Zręcznościowy RTS od twórców Monaco: What's Yours Is Mine nie ustrzegł się kilku błędów, ale w ogólnym rozrachunku może się podobać.
Zręcznościowy RTS od twórców Monaco: What's Yours Is Mine nie ustrzegł się kilku błędów, ale w ogólnym rozrachunku może się podobać.
Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że autorzy Tooth and Tail dodali do swojej gry jakąś tam opowieść, która stanowi jedynie pretekst do zabawy. To nie do końca tak, bo każdy z dowódców ma swoją unikatową przeszłość (zresztą całkiem interesującą). Nie musimy jednak zagłębiać się w historie tych postaci. Wystarczy nam świadomość, że scenariusz podejmuje niezwykle istotne zagadnienie - przetrwanie. Cztery frakcje zamieszkujące świat Tooth and Tail starają się zrobić wszystko, by utrzymać się przy życiu. Uda im się to jedynie wtedy, gdy przeciwnik nie zniszczy im młyna, z którego świnie wydobywają pożywienie, umożliwiając przy okazji stawianie kolejnych budynków i rekrutowanie jednostek. Założenia są więc genialne w swojej prostocie i skutecznie zachęcają do tego, by pomóc swoim wirtualnym towarzyszom. Jeśli jednak zdecydujemy się wycisnąć z Tooth and Tail coś więcej, okaże się, że autorzy ze studia Pocketwatch Games umieścili w swoim dziele wątki humorystyczne, a w trakcie śledzenia kolejnych wydarzeń będziemy na przykład świadkami zdrady czy korupcji.
Cele poszczególnych zadań w Tooth and Tail są różnorodne i skupiają się nie tylko na zniszczeniu młyna należącego do armii wroga, ale także zmuszają nas do obrony swojej bazy, przejmowania wskazanych punktów na mapie czy też - zwłaszcza na początku, który stanowi pewnego rodzaju samouczek - postawienia na mapie określonej liczby budynków. Dzięki temu zabawa szybko się nie nudzi, ale niestety autorzy nie ustrzegli się kilku błędów w trakcie projektowania swojego dzieła, które potrafią mocno zirytować. System losowego generowania map jest tu kompletnie niepotrzebny. Na papierze brzmi to całkiem dobrze, ale tak naprawdę ciężko tutaj wyciągnąć wnioski z porażki i spróbować swoich sił raz jeszcze przy tym samym rozstawieniu budynków - każda rozgrywka jest inna. Niekiedy doprowadza to do sytuacji, w których zniszczenie młyna nieprzyjaciela okazuje się praktycznie niemożliwe, bo gra wygenerowała taką lokację, w której nasze szanse na przetrwanie są minimalne.
Tooth and Tail charakteryzuje się naprawdę nieskomplikowanym sterowaniem, oferując możliwość przemieszczania się po lokacji za pomocą klawiszy WSAD i wydawania rozkazów przy użyciu dwóch przycisków myszy. Nasi podopieczni mogą oczywiście atakować kolejne cele, wybrany obiekt lub też wycofać się z pola walki. Przy wykorzystaniu "gryzonia" zbierzemy do przysłowiowej kupy całą naszą armię lub jednostki danego rodzaju. Sprawia to, że recenzowany tytuł mimo iż określany jest mianem RTS-a, stoi gdzieś w rozkroku między typową grą akcji, a strategią. Ciężko tu wykonać jakieś skomplikowane manewry taktyczne, a nierzadko jedyną słuszną opcją wydaje się atakowanie bazy przeciwnika wszystkim, co fabryka dała. Szkoda, bo gra sama w sobie skutecznie zachęca do tego, by część naszych podopiecznych została przy młynie, który będzie regularnie atakowany, a pozostali udali się na poszukiwania budynków należących do nieprzyjaciela. W takiej sytuacji musimy ograniczyć się jedynie do postawienia wieżyczek "odganiających" intruzów wkraczających na nasz teren.
Poza trybem fabularnym w Tooth and Tail możemy spróbować swoich sił w rozgrywkach wieloosobowych na podzielonym ekranie lub za pośrednictwem sieci dla maksymalnie czterech graczy. W tym przypadku również mapy generowane są losowo, ale w multiplayerze, gdzie mierzymy się z prawdziwym przeciwnikiem, taka sytuacja kompletnie nie przeszkadza, bo nikt nie zamierza się uczyć tu czegokolwiek na pamięć. Oczywiście za zabawę w sieci czy też przy jednym ekranie warto zabrać się dopiero wtedy, kiedy zdołamy opanować podstawowe założenia gry i przejdziemy chociaż część kampanii.Tooth and Tail stara się odwoływać do klasyki gatunku za sprawą pikselowatej oprawy wizualnej, ale wychodzi mu to raczej średnio. Na uwagę zasługują jedynie ogromne plansze ukazujące sylwetki zwierząt czy też niewielkie ikony u dołu ekranu przedstawiające listę jednostek, które możemy zwerbować. Zupełnie inaczej wypada udźwiękowienie. Szczególnie spodobały mi się kwestie wypowiadane przez bohaterów za pomocą fikcyjnego języka do złudzenia przypominającego rosyjski, które w połączeniu ze świetną muzyką budują specyficzną atmosferę w grze.
Patrząc na Tooth and Tail odnoszę wrażenie, że potrzeba nam więcej takich eksperymentów. Rozwiązania zaproponowane przez studio Pocketwatch Games oferują świeże spojrzenie na gatunek RTS-ów, nawet jeśli autorzy nie do końca sprostali zadaniu. Kiepskie zarządzanie jednostkami i system losowego generowania map to bezsprzecznie największe wady recenzowanej produkcji. Zalet jest jednak znacznie więcej. Angażująca rozgrywka, zróżnicowane cele misji, ciekawe tło fabularne i niesamowity klimat towarzyszący nam w poszczególnych misjach sprawiają, że mimo wspomnianych niedociągnięć, warto spędzić kilka wieczorów z Tooth and Tail.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!