Nie jest łatwo kierować oślizgłym wężem.
Nie jest łatwo kierować oślizgłym wężem.
Snake Pass skupia się wokół przygód sympatycznego węża imieniem Noodle, który wraz ze swoim kompanem, kolibrem Doodle, musi zebrać cenne klucze do specjalnych bram strzegących harmonii w fantastycznym świecie. Została ona jednak zaburzona przez tajemniczego, nieproszonego gościa. Jak to zwykle w platformówkach bywa, fabuła nie stanowi tutaj kluczowego elementu, ale pozwala na bliższe poznanie Noodle'a i Doodle'a.
Podczas rozgrywki wcielamy się we wspomnianego Noodle'a. Twórcy gry postarali się o dostarczenie użytkownikom unikalnej mechaniki odwzorowując bardzo dokładnie ruchy węża. Nie, nie mamy tutaj do czynienia z produkcją, w jaką zagrywaliśmy się na Nokiach w latach 90-tych. Snake Pass wymaga od użytkownika kombinowania i wczucia się w charakter gada. Noodle zachowuje się w grze faktycznie jak rodowity przedstawiciel gatunku łuskonośnych. Jest to oczywiście zasługa Unreal Engine 4 i jego zaawansowanego silnika fizycznego. Od czasu do czasu rozgrywkę utrudnia problematyczne ustawienie kamery
Jeśli chodzi o samo poruszanie się, nie należy ono do najłatwiejszych. Gracz na każdym kroku przekonuje się, że kieruje wężem – aby poruszać się szybko, nie powinniśmy brnąć naprzód, ale odchylać analoga szybkimi ruchami w prawo i w lewo. W ten sposób Noodle porusza się żwawiej (bo, jak wiadomo, węże poruszają się ruchem wijącym). Bohater może także owijać się wokół różnych obiektów, co umożliwia dostawanie się na wyższe partie planszy. Aby pokonać przeszkodę przed nim lub wspiąć się po krawędziach różnych przedmiotów, należy wcześniej podnieść głowę gada.
Ciekawie skonstruowane sterowanie wymaga odrobiny wprawy i ćwiczeń, ale już po chwili będziemy wić się między bambusowymi drabinkami, jakbyśmy wykluli się z gadziego jaja. A przynajmniej tak nam się będzie wydawało. Już po kilku pierwszych poziomach zauważymy, że wcale nie jest łatwo żyć w wylince. Poziom trudności bardzo szybko się zmienia z „pff, tylko tyle poziomów” na „to jednak trochę potrwa”. Wąż nie należy bowiem do zbyt zgrabnych zwierząt i zdarza się mu ześlizgnąć w najmniej oczekiwanym momencie, a wtedy cała robota idzie na marne. Gorzej jest, kiedy Noodle straci swoje gadzie życie przez nasz błąd. Gra cofnie nas do ostatniego napotkanego punktu kontrolnego przez jaki przeszliśmy, a tych niestety nie jest zbyt dużo.
Chciałabym powiedzieć, że Noodle jest sympatyczny, ale miejscami z całego serca nienawidziłam tego kolorowego gada. Gra karze za każdy najmniejszy błąd. Może jedynie wydawać się, że kilkanaście etapów w grze to niewielka liczba, ale poziom trudności, z którym przyjdzie się nam zmierzyć będzie wymagał wielu prób i błędów. Nie każda, oczywiście, będzie owocna. Noodle nauczył mnie wiele cierpliwości, zaś ja wytłumaczyłam mu dosadnie co myślę o jego matce.
Snake Pass jest bardzo miłe dla oka, więc przypadnie z pewnością do gustu młodemu pokoleniu, choć i starszych graczy powinna ucieszyć odwołująca się do klasyków lat 90 oprawa graficzna. Na uwagę zasługuje też muzyka, którą skomponował sam David Wise, kompozytor związany z niegdyś legendarnym Rare, autor chociażby ścieżek dźwiękowych do przeróżnych Donkey Kongów.
Snake Pass to urocza, aczkolwiek diabelnie trudna platformówka. Słodki Noodle kryje pod wylinką prawdziwego węża i nie raz, nie dwa przez niego rzucimy padem w kąt. Z drugiej strony to wciągająca produkcja, która przyciągnie do siebie nie tylko dzieci, ale również wytrwałych dorosłych.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!