Captain Tsubasa: Rise of New Champions – recenzja - Wspomnień czar i walka na boisku

Jakub Zagalski
2020/08/28 12:10
2
0

Captain Tsubasa: Rise of New Champions nie zmiecie piłkarskiej konkurencji w świecie gier wideo, ale z pewnością podbije serca fanów kultowego serialu.

Nie tylko Kapitan Jastrząb

W trybie New Hero zabawa wygląda inaczej, ponieważ tutaj sami tworzymy swojego zawodnika – wybieramy wszystko od fryzury po kolor korków. Zaś cała kampania jest nieco bardziej otwarta niż liniowa ścieżka Tsubasy. Jak wspomniałem, w New Hero poziom trudności znacznie wzrasta, kładziony jest też duży nacisk na rozwój postaci i budowanie relacji między wybranymi zawodnikami. Z tym elementem łączy się mechanizm kupowania paczek z kartami (za fikcyjną walutę zdobytą w grze – o mikrotransakcjach nic mi nie wiadomo), którymi "trenujemy" piłkarzy lub odblokowujemy nowych. New Hero ma swoje ograniczenia i irytujące wstawki, ale wykreowanie własnego zawodnika i drużyny w uniwersum Tsubasy daje sporą frajdę.

W Captain Tsubasa: Rise of New Champions sporo czasu spędzimy na rozmowach, ustawianiu formacji przed meczem czy w bogatym trybie kreacji zawodników i drużyn, ale najważniejsze jest oczywiście jest to, co dzieje się na boisku. Z pozoru jest bardzo tradycyjnie – 22 zawodników na wielkim boisku, kamera ustawiona jak w FIFA/PES, minimapa w rogu, obłożenie przycisków również przypomina to, co znamy z "poważnych" piłek nożnych. Ale gdy tylko zabrzmi pierwszy gwizdek, Captain Tsubasa: Rise of New Champions pokazuje swój prawdziwy charakter.

Nie tylko Kapitan Jastrząb, Captain Tsubasa: Rise of New Champions – recenzja - Wspomnień czar i walka na boisku

Jeżeli liczyliście na prostą, arcade'ową rozgrywkę z super strzałami na każdym kroku, to będziecie rozczarowani. Akcja nie jest tak szybka jak w NBA Jam czy Mario Super Strikers. Jest tu mnóstwo "normalnego" biegania i rozgrywania piłki w oparciu o przyjętą formację. Jednocześnie trzeba się nauczyć i pamiętać o wykorzystaniu wielu różnych aspektów. Podstawą jest pasek Spirit Gauge, który pozwala przyspieszać, dryblować i wykonywać super strzały. Każdy zawodnik ma swój pasek, który regeneruje się w trakcie gry. Wyjątkiem jest bramkarz, dlatego cała zabawa polega w dużej mierze na zużywaniu jego energii poprzez oddawanie celnych strzałów na bramkę. Im krótszy pasek bramkarza, tym większa szansa na to, że kolejny super strzał wciśnie go z piłką do siatki.

Oprócz Spirit Gauge trzeba zwracać uwagę na pasek V-Zone. Po jego naładowaniu można odpalić tymczasowe wzmocnienie drużyny, a bramkarz jest wtedy w stanie wykonać super obronę (blokuje każdy strzał). Innymi prawami rządzi się drybling, gra w defensywie i odbieranie piłki. Tutaj wykorzystujemy spusty R1/R2 i zgadujemy, którym przyciskiem zaatakuje nas przeciwnik. To taki uproszczony mechanizm papier-kamień-nożyce (a raczej rzut monetą, bo są tylko dwa warianty). Biegniemy z piłką trzymając R1 – jeżeli obrońca też "wciśnie" R1, wygrywa. Jeżeli R2, omijamy go i biegniemy dalej. To samo tyczy się naszej obrony, w której można też stosować "wjazd z bara", bezpardonowy wślizg i inne podcięcia. Nawet na polu karnym takie zagrania są dozwolone, do czego trzeba się po prostu przyzwyczaić.

GramTV przedstawia:

Model rozgrywki w Captain Tsubasa: Rise of New Champions to dziwny mariaż tradycyjnej gry piłkarskiej z bijatyką, w której ładuje się paski energii, obserwuje animacje postaci i odpala specjale. Z jednej strony jest tu sporo taktycznych możliwości (świetnie sprawdzają się combosy, gdy mamy przy piłce dwóch odpowiednio wyszkolonych zawodników) i niuansów do wykorzystania. Z drugiej zaś trzeba się przyzwyczaić do "losowego" dryblingu, obrony i tego, że skuteczność strzału zależy w dużej mierze od poziomu "zużycia" bramkarza.

Wszystkie bolączki znikają, gdy przytrzymamy "kwadrat", by naładować super strzał i odpalić efektowną animację. Dla takich chwil po prostu warto sięgnąć po Captain Tsubasa: Rise of New Champions. Szczególnie, gdy mamy w pamięci szalone zagrywki braci Tachibana, tygrysi strzał Kojiro czy ikoniczne ataki Tsubasy podziwiane w serialu. Te krótkie sekwencje pokazują też, jak duża przepaść dzieli poziom wykonania właściwej rozgrywki od tego, co prezentują znakomite wyreżyserowane animacje. Na boisku gra dużo zyskuje przez mocno stylizowaną oprawę, ale nie da się ukryć, że Captain Tsubasa: Rise of New Champions to po prostu graficzny średniak. Jest sporo niechlujstwa i niedoróbek (efekt ślizgania się w trakcie biegu), zdarza się też gubienie klatek animacji w filmowych przerywnikach. W ogólnym rozrachunku nie ma tragedii, ale technicznie widać w Captain Tsubasa: Rise of New Champions niewykorzystany potencjał lub po prostu chodzenie na skróty.

Jako dawny fan Kapitana Jastrzębia i zagorzały kibic FC Nankatsu miałem ogromne oczekiwania względem Captain Tsubasa: Rise of New Champions. Przypominając sobie historię Tsubasy, jego przyjaciół i rywali w trybie fabularnym, miałem mnóstwo frajdy. Każdy super strzał, obrona czy kooperacyjny atak przedstawiony świetną animacją to jedno z najlepszych doświadczeń, jakie dostarczyła mi gra wideo w tym roku. Pomysł na piłkę nożną, w którym można dostrzec inspirację gatunkiem bijatyk, okazał się zaskakująco kompleksowy i daje duże możliwości przy odpowiednim zaangażowaniu. Trochę żałuję, że rozgrywka nie jest szybsza i bardziej zwariowana (znowu muszę przywołać mój ideał, czyli NBA Jam), ale Captain Tsubasa: Rise of New Champions pokazał, że ma charakter. Podstawy są łatwo przyswajalne, ale po spędzeniu X godzin na boisku, testowaniu różnych formacji i poznawaniu wyjątkowych umiejętności zawodników, odkrywa się prawdziwą głębię systemu.

Niech was nie zmylą pozory, że Captain Tsubasa: Rise of New Champions to prosta zręcznościówka, w której biegamy po boisku, by odpalić super atak. To miejscami toporna i niedokładna, ale ogromna i złożona gra, pełna niuansów, możliwości tworzenia i rozwijania postaci/drużyny. A zarazem znakomity prezent dla fanów anime Kapitan Tsubasa. Jest sporo niedociągnięć i widać niewykorzystany potencjał, ale nie wyobrażam sobie kibica Nankatsu czy Toho, który zrezygnowałby z sięgnięcia po Captain Tsubasa: Rise of New Champions.

Strona 2/2
7,0
Dużo miłości do anime, sporo miejsca na poprawki
Plusy
  • Powtórka z anime
  • Animacje super ataków
  • Złożona rozgrywka
  • Tryb kreacji
  • Ścieżka dźwiękowa
Minusy
  • Sztuczna Inteligencja
  • Graficzny średniak
  • Długie loadingi
  • Toporne ruchy na boisku
Komentarze
2
MisticGohan_MODED
Gramowicz
30/08/2020 00:46

Co do AI pełna zgoda. Reszta minusów wątpliwa.

macovanes123
Gramowicz
29/08/2020 10:16

<a href="https://apkrapido.com/brasil-tv-new/">brasil tv new good for film</a>