Wiedźmin, Settlersi i Frostpunk?
Wydawać by się mogło, że rodzime Covenant.dev ma w zasadzie gotowy przepis na sukces. Gord to bowiem intrygująca mieszanka strategii czasu rzeczywistego z grą przygodową, która inspirowana jest mitologią słowiańską. W zasadzie coś dla siebie powinni znaleźć tu fani serii The Settlers i… Wiedźmina, także osoby, które zagrywały się we Frostpunka nie powinny czuć się zawiedzione. Problem jednak w tym, że o ile sam początek kampanii fabularnej daje nadzieje na bardzo dobrą grę, dalej jest niestety gorzej, bo twórcom być może zabrakło środków, doświadczenia, pomysłów albo zwyczajnie czasu, aby rozbudować i dopracować poszczególne mechaniki.
Klimat aż wylewa się z ekranu
Tak naprawdę przed ekranem trzymało mnie przez kilkanaście godzin (jeśli nie liczyć recenzenckiego obowiązku, rzecz jasna) głównie to, że uwielbiam słowiańskie klimaty, a w tym aspekcie Gord prezentuje się wręcz świetnie. Mamy tutaj sporo nawiązań do mitologii, nie brakuje kapitalnych grafik przedstawiających różnego rodzaju stwory z którymi musimy się skonfrontować, sama szata graficzna także prezentuje się okazale. Odkrywanie tajemnic wirtualnego świata poprzez eksplorowanie kolejnych lokacji, bywa natomiast bardzo angażujące. Bo w Gord nie musimy wykonywać jedynie powierzonych nam zadań głównych popychających fabułę do przodu, czasem warto - a jak się za chwilę przekonacie po to, by nie umrzeć z nudów - sprawdzić misje poboczne.
Scenariusz nie przekonuje
Szkoda, że w tym wszystkim nie zadbano o intrygującą opowieść. Bardzo szybko zapomniałem, o czym w istocie traktuje historia, bo dialogi sprawiają wrażenie pisanych na kolanie, postacie są bezbarwne, więc trudno się w to wszystko zaangażować. Tym bardziej żałuję, bo widać, że autorzy Gord sporo pracy włożyli w klimatyczne i bardzo dobrze wyreżyserowane pełnoprawne cut-scenki, które oglądamy czy to przed misją, w trakcie lub po wykonaniu zadania. Rodzimi deweloperzy zaprojektowali różnorodnych bohaterów, nagrali głosy, i tak dalej, i tak dalej. To może chociaż zatem w kwestii dokonywania wyborów Gord może się podobać? Zależy, czy mówimy o takich ważniejszych decyzjach, czy mniej istotnych. Chociaż jak na to spojrzeć z drugiej strony, to ciężko określić wagę jednych i drugich.
A decyzje bywają trudne…
Przykładowo, w jednym z początkowych etapów napotykamy wielkiego stwora. Jak się okazuje, musimy złożyć w ofierze dziecko. To znaczy nie tyle musimy, ale jest to jedna z opcji - drugą pozostaje walka z bestią. Gord w takich momentach intryguje, bo wymusza niejako od gracza, czy ten zdecyduje się ubić monstrum, czy też będzie chciał grać w taki sposób, aby nie przelała się krew. Oczywiście w walce, bo nawet jeśli wybierzemy pierwszą opcję, to i tak bez rozlewu krwi się przecież nie obejdzie.