To nie pierwszy raz, kiedy Capcom bierze się za odświeżenie klasycznego Dead Rising. Tym razem znów nie będzie to remake, lecz kolejny remaster, ale w wersji Deluxe. Co to oznacza?
Dead Rising po 18 latach od premiery…
Pierwsza odsłona cyklu Dead Rising zadebiutowała w 2006 roku wyłącznie na konsoli Xbox 360. Dopiero po latach gra doczekała się wersji na platformy Xbox One, PlayStation 4 i PC. W międzyczasie tytuł ukazał się ponadto na smartfonach i tabletach z systemem operacyjnym iOS, a nawet - o czym być może nikt już nie pamięta - doczekał się, tak, tak!, remake’u adresowanego do posiadaczy Wii. Remake’u tylko z nazwy, bo ten pojawił się w sprzedaży zaledwie trzy lata później.
Dead Rising to tytuł, który oferował jednocześnie doskonale znaną, bo opartą na walce z hordami nieumarłych, ale mimo wszystko oryginalną rozgrywkę (na dotarcie do finału mieliśmy zaledwie nieco ponad sześć godzin, czyli 72 godziny w świecie gry) dającą mnóstwo swobody. Nic więc dziwnego, że seria doczekała się w sumie czterech głównych odsłon. Obecnie trwają prace nad Dead Rising Deluxe Remaster, którego nazwa jest adekwatna do tego, co niebawem zaproponuje nam Capcom. Nie jest to bowiem klasyczny remake, ale remaster, tyle że właśnie w wersji Deluxe. Zachowujący ducha oryginału, ale z przemyślanymi udogodnieniami, takimi jak np. usprawnione sterowanie czy bardziej odpowiadający współczesnym standardom system automatycznych zapisów rozgrywki.
Jak wypada Dead Rising Deluxe Remaster przed premierą?
Na pełnoprawną recenzję Dead Rising Deluxe Remaster przyjdzie jeszcze czas, ponieważ gra oficjalnie ukaże się 19 września na PC oraz konsolach Xbox Series X/S i PlayStation 5. Przed rynkowym debiutem mogłem natomiast sprawdzić w akcji początkowe fragmenty kampanii, dzięki którym wiem, że Capcom niebawem dostarczy naprawdę wysokiej jakości produkt.
Pierwsze, co rzuca się w oczu po uruchomieniu Dead Rising Deluxe Remaster jest oczywiście oprawa wizualna generowana przez technologię RE Engine. Zapomnijcie o podciągnięciu tekstur do wyższej rozdzielczości i dostosowaniu parametrów obrazu do współczesnych ekranów panoramicznych (przecież Dead Rising wyszedł w momencie, gdy jeszcze niektórzy grali na monitorach CRT, podczas gdy inni niedawno przesiedli się na LCD). Grafika została gruntownie odświeżona, a doskonale znane wszystkim fanom oryginału centrum handlowe miejscami chyba nawet przebudowano. Zaskoczeniem może być również to, jak prezentuje się twarz głównego bohatera, czyli fotoreportera Franka Westa, któremu obecnie bliżej do Michaela z Grand Theft Auto V aniżeli do swojego pierwowzoru z czasów Xboxa 360.
Jako że Dead Rising Deluxe Remaster niewątpliwie zachowuje ducha klasycznej wersji, autorzy postanowili zachować animacje poruszania się Franka Westa, któremu pod tym względem bliżej z kolei do Arnold Schwarzeneggera aniżeli stereotypowego fotoreportera. Zasadniczo pod każdym względem opisywany produkt sprawia wrażenie gry, która w odświeżonym wydaniu prezentuje się tak, jak ją zapamiętaliśmy. Przecież nie mogła wyglądać tak, jak na dostępnych materiałach wideo z wersji dedykowanej konsoli Xbox 360, które znajdują się na YouTube… Wystarczy jednak zestawić obok siebie dwie edycje, by zobaczyć, ile pracy włożono w Dead Rising Deluxe Remaster.
Dead Rising Deluxe Remaster oferuje także poprawiony względem oryginału interfejs użytkownika. Jest on znacznie bardziej czytelny niż przed laty. Poza tym autorzy udostępnili możliwość wyłączenia go na rozmaite sposoby: albo całkowicie, albo też poprzez zanikanie w momencie, gdy nie bierzemy udziału w walce. Co ciekawe, pod aktualnie używaną bronią znajduje się jej pasek wytrzymałości, dzięki czemu wiemy, kiedy np. kij baseballowy stanie się bezużyteczny. Poza tym znacznie lepiej korzysta się ponadto z aparatu, który jest nieodłącznym elementem wyposażenia naszego protagonisty. Skoro już o tym mowa, to warto przypomnieć, że z napotkanymi nieumarłymi rozprawiamy się ponownie za pomocą rozmaitych typów broni białej (np. kija baseballowego czy golfowego), a także broni palnej (sięgniemy chociażby po pistolet).
GramTV przedstawia:
W chwili obecnej jedyne zastrzeżenia można mieć do sztucznej inteligencji komputerowych przeciwników. O ile ociężale poruszające się zombie nie są tu, rzecz jasna, problemem, o tyle wrogowie - ujmijmy to w ten sposób - znajdujący się w pełni władz umysłowych, potrafią głupio chować się za osłonami. Na tyle, że część ich ciała po prostu wystaje, a my - bez żadnych konsekwencji - możemy do nich strzelać, uszczuplając w ten sposób zdecydowaną większość ich pasek życia.
Dla kogo jest Dead Rising Deluxe Remaster?
Dead Rising Deluxe Remaster to gra, w której - jak na podejmowaną tematykę - jest całkiem sporo historii. Początek obfituje przecież w rozmaite przerywniki filmowe czy nawet dość rozbudowane dialogi. Nie spodziewajcie się więc, że po prostu chwycicie tu za broń i będziecie tylko walczyć z kolejnymi nieumarłymi. Gra ma swoją, nawet dość ciekawą, fabułę i - co ważne - dokonując licznych wyborów w trakcie zabawy możemy doprowadzić do jednego z wielu finałów. Sami decydujemy, czy skupimy się wyłącznie na głównych zadaniach, czy też postanowimy zaangażować się w misje poboczne, by pomóc jak największej liczbie osób. A zegar tyka, bo jak już napisałem wcześniej, na ukończenie całości mamy jakieś sześć godzin.
Wydaje mi się, że Dead Rising Deluxe Remaster może spełnić oczekiwania wszystkich, którzy tęsknią za typowo single-playerowymi grami. Takimi, które można zwyczajnie przejść od początku do końca, a po jednorazowym dotarciu do napisów końcowych sprawdzić swoje umiejętności w dodatkowych wariantach rozgrywki czy też zająć się odblokowywaniem alternatywnych zakończeń lub też bonusowych strojów dla naszego bohatera.
Kwestie techniczne
Dead Rising Deluxe Remaster ukaże się za nieco ponad miesiąc, więc autorzy mają jeszcze trochę czasu na ostatnie szlify. Sprawdzając jednak w akcji udostępniony fragment odniosłem wrażenie, że obcuję z finalną wersją tytułu. Nie natrafiłem na żadne błędy. Optymalizacja również stoi na wysokim poziomie.
Grę testowałem na komputerze Actiny wyposażonym w procesor AMD Ryzen 9 5900X, kartę graficzną NVIDIA GeForce RTX 3080 10 GB i 16 GB RAM. Na maksymalnych ustawieniach jakości grafiki w rozdzielczości 4K mogłem liczyć na od 80 do nawet 140 klatek. Jak wspominałem wielokrotnie, nie jestem fanem odblokowanego framerate’u, dlatego też aby zachować płynność animacji, zablokowałem aplikację na 60 FPS-ach, bawiąc się niezwykle komfortowo. A jeśli ktoś miałby problemy, może dostosować naprawdę sporą liczbę parametrów, dostosowująć jakość obrazu do możliwości swojego peceta.
Podsumowanie
Wiedząc, jak prezentuje się Dead Rising Deluxe Remaster i licząc na wysoką sprzedaż tego odświeżonego wydania po cichu liczę na to, że wzorem serii Resident Evil firma Capcom nie poprzestanie na udoskonaleniu wyłącznie pierwszej części. Tym bardziej, że pomysł z tzw. Deluxe Remasterem to moim zdaniem strzał w dziesiątkę. Grafika jest w zasadzie nowa, klimat pierwowzoru udało się zachować w stu procentach (nawet pomimo gdzieniegdzie zmienionej kolorystyki czy też uaktualnionych twarzy poszczególnych bohaterów), a całość prezentuje się nad wyraz dobrze. To co, byle do 19 września, prawda?
W gram.pl od 2008 roku, w giereczkowie od 2002. Redaktor, recenzent. Podobno dużo gra w Soulsy, choć sam twierdzi, że to nieprawda. To znaczy gra, ale nie aż tak dużo.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!