Chociaż alfę Evolve udostępniono w kiepskim dla nas momencie, bo akurat w trakcie świąt, to nie mogliśmy sobie odpuścić sprawdzenia tej gry. Wspólnie spędziliśmy parę godzin goniąc potwora, albo samemu potworząc. Jakie wrażenia?
Chociaż alfę Evolve udostępniono w kiepskim dla nas momencie, bo akurat w trakcie świąt, to nie mogliśmy sobie odpuścić sprawdzenia tej gry. Wspólnie spędziliśmy parę godzin goniąc potwora, albo samemu potworząc. Jakie wrażenia?
Wersja alfa gry Evolve, w którą dane nam było zagrać w miniony weekend, proponowała jeden tryb. Podstawowe założenia polowania na potwora są proste jak konstrukcja cepa. Czterech łowców kontra jedno monstrum. My albo on. Pomysł na asymetryczny tryb kooperacyjny wręcz idealny, ale cały diabeł tkwi oczywiście w szczegółach.
Kilka godzin kontaktu z tytułem to była w moim przypadku sinusoida. Mecze, w których bawiłem się świetnie, przeplatane były tymi, gdzie rozgrywka była zaskakująco nudna. Odpowiedzią na tę zagadkę jest prosty fakt, że Evolve jawi się jako propozycja dla "ekspertów". W tym znaczeniu, że prawdziwą frajdę będzie sprawiać wtedy, kiedy obydwie strony wiedzą, co robią i umieją do maksimum wykorzystać arsenał sztuczek i gadżetów przypisanych do każdej postaci.
Tutaj wiele zależy więc od tego, żeby wykiwać goniących cię przeciwników. Nie płoszyć ptactwa, nie spędzać za dużo czasu przy padlinie, a przede wszystkim nie dać się złapać w sidła, w które wyposażona jest jedna z dostępnych klas postaci. W tym miejscu wchodzi do gry element kooperacji, bo dopiero wtedy, gdy w drużynie komunikowaliśmy się głosowo, nasze poczynania były na tyle skoordynowane, że poszukiwania nie przypominały latania w te i wewte jak kot z pęcherzem. Umiejętne dzielenie sił i próby zapędzenia potwora w kozi róg były naprawdę świetną zabawą.
Sytuacja diametralnie zmienia się w trzeciej fazie ewolucji potwora, bo wtedy z łowców zamieniamy się w zwierzynę. W tym stadium monstrum jest już w stanie zniszczyć cel wyznaczony mu na mapie, a my musimy ten cel obronić. Cel i siebie, bo przewaga siłowa nie jest po stronie ludzkiej czwórki. Tutaj również kluczowa do dobrej zabawy jest kooperacja, bo w pojedynkę nie mamy szans. Natomiast wykorzystując poszczególne umiejętności klas, naprawdę tworząc drużynę, jesteśmy w stanie dać radę.
W jednym z najfajniejszych meczów, w jakie dane mi było zagrać, użytkownik sterujący potworem był na tyle sprytny, że dotrwał do fazy trzeciej i z pełnym zdrowiem i tarczami ruszył na moją drużynę dzielnie broniącą tamy. Jako najsilniejszy z całej paczki wcielający się w klasę "Assault" ze swoimi minami, polem ochronnym i mocnym arsenałem stanowiłem pierwszą linię frontu.
Gdzieś za plecami biegał medyk leczący wszystkich i wskazujący słabe miejsca na ciele potwora. Ktoś starał się go unieruchomić, ktoś odciągał uwagę, wszyscy walili kulami i czym tam tylko mieli za pasem. Zostało mu mniej niż dziesięć procent życia, ale polegliśmy. I tak okazał się za silny. Natomiast sama rozgrywka była dla mnie kwintesencją dobrej zabawy przy monitorze, z zaciśniętymi zębami i krzykami na czacie głosowym włącznie.
Trochę bałem się tej alfy pod względem technicznym, bo trailery i gameplaye zarzucały wieloma efektami świetlnymi czy mnóstwem efektów cząsteczkowych, których mój domowy sprzęt mógłby nie uciągnąć. Natomiast jak na tak wczesną wersję gry byłem pozytywnie zaskoczony. Laptop z procesorem Intel i7 (2.3 GHz), 8 gigabajtów RAMu i GeForce GTX 660M radził sobie z wyświetlaniem obrazu w rozdzielczości HD, z ustawieniami grafiki na poziomie średnim zadowalająco, w okolicach 25-35 klatek na sekundę. Spadki do wartości minimalnej były oczywiście przy spotkaniach z potworem, ale nie uniemożliwiało to swobodnej rozgrywki. Nie miałem też większych problemów ze stabilnością, a niespodziewane spotkanie z pulpitem zdążyło mi się raz.
Zacznę od końca, bo pewnie moje wrażenia czytanie po fragmencie opisanym przez Zbigniewa. W moim przypadku ze stabilnością było trochę gorzej, bo w ciągu trzech godzin wykrzaczyło mnie dwa razy, a jeszcze słabiej było z siecią - połączenie rwało się w co trzecim meczu. Podobnie jak przedmówca muszę jednak pochwalić optymalizację. Żałuję, że twórcy częściej nie korzystają z CryEngine, bo Evolve wygląda pięknie i gdybym zgodził się na sporadyczne spadki wydajności, to dałbym radę grę odpalić na "High" na komputerze za mniej niż dwa tysiące złotych.
Bardzo spodobało mi się to, jak płynnie w grze zmieniają się nasze role. Raz jesteśmy łowczym, by za chwilę stać się zwierzyną. Efekt jest taki, że łowcy czują od początku gry presję, aby jak najszybciej wykończyć potwora, a piąty gracz stara się spowolnić rozgrywkę, stworzyć odległość między sobą, a czwórką zabójców. Każdy mecz to zabawa w kotka i myszkę, zakończona kulminacyjnym starciem, o ile wcześniej stwór nie zginie.
Na początku byłem nieco rozczarowany faktem, że Evolve jest bardzo szybkie. Liczyłem na nieco bardziej skradankowo-myśliwski klimat, a zamiast tego dostałem czysto zręcznościową zabawę, z elementami pogoni. Całość nasuwa na myśl Titanfalla, głównie ze względu na właśnie tempo zabawy i obecność plecaków odrzutowych. Nie dla wszystkich będzie to wada, ale ja w pierwszym momencie poczułem się nieco oszukany - miałem wrażenie, że obiecywano coś innego.
Szczęśliwie dla mnie, szybko zapomniałem o swoich uprzedzeniach, bo trafiło mi się parę naprawdę fajnych spotkań. Dobrze jest mieć zgraną ekipę, w której porozumiewamy się za pomocą czatu głosowego. Nie zawsze będziemy do siebie krzyczeć, zazwyczaj wręcz lepiej zachować ciszę, skupić się i nasłuchiwać ewentualnych stąpnięć stwora, ale okazyjne "POTRZEBUJĘ LECZENIA!" po pierwsze się przydaje, a po drugie, tworzy fajny klimat.
W alfie tak naprawdę pokazano bardzo mało, bo głównie pomysł na zabawę. Od tego ile dostaniemy w pełnej wersji, chodzi mi o mapy, potwory, bronie i postaci, będzie zależało czy ten tytuł okaże się być produkcją udaną. Moim zdaniem Evolve może mieć problem ze zbyt małym "replayability" - potrzebne będzie zróżnicowanie w zabawie, żeby na dłuższą metę gra Turtle Rock Studios nie nużyła. Ja po trzech godzinach miałem już ochotę na jakiś nowy tryb, albo nowego potwora.