Samurajów w popkulturze było wielu, ale którzy byli najbardziej popularnymi w ostatnich latach?
Siedmiu Samurajów (film… „Siedmiu Samurajów”)
Siedmiu Samurajów / Tōhō
Szczególne, bo siódme miejsce w zestawieniu – kultowy film Akiry Kurosawy „Siedmiu Samurajów” z 1954 roku to jeden z tych obrazów, na których z czasem wzorowała się cała masa przeróżnych filmów o bardzo podobnej tematyce. Przecież motyw kilku niepokornych broniących miejscowej ludności przewijał się wielokrotnie począwszy od bardziej znanych „Siedmiu Wspaniałych” po mniej znane chociażby „Attack The Gas Station”, które swego czasu było wielkim koreańskim hitem w box office.
Swego czasu „Siedmiu Samurajów” było jednym z najdroższych filmów japońskich z budżetem wysokości 210 milionów jenów. Sam film natomiast został nazwany jednym z najlepszych i najbardziej wpływowych w historii kina obok takich obrazów jak „Obywatel Kane” czy „Lęk wysokości”.
Niby prosta historia o tym jak grupa roninów pomaga rolnikom z małej, górskiej wioski, ale po latach nadal potrafi pojawiać się w kinach w odświeżonych wersjach dostosowanych do dzisiejszych możliwości kin. Warto mu poświęcić te nieco 200 minut wolnego czasu!
Afro (seria Afro Samurai)
Afro Samurai / Gonzo
GramTV przedstawia:
Dla wielu fanów popkultury podlanej japońskim klimatem motyw samurajów może się kojarzyć z… afro na głowie?
Oczywiście, że tak! Głównie ze względu na mangę „Afro Samurai” autorstwa Takashi Okazaki, ale również i seriale oraz filmy animowane (w rolę Afro wcielał się Samuel L. Jackson), a także gry komputerowe. Pomysł na postać wynikła z zamiłowania Okazakiego do klimatów soulowych i hiphopowych, a wymieszanie ich z klimatem feudalnej Japonii z futurystycznymi sznytami sprawiła, że całość mocno zainteresowała również zachodnich fanów.
Sama historia Afro związana była głównie z faktem, iż główny bohater chciałby stoczyć pojedynek z posiadaczem bandany z numerem 1, która według legend ma wskazywać najpotężniejszego wojownika bliskiego bogom. Z drugiej strony żeby do tego doszło posiadacza „jedynki” musi wyzwać na pojedynek „dwójka”, a tę posiada człowiek o imieniu Justice. Cel Afro jest znany, a całości dopełnia fakt, iż Justice w przeszłości jego ojca – Rokutaro.
Wydaje mi się że Ghost of Tsushima zasługuje na miejsce na tej liście bardziej niż ostatni serial Netflixa. Przede wszystkim postać była fenomenalnie zrealizowana. Plus faktycznie można było realizować fantazje samuraja.
Generalnie w GoT głównie co bym zmienił to dał możliwość graczowi cały czas kroczyć ścieżką honoru. Ghost to powinien być wybór.