Tak zwane "piaskownice" już od kilku lat biją się o palmę pierwszeństwa wśród wiodących gatunków gier, nie mogło więc zabraknąć takiej kategorii w wyborze najlepszych gier czytelników Gram.pl. I nie zabrakło.
Tak zwane "piaskownice" już od kilku lat biją się o palmę pierwszeństwa wśród wiodących gatunków gier, nie mogło więc zabraknąć takiej kategorii w wyborze najlepszych gier czytelników Gram.pl. I nie zabrakło.
Od samego początku swojego istnienia Far Cry przebył bardzo długą drogę. Produkcja powstała praktycznie jako pokazówka możliwości silnika CryEngine, a wyrosła na samodzielną, niesamowicie popularną markę. Najnowsza część zabrała graczy do wirtualnego państwa położonego u podnóża Himalajów - Kyratu. A tam? Dzikie zwierzęta, loty na paralotni, przeróżne pojazdy, mnóstwo rodzajów broni i kilka zakończeń. Owszem, gra w sporym stopniu podobna jest do swojej poprzedniej edycji, ale przecież sprawdzoną formułę zmieniać byłoby bez sensu, prawda?
Czy Far Cry 4 to dobra gra? Zdecydowanie tak. Czy wnosi wiele nowego do świata gier wideo? Zdecydowanie nie. To solidny tytuł kontynuujący drogę obraną przez Far Cry 3. Mało jednak w nim innowacyjności i zmian, przez co pozostawia uczucie niedosytu. Jeśli jednak podeszła Wam „trójka”, w najnowszej odsłonie Far Cry’a poczujecie się jak w domu. I przepadniecie na kilkadziesiąt dobrych godzin przemierzając połacie Kyratu - tak o Far Cry 4 pisał w swojej recenzji Łukasz Berliński. Jeżeli chcecie, by to właśnie ta gra zyskało miano "najlepszego sandboksu czytelników Gram.pl" oddajcie na nią swój głos.
Śródziemie: Cień Mordoru nazwać można jednym z największych zaskoczeń roku 2014. Tematyka "Władca Pierścieni" spadła trochę z piedestału ustępując miejsca chociażby Hobbitowi. Sama gra Monolith Productions przed premierą nie zebrała zbyt wiele hype'u. Co więcej, dostawało jej się za zapożyczanie elementów z innych gier, wskazując chociażby na Assassin's Creed. A jednak, twórcy tej produkcji pokazali, że nie można oceniać książki po okładce, a na dodatek wyciągnęli z rękawa wspaniałego asa w postaci nowoczesnego systemu Nemezis, dzięki któremu gracze mogą wpływać na zabawę, a ta wygląda inaczej w zależności od ich poczynań.
Śródziemie: Cień Mordoru jest czarnym koniem tegorocznego sezonu wydawniczego. Gra, w której upatrywałem licencjonowaną przeciętność, kopiującą to i owo z Assassin's Creed i Batmanów, zaskoczyła mnie wyjątkowymi pomysłami i niesamowicie wciągającym systemem Nemezis. (...) Śródziemie: Cień Mordoru to rewelacyjny i pod względem systemu Nemezis oryginalny sandboks. Gra, której należy poświęcić o wiele więcej niż kilkanaście godzin potrzebnych na ukończenie głównego wątku, by poznać jej prawdziwą wartość. Gwarantuję, że nie będzie to czas stracony - tak o omawianej produkcji pisał w swojej recenzji Jakub Zagalski. Czy to wystarczy, aby nazwać grę najlepszym sandboksem tego roku? Decyzja należy do Was!
Więcej o Śródziemie: Cień Mordoru.
O Watch Dogs mówiło się już od ładnych kilku lat. Od czasu pamiętnej do dziś prezentacji podczas E3 2012 do premiery wiosną tego roku upłynęło sporo czasu, podczas którego oczekiwania graczy wywindowane zostały aż pod same niebo. To pewnie z tego powodu tak wiele osób rozczarowało się końcową wersją produktu, która bądź co bądź wcale nie była przecież złą grą. Owszem, wydawca prezentował ją inaczej pod kilkoma względami, ale przecież zawiedzione nadzieje nie mogą być powodem do niesprawiedliwego oceniania końcowego produktu, a Watch Dogs oferuje sporo dobrej zabawy w otwartym świecie.
Przekonał się o tym Robert Sawicki, przyznając grze w swojej recenzji wysoką ósemką i piszą o niej w następujący sposób: Watch Dogs nie jest do końca tym, co obiecało nam Ubisoft - co nie znaczy, że dostaliśmy coś złego i zepsutego. Może i nie wiemy, czy Aiden umie obsłużyć pralkę na tyle dobrze, by nie zniszczyć w praniu swojego płaszczyka, tak jak i nie muska nas w twarz błogosławieństwo grafiki z pokazu E3 2012. Nawet pomimo tego, że Watch Dogs nextgenowym mesjaszem nie jest, to wciąż kawał porządnej i naprawdę dobrze wykonanej gry, której twórcy ładnie pokazali konkurencji, jak powinno tworzyć się produkcje z otwartym światem. Dawno nie miałem kontaktu z grą, przy której nie nudziłem się przez kilkadziesiąt godzin - ba, nie byłem nawet pewien, czy po wszystkich latach spędzonych przy grach jeszcze kiedyś na taki tytuł natrafię.Czy podzielacie jego opinię i tym samym przyznacie grze tytuł najlepszego sandboksa roku? Przekonamy się już niedługo.
Czas na pierwszy z tytułów ekskluzywnych w naszym zestawieniu - inFamous: Second Son, a więc kontynuację świetnej serii od Sucker Punch, która ukazuje się tylko na konsolach od PlayStation. Podobnie jak i w pierwszej części, tak i w drugiej nasz protagonista jest osobą obdarzoną specjalnymi mocami i nie mamy tu na myśli wcale jego artystycznych zdolności. Ponownie taka sytuacja nie podoba się państwu, które poprzez Departament Zjednoczonej Ochrony stara się takie osoby zatrzymać i odizolować. Od tego momentu rozpoczyna się walka na śmierć i życie, podlana sporą dawką genialnych umiejętności głównego bohatera oraz niesamowitej wprost oprawy audiowizualnej.
inFamous: Second Son to obecnie najlepszy exclusive dostępny na PlayStation 4. Sucker Punch pokazało, że ze sprawdzonej marki, która zawsze była trochę w cieniu innych produkcji AAA, można wyciągnąć jeszcze więcej i zapewnić graczom wciągającą rozgrywkę na kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt godzin w przypadku pełnego ukończenia gry. A przecież o to chodzi, prawda? - pisał w recenzji inFamous: Second Son Łukasz Berliński, który finalnie przyznał grze aż osiem i pół oczka w dziesięciostopniowej skali. Czy to wystarczy, aby gra zyskała miano najlepszego sandboksa?
Więcej o inFamous: Second Son.
Sunset Overdrive to drugi z tytułów ekskluzywnych ubiegający się o miano najleszego sandboksa roku 2014. Tym razem za stworzenie gry odpowiada Insomniac Games, które do całej sprawy podeszło w bardzo luźny sposób. Oto wydarzenia przedstawione w tytułowym mieście Sunset rozpoczynają się, gdy podczas rockowego koncertu publiczność dostaje do picia nowy, niesprawdzony energy drink, który okazuje się przemieniać w potwory. W ten oto sposób miasto zasiedlone zostaje przez monstra, a gracz wraz z grupą ocalałych stara się przeżyć i dać drapaka z tej niewygodnej sytuacji. Zanim to jednak zrobi będzie musiał zabić tysiące potworów ślizgając się po dachach czy liniach wysokiego napięcia i strzelając do stworów z wymyślnych broni. Co więcej, grze nie brakuje maksymalnej dawki absurdalnego humoru oraz przykuwającej oko oprawy audiowizualnej.
Grałem kiedyś w mniej poważny tytuł niż Sunset Overdrive, ale szczerze powiedziawszy - nie pamiętam już ani kiedy, ani gdzie. Produkcja dostarcza tony rock'n'rollowej rozwałki na zwariowanym poziomie z abstrakcyjnym humorem, przyjemnym scenariuszem i świetnym modelem sterowania postacią, którą można dowolnie modyfikować, a przy tym wszystkim - wygląda zachwycająco - pisał w swojej recenzji Sunset Overdrive Paweł Pochowski. Jeżeli podzielacie jego opinię, możecie na Sunset Overdrive zagłosować w naszym plebiscycie i przyznać grze miano najlepszego sandboksa roku 2014.
Wejdź na stronę i zagłosuj na Gry Roku Gram.pl