Polskie 11bit Studios wreszcie zamyka rozdział frostpunkowy. Czy ostatni dodatek godnie podsumowuje znakomitą grę?
Polskie 11bit Studios wreszcie zamyka rozdział frostpunkowy. Czy ostatni dodatek godnie podsumowuje znakomitą grę?
Po dwóch latach i czterech miesiącach od premiery oryginalnego Frostpunka (który zgarnął znakomite oceny, również u nas) i siedem miesięcy po poprzednim fabularnym DLC (nasza recenzja tutaj), polski deweloper 11bit Studios kończy swoją i naszą przygodę z mroźną apokalipsą. Znakomitą główną kampanię uzupełniano mniejszymi i większymi dodatkami cyfrowymi, oferując nam między innymi znakomity pre-quel w postaci The Last Autumn. Tym razem twórcy pokusili się o kontynuowanie opowieści i przedstawiają wizję tego jak Frostland, czyli obszar wiecznej zmarzliny, bogaty jednak w niezbędny do przeżycia węgiel, radzi sobie po Wielkiej Zamieci, będącej zarazem finałem zasadniczej kampanii.
Nowy Londyn stał się potężną osadą, wobec czego włodarze miasta postanowili nieco rozszerzyć zakres swojej władności i działalności. Wysłali więc stosunkowo niewielką grupę, aby założyła obóz przed wejściem do starego, opustoszałego magazynu wojskowego, który jest niezwykle bogato wyposażony w stal i generatory, tak potrzebne również w świecie w którym temperatury szybują dziesiątki stopni Celsjusza poniżej zera. Szybko okazuje się, że zwierzchność Nowego Londynu staje się kulą u nogi dla pionierów, wobec czego naszym zadaniem jest wybicie nowej osady na niepodległość i zapewnienie jej niezależności. Sęk w tym, że nie posiadamy takich zasobów jak metropolia - nie mamy generatora, możliwości opracowywania wielu technologii czy stałego i znacznego dostępu do wielu kluczowych surowców.
Jednak jak to mówią “gdzie jest chęć, tam jest też sposób”. Nasi zwiadowcy szybko zlokalizują we względnym sąsiedztwie parę innych niezależnych osad, z którymi będziemy mogli nawiązać bardzo intensywne kontakty handlowe. Pytanie tylko, czy uda nam się tę swoistą “federację” zmontować i ustabilizować, zanim nie sięgnie po nas gniewna ręką Nowego Londynu, któremu z pewnością nie spodoba się fakt, że jego niegdysiejsza “kolonia” wybija się na niepodległość. No i do tego dochodzą klasyczne już problemy - braki w pożywieniu, tragiczna pogoda i z reguły bardzo uciążliwe zdarzenia losowe. Podobnie jak dwa lata temu, tak i dziś zabawa z Frostpunkiem jest świetna.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!