Różowy heros znowu zaskakuje - recenzja Kirby: Planet Robobot

Jakub Zagalski
2016/06/11 14:00
0
0

Co się stanie, gdy Kirby zasiądzie za sterami transformującego się mecha? Posiadacze konsolki Nintendo otrzymają kolejną perełkę.

Różowy heros znowu zaskakuje - recenzja Kirby: Planet Robobot

Dwa lata po premierze świetnego Kirby Triple Deluxe fani różowego głodomora wyposażeni w 3DS-y otrzymują kolejną platformówkę z ulubionym bohaterem. Kirby: Planet Robobot, mimo że na pierwszy rzut oka wydaje się być zachowawczym sequelem, powielającym sprawdzoną formułę, to następna perełka od ekipy HAL Laboratory, która wprowadziła do uniwersum Kirby'ego genialny motyw rodem z produkcji science fiction.

Podobnie jak w grze sprzed dwóch lat, Kirby: Planet Robobot to rasowa platformówka 2D z pomysłowym wykorzystaniem trójwymiarowej głębi górnego ekranu nie tylko do tworzenia wizualnych fajerwerków, ale przede wszystkim do urozmaicania rozgrywki. Zaczyna się jak w klasycznej produkcji z różowym bohaterem, który kieruje się w prawą stronę ekranu, omija kolejne przeszkody i połyka napotkanych wrogów, by przejąć ich zdolności. Dotarcie do niektórych zakamarków wymaga „nauczenia” się danej umiejętności (czyli zjedzenia konkretnego przeciwnika): czasem trzeba gdzieś strzelić, coś przeciąć itp. Gatunkowy standard dla każdego fana Kirby'ego.

Efekt trójwymiarowej głębi oferowany przez konsolkę Nintendo pozwolił po raz kolejny stworzyć wyjątkowe i dwupłaszczyznowe etapy. Mimo że mamy do czynienia z dwuwymiarową platformówką, Kirby może się w wyznaczonych punktach przemieszczać między pierwszym i drugim planem, gdzieniegdzie przeciwnicy znajdują się w głębi ekranu i posyłając w kierunku gracza pociski, tworząc wyjątkowe doświadczenie miłe dla oka i urozmaicające rozgrywkę. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by w Kirby: Planet Robobot grać z suwakiem od trójwymiaru ustawionym na „zero”. I chociaż zazwyczaj nie korzystam z tego efektu, to jednak produkcja HAL Laboratory zachęcała mnie na każdym kroku, by „pogłębiać” obraz górnego ekranu i podziwiać pomysłowość grafików i projektantów poziomów.

Tło fabularne w grach z serii Kirby nie było dla mnie nigdy szczególnie istotne i motywujące do dalszej zabawy, tym niemniej w przypadku Kirby: Planet Robobot opowiadana historia ma kluczowy wpływ na klimat i charakter rozgrywki. Pomysł na scenariusz nie jest odkrywczy, bo mamy tu do czynienia z najazdem kosmitów na świat zamieszkiwany przez Kirby'ego, jednak pojawienie się zaawansowanej technologii w bajkowej krainie całkowicie zmienia nasze postrzeganie dobrze znanego uniwersum. Nowy klimat wiąże się z wizualną industrializacją poziomów, a przede wszystkim wprowadza motyw zasiadania za sterami niepozornego, ale potężnego mecha.

GramTV przedstawia:

Kirby zapakowany w mechaniczną zbroję to genialny pomysł i świetne rozwinięcie idei stojącej za platformówkami z różowym głodomorem. Projektując poziomy twórcy wyznaczyli sekcje, w których poruszamy się jak w Kirby Triple Deluxe, połykając po drodze przeciwników i przejmując ich moce. Nota bene, w ten sposób bohater może się przemienić w łącznie 24 klasy postaci, z czego trzy są zupełnie nowe. Oprócz tego pojawiają się fragmenty, w których możemy wskoczyć do mecha i uczyć go wyjątkowych ataków (połykanie wrogów zastąpiono skanowaniem). To, jaką formę przyjął Kirby przed wejściem do maszyny, nie ma wpływu na kształt robota. Mech uczy się nowych technik po swojemu i podobnie jak w przypadku „gołego” Kirby'ego, przejmowanie konkretnej umiejętności jest niezbędne do pokonania jakiejś przeszkody czy dotarcia do bonusowej komnaty.

Przygoda z Kirby: Planet Robobot oczywiście nie kończy się po siedmiu godzinach, gdyż tradycyjnie twórcy nie oszczędzali na dodatkowych trybach gry. I tak, po jednorazowym ukończeniu kampanii w menu pojawia się wariant Meta Knightmare Returns. W tym trybie wcielamy się w tytułowego rycerza i przemierzamy etapy z ograniczeniem czasowym, pokonując potężniejszych bossów i przeciwników. Bardzo fajny dodatek dla doświadczonych graczy szukających porządego wyzwania. The Arena jest z kolei typowym boss-rushem, czyli serią walk, w których stajemy naprzeciwko szefów z głównej kampanii. Przed każdym pojedynkiem wybieramy sobie umiejętność i ruszamy do boju.

Jakby tego było mało, w głównym menu czekają nas jeszcze dwa dodatkowe tryby. Kirby 3D Rumble to tutejszy odpowiednik Hordy: na zamkniętej planszy Kirby musi się rozprawić z pojawiającymi się przeciwnikami, łączyć ataki w combo i przechodzić do następnych etapów. Z kolei Team Kirby Clash to czteroosobowa, kooperacyjna minigra zakorzeniona w gatunku RPG. Każdy z zawodników wybiera jedną z czterech klas postaci i rusza na arenę, by stawić czoła kolejnym bossom. Team Kirby Clash to świetny dodatek, którego jedyną wadą jest brak wsparcia dla grania po sieci. Grać można albo lokalnie, albo w towarzystwie botów.

Kirby: Planet Robobot było dla mnie prawdziwy zaskoczeniem i trochę żałowałem, że nowa platformówka HAL Laboratory ukazała się (przynajmniej jeśli chodzi o wersję recenzencką) w momencie, kiedy moją uwagę cały czas przykuwały pachnące nowością szlagiery Fire Emblem Fates i Yo-kai Watch. Żal wynikał oczywiście z braku odpowiedniej ilości wolnego czasu, jaki bym chciał spędzić z każdą z nich. Jeżeli jednak nie jest wam po drodze z gatunkiem RPG i kochacie pomysłowe zręcznościówki, to w tym momencie nie ma lepszej nowości niż Kirby: Planet Robobot. To śliczna i zaskakująca platformówka, która skradnie serce niedzielnym graczom i doświadczonym fanom Kirby'ego, szukającym wyzwania w pobocznych trybach. 3DS zyskał kolejną perełkę na wyłączność.

8,9
Kirby powrócił z nowymi pomysłami, choć na starym silniku i w znajomej konwencji.
Plusy
  • Kirby w mechu!
  • różnorodność światów i pomysłów na rozgrywkę
  • śliczna oprawa audio-wizualna
  • dodatkowe tryby dają masę radości
  • multiplayer
Minusy
  • Brak sieciowej kooperacji w Team Kirby Clash
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!