Jeśli zastanawialiście się jak wyglądałoby Hotline Miami bez pixel-artu i wysokiego poziomu trudności, God's Trigger przychodzi z pomocą.
Jeśli zastanawialiście się jak wyglądałoby Hotline Miami bez pixel-artu i wysokiego poziomu trudności, God's Trigger przychodzi z pomocą.
Fani produkcji ekipy Dennaton Games nie mają powodów do zadowolenia. Na razie nie zanosi się na to, że na rynek trafi trzecia część Hotline Miami. Nic dziwnego, że wielu z nich wzięło na radar God's Trigger. Produkcja polskiego One More Level to dosyć ciekawa historia. Początkowo gra miała opowiadać historię księdza walczącego ze zbrodnią za pomocą broni i nabojów. Po dłuższym okresie ciszy projekt powrócił z nową parą głównych bohaterów i Techlandem w roli wydawcy. Motywy religijne zostały jednak na miejscu. W God's Trigger finalnie wcielamy się w upadłego anioła Harrego i Judy, która dla odmiany reprezentuje Piekło. Oboje schodzą na powierzchnię Ziemie, aby zapobiec zagładzie ludzkości. Czy zdołają powstrzymać Jeźdźców Apokalipsy? Odpowiedź jest w miarę oczywista. Lepiej więc zapytać ile po drodze rozwalą przeciwników, spowodują wybuchów i jaką to wszystko da frajdę.
Aby mieć to już za sobą zacznę od historii. Motyw religijny pełni w grze istotną rolę, ale niestety tylko na papierze. Gdyby zastąpić anioła gangsterem, a Jeźdźców Apokalipsy baronami narkotykowymi, nikt nie zauważyłby wielkiej różnicy. Trzeba byłoby tylko jakoś uzasadnić specjalne moce bohaterów. Oczywiście nie głębi historii poszukuje się w takich grach. Mimo wszystko twórcy mogli znacznie lepiej wykorzystać otoczkę. Zamiast tego motyw upadłego anioła i zbuntowanego demona pełni co najwyżej rolę skórki, którą równie dobrze można zamienić na cokolwiek innego. Nie ma ona wpływu na odwiedzane lokacje, dialogi czy przebieg misji. Sami Jeźdźcy Apokalipsy mają swoją specyfikę i wokół nich można stworzyć coś ciekawego. Tego niestety brakuje w God's Trigger. Może lepiej było zostać przy uzbrojonym księdzu. Przynajmniej współpraca z Techlandem pozwoliłaby umieścić w grze jakieś smaczki, oczywiście związane ze słynnym duchownym z rewolwerami z Call of Juarez.
Creme de la creme God's Trigger jest jednak mechanika. Najprościej porównać ją do genialnego Hotline Miami. Akcja ukazana jest w rzucie izometrycznym. Dosyć specyficznym, ponieważ kamera znajduje się dokładnie pod kątem 90 stopni. Podobnie jak w produkcji Dennaton Games, One More Level również zdecydowało się na specyficzne podejście do strzelania. Amunicji jest niewiele, co chwilę musimy podnosić nową broń, a jeden pocisk wystarczy, aby zabić. Wroga jak i protagonistę. Tutaj jednak pojawia się główna różnica między God's Trigger, a Hotline Miami. Polska produkcja jest znacznie prostsza i w większym stopniu stawia na widowiskową akcję oraz czystą przyjemność z gry niż wyzwanie. Przeciwnicy nie zbiegają się z sąsiednich pomieszczeń po usłyszeniu wystrzału i nie ma ich aż tak wielu. Co jednak najważniejsze, w grze jest znacznie więcej punktów kontrolnych. Śmierć w Hotline Miami dużo kosztowała, ponieważ oznaczała powrót do początku planszy. W God's Trigger cofamy się tylko kawałek. Jeśli więc ktoś odbił się od poziomu trudności w grze Dennaton Games, produkcja One More Level będzie świetnym rozwiązaniem.
Różnic w rozgrywce jest jednak więcej. Hotline Miami jest gameplayowo bardzo sterylne. Pod tym nietypowym określeniem kryje się idea wyeliminowania absolutnie wszystkiego, co nie jest w grze obowiązkowe. Nie ma więc żadnych umiejętności, zagadek, elementów zręcznościowych czy urozmaiceń. Tylko bohater, broń z kilkoma pociskami i mnóstwo zabójczo niebezpiecznych przeciwników. God's Trigger stara się tę formułę urozmaicić na wiele sposobów. W grze pojawiają się więc drobne zagadki logiczne czy elementy zręcznościowe. Do rozegrania jest na przykład poziom, w którym nie możemy zostać wykryci i więcej jest w nim skradania niż bezpośredniej walki. One More Level bardzo się starało, aby ich produkcja nie była tak minimalistyczna jak Hotline Miami. W jakimś stopniu na pewno to się udało.
Ważnym elementem rozgrywki są umiejętności bohaterów. Każdy z nich ma ich kilka i zdobywamy je stopniowo wraz z rozwojem postaci. Na papierze jest to spora wartość, ponieważ pozwala pokonywać wrogów na wiele różnych sposobów. Przykładowo Judy posiada umiejętność opanowania jednego wroga, dzięki czemu przez kilka sekund zacznie on walczyć ze swoimi towarzyszami. Harry z kolei dysponuje niewidzialnością czy spowalnianiem czasu wokół siebie. Opcji jest całkiem sporo. Niestety wiele z nich jest dodana na siłę i jedynie niepotrzebnie komplikuje rozgrywkę. Przy specyfice rozgrywki w God's Trigger, wiele opcji po prostu nie przydaje się. Pewnie niektóre skille (np. tarcza broniąca przed pociskami wroga) mogłyby się przydać. Niestety wszystkie są przypisane pod jeden przycisk, a więc przeskakiwanie między nimi wymaga operowania na krzyżaku. W czasie dynamicznej akcji nie ma na to choćby ułamka sekundy. Jedyna opcja to wchodzenie do pomieszczenia z planem jakiej umiejętności się użyje. To jednak w praktyce się nie sprawdza.
Hotline Miami jest trudne, ponieważ sprawdza przede wszystkim celność i refleks. Nie zapominam również o myśleniu, ponieważ często to spryt, a nie małpia zręczność jest kluczem do sukcesu. Są jednak gry trudne, ale dające graczowi mnogość opcji. To właśnie umiejętne korzystanie z wielu mechanik pozwala osiągnąć sukces. Taką produkcją mogłoby być God's Trigger. Gra nie ma jednak stopniowania poziomu trudności, a jedyny dostępny nie stanowi wielkiego wyzwania. One More Level nie zdecydowało się więc na sprawdzanie umiejętności gracza. Nie ma w tym nic złego. Niepotrzebnie jednak gra oferuje tyle umiejętności, ponieważ swoją konstrukcją nie daje powodu, aby z nich korzystać. Jedyne co robi to niepotrzebnie komplikuje sterowanie. God's Trigger posiada tryb Arcade, w którym poziom trudności bardziej przypomina ten z Hotline Miami. Tam faktycznie można kombinować. To jednak tylko dodatkowy tryb, w dodatku z relatywnie niewielką liczbą plansz.
Trzeba jednak oddać ekipie One More Level, że główna mechanika sprawia sporo frajdy. Rozwalenie wroga strzelbą nie jest może aż tak niepoprawnie satysfakcjonujące jak w Hotline Miami, ale i tak daje mnóstwo przyjemności. W tym co najważniejsze God's Trigger sprawdza się fantastycznie. Tylko szkoda, że nie zawsze budowa poziomów potrafiła w pełni wykorzystać potencjał mechaniki. Przykładowo pierwszy rozdział był świetny, ponieważ czułem że poruszam się po prawdziwej lokacji. Drugi to z kolei nijakie labirynty pełne pomieszczeń do oczyszczenia. Wielkim rozczarowaniem były również walki z bossami. Widać w nich było totalny brak koncepcji na coś ciekawego, oryginalnego i w pełni wykorzystującego mechanikę gry. Szczytem był finałowy pojedynek, który w żadnym stopniu nie trzymał w napięciu, a jedynie wymagał mechanicznego wykonywania prostych ruchów. Gra nie sygnalizowała również, że w jednej z faz (połowa walki) konieczne jest skorzystanie z obu postaci (osoby, które będą grać samemu mogę potraktować to jako małą podpowiedź).
Wydźwięk tej recenzji może być mało optymistyczny, ponieważ w wielu miejscach narzekałem na God's Trigger. Uważam jednak, że to świetna gra, którą polecam każdemu fanowi szybkiej i widowiskowej akcji. Rozwalanie wrogów, nie ważne czy bronią palną czy mieczem, sprawia wiele satysfakcji. Jeśli więc na coś narzekam to na decyzje designerskie, które zamiast eksponować największe atuty gry, jedynie odciągały od niego uwagę. Niepotrzebne było chociażby dodawanie takiej liczby umiejętności. Zabrakło również nieco więcej ciekawych pomysłów, które mogłyby zastąpić nieudane walki z bossami czy niekiedy kiepski level design. Hotline Miami postawiło na minimalizm i to się udało. God's Trigger miało mieć wszystkiego więcej, lepiej i efektowniej. To jednak nie zawsze najlepsza droga.
Porównań do Hotline Miami było w tym tekście sporo, bo obu grom bardzo blisko do siebie. God's Trigger niestety w takim zestawieniu nie jest lepsze. To jednak nie jest powód, aby tę grę skreślać. Wręcz przeciwnie, absolutnie polecam sprawdzić tytuł One More Level. Wymienione minusy bardziej marnowały wielki potencjał niż faktycznie przeszkadzały w rozgrywce. Walka, samodzielnie lub w kooperacji*, sprawdza się bardzo fajnie. Można było z tej gry wycisnąć znacznie więcej, ale i tak jest to całkiem udany tytuł. Na tyle, aby warto było wydać na niego pieniądze już teraz.
*Na razie dostępna jest tylko kooperacja lokalna. Wersja online pojawi się w maju, wraz z darmową aktualizacją.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!