Najkrótsza recenzja The Old Hunters: dodatek spełnia pokładane w nim nadzieje z ogromną nawiązką. Potrzebujecie lepszej rekomendacji?
Najkrótsza recenzja The Old Hunters: dodatek spełnia pokładane w nim nadzieje z ogromną nawiązką. Potrzebujecie lepszej rekomendacji?
Po walce z Pastor Amelią i obejrzeniu przerywnika filmowego, który aktywujemy podchodząc do ołtarza, wracamy do Snu Tropiciela, by podnieść nowy przedmiot, a następnie znów przebudzamy się przy lampie w Rewirze Katedralnym. Wychodzimy lewą stroną i odnajdujemy zwłoki, by po chwili trafić do pierwszej lokacji z dodatku The Old Hunters, czyli Koszmaru Tropiciela. Gdyby nie nazwa widniejąca na ekranie, moglibyśmy pomyśleć, że znów jesteśmy w Rewirze Katedralnym.
Zdecydowana większość Koszmaru Tropiciela została zbudowana z tych samych klocków, które wykorzystano do stworzenia lokacji z Bloodborne. Wszystko tu jest jakby znajome, ale jednak nowe. Schody prowadzące na arenę z Pastor Amelią w istocie są tym samym miejscem, ale gdy podchodzimy bliżej, jesteśmy mocno zaskoczeni. Po drodze odwiedzamy plac z nagrobkami, bardzo podobny do tego, który pojawił się w podstawowej wersji gry.Wydawać by się mogło, że taki projekt wynika z lenistwa twórców, którzy nie silili się na przygotowanie nowych obiektów, lecz przetasowali te z podstawowej wersji Bloodborne. Ale nie - to zamierzony efekt, bo niedługo później odwiedzamy kompletnie nowe lokacje. Dochodząc do pierwszego bossa musimy przedrzeć się przez kałuże krwi, co idealnie pasuje do brutalnego charakteru gry, próbującej wzbudzić niesmak u gracza i wystraszyć go. Ale to dopiero początek niepokoju. W trakcie przygody odwiedzamy także miejscówkę budzącą skojarzenia z The Duke's Archives z Dark Souls, jak i wioskę rybacką, która przywołuje na myśl drugą część Valley of Defilement z Demon's Souls.
Każda lokacja z DLC The Old Hunters została zaprojektowana w najdrobniejszych szczegółach. Ponownie zabawa skupia się na dogłębnej eksploracji, zbieraniu przedmiotów i obserwowaniu otoczenia. Tylko w ten sposób można dotrzeć do kolejnych fragmentów świata Yharnam, odnajdując nowe lampy i odblokowując skróty. Twórcy znów pokazali, że są mistrzami level designu i potrafią sprawić, że nawet weterani, którzy myślą, że widzieli już wszystko, będą zaskoczeni.Przed premierą The Old Hunters studio From Software nie chciało zdradzić, ilu bossów pojawi się w dodatku do Bloodborne - teraz możemy powiedzieć, że jest ich aż pięciu. To bardzo dużo, biorąc pod uwagę fakt, że w podstawowej wersji gry (nie licząc Lochów Kielicha) było ich siedemnastu. Jednym z bossów jest oczywiście Ludwig, który był prezentowany na materiałach promocyjnych. Można było z nim także powalczyć chociażby na Tokyo Game Show. Osoby, które miały taką okazję, powinny wiedzieć jednak, że w ostatecznej wersji The Old Hunters, starcie przebiega nieco inaczej.
Nie chcielibyśmy zdradzać szczegółów, ale warto napisać o bossach nieco więcej. Zwłaszcza, że The Old Hunters oferuje bardzo zróżnicowane walki, ale nie wszystkie z nich zapadną w pamięć tylko dlatego, że były absorbujące. Generalnie tym razem From Software udało się przygotować naprawdę klimatyczne areny do starć z wymagającymi przeciwnikami. Widać niestety, że Azjaci niekoniecznie skupili się na projektach samych wrogów. Nie licząc jednego pojedynku można odnieść wrażenie, że autorom powoli wyczerpują się pomysły i zamiast wprowadzać nowości, miksują to, co znamy z podstawowej wersji Bloodborne.The Old Hunters wprowadza do Bloodborne także ponad dziesięć nowych rodzajów broni i niemal tyle samo zbroi, które - podobnie jak w wersji podstawowej - mają raczej charakter kosmetyczny i nieznacznie wpływają na statystyki postaci. Obecność nowego oręża sprawia, że autorzy oddają do dyspozycji znacznie więcej możliwości w zakresie pokonywania przeciwników. To skuteczna zachęta do tego, by po ukończeniu dodatku i zebraniu wszystkich nowych elementów wyposażenia, raz jeszcze przejść wersję podstawową Bloodborne. Warto również dodać, że w ekwipunku pojawiają się także nowe zaklęcia oraz przedmioty - one również pozwolą rozprawić się z bestiami na zupełnie nowe sposoby.
Bloodborne nie podało fabuły na tacy - nie robi również tego The Old Hunters. Historia nadal jest szczątkowa, a jej fragmenty poznajemy obserwując lokacje, rozmawiając z napotkanymi postaciami niezależnymi oraz czytając opisy przedmiotów. Nie jest to jednak odrębna historia, lecz momentami ściśle powiązana z lore, które znamy z podstawowej wersji gry. Osoby zagłębiające się w przeszłość świata Yharnam powinny znaleźć tutaj całkiem sporo odpowiedzi na dręczące ich pytania.Choć rozszerzenia do Dark Souls II były świetne, biorąc pod uwagę lokacje i bossów, wielu graczy narzekało na sztucznie zawyżony poziom trudności. Autorzy chcieli utrudnić zabawę poprzez umieszczenie wielu przeciwników na małym obszarze, co wzbudzało irytację wśród fanów cyklu. Dlatego też warto donieść, że w przypadku DLC do Bloodborne nie ma mowy o takich rozwiązaniach. Poziom trudności w The Old Hunters jest mocno zbliżony do tego, który znamy z podstawowej wersji gry. Grając na 70. poziomie doświadczenia z maksymalnie ulepszoną bronią ciężko mówić o problemach ze zwykłymi przeciwnikami - kłopotliwi okazują się natomiast bossowie oraz łowcy, których spotykamy w trakcie zabawy.
Bloodborne w ubiegłym tygodniu doczekało się potężnej aktualizacji, która przygotowała graczy na premierę The Old Hunters. Poza ulepszonym matchmakingiem (łatwiej znaleźć chętnych do kooperacji zarówno we właściwej grze, jak i w Lochach Kielicha) udostępniono także możliwość dołączenia do zupełnie nowego przymierza, Ligi. Dzięki niej, zarówno w podstawowej wersji gry, jak i w dodatku, będziemy mogli skorzystać z pomocy nowych postaci niezależnych (głównie podczas walk z bossami).W sieci zdążyły się już pojawić informacje, że po zainstalowaniu wspomnianego patcha gracze zauważyli spadki płynności animacji. To jednak odosobnione przypadki - my nie zanotowaliśmy takiej usterki. Możemy również dodać, że DLC The Old Hunters również działało bez zarzutów. Z jednym wyjątkiem - podczas walki z pewnym bossem nasza postać została zablokowana przy ścianie, a po chwili okazało się, że może robić przewroty tylko w jednym kierunku. Nie trzeba było jednak restartować gry - po chwili wszystko wróciło do normy.
From Software określiło, że przejście The Old Hunters powinno zająć około 8 godzin, jeśli podstawkę ukończyliśmy w 40 godzin. Czas na zweryfikowanie tych liczb. Podstawową wersję gry przeszedłem w 27 godzin, natomiast dodatek w niespełna dziesięć. Jestem jednak pewien, że w udostępnionych obszarach są jeszcze miejsca i ciekawostki, które przegapiłem. Podsumowując można powiedzieć, że chcąc zobaczyć wszystko, co DLC ma do zaoferowania i przechodząc je w sposób normalny (pokonując każdego napotkanego wroga i zbierając wszystkie przedmioty) trzeba zarezerwować sobie ponad 10 godzin.Spodziewałem się, że The Old Hunters zapewni mi jeszcze więcej frajdy w świecie Bloodborne. Nie myślałem jednak, że za sprawą tego dodatku w Yharnam pojawią się lokacje, które będą jeszcze bardziej klimatyczne niż te z podstawowej wersji gry. A tak właśnie jest - DLC do najnowszej produkcji studia From Software to pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników Bloodborne. Po prostu nie możecie przegapić premiery tego dodatku.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!