Creative SoundBlasterX H6 to słuchawki dla graczy z mikrofonem, które na rynku pojawiły się z końcem 2018 roku. Dzisiaj ich cena jest znacznie niższa od wyjściowej, co uczyniło z nich łakomy kąsek dla osób, szukających przyzwoitych grajków w okolicy 300 zł.
Creative SoundBlasterX H6 – słuchawki, które dojrzały taniejąc
Słuchawki Creative SoundBlasterX H6 przemówiły do mnie już na wstępie ze względu na ich uniwersalność. Patrząc na ostatni test SPC Gear Viro PLUS można śmiało powiedzieć, że takie podejście do tematu staje się standardem.
Możliwość odpięcia mikrofonu czy zmiany przewodu jest znana z wielu poprzedzających H6 modeli, jednak mechanizm zmiany padów czy jakość zintegrowanej karty dźwiękowej to już zupełna inna para kaloszy.
Mogę śmiało powiedzieć, że gdybym mógł, to z pewnością dopłaciłbym 70 zł i wziął słuchawki od Creative zamiast SPC Gear Viro PLUS. Możliwość monitorowania brzmienia mikrofonu, podświetlenie RGB czy sensowniejsze ułożenie potencjometru na muszli, zamiast na kablu, to wszystko gra na korzyść H6.
Oprócz tego Creative SoundBlasterX H6 są wrażliwe na źródło i dają popis swoimi 50 milimetrowymi przetwornikami gdy podepnie się je pod przyzwoitą dźwiękówkę pokroju AE-5 Pure.
Ta wbudowana na USB też daje radę, szczególnie że trzy equalizery są do uruchomienia z poziomu samego przełącznika, co wyklucza konieczność instalacji oprogramowania, jeżeli nie zależy Ci na podświetleniu RGB.
Co do wygody użytkowania, to nie mam żadnych zastrzeżeń, jako że nausznice są wykonane z przyjemnego w dotyku, oddychającego materiału. Jego struktura i zachowanie pod naciskiem są bardzo podobne do rozwiązania SteelSeries z serii Arctis, które wielu uznaje za wzór.
Jedyne, co może w nich kogoś denerwować, to pałąk, który jest dość twardy. Mi to specjalnie nie przeszkadza, a długich włosów nie mam, jednak bardziej wrażliwi mogą poczuć pewien dyskomfort.
Jak grają Creative SoundBlasterX H6?
Tak jak już wspominałem, dźwięk wydobywający się z Creative SoundBlasterX H6 jest równy, ciepły i przyjemny. Mowa tutaj oczywiście o ustawieniach prosto z pudełka, bo rozbudowany equalizer potrafi znacznie odmienić tę charakterystykę.
Niemniej w fabrycznej konfiguracji kalibracja została przeprowadzono wzorowo, nie przesadzając w żadnym z rejestrów. Uderzenie basem jest wtedy, kiedy trzeba, środkowe pasmo nie jest zdominowane dołem i górą, a obraz stereo, jak na zamkniętą konstrukcję, jawi się poprawnie.
Praktycznie nie miałem kłopotu z lokalizacją źródeł dźwięków, choć producent i tak uznał, że warto dodać w zestawie autorski Scout Mode.
GramTV przedstawia:
Funkcjonalność trzeba uruchomić z poziomu oprogramowania, więc działa jedynie przy podłączeniu na USB, jednak możesz też ustawić specjalny skrót klawiszowy, który będzie ją aktywował.
Scout Mode efektywnie podbija średnie pasmo dźwięku, w którym znajdują się wszelkie kroki i szelesty. Skuteczność tego rozwiązania potwierdziłem nie raz na przykładzie CS:GO i w tym przypadku też się nie rozczarowałem.
Ruchy przeciwnika i szczękniecie przeładowania były znacznie bardziej ewidentne, nawet przy stosunkowo niskiej głośności ogólnej. To dobre, bo suwakiem głównym podbija się wszystko, co bywa irytujące.
Co do muzyki, to najbardziej polecam pozbyć się wszelkich efektów i zdać się na ustawienie fabryczne. Tak jak już wspominałem, bazowej kalibracji niczego nie brakuje, choć mówię to na swoje ucho.
Może okazać się, że Tobie będzie pasowało lekkie przesunięcie w stronę charakterystyki V-kształtnej, czyli potocznego uśmiechu Mariana, i nie ma w tym nic złego. W końcu odbiór dźwięku jest kwestią personalną i każdy lubi trochę coś innego.
Jeżeli chodzi o mikrofon, to jego próbkę możesz usłyszeć na końcu materiału wideo. Uważam, że jak na słuchawki za 300 zł, jest bardzo dobrze i nikt nie będzie Cię krytykował za mierną jakość, szumienie, buczenie i inne tego typu artefakty dźwiękowe.
Nad filtrowaniem trzyma także pieczę oprogramowanie od Creative, więc gorąco polecam korzystać jednak z podłączenia na USB, by mogło swoją pracę wykonać.
Opcja z podpięciem kabla jack-jack jest raczej skierowana do użytkowania mobilnego, w którym siłą rzeczy pozbędziesz się też wystającego mikrofonu. Dobrze byłoby, gdyby Creative w opcji dodawał jeszcze skrócony boom-mic, znany z wyższych modeli. Ten świetnie się sprawdza w modelu mobilnym Air.
Wtedy jednak i cena musiałaby powędrować do góry, a na to nasz rodzimy rynek niestety nie jest gotowy.
Czy warto kupić te słuchawki?
Jeżeli słuchawki Creative SoundBlasterX H6 pozostaną wycenione bliżej 300 zł niż 350 zł, to jak najbardziej są warte uwagi. Początkowo ich cena wynosiła 379 zł, więc i tak nie jest źle, niemniej konkurencja nie śpi.
Dzięki swojej uniwersalności H6 mogą być jedynymi słuchawkami dla gracza, bo nadają się zarówno do użytkowania przy komputerze, jak i w plenerze. Niski opór przetworników sprzyja napędzaniu ich przez wzmacniacze w smartfonach, choć wiadomo, że pełniej zagrają pod stacjonarną dźwiękówką.
Tak czy inaczej możesz odpiąć mikrofon i cieszyć się muzyką w transporcie publicznym, by potem wejść do domu i podpiąć się pod USB. W obu przypadkach wygłuszenie nie będzie idealne, bo jednak jest to materiał, niemniej uszy Ci się mniej spocą, co uważam za spory plus.
Ogólnie więc mogę śmiało polecić zakup tych słuchawek, jeżeli nie zależy Ci na krzykliwym, gamingowym stylu i V-kształtnej kalibracji, a chcesz mieć po prostu uniwersalne, równe grajki.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!