SSD robi robotę!
Jeśli jednak zakręcimy się jak słoik na zimę i zginiemy, to nie będziemy cierpieć tak jak przed laty. Owszem, z naszego konta znikną wszystkie zdobyte dusze i dostaniemy tylko jedną szansę na podniesienie ich w miejscu zgonu, ale ładowanie gry po śmierci nie trwa już wieki. Demon’s Souls na PlayStation 5 robi bowiem użytek z super szybkiego dysku SSD. Po trzech sekundach wracamy do gry.
Zanim jednak na dobre rozgościmy się w Boletarii, utworzymy własną postać. Zapomnijcie o kreatorze postaci z oryginału, w którym mieliśmy kilka opcji na krzyż. Tym razem do naszej dyspozycji oddano potężne narzędzie. Jeśli zastanawiacie się, co ono oferuje, to powiem tylko tyle, że poza standardowymi opcjami pokuszono się o zaimplementowanie rozmaitych bajerów. Możemy wybrać animację chodu naszego bohatera, a nawet jego głos. Nie rozumiem tylko tej poprawności… Zamiast kobiety i mężczyzny wybieramy sylwetkę typu A lub B. No bez przesady!
Interfejs jaki jest, każdy widzi…
Demon’s Souls na PlayStation 3 miało naprawdę klimatyczny HUD. Trochę może wydumany, ale idealnie komponujący się z grą. Ten z remake’u jest bardziej stonowany, można powiedzieć że bliżej mu do Dark Souls III. Ciężko jednak cokolwiek zarzucić samemu menu, które również stworzono całkowicie od nowa. Jeśli miałbym się jednak czegoś uczepić (to jest odpowiednie słowo), to powiedziałbym, że kompletnie nie rozumiem, czemu nazwa podniesionego przedmiotu pojawia się w prawym rogu ekranu, a nie na dole, jak w oryginale (podczas walki wzrok ucieka mi na boki, gdy sprawdzam, co podniosłem; potrafi to niekiedy zdekoncentrować). Na pochwałę zasługuje natomiast bardziej czytelny ekran informujący nas o tendencjach poszczególnych światów oraz samego bohatera.

Czy jest łatwiej? Nie…
Co prawda na pewnym etapie rozważano wprowadzenie niskiego poziomu trudności w remake’u, ale ostatecznie nie znajdziemy go w Demon’s Souls na PlayStation 5. Gra jest tak samo wymagająca, jak przed laty, chociaż tym razem w menu znajdziemy szczegółowe informacje na temat zasad rozgrywki (trochę wyglądają one jak chociażby w Far Cry 5 czy innych grach Ubisoftu). Są one jednak dyskretnie ukryte. Poza tym w samej rozgrywce natrafimy jedynie na standardowe podpowiedzi w formie umieszczonych na ziemi wiadomości. Nic nowego.
Zaryzykuję jednak stwierdzenie, że nowe Demon’s Souls jest odrobinę trudniejsze niż oryginał. Autorzy ze studia Bluepoint Games ograniczyli liczbę przedmiotów w ekwipunku bohatera, co sprawiło, że nie można nosić przy sobie po 99 sztuk każdego rodzaju trawki leczącej. Regenerowanie punktów zdrowia jest więc trochę ograniczone. Skoro mowa o tego typu zmianach, to warto dodać, że pojawiła się możliwość przenoszenia elementów wyposażenia do schowka w trakcie eksplorowania lokacji. Nie dochodzi więc do sytuacji, w których nie możemy podnieść przedmiotu. Na PlayStation 3 zdarzyło mi się znaleźć fajny miecz, ale nie mogłem go ze sobą zabrać. Gdy zostawiłem graty w Nexusie i wróciłem w tamto miejsce, to już go nie było (polowałem wtedy na Dragon Bone Smasher w Stonefang Tunnel).
