Jeszcze kilka lat temu nie było w ogóle mowy o jakichkolwiek grach, które nie byłyby finansowane i wydawane przez wielkie koncerny. Istniały niewielkie nisze ze swoimi wyspecjalizowanymi wydawcami, ale poza tym cały rynek podzielony był pomiędzy duże firmy. Rewolucja cyfrowej dystrybucji, która pozwoliła małym, samodzielnym, niezależnym twórcom na bezpośredni dostęp do "półek" w sieciowych sklepach takich jak Steam, całkowicie zmieniła krajobraz grania na PC. Okazało się, że poza głównym nurtem nie tylko są ludzie, którzy mają świetne, oryginalne pomysły na gry. I że społeczność pecetowych graczy tak samo chętnie kupuje ich dzieła, jak te stworzone przez tradycyjne fabryki należące do wielkich wydawców. Tak narodziły się gry indie.
Tak zwane indyki to idealne tytuły do grania przenośnego z wielu powodów, w tym także dlatego, że tworzone mniejszym kosztem i stawiające przede wszystkim na pomysł i stylizację, nie mają zaawansowanej i wymagającej oprawy graficznej. Wodotryski zostawiają wysokobudżetowym hitom, a same szukają drogi do serc graczy za pośrednictwem oryginalności, kreatywności i nostalgicznych nawiązań do klasycznych wzorców. Dzięki nim nastąpił prawdziwy renesans wielu częstokroć zapomnianych już gatunków. Acer V3-371 z grafiką Intel Iris jest idealną podstawą, na której można budować swoją przygodę z grami niezależnymi. Poniżej znajduje się lista dziesięciu naszych propozycji, od których można zacząć poznawanie gier indie. I choć każdy z tych tytułów jest znakomity, to jest o wiele, wiele więcej równie dobrych, czy nawet lepszych, gier niezależnych. Można się nimi bawić całymi latami, znajdując coraz to nowe perełki, bez konieczności sięgania po lepiej reklamowane, ale wcale nie lepsze jakościowo duże tytuły z głównego nurtu.
The Banner Saga
Ta świetnie wystylizowana, klimatyczna opowieść bazująca częściowo na nordyckiej mitologii. W przemyślny sposób łączy elementy gry fabularnej oraz taktycznej i uwodzi swoich graczy fantastycznie narysowaną grafiką oraz piękną oprawą muzyczną. The Banner Saga to po prostu wspaniała przygoda i tak opisaliśmy ją w naszej recenzji:
"Granie w The Banner Saga przypomina trochę podróż pierwszego okrętu atomowego Nautilus, który przepłynął pod lodami Arktyki i biegunem z jednego oceanu na drugi - cały czas jesteśmy w zanurzeniu, a dookoła jest zimno, mrocznie i ponuro, ale nie zrezygnowalibyśmy z tej wycieczki za skarby świata."
Endless Legend
Znakomita strategia turowa, z jednej strony trzymająca się klasycznych rozwiązań wypracowanych przez kultową Cywilizację, z drugiej zaś wprowadzająca wiele nowych elementów, które w ciekawy sposób rozwijają podstawową koncepcję. Świetna grafika, doskonały klimat oraz przemyślane połączenie fantasy i science-fiction sprawiają, że Endless Legend jest jedną z najlepszych strategii ostatnich lat. W naszej recenzji można przeczytać, że:
"Trudno jest się od Endless Legend oderwać, trudno jest nie podchodzić do gry z ekscytacją i fascynacją nawet po kilkudziesięciu godzinach i kilku zakończonych partiach. Grałem w większość strategii 4X od czasów nawet nie pierwszej Cywilizacji, ale już starożytnego Empire na Commodore 64 i jestem przekonany, że Endless Legend to jedno ze szczytowych osiągnięć w tej dziedzinie tak w ogóle, nie w tym roku czy ostatnich latach, ale na przestrzeni całej historii tego gatunku."
FTL: Faster Than Light
Genialnie pomysłowa kosmiczna wyprawa FTL z miejsca podbiła serca setek tysięcy fanów na całym świecie. Jej twórcy połączyli zarządzanie statkiem kosmicznym i jego załogą z elementami gier przygodowych, losową generacją wyzwań rodem z gier roguelike oraz prostą,, funkcjonalną i przejrzystą oprawą techniczną. Wszystko to dało mieszankę piorunującą i wybuchową, o której tak pisaliśmy na naszych łamach:
"Od FTL nie można się oderwać. Badanie nieznanej przestrzeni, rozwijanie okrętu, zdobywanie nowych broni, werbowanie kolejnych członków załogi, walki różnego rodzaju i proste misje zmuszające do podejmowania ryzykownych decyzji - to wszystko wciąga. Niesamowicie. Potwornie. Niewymownie. Dawno już mnie żadna gra aż tak nie zaabsorbowała. To znaczy, żadna gra singlowa. FTL pochłania bez reszty, a to dlatego, że jest naprawdę świetne. Bardziej niż świetne, fenomenalne jest, rzekłbym nawet. I bezkonkurencyjne."
Gemini Rue
Rewolucja gier niezależnych wskrzesiła wiele zapomnianych gatunków, wśród nich zaś klasyczne przygodówki point & click, często opatrzone stylizowaną na retro pikselową oprawą graficzną. Wśród nich zdecydowanie wyróżnia się Gemini Rue, ponura opowieść science-fiction utrzymana w klimacie noir. Jeśli chcemy zapoznać się z nową falą przygodówek, to powinniśmy zacząć właśnie od tej produkcji. A tak opisaliśmy ją w naszej recenzji:
"Gemini Rue to czarny koń ubiegłego roku. Produkcja, o której przed premierą nikt nie słyszał, okazała się być jednym z najlepszych tytułów minionych dwunastu miesięcy. Ma wszystko to, czego oczekujemy od przygodówki: świetnie poprowadzoną, w tym przypadku wyjątkowo dojrzałą fabułę , wyraziste postacie, dobrze zaprojektowane lokacje, przemyślane zagadki o różnym poziomie trudności i niesamowity klimat."
Hotline Miami
Ultrabrutalne Hotline Miami wybiło się spośród podobnych rozpikselowanych gier akcji dzięki kapitalnej stylizacji odwołującej się do kina akcji lat 80., mistrzowsko dobranej ścieżce muzycznej oraz powodzi krwi. Z miejsca okrzyknięto tę produkcję najlepszą niezależną grą 2012 roku i choć minęły od jej premiery już trzy lata, nadal jest tak samo fantastyczna. Tak pisaliśmy o niej w naszej recenzji jej kontynuacji, Hotline Miami 2: Wrong Number:
"Na pierwszy rzut oka Hotline Miami wyglądała tak, jak zapewne gry wyobrażają sobie konserwatywni politycy: rozpikselowna grafika, hektolitry krwi, narkotyki, przemoc i bohater mordujący setki przeciwników. Bliższe zapoznanie z tym tytułem pozwalało docenić dynamiczną akcję, nietuzinkową fabułę, psychodeliczne efekty wizualne i rewelacyjną ścieżkę dźwiękową"
Pillars of Eternity
Niezależne produkcje wcale nie muszą być małe, czego najlepszym przykładem Pillars of Eternity jest ufundowany społecznościowo na Kickstarterze wielki powrót do klasycznych gier RPG. To najciekawszy i najlepszy jak na razie przedstawiciel nowej fali gier stylizowanych na ukochane przez fanów produkcje sprzed lat. Żaden szanujący się fan Baldur's Gate nie może nie zagrać w tę grę. Oto fragment naszej recenzji:
"Pillars of Eternity to chyba najlepszy obecnie dowód na to, że stara i sprawdzona formuła rozgrywki w cRPG jest cały czas nośna i zwiastowany przez zawistnych koniec "izometrycznego grania" jeszcze długo nie nadejdzie. Oraz na to, że naprawdę dobrego erpega tworzy nie ociekający efektami silnik, "kinowe doświadczenie", czy dwadzieścia romansów, tylko solidna fabuła, przemyślana mechanika rozgrywki i zwyczajna grywalność"
Rocket League
Czy można grać w piłkę małymi, zwinnymi autkami? Największy niezależny przebój tego lata, fantastyczne Rocket League, udowodnił, że nie tylko można, ale też jest to świetna zabawa. Ponad cztery miliony zadowolonych graczy nie może się mylić. W Rocket League po prostu trzeba zagrać. A tak pisaliśmy o tym fenomenie w naszej recenzji:
"Rocket League jest kolejną grą niezależną, która udowadnia, że nawet dziś, w dobie wysokobudżetowych, skomplikowanych i rozbudowanych produkcji, jest również miejsce dla tytułów bazujących na ciekawie zrealizowanym pomyśle. Zwłaszcza, że dzieło studia Psyonix można uruchomić na kilkanaście minut, by rozegrać parę spotkań, albo spędzić przy nim wiele godzin, szlifując umiejętności."
This War of Mine
Jeden z najlepiej znanych, najbardziej utytułowanych hitów z Polski to ponury, przygnębiający, antywojenny moralitet. Gry często zajmują się tematyką wojenną, ale nigdy nie pokazują, jak okropny jest los uwikłanych w nią cywilów. This War of Mine obnażyło tę drugą stronę medalu w przejmujący sposób. Nie znać tej gry to prawdziwy grzech. Tak pisaliśmy o niej na naszych łamach:
"W wojnie nie ma jednak niczego wesołego, zwłaszcza z perspektywy cywili. 11 bit Studios oddało więc realia konfliktu zbrojnego, w czym z pewnością pomogły relacje osób, które na własnej skórze przekonały się, co znaczy być ofiarą walk we własnym mieście. Studio postawiło na surowość, nie ma miejsca na żadne ozdobniki. Opowieść tworzymy sami przy lekkiej asyście zdarzeń losowych."
Transistor
Ta produkcja udowadnia ponad wszelką wątpliwość, że przy kreowaniu fantastycznej, porywającej oprawy audiowizualnej liczą się nie parametry techniczne, ale wizja, stylizacja i klimat. Cudowny Transistor to prawdziwa uczta dla zmysłów i jednocześnie także bardzo dobra, oryginalna i wciągająca gra. Oto fragment naszej recenzji:
"To piękna gra, ale nie za sprawą kwestii czysto technicznych. Jasne, są tu ładne efekty cząsteczkowe, śliczna animacja bohaterki i tym podobne technologiczne mambo dżambo, jednak o uroku Transistora decyduje cudny kierunek artystyczny oraz dobór ciepłych barw. Gdy dodamy do tego stylistykę miasta, o której także już napomknąłem, dostaniemy wizualną perełkę."
The Walking Dead
Komputerowa, przygodowa wersja słynnego komiksu (i serialu) to prawdziwy fenomen. Dzięki tej serii, od dawna eksperymentujące z epizodycznymi przygodówkami, studio Telltale Games w końcu wypłynęło na szerokie wody. Po sukcesie genialnego, nowatorskiego The Walking Dead przyszły kolejne, znakomite serie interaktywnych opowieści. I choć każda z nich jest warta uwagi, to właśnie ta z żywymi trupami jest najbardziej znana i doceniana. Pisaliśmy o niej tak:
"The Walking Dead wywarł na mnie ogromne wrażenie. Śmiem twierdzić, że to jedna z najważniejszych, jeśli nie najważniejsza gra tego roku. Dojrzała, emocjonująca i poruszająca opowieść wpleciona w oryginalny i przystępny dla każdego mechanizm rozgrywki sprawia, że po The Walking Dead powinien sięgnąć każdy, kto nie tylko interesuje się poruszaną tam tematyką, ale rozwojem gier w ogóle. Warto."
Gry niezależne w przeciągu ostatnich kilku lat wyrosły na jeden z filarów rynku elektronicznej rozrywki. Stało się tak między innymi dzięki społecznościowym zbiórkom na Kickstarterze, które pozwoliły twórcom indie na większy rozmach i wskrzeszenie wielu ukochanych przez fanów marek oraz gatunków. Gry niezależne to dziesiątki znakomitych produkcji, nierzadko bijących na głowę głośne produkcje wielkich wydawców napędzane kampaniami reklamowymi za dziesiątki milionów dolarów. I każdą z nich można się cieszyć w dowolnym miejscu o dowolnej porze dzięki przenośnemu, poręcznemu Acerowi V3-371 z wydajną grafiką Intel Iris.
Tekst powstał w ramach wspólnej akcji marketingowej firm Intel i gram.pl
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!