Symulatory to nie tylko nietypowe pomysły i niskie budżety. Road Studio chce pożenić ten gatunek ze skalą AA i dogonić największych tego rynku.
Symulatory to nie tylko nietypowe pomysły i niskie budżety. Road Studio chce pożenić ten gatunek ze skalą AA i dogonić największych tego rynku.
W moim cyklu poświęconym najciekawszym krajowym studiom deweloperskim (często będącym na początku swojej drogi) do tej pory nie zajmowałem się symulatorami. Ten niezwykle popularny w Polsce gatunek przyciąga coraz więcej ekip poszukujących niskim kosztem żyły złota jak Car Mechanic Simulator, House Flipper, Thief Simulator czy Gas Station Simulator. Są jednak tacy, którzy do tematu podchodzą znacznie ambitniej i chcą tworzyć gry większe, droższe i bardziej rozbudowane. Takim zespołem jest Road Studio, jeden z kandydatów do tytułu najciekawszego rodzimego debiutu tego roku. Warszawski zespół powstał raptem 2 lata temu, ale szybko rozrósł się do imponujących rozmiarów i jest blisko premiery, która może ich ustawić na najbliższe lata. Ich podróż zaczęła się od pomysłu kilku pasjonatów i chęci rzucania wyzwania tym, którzy na tym rynku rządzą od lat.
W tym przypadku nie mówimy jednak o żadnej polskiej grze. Benchmarkiem dla Road Studio jest znana seria Euro Truck Simulator stworzona przez czeskie SCS Software. Od lat rozwija ono koncepcję symulatorów ciężarówek przewożących towary po całym świecie, co w tym czasie znalazło miliony sympatyków wśród graczy. Road Studio chce nie tylko ukroić dla siebie kawałek tego ogromnego tortu, ale wręcz wywołać na nim małą rewolucję. Zaczęło się jednak niepozornie, od pomysłu czwórki osób (w tym trzech grafików), który powstał w ramach Movie Games. Wydawca dokleił do tego współpracę z Discovery (już nieaktualną, Road Studio kończy grę samodzielnie), którego niektóre programy przenoszone są do cyfrowego świata (chociażby planowany na ten rok MythBusters: The Game). Pomysł szybko chwycił wśród miłośników tego typu rozgrywki. Zespół stopniowo zaczął się rozrastać, a ambicje rosły.
W tym momencie było widać, że tak mała grupa osób nie jest w stanie dowieść projektu w tej skali. Wtedy, z inicjatywy Movie Games i związanego ze spółką Macieja Nowaka, powstało Road Studio. Celem było stworzenie takiego środowiska, aby gra w skali Alaskan Truck Simulator mogła powstać. Była wtedy połowa 2020 roku. Chociaż gracze i inwestorzy słyszeli o tym tytule już od jakiegoś czasu, prace dopiero nabierały rozpędu.
Alaskan Truck Simulator nie jest zwykłą kopią Euro Truck Simulator. Stawia się wręcz pomiędzy produkcją SCS Software i SnowRunnerem. Z pierwszego tytułu bierze tematykę, z drugiego elementy survivalowe związane z niesprzyjającymi warunkami panującymi na Alasce. Do tego wszystkiego Road Studio dodaje wiele własnych elementów, co w tym przypadku jest kluczowe. Zespół nie jest mały, ale dla większości jego członków jest to pierwszy projekt tej skali. Można więc mieć wątpliwości czy Alaskan Truck Simulator nie połączy dwóch popularnych gier, ale każdą skopiuje na średnim poziomie. Wręcz przeciwnie. W grze nie zabraknie pomysłów, które znacząco wyróżniają ją na tle konkurencji. Więcej o tym w rozmowie ze mną opowiedział Tomasz Węgliński, Head of Studio w Road Studio.
SnowRunner to raczej mniejsze dystanse i mozolne przebijanie się przez trudny teren. Trochę z tego też jest u nas, ale jednak stawiamy na większą skalę i większe zróżnicowanie. Plus - u nas survival dotyczy dbania nie tylko o pojazd, ale także o samego siebie. Musisz jeść, spać, wypoczywać, brudzić ręce pod maską. Naprawy nie są automatyczne, nie wystarczy jeden klik. Wnętrze szoferki jest w pełni interaktywne, wraz ze skrzynką na narzędzia, lodówką czy miejscem do spania z tyłu. Jeśli problem wymaga wyjścia z kabiny, musisz wyjść z kabiny - nie wystarczy kliknąć na elemencie poza ciężarówką. Tym, czego nasi konkurenci nie mają, jest więc po prostu życie w tym świecie, a nie tylko skupianie się na głównym wyzwaniu.