Wśród ponad pięćdziesięciu not przyznanych przez zachodnie media dominują "setki", zaś zaledwie jedna ocena jest niższa niż 9/10. Panie, panowie, GTA V wkracza na salony.
Wśród ponad pięćdziesięciu not przyznanych przez zachodnie media dominują "setki", zaś zaledwie jedna ocena jest niższa niż 9/10. Panie, panowie, GTA V wkracza na salony.
Gra jest wciągająca, fascynująca, interesująca, pomysłowa, zabawna i zawiera mnóstwo rzeczy do zrobienia i zobaczenia. To osobista opowieść, a w zasadzie kilka osobistych opowieści, osadzonych w niewiarygodnym świecie, w którym istnieją tysiące osób sprawiające wrażenie, jakby każda z nich wiodła swój własny żywot. To wielkie osiągnięcie w historii gier wideo.
Świat jest wielki i szczegółowo zaprojektowany, rozgrywka jest bliska ideału, a opowieść, choć zdarzają się w niej gorsze misje poboczne, wypełniona jest zapadającymi w pamięć postaciami, które są bardziej kompletne niż nawet najlepsi bohaterowie wcześniejszych części GTA.
Grand Theft Auto V to nie tylko niedorzecznie przyjemna gra, ale także inteligentna satyra współczesnej Ameryki. Pozycja ta reprezentuje ulepszenie wszystkiego, co pięć lat temu na stół wyłożyło GTA IV.
Od skoków ze spadochronem i eksploracji głębin morskich po zadania dla łowcy nagród i oglądanie animowanych przerywników, GTA V jest wręcz przeładowane rzeczami do zrobienia i wygląda wspaniale, gdy pozwala Ci je robić.
Rockstar Games zasługuje na uznanie za ponowne przesunięcie granic marki dzięki poprawionemu sterowaniu, wielkiej różnorodności misji i najbardziej napakowanemu akcją otwartemu światowi, jaki kiedykolwiek widziałem.
Rockstar rozbudował i usprawnił tak wiele z tego, co czyni gry wideo czymś specjalnym pośród mainstreamowych spektaklów, poczynając od umiejętnego wykorzystania postaci, a na zmienionym podejściu do konstrukcji świata kończąc.
Grze nie udaje się przebić kryminalnych opowieści rodem z Hollywoodu, a taki ma właśnie zamiar, ale i tak jest najlepszą grą wideo, jaką kiedykolwiek było - i ja to przyjmuję.
GTA V jest niedoskonałą, a jednocześnie wprawiającą w osłupienie grą ze świetnymi postaciami i innowacyjną, a jednocześnie ekscytującą strukturą narracji, nawet jeśli fabuła, której ta struktura używa, niekiedy kuleje w wyniku braku konsekwencji w zachowaniu bohaterów. zagmatwane wiadomości polityczne i wybujałą mizoginię. Gra w wielkim stylu podnosi także poprzeczkę w dziedzinie projektowania misji w otwartym świecie, a także posiada jeden z najpiękniejszych, najbardziej tętniących życiem, zróżnicowanych i pobudzających światów, jakie kiedykolwiek można było zobaczyć w grach wideo.
Jest różnica między pierwszą a drugą częścią Ojca Chrzestnego, między Bękartami wojny a Triumfem woli, między Just Cause 2 a JFK Reloaded. W przypadku tych pierwszych produkcji odbiorcy mogą zrozumieć antybohaterów i wybaczać im całe zło, które wyrządzą, zaś w przypadku tych drugich poczucie moralności postaci przewodnich jest zbytnim odstępstwem od normy, by móc spokojnie oglądać ich poczynania. Tak samo jest, gdy gra się w Grand Theft Auto V. Trzej mężczyźni, którymi sterujesz przez całą kampanię, nie są nawet antybohaterami. To zwykłe kanalie.