez twórców świata. Już na samym początku rozgrywki bohaterka trafia do z pozoru zwykłej chatki, ale w środku odkrywa dziwne maszyny, kocioł z bliżej nieokreśloną, trującą substancją, czy monitor przedstawiający widok z kamery umieszczonej w pomieszczeniu pełnym posągów – przypominają postacie z makabrycznych rytuałów, a nie dzieła sztuki. W dalszej części gry również nie brakuje zagadkowych miejsc i zdarzeń. Zbieranie wyciętych z ciała człowieka organów, czy robienie mikstury z krwi zwierząt to tylko dwie z wielu niecodziennych czynności, jakie można wykonać grając w 1Heart.
Motorem napędowych fabuły jest chęć poznania tajemnicy miejsca, w którym znalazła się główna bohaterka. W szybkim odkryciu odpowiedzi na wszystkie pytania nie pomagają jednak dialogi, których, z jednym małym wyjątkiem, po prostu nie ma. Dziewczynka jest pozostawiona sama sobie i przez praktycznie całą grę pozostaje jedyną postacią widzianą przez gracza. Oczywiście po drodze można znaleźć całe mnóstwo kamer, które ją obserwują i wyraźnie wskazują, że ktoś w tym miejscu jeszcze jest, mimo iż nie chce się pokazać. 1Heart nie jest horrorem, który potrafi straszyć, ale dobrze za to tworzy klimat zaszczucia. Wiadomo, że bohaterka jest bezbronna, a przeciwnik zna jej każdy ruch, nie wiadomo tylko kiedy uderzy.
Cały efekt nieco burzy zakończenie. Nie jest ono bardzo złe, pasuje również do klimatu rozgrywki, ale mimo wszystko poczułem się lekko rozczarowany. W dużym stopniu wynika to jednak z prywatnych preferencji. Jestem przekonany, że wielu graczy będzie zadowolonych widząc jaki los spotkał główną bohaterkę. Moja opinia byłaby jednak bardziej pozytywna, gdyby twórcy nieco lepiej przedstawili ostatnie sceny. Dla mnie wszystko działo się nieco za szybko. Można było zrobić to lepiej.
1Heart jest grą przygodową, ale ciężko ją nazwać klasycznym point’n’clickiem. Bliżej jej do miksu tego gatunku z HOPA. Pojawiają się nawet charakterystyczne dla tego typu produkcji zagadki, takie jak konieczność znalezienia kilku przedmiotów z listy umieszczonych na jednej planszy. Wprawdzie takie zadania trafiają się tylko dwukrotnie, mimo wszystko ciężko nie zwrócić na to uwagi. Pozostałe łamigłówki można podzielić na dwie części. Pierwsza to klasyczne zbieranie przedmiotów porozrzucanych tu i ówdzie oraz używanie ich w określonych miejscach. Czasami trzeba też łączyć je ze sobą. Nie ma w tym nic, co nie znajduje się w kanonie gatunku. Co jednak ważne, nigdy nie czułem, że twórców poniosła fantazja przy projektowaniu zagadek. Zawsze czułem że wszystko jest logiczne, nawet jeśli na rozwiązanie którejś musiałem poświęcić więcej czasu. Absurdalne łamigłówki są często problemem w grach przygodowych, ale na szczęście nie w 1Heart. Mimo wszystko jest to produkcja wymagająca. Nie raz przyjdzie Wam zaciąć się w jednym miejscu na pół godziny.
Drugi typ zagadek to klasyczne minigry, których jest dosyć sporo. Mniej więcej od połowy gry stanowią one główny element rozgrywki. Twórcy mogli rozplanować to nieco lepiej, gdyż obecnie gra dzieli się mniej więcej na dwie części. Pierwsza to klasyczny point’n’click ze sporadycznymi minigrami. W pewnym momencie proporcje się odwracają. Należy jednak pochwalić twórców za różnorodność. Każda łamigłówka jest inna. Niektóre z nich na pewno będą dobrze znane większości graczy (na przykład japoński Sokoban, czy obracanie okręgów, aby utworzyć z nich określony wzór), inne to już wynik twórczej inwencji autorów gry (np. przekładanie bezpieczników w takie miejsca, aby spowodować zwarcie instalacji elektrycznej). Raz nawet pojawiła się minigra wymagająca refleksu (wciskanie wskazanych przycisków na maszynie, niczym QTE). W przeciwieństwie jednak do gier HOPA, z których 1Heart zapożycza pewne elementy, łamigłówek nie da się pominąć i każdą trzeba ukończyć. Są one momentami dosyć trudne, a więc na pewno wiele osób na dłużej zatrzyma się przy kilku z nich.
Czy wysoki poziom trudności jest plusem 1Heart, czy nie, to zależy przede wszystkim od prywatnych preferencji. Odnoszę wrażenie, że twórcy chcieli zadowolić wszystkich, przez co z jednej strony ich gra jest wymagająca, z drugiej zawiera system podpowiedzi. Niestety, bardzo słaby. Przede wszystkim gra w żaden sposób nie informuje, ile razy można otrzymać od niej jakąś sugestię (gdzie iść, czy jakie przedmioty ze sobą połączyć). Nie wiedziałem więc, że po dwukrotnym skorzystaniu z systemu staje się on praktycznie bezużyteczny. W późniejszym etapie niszcząc jeden z przedmiotów udało mi się zdobyć dodatkową wskazówkę, ale nie miała ona większego znaczenia. Mechanizm nie tylko nie pomaga, ale też zirytuje tych, którzy będą mieli większe problemy z grą.
Po poświęceniu dłuższego czasu na rozwiązanie jednej łamigłówki zawsze pojawi się myśl, że gdyby tylko od początku było wiadomo jak działają podpowiedzi, można było z nich korzystać w sposób bardziej efektywny. Mnie denerwowało to, że nieco zbyt pochopnie poprosiłem grę o jakąś sugestię na początku rozgrywki, zamiast oszczędzać pomoc na późniejsze etapy. Nie wynikało to jednak z moich błędnych decyzji, a tego, że system podpowiedzi jest źle zaprojektowany. Lepszym rozwiązaniem byłoby zrezygnowanie z niego albo przekazanie graczowi większej liczby wskazówek. Półśrodki w tym wypadku nie mają sensu.
Jednym z najlepszych elementów 1Heart są ręcznie rysowane lokacje nadające grze niezwykłego klimatu. Styl jest dosyć specyficzny i czasami sprawiał wrażenie, że twórca rysunków robił wszystko troszkę od niechcenia. Momentami mocniej przypominało to bardziej rozbudowany szkic niż rysunek gotowy do zaimplementowania w grze. Nie jest to jednak wada, wręcz przeciwnie. Kreska jest specyficzna i w połączeniu z tym, co można zobaczyć w świecie gry tworzy bardzo okazały efekt. Grafika ma niestety jeden spory mankament. Charakterystyczna kreska sprawia, że momentami ciężko rozróżnić elementy tła od interaktywnych przedmiotów. Niekiedy podnosiłem je przez przypadek, klikając na ślepo w różne miejsca.
1Heart nie było szczególnie mocno promowanym tytułem, przez co może łatwo umknąć fanom gatunku. Mimo wszystko powinni zainteresować się produkcją studia Chicken in the Corn. Jak na debiut, mimo kilku potknięć, ekipie udało się stworzyć bardzo solidną przygodówkę. Warto dać jej szansę, chociaż pod względem mechaniki niczym szczególnym nie wyróżnia się na tle pozostałych reprezentantów gatunku. Dobrze wykonane rysunki w połączeniu z ciężką muzyką i nieco makabrycznym światem budują przytłaczający klimat, a fabuła poznawana głównie przez eksplorację i odkrywanie kolejnych lokacji wzbudza zainteresowanie. Fani tego typu rozgrywki nie będą 1Heart zawiedzeni.