Które chłodzenie procesora jest lepsze, wodne czy powietrzne? W tym materiale rozpatrzymy wszystkie pozytywne i negatywne aspekty obu rozwiązań.
Tanie chłodzenie powietrzne można kupić za mniej niż 100 zł, podczas gdy coolery wodne potrafią schodzić poniżej 200 zł na promocjach. Jeżeli nie odrzuca Cię perspektywa dorzucenia paru groszy do kultury pracy i potencjału podkręcania, to zapraszam do dalszej lektury, bo temat jest dość szeroki, a konkurencja zażarta.
Chłodzenie procesora – wodne czy powietrzne?
Wiele osób wychodzi z założenia, że chłodzenia wodne są cichsze niż ich powietrzni konkurenci. Przywodzi się przykład wielkich chłodnic i skomplikowanych, często autorskich systemów, w których wentylatory nie przekraczają 600 obrotów na sekundę. W tym wszystkim kompletnie zapomina się o dźwięku pompy wody, która cały czas szumi w rezerwuarze.
Wychodzi więc na to, że układ jest słyszalny, a przy tym diabelnie drogi, dlatego też stosuje się go najczęściej w akompaniamencie procesorów i płyt głównych wysokiej klasy. Jest to więc specjalność dla wybranych, “szurniętych” entuzjastów, którzy traktują bicie wyników w benchmarkach jak hobby, a czasem nawet i pracę.
Rynek konsumencki procesorów w Polsce opiera się w lwiej części na przedziale cenowym do 1800 zł. Mieszczą się w nim zarówno popularne jednostki od Intel z 8 rdzeniami, jak i ich konkurenci od AMD z 16 wątkami. W obu przypadkach po podkręceniu lub uruchomieniu trybu Precision Boost Overdrive otrzymujemy podobne pobory prądu, a więc i zbliżoną ilość ciepła do rozproszenia przez system chłodzenia.
Tutaj zaczyna się robić ciekawie, bo dochodzimy do momentu, w którym możemy ustalić sobie najgorszy możliwy przypadek dla ponad 90% kupujących komputery. Weźmy sobie procesor Intel Core i9-9900K, podkręcony na 4,9 GHz. Posłużę się tutaj materiałem z kiguru.net, bo darzę ich procedurę testową szacunkiem.
W tej tabeli znajdziecie dane o wzroście temperatury od spoczynku na tym właśnie procesorze. Okazuje się, że Arctic Freezer 34 eSports Duo, czyli chłodzenie powietrzne za niecałe 160 zł, dotrzymuje kroku wodnemu Corsair H100i v2 za ponad 400 zł.
Co ciekawsze, pomiary głośności też faworyzowały chłodzenia powietrzne, bo na szczycie stawki stanął bardzo udany be quiet! Dark Rock 4 Pro. W połączeniu z przyzwoitymi temperaturami ten cooler na prawdę pokazuje swój potencjał, a i montaż został w najnowszej odsłonie znacznie ułatwiony.
GramTV przedstawia:
Okazuje się więc, że chłodzenia wodne w formacie AiO nie są większości konsumentów potrzebne. Wyglądają dobrze, potrafią mieć interesujące efekty świetlne, które przykuwają oczy, ale z perspektywy stosunku kultury pracy do ceny nie mają podejścia do prostej propozycji od Arctic.
Dodatkowo chłodzenia wodne w teorii są bardziej niebezpieczne przy awarii, bo ciężko ją wizualnie zidentyfikować. Przy ewentualnym zatarciu czy uszkodzeniu pompy można się o tym w porę nie dowiedzieć. Zwykłe chłodzenie powietrzne widać za to jak na dłoni. Jeżeli wentylator się kręci, to wszystko jest w porządku.
Nie mówię, że chłodzenia wodne są bardzo awaryjne, bo ich procent zwrotów jest stosunkowo niski, jednak pewność w poprawnym działaniu jest dla niektórych znacznie ważniejsza od dobrego wyglądu.
Za AiO przemawia prostota montażu i wydajność w wysokim segmencie cenowym. Nie wyobrażam sobie platformy testowej bez takiego rozwiązania. Zamiast demontować wentylatory, dobierać się długim śrubokrętem do śrubek, wystarczy odkręcić rękami cztery grube nasadki i po kłopocie. Podmianka na inną platformę też jest łatwa, bo najczęściej ogranicza się do zmiany aluminiowego mocowania.
Chyba najlepiej przy takiej pracy wspominam rozwiązanie Fractal w serii Celsius, przy którym zmianę procesora można przeprowadzić kompletnie beznarzędziowo.
Oprócz tego AiO wyższej klasy przynoszą odczuwalnie lepsze temperatury przy topowych procesorach, co przekłada się na większe możliwości podkręcania. Są to więc znów produkty skierowane do entuzjastów, którzy są w stanie zapłacić ponad 700 zł, przykładowo za Alphacool Eisbaer 360.
Werdykt
Dla leniwych: Chłodzenie powietrzne jest dla większości, chłodzenie wodne jest dla mniejszości, a zrobisz jak Ci się bardziej podoba, bo pod uwagę musisz wziąć też takie czynniki jak kompatybilność coolera z Twoją obudową i własny gust. Przy małych obudowach chłodzenie wodne jest o tyle korzystne, że pozwala ewakuować ciepło od procesora poza jej wnętrze praktycznie bezpośrednio, a ogólnie jest też łatwiejsze w montażu.
Minusem takiego rozwiązania jest brak owiewania sekcji zasilania przez chłodzenie, co ma negatywny wpływ na temperatury jej pracy. Ten szkopuł próbował obejść Arctic ze swoją serią Liquid Freezer II. Bloko-pompka doczekała się małego wentylatora, którego zadaniem jest cyrkulacja powietrza przy radiatorach.
Sam ten cooler jest też warty uwagi ze względu na stosunek jakości do ceny, co sprawdzał ostatnio portal i kanał Games Nexus. Pokonanie znacznie droższego Krakena od NZXT to nielada wyczyn.