Jeden z najsłynniejszych brytyjskich komików stworzył dla Netfliksa jedną z najczarniejszych brytyjskich komedii. I jedną z najlepszych.
Jeden z najsłynniejszych brytyjskich komików stworzył dla Netfliksa jedną z najczarniejszych brytyjskich komedii. I jedną z najlepszych.
Ricky’ego Gervaisa kojarzyłem do tej pory z dwóch powodów. Po pierwsze, na rozdaniu Złotych Globów przepięknie wykpił jedne z największych gwiazd filmowych, jak i cały przemysł ogółem. Po drugie, wymówienie jego nazwiska jest okropnie trudne. “Żerwis? Gerwais? Żerwe?” - nawet teraz gdy mogę tylko napisać “Gervais” i nie muszę się przejmować tym, jak każdy z Was przeczyta to w swojej głowie, zaczynam się stresować, że robię z siebie durnia. Okazuje się, że jest jeszcze co najmniej kilka innych powodów, żeby pokochać brytyjskiego komika. Specjalizujący się czarnym humorze aktor, scenarzysta i stan-upowiec nie tylko rozśmiesza, ale i doprowadza do łez, a nawet ma coś ciekawego do powiedzenia.
Tony, główny bohater After Life, cierpi okrutnie. Jego ukochana żona Lisa odeszła po długiej walce ze złośliwym nowotworem. Para wiodła spokojny żywot w małej angielskiej, uroczej, choć fikcyjnej miejscowości Tambury. Mężczyzna pracuje w równie fikcyjnej lokalnej gazecie Tambury Gazette, w której zajmuje się opisywaniem historii z najbliższej okolicy. A to ktoś potrafi grać na dwóch fletach jednocześnie, a to ktoś przyjechał jakimś cudem z Londynu i osiedlił się w tej uroczej, ale umówmy się, dosyć nudnej miejscowości. Zwykłe Życie, przy czym pisane koniecznie wielką literą. Praca niestety nie jest zbyt poważna, ani nie jest w stanie nadać sensu życiu Tony’ego, który po śmierci drugiej połówki jest w rozsypce. Kryje się za maską stworzoną z cynizmu i brutalnej szczerości, aczkolwiek większość czasu spędza na przeżywaniu swojej tragedii, desperackim poszukiwaniu jakiegokolwiek sensu życia i przeglądaniu starych zdjęć czy filmików. Słowem, głęboka depresja.
Widać, że postać Tony’ego jest mocno inspirowana charakterem swojego twórcy. Podobnie jak Ricky Gervais nasz bohater nie ma dzieci, podobnie jak on poznał swoją drugą połówkę we wczesnym okresie życia i szaleńczo się zakochał. Wydaje się, że również sporą część poglądów Tony odziedziczył po swoim “ojcu”, jest bowiem ateistą, zupełnie pozbawionym uprzedzeń i przesądów. Ricky Gervais wydaje się pokazywać widzom, jak mocno potrafi człowieka zmienić tragedia. “To mogłem być ja. A jak Ty byś zareagował na odejście swojej ukochanej czy swojego ukochanego” zdaje się brzmieć motto serialu.
Przy tym Tony jest niebywale charyzmatyczny, bo pomimo tego, że jest cynicznym, złośliwym marudą, to ludzie wyraźnie widzą w nim dobro. Ono tam oczywiście jest, chociaż przykryte nieco gburowatością, z której główny bohater robi sobie tarczę. Przy tym postać grana przez Ricky’ego Gervaisa jest bardzo zręczna w rozmaitych żartach i przytykach. Chociaż After Life bez wątpienia jest historią o radzeniu sobie z tragedią, która zmienia życie człowieka, tak ogromnie dużo jest tutaj humoru - od absurdalnego, przez czarny, aż do ciepłego. Pochwalić tutaj trzeba świetny scenariusz, genialną grę aktorską (nie tylko głównego bohatera) oraz pewien rodzaj powściągliwości ze strony wszystkich osób zaangażowanych w ten serial. Momentami wydaje się, że łatwo by było przesadzić z jakimś dowcipem, albo rzucić niepotrzebną uwagę. W tym momencie z reguły bohater i osoby towarzyszące znacząco milkną, pozwalając aby żart właściwie wybrzmiał.
Kolejną rzeczą, która urzekła mnie w After Life, jest przekrój cudownych postaci drugoplanowych. Lenny, współpracownik Tony’ego, prostytutka Roxy, okoliczny listonosz czy jego psychiatra wprowadzają mnóstwo kolorytu i życia do serialu, nawet jeżeli pojawiają się na ekranie tylko na parę chwil
Gdybym miał wskazać na jakieś wady serialu, to przede wszystkim szkoda, że After Life jest takie krótkie. Każdy z dwóch sezonów ma zaledwie sześć odcinków, a każdy z nich trwa około 20 minut . Po drugie (i gorsze), najnowsza seria zdaje się nieco dreptać w miejscu w stosunku do pierwotnej. To o tyle dziwne, że wydawało się, że po pierwszym sezonie nastąpił przełom i Tony wreszcie nieco ruszył do przodu.
Pomimo powyższych wad, nie mogę odmówić After Life niezaprzeczalnego, ogromnego uroku. To jeden z najlepszych seriali komediowych ostatnich lat (nawet jeżeli jest to bardzo czarna komedia i momentami śmiech przez łzy), a do tego diabelnie inteligentnie zagrana, nakręcona i na swój sposób zwyczajnie urocza. Nic tylko czekać na kolejne sezony. Szkoda, że dopiero co pojawił się drugi.