W tym roku wiele się działo. Warto było się wybrać?
W tym roku wiele się działo. Warto było się wybrać?
Na targach w tym roku całkiem sporo się działo. Stoiska, w moim mniemaniu, zostały nieco lepiej rozstawione niż w przypadku poprzednich lat, kiedy wąskie uliczki szybko „zapychały się” kolejnymi graczami tłoczącymi się przed ciekawymi atrakcjami. A tych w tym roku było niemało. W piątek mieliśmy nieco większe szanse, by przyjrzeć się kilku ciekawym produkcjom, ponieważ frekwencja była przerażająco mała. Jednym z najbardziej okazałych stoisk mogła pochwalić się Cenega. W tej strefie mogliśmy zagrać w wiele gier, takich jakNBA 2K18, Warhammer Total War, Project Cars 2, nowy Monster Hunter czy Śródziemie Cień Wojny, czy przyjrzeć się bliżej grze Wolfenstein II: The New Colossus. Cenega dostarczyła również sporo gier z serii LEGO, w które mogliśmy zagrać w specjalnej strefie przeznaczonej dla dzieciaków (i sądząc po przybywających, nie tylko dla dzieciaków).
Sony natomiast umożliwiło graczom zagranie w rozchwytywane Detroit: Become Human, a także w Gran Turismo Sport. Pojawiły się również stoiska z PlayStation VR, które cieszyło się ponownie niezwykłą popularnością. Świetne stoiska zaprezentował też Ubisoft. Firma pozwoliła zagrać użytkownikom w South Park: The Fractured but Whole na kilka dni przed premierą gry. Chętni na herce mogli wywijać przy Just Dance 2018, również na sporej wielkości scenie. W strefie Ubi mogliśmy również zagrać w Transference oraz The Crew 2. Spore kolejki ustawiały się przed stoiskami Microsoftu, gdzie można było zagrać między innymi w najnowszą Forzę, Assassin's Creed Origins czy zobaczyć Xboksa One X. Spora dawkę gier zaserwowało Nintendo, które na swoim stoisko udostępniło takie tytuły jak Mario&Luigi, Metroid Samus Returns, Mario Kart 8 Deluxe, Splatoon 2, Super Mario Odyssey i wiele innych nowości, nie tylko na Nintendo Switch. Ogromne kolejki ustawiały się również przed Destiny 2 i nowym Call of Duty. Nie zabrakło również wielu świetnych, polskich produkcji. Na liście znalazły się Frostpunk, My Memory of Us oraz Seven. Oczywiście, część gier była dostępna jedynie dla dorosłych graczy lub tylko za przyzwoleniem rodziców.
Gry to jednak nie wszystko. Podczas targów pojawiło się również wiele atrakcji, które przyciągały tłumy graczy. Przykładem może być chociażby strefa Sonika, gdzie dzieciaki mogły wziąć udział w konkursie łapania koła. Strefa LEGO oferowała za to fizyczne klocki. Szczęśliwie nie były rozsypane na podłodze, więc obyło się bez ofiar w stopach i ludziach. W strefie tej można było znaleźć panią, która profesjonalnie malowała dzieciakom twarze. Kolejka spora, ale efekty porażające. Najbardziej obleganą atrakcją były jednak dwa auta – prawdziwa ciężarówka, w której na specjalnych symulatorach mogliśmy pograć w najnowszy Euro Truck Simulator. Za to PlayStation oferowało możliwość „przejechania się” w GT Sport w prawdziwym, sportowym autku. Spora uwagą cieszył się Wujek Samo Zło, a także król Gangu Albanii – Popek.
W tym roku, jak w poprzednich, brakło po prostu cosplayerów. Na nic zdało się nęcenie przybywających sporą kasą za ciekawe przebranie. Konkurs na strój zorganizowany przez Cenegę, choć ciekawy, był niespecjalnie oblegany. Cosplayerow było po prostu mało, choć ci, którzy się pojawili dostarczyli przyjemnych wrażeń. Większość z nich, oczywiście, to wynajęci profesjonaliści. A szkoda. Potencjał był. Może w przyszłym roku coś zmieni się w tym temacie.
W tym roku targi Warsaw Games Week były nieco inne od poprzednich – otwarto specjalną, dodatkową halę przeznaczoną dla Youtuberów. I chociaż (porównując sytuację z ostatnich lat) spodziewałam się ogromnej frekwencji, to w piątek spotkało mnie nie lada rozczarowanie. Pierwszego dnia brak ludzi starano się chyba przygasić sztucznym dymem. Okazało się jednak, że po prostu dzieciaki w piątek wolały jednak szkołę. W sobotę frekwencja znacznie się poprawiła, ale i na halę przybyło sporo osób, szukających w tłumie swoich idoli. Nie do końca rozumiem idei puszczania na wielkim ekranie śmiesznych filmików z głębin internetu, ale co kto lubi. Po drugiej stronie czekały na użytkowników planszówki, a także sklepy z gadżetami wprost od gwiazd YouTube'a. Na końcu hali postawiono sporej wielkości scenę, na której przemawiali YouTuberzy. Niektórzy nawet śpiewali. Sama organizacja hali wyglądała raczej ubogo w porównaniu do profesjonalnych stanowisk growych gigantów.
Muszę przyznać, że WGW robi na mnie coraz większe wrażenie. I choć nie jest to jeszcze poziom Gamescomu, to z roku na rok targi te wyglądają coraz lepiej i są też lepiej zorganizowane. Strefa YouTube'a tez wyglądała całkiem dobrze, choć wymaga jeszcze kilku zmian, by przyciągnąć większą liczbę fanów. Kto wie, może w przyszłym roku będzie bardziej przemyślana.