Zbyt duży by upaść?
Pozycja Google na rynku jest nie do najmniejszego nawet zakwestionowania i ciężko z tym dyskutować. No bo co, mamy Binga? Nawet mimo swojego świetnego AI i integracji z ChatGPT nie przekroczą w najbliższym czasie może 8% udziałów na rynku co i tak byłoby gigantycznym sukcesem. Co dalej? Yandex? Nadaje się do szukania pewnych specyficznych treści, ale nie przekracza nawet 2%. Yahoo? Niestety nie, mamy 2023 a nie 2003. Baidu? DuckDuckGo? No nie, nikt nie tylko nie grozi Google, ale nawet nie ma szansy, aby zrobić to w przyszłości.
Nie bez powodu synonimem wyszukiwanie informacji w internecie jest słowo „goglować”. Google jest po prostu zacementowane na pozycji lidera. Problem w tym, że mało kto spodziewał się, że konkurencja może nadejść z innej strony. Google traci swoją pozycję w internecie! Robią to jednak równocześnie wszystkie wyszukiwarki internetowe – narzędzie to przestaje być atrakcyjne dla młodych ludzi.
TikTok realną konkurencją dla Google?
Największym konkurentem Google jest obecnie… TikTok. Tak jest, platforma ze śmiesznymi filmikami coraz mocniej zabiera wyszukiwarce internetowej użytkowników. Jak to jednak w ogóle możliwe, skoro mowa o narzędziach o dwóch różnych przeznaczeniach? To właśnie takie myślenie jest poważnym błędem.
Młodzi ludzie (i nie mówię tutaj o młodych duchem jak niżej podpisany autor, tylko o generacji Z a nawet Alpha) wykorzystują TikToka jako jedno z głównych źródeł informacji w internecie! Zamiast wyszukiwać treści w Google robią dokładnie to samo w TikToku i oglądają filmy tłumaczące dane zagadnienia. Wielu z nas mogłoby teraz pomyśleć, że to jakiś absurd, totalna głupota i zrzucić winę na to, że młodzież nie umie już czytać. Problem tylko, że to krótkowzroczność i ignorancja. I kto wie czy takie stwierdzenia nie będą już wkrótce dla Google niezwykle kosztowne.
Google samo kopie sobie grób
Spójrzmy na chwilę na definicję pokolenia Z. Nie wdając się w szczegóły o indywidualizmie i inne rzeczy, które interesują raczej psychologów, każda z nich zakłada jasno – to pokolenie wychowane na i w internecie. Podczas gdy wiele osób zacznie teraz marudzić, że młodzież spędza całe życie przed ekranem, ktoś bardziej rozważny zauważy, że to pokolenie doskonale poruszające się w świecie, gdzie nadmiar informacji jest większym problemem niż jej brak. Od wczesnego dzieciństwa atakowały ich bodźce, wiedza mniej lub bardziej użyteczna, a nowoczesna technologia stała się niezbędna do funkcjonowania w codziennym świecie. Analfabetyzm cyfrowy jest teraz równie przekreślający szanse jak ten tradycyjny.
No ale co z tego? Mamy pokolenie doskonale poruszające się po internecie, gdzie w tym rola Google? A kiedy ostatni próbowaliście coś wyszukać? Pierwsza strona bywa momentami bezwartościowa. Może faktycznie wyszukiwania pokroju „jaka jest liczba atomowa wodoru” mają dużo sensu. Top 5 miejsc do zobaczenia w Rzymie już nie do końca – zbyt ciężko jest przebić się przez wyniki sponsorowane oraz zaprojektowane specjalnie pod SEO.
Google pada coraz mocniej ofiarą swoich własnych algorytmów. Eksperci od SEO wiedzą doskonale jak one działają i projektują teksty pod słowa kluczowe w taki sposób, aby być wyżej w wynikach wyszukiwania. Wartościowe teksty są gorzej pozycjonowane niż te, które ledwo da się czytać.
Pokolenie Z nie jest zainteresowane czytaniem dwudziestu rankingów „Top 10 miejsc do zobaczenia w Rzymie” z których każdy z nich pisze o tym samym a jego jedynym celem jest wyświetlenie reklam. Chcą wiarygodnych poleceń od osób dysponujących realną wiedzą. I tu właśnie wkracza TikTok – film z twórcą opowiadającym o swoich rzymskich wakacjach jest znacznie bardziej wiarygodny niż cała pierwsza strona w Google.
Social media zabijają Google, ale Google im w tym pomaga
To właśnie brak „osobistych” poleceń i nieco bardziej wiarygodnej treści sprawiają, że coraz mniej młodych osób korzysta z Google. Social media bardzo skutecznie przejmują pałeczkę, a zaczęły robić to już wiele lat temu.
Za pierwszy krok ku upadkowi zdecydowanie należy uznać wzrost popularności Facebooka i przeniesienie dyskusji na zamknięte grupy. Żadna grupa na Facebooku nie jest indeksowana przez Google. Jeszcze dziesięć lat temu pasjonaci danych rzeczy dyskutowali na świetnie indeksowanych i dostępnych dla każdego forach. W Polsce została już tylko elektroda.pl, a w anglojęzycznych mediach funkcję tę pełni Reddit. Wszystko inne już umarło. Google nie ma więc za bardzo skąd brać tego typu treści – zostają im treści SEO, blogi i strony internetowe.
Problem w tym, że Google pomogło w tym upadku. Przez wiele lat nie podejmowali żadnych kroków, aby pomóc indeksować fora i przywracać im popularność. Algorytm premiował słowa kluczowe i tyle. Blog, który sprytnie napisał 20 razy frazę „Najlepsze miejsca w Rzymie” wygrał z forum, na którym 30 użytkowników dyskutowało na ten temat i dzieliło się swoimi przemyśleniami robiąc to naturalnym językiem. Młodzi ludzie, obyci w internecie odeszli więc do social mediów – to właśnie tam znajdują się wiarygodniejsze informacje.
TikTok wygrywa dzięki algorytmom
Szybko okazało się jednak, że Facebook to również narzędzie przestarzałe. Jego wyszukiwarka jest zawodna, algorytmy słabe, a to jak wiele firm, fałszywych kont i botów prowadzi tam swoją działalność sprawia, że ciężko przefiltrować informacje. Tutaj właśnie wchodzi TikTok, którego algorytmy są jak na razie doskonałe.
Przede wszystkim, większość informacji to filmy, od twórców i zwykłych użytkowników. Zobaczenie czyjejś twarzy i usłyszenie głosu od razu nadaje informacji wiarygodności. Dodatkowo, algorytmy TikToka biorą mocno pod uwagę indywidualne preferencje użytkowników i dobierają dla nich lepsze treści. Sama platforma ma tutaj sporą przewagę, bo część użytkowników wrzuca przecież swoje własne filmy, co znacznie ułatwia profilowanie.
Nowoczesne, dynamicznie ewoluujące algorytmy i inna forma sprawiły, że TikTok wygryza coraz mocniej Google. Z czasem, będzie to coraz bardziej widoczne zjawisko, szczególnie, że platforma eksperymentuje już z postami tekstowymi. I naprawdę winić można tylko Google – zaspali tym razem w wyścigu technologicznym, w którym przyzwyczajeni byli do ciągłego wygrywania.
#TikTokMadeMeBuyIt
Każdy, kto jakkolwiek interesuje się marketingiem wie doskonale co to oznacza. TikTok staje się przy okazji platformą służącą do skutecznej reklamy swoich produktów. Generacja Z używa go regularnie, aby dowiadywać się jakie produkty warto kupować. Liczby nie kłamią - #TikTokMadeMeBuyIt ma już 12 miliardów wyświetleń! Poważnie, hashtag na którym użytkownicy chwalą się tym, co kupili przez to, że zobaczyli to na TikToku. To samonapędzająca się maszyna skuteczniejsza niż wiele tradycyjnych mediów.
Wspomniałem też o tym, że Google wciąż wygrywa w wyszukiwaniach pokroju „jaka jest liczba atomowa wodoru”. Nie przynoszą jednak one żadnych pieniędzy. To hasło „Top 10 miejsc do zobaczenia w Rzymie” jest wartościowe.
Chociaż mamy przed oczyma wizerunek TikToka jako strony dla dzieci, która poleca im połykać kapsułki z detergentem, to jej lekceważenie jest na tym etapie nierozsądne i krótkowzroczne. A wydaje się, że Google dokładnie to zrobiło. Na szczęście jako firma nie muszą się aż tak martwić, mają jeszcze YouTube.