Zamknięcie przejęcia przez Microsoft rozwiało wszelkie wątpliwości. Nowe gry cenionego wydawcy tylko dla jednego ekosystemu.
Zamknięcie przejęcia przez Microsoft rozwiało wszelkie wątpliwości. Nowe gry cenionego wydawcy tylko dla jednego ekosystemu.
Przełom pierwszych dwóch tygodni marca przyniósł formalne zamknięcie przejęcia ZeniMax Media i jego ośmiu studiów przez Microsoft. Kiedy pół roku temu dowiedzieliśmy się o tej transakcji pojawiło się wiele niewiadomych. Największa z nich dotyczyła tego czy producent Xboksa przejmie na wyłączność wszystko co od teraz stworzą takie zespoły jak id Software, Arkane Studios, MachineGames czy Bethesda. Scenariuszy było kilka i jeden z nich zakładał, że gigant z Redmond nie odetnie się od posiadaczy PlayStation. Ba, spotkałem się nawet z opiniami osób wręcz święcie przekonanych, że wyłączność nie wchodzi w grę. Do teraz pamiętam wpis jednego ze znajomych, który uznał że trzeba być wręcz idiotą aby wierzyć w odcięcie takich marek jak Doom, Fallout, The Elder Scrolls czy Dishonored od ekosystemu PlayStation. No cóż, rzeczywistość okazała się dla tej osoby zaskakująca.
Sytuacja nie jest jednak tak klarowna jak mogło się wydawać. Po pierwsze nikt nie powiedział, że od teraz wszystko co wydadzą studia Bethesdy wyjdzie tylko na PC i Xbox Series X|S. Nie ma też mowy o masowej wyprzedaży devkitów PlayStation 5. Phil Spencer w tej kwestii nie pozostawił złudzeń:
„Przedstawię to tak jasno jak tylko mogę. Oczywiście nie mogę powiedzieć, że każda gra Bethesdy będzie od teraz ekskluzywna, ponieważ wiemy, że nie jest to prawdą. Mamy zobowiązania kontraktowe, istniejące gry (…)”
Jak to należy czytać? Kilka kwestii jest oczywistych. Jeszcze przed przejęciem przez Microsoft ZeniMax Media podpisało dwie umowy na roczną wyłączność z Sony. Dotyczą one Deathloop oraz GhostWire: Tokyo. Do tego mamy produkcje, które ciągle są wspierane – Fallout 76, The Elder Scrolls Online czy Doom Eternal, który niedługo otrzyma kolejne fabularne DLC. Microsoft nie zamierza teraz odcinać graczy z PlayStation. Biznesowo ani wizerunkowo to by nie miało sensu. Te produkcje pozwolą też producentowi Xboksa przejść przez okres przejściowy. Nagłe odcięcie głównego konkurenta na pewno wywołałoby sporo głosów oburzenia. Nie chodzi nawet o pieniądze. Jeszcze w zeszłym roku zapytany przez Kotaku Phil Spencer potwierdził, że inwestycja w ZeniMax Media może się opłacić nawet bez wydania nowego The Elder Scrolls na PlayStation 5. Tutaj dobrze się sprawdzi kolejny cytat z szefa Xboksa, który jasno i klarownie powiedział jaki jest cel wartej 7,5 mld dolarów inwestycji.
„(…) Tutaj chodzi o dostarczenie świetnych gier na wyłączność dla was [nabywców Xboksa], na platformy gdzie funkcjonuje Game Pass. To jest cel, dlatego to robimy [przejęcie ZeniMax], takie są założenia tego partnerstwa.”
Phil Spencer potwierdził tym samym dwie rzeczy. Microsoft sztucznie nie odetnie się od PlayStation 5 i nie porzuci tego, co już funkcjonuje na tej platformie. Przejęcie ZeniMax ma jednak na celu dostarczenie ekskluzywnych treści dla Game Passa. Warto przy tym wspomnieć, że usługa nie ogranicza się do jednej platformy. Jest obecna na Xboksie, ale też na PC i w chmurze, która niedługo powinna przeskoczyć z urządzeń mobilnych na komputery osobiste. Możliwe więc, że nowy Fallout może być łatwo dostępny nawet dla posiadaczy tylko PS5. Wystarczy założyć konto w usłudze Microsoftu, wykupić Game Passa i grać na starym laptopie dzięki chmurze.
Nie da się jednak ukryć, że sytuacja dla fanów PlayStation jest bolesna. Wielu pół roku temu chciało wyprzeć brutalną prawdę mówiąc, że Bethesda nie zacznie robić gier na wyłączność dla ekosystemu Xboksa. Teraz, kiedy wszystko jest jasne, narracja często bywa zupełnie inna. Kilkukrotnie już spotkałem się głosami oburzenia, że Microsoft nie ma prawa zabierać tych wszystkich marek dla siebie. Czy jednak Sony (również Nintendo) nie zrobiłoby tego samego? Ba, niedawno okazało się, że Japończycy negocjowali z Bethesdą ekskluzywność Starfield. W tym biznesie nie ma sentymentów. Microsoft robi jednak wiele, aby odcięcie jednej platformy było płynne i jak najmniej bolesne. Phil Spencer bez wątpienia pamięta co było po tym, jak sam ogłosił wyłączność Rise of the Tomb Raider dla Xbox One. Fala krytyki była ogromna. Dominowała narracja o „odbieraniu komuś [posiadaczom PlayStation] tego, co mu się należy”. Myślę więc, że Microsoftowi zależy na tym, aby nie dopuścić do podobnej sytuacji. Dlatego często spotykamy się z komunikacją, która niby rozwiewa wątpliwości, ale jednak pozostawia chociaż cień nadziei. Pewnie zniknie on latem, kiedy na corocznej konferencji zostaną ogłoszone pierwsze rzeczy. A że będą jesteśmy pewni, bo to już Microsoft zdążył zakomunikować. Moja prognoza? Pierwszy pokaz Starfield i premiera w tym roku.