Rozkmina na weekend: czy warto się przejmować nowym 3DS-em?

Jakub Zagalski
2015/02/13 18:10
3
0

Kto potrzebuje nowego wcielenia handhelda Nintendo, które ma dziś premierę w Europie?

Rozkmina na weekend: czy warto się przejmować nowym 3DS-em?

Piątek 13. to ulubiony dzień fanów amerykańskich horrorów typu slasher. W lutym tego roku morderca w masce hokejowej musi się jednak podzielić "pechowym piątkiem" z nową konsolą Nintendo, która właśnie tego dnia trafia do Europy. Pytanie, czy premiera New Nintendo 3DS powinna komuś spędzać sen z powiek?

New Nintendo 3DS trafia do Europy niespełna cztery lata po japońskiej premierze oryginalnego 3DS-a. W tym czasie firma hydraulika powiększała rodzinę 3DS-ów dwukrotnie: najpierw powiększając pierwotny model do rozmiarów XL (tudzież LL w Japonii), a następnie pozbywając się efektu 3D, składanej obudowy i kilku innych cech, tworząc budżetową wersję Nintendo 2DS. Taka stopniowa dywersyfikacja nie była zaskoczeniem dla bacznych obserwatorów wcześniejszych poczynań firmy. Co jednak najważniejsze, pozwoliła dotrzeć do nowych odbiorców i/lub zadowolić tych, którym podstawowy 3DS z różnych powodów nie przypadł do gustu. W sierpniu zeszłego roku okazało się, że Nintendo nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa w kwestii obecnej linii handheldów, prezentując ulepszony model konsoli o całkiem banalnej nazwie - New 3DS.

New 3DS jest możliwy do kupienia/zaimportowania od kilku miesięcy (Japończycy i Australijczycy pobiegli do sklepów jesienią zeszłego roku), a tym samym growa bracia z różnych zakątków świata zdążyła sobie wyrobić zdanie na temat nowej inkarnacji popularnego handhelda. Nie owijając w bawełnę, New 3DS to w tym momencie 3DS najbardziej kompletny, rozbudowany i ulepszony względem poprzedników. Jedyny, którego w tym momencie warto kupić, jeżeli kwestia ceny nie jest kluczowa dla nabywcy. Z drugiej strony, wielu posiadaczy starszych 3DS-ów będzie kręcić nosem na zmiany wprowadzone przez Nowego. Dostrzegając w całej inicjatywie powtórkę z rozrywki, którą Nintendo zafundowało przy okazji premiery DSi przed kilkoma laty. Kto ma rację i czy już teraz da się określić, że New 3DS to dobry ruch wykonany przez japońskiego producenta?

Jak to zwykle bywa, prawda leży pośrodku. Kwestią pierwszorzędną jest zaś to, czy do ewentualnego nabywcy nowego 3DS-a przemówią liczne argumenty zwolenników tej konsolki, czy jednak sceptycyzm przeciwników, którzy biorą udział w dyskusji i są uzbrojeni w garść zarzutów pod adresem nowego sprzętu. Zacznę tę Rozkminę optymistycznie od wskazywania dobrych stron najmłodszego członka rodziny 3DS-ów. Na pierwszy ogień idzie lepszy procesor, który przekłada się między innymi na szybsze pobieranie danych z eShopu (prawdziwy wrzód na wiadomo czym, jeżeli chodzi o wcześniejsze 3DS-y), a także większe możliwości dla twórców gier. Innymi słowy, można się spodziewać, że nowy model będzie dostawał tytuły niekompatybilne z poprzednikami, jak chociażby port Xenoblade Chronicles z Wii. Jak na razie jedyna zapowiedziana gra, której nie udźwignie czteroletni 3DS ze słabszym procesorem.

Druga ważna zmiana to zwiększona liczba przycisków o dwa triggery i umieszczenie niewielkiego, ale bardzo potrzebnego C-Sticka. Czyli niewielkiej gałki, mającej ułatwić życie wszystkim tym, którzy walczyli z ręcznym ustawianiem kamery w trójwymiarowych grach pokroju Monster Hunter czy Resident Evil: Revelations na przyciskach, tudzież sięgających po kuriozalną przystawkę Circle Pad. New 3DS jest pod tym względem odpowiedzią na potrzeby wielu fanów, a tym samym nieśmiałym (vide wielkość C-Sticka) przyznaniem się Nintendo do błędu, które z uporem maniaka unikało wyposażenia konsolki w dwa analogi. Jakbyśmy nadal tkwili w epoce Nintendo 64.

Ważną z punktu widzenia producenta, ale dla wielu (większości?) użytkowników 3DS-a kosmetyczną nowością jest poprawa działania efektu stereoskopowego 3D. Bajer, który miał być jedną z podstawowych zalet następcy rewolucyjnego DS-a, ale w gruncie rzeczy skończył jako ciekawostka "na raz" lub do pokazywania znajomym. Jasne, fajnie czasem włączyć ten efekt i zobaczyć, jak twórcy zaimplementowali go w grze, ale na dłuższą metę jest on męczący dla oczu i bateriożerny. A developerzy nadal nie starają się przełożyć efektu 3D na właściwą rozgrywkę (czyt. można przechodzić gry z suwakiem przesuniętym na "off"). New 3DS stara się zmienić nasze podejście do oglądania gier w trójwymiarze, zapewniając bardziej stabilny efekt, który można obserwować z różnych kątów i przy gwałtowniejszym ruszaniu konsolą. Fajnie, ale czy to naprawdę zrobi komuś dużą różnicę.

GramTV przedstawia:

Ups, włączył mi się sceptycyzm, a przecież zostało jeszcze kilka zalet do wymienienia. Niektóre z nich to przydatne drobiazgi w stylu porzucenia formatu kart SD na rzecz Micro SD. Wykorzystanie technologii NFC (Near Field Communication), która wspiera figurki Amiibo i bezprzewodowe przesyłanie danych do innych urządzeń. Miłym akcentem dla fanów jest ponadto pomalowanie przycisków ABXY kolorami przywodzącymi na myśl te same przyciski na padzie do SNES-a. Nieznacznie większy górny ekran w New 3DS-ie (w modelu XL ekrany pozostały niezmienione) to kolejna zaleta dla wielu użytkowników, którzy z różnych powodów nie chcą sięgnąć po konsolę w rozmiarze XL.

W moim przekonaniu są to jednak tylko drobiazgi, które ustępują miejsca jednej z najfajniejszych zalet New 3DS-a, czyli możliwości zakładania na obudowę konsolki rozmaitych paneli. Nie od dziś wiadomo, że konsolki przenośne rządzą się innymi prawami niż konsole stacjonarne w kwestii personalizacji wyglądu samego urządzenia. Krótko mówiąc, wygląd, kolor, wzór na obudowie handhelda ma dla nas zazwyczaj większe znaczenie niż to, czy na konsoli pod telewizorem widnieje jakaś nadprogramowa naklejka czy logo ulubionej gry. Nintendo doskonale zdaje sobie z tego sprawę, dlatego każdy Game Boy, DS i 3DS był produkowany w ogromnej ilości wariantów. New 3DS idzie o krok dalej, podpatrując działania na rynku smartfonów, tym samym każdy posiadacz New 3DS-a w podstawowym rozmiarze (XL nie ma wymienianych paneli) może nałożyć na swoją konsolkę kawałek licencjonowanego plastiku z motywem z ulubionej gry. Niby nic szczególnego, a bardzo cieszy oko i jest tanią alternatywą dla kupowania limitowanych edycji konsol. Jestem za.

Chociaż poświęciłem już sporo tekstu na wyliczankę zalet nowego dziecka w rodzinie 3DS-ów, to cały czas mam świadomość, że wszystkie one mogą być zignorowane. I wcale nie chodzi o to, że brak ładowarki w zestawie (tak jest, mamy powtórkę kuriozalnej sytuacji z 3DS XL) zdyskredytuje konsolkę w oczach grupy potencjalnych nabywców. To po prostu gorzka pigułka do połknięcia na raz. Bardziej palącą kwestią, i punktem wyjścia całej Rozkminy, jest to, do kogo właściwie Nintendo adresuje New 3DS-a.

Grupę potencjalnych odbiorców z pewnością zasilają osoby wstrzymujące się z zakupem 3DS-a, gotowe zapłacić za nową zabawkę 800-1000 złotych. Czy tacy sami gracze, ale z mniejszymi oszczędnościami będą woleli odłożyć jeszcze trochę grosza zamiast sięgnąć po budżetowego 2DS-a, tudzież skusić się na używanego 3DS-a? Tutaj mam pewne wątpliwości. Oczywiście wszystko zależy od indywidualnego nastawienia i określenia swoich priorytetów. Ktoś będzie bowiem gotowy wyłożyć kilka stów, by ozdobić nową konsolkę wizerunkiem księżniczki Peach. Komuś innemu bardzo zależy na kieszonkowym Xenoblade Chronicles. A jeszcze ktoś inny oszaleje z radości, bo będzie mógł wyrzucić przez okno Circle Pada i grać wygodniej w MonHuna na dwóch "gałkach" niewystających poza obudowę konsolki.

Widzę te wszystkie zalety (i cudne panele na obudowę) New 3DS-a, ale w tym momencie pozostaję przy moim "starym" XL-u. Nintendo nie kupiło mnie prezentacją nowego modelu przede wszystkim dlatego, że bardzo ostrożnie podeszło do tematu gier na wyłączność, wykorzystujących szybsze CPU. Zapowiedź Xenoblade Chronicles na handheldzie to świetna i zaskakująca wiadomość. Ale co dalej? Dla jakich innych tytułów (przygody Shulka mam na Wii i nie chcę do nich wracać na małym ekranie) powinienem kupić New 3DS-a? Lista przynajmniej 2-3 mocnych system-sellerów to coś, czego mi w tym momencie bardzo brakuje. Z drugiej strony, wcale bym się nie zdziwił, gdyby Nintendo wcale nie chciało wspierać nowej konsolki dużymi tytułami na wyłączność. Tak jak to było w przypadku DSi.

W raporcie podsumowującym trzeci kwartał roku fiskalnego Nintendo ujawniło, że od październikowej premiery w Japonii do końca 2014 roku nowe modele sprzedają się jak świeże bułeczki. W tym krótkim czasie New 3DS trafił do blisko 1,9 miliona nabywców, z czego wersja XL sprzedaje się o wiele lepiej (1,3 miliona egzemplarzy) niż mniejsza konsolka (580 tysięcy). Europejczycy, którzy jeszcze nie zaimportowali swojego egzemplarza, z pewnością dorzucą swoje trzy grosze do ogólnego wyniku. Ja jednak czekam na dłuższą listę (czyt. jakąkolwiek listę) gier na wyłączność, które przekonają mnie do przesiadki na nowszy model. Chyba że mój XL się zepsuje, to wówczas będę jak Kasia Klich śpiewająca popularną niegdyś piosenkę.

Komentarze
3
Usunięty
Usunięty
15/02/2015 11:29

Ludzie którzy mają starsze wersję jak na razie nie maja powodu aby ją zmieniać (Xenoblade nie jest chyba dobrym powodem :D).Wątpię aby Nintendo nagle wszystkie gry wydawało na nowego 3DS nie byłoby to opłacalne.

Usunięty
Usunięty
14/02/2015 17:31

A to nawet nie wiedziałem że już premiera :P Myślałem że dopiero w Marcu :P

xippon
Gramowicz
14/02/2015 08:56

Kij w oko N. za utrzymywanie region locka. Tyle w temacie, może kiedyś zmądrzeją.




Trwa Wczytywanie